Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co mnie skłoniło do odchudzania: głównie względy zdrowotne, a tak w ogóle to zaczynałam w 2009 roku ważąc 163 kg. Instagram: potatocourier

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 93503
Komentarzy: 1581
Założony: 5 września 2011
Ostatni wpis: 12 kwietnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
luumu

kobieta, 36 lat, Kraków

168 cm, 106.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lutego 2014 , Komentarze (5)

dziś.
ś. parówki po dyrektorsku, dwie kromki chleba.
II. pączek i kawka z mleczkiem.
o. klopsa plaster z ziemniakami i mizerią, szklanka żurku na popitkę.
pk. serek bieluch z ziołami.
af. co najmniej 30 minut na rowerku stacjonarnym.

babka w cukierni nie mogła uwierzyć, że kupuję TYLKO jednego pączka i nie chcę nic innego. a w Biedronce facet przede mną w kolejce wziął cztery kartony po 24 pączki i dwa "na teraz", co daje łączną liczbę 98 pączków.
mój pączek siedzi teraz pod kloszem z miski, odarty z większości lukru przez zbyt ciasną torebkę papierową.

no to miłego pączkowania. :*

26 lutego 2014 , Komentarze (5)

wrzuciłam do pralki swetry, ustawiłam program na wełnę i... po godzinie z pralki wyjęłam suche swetry z plamami z żelu do prania i płynu do płukania. teraz się piorą na programie dla syntetyków, a ja wpatruję się w moje dzieło sztuki kulinarnej, stygnące na kratce.

dziś.
ś. jajecznica z dwóch jajek z parówką, bułka.
II. dwa jabłka.
o. plaster klopsa z ziemniaczkami i tartą marchewką.
pk. kisiel instant, dwie tekturki.

miłego dnia.

25 lutego 2014 , Komentarze (7)

nie mogę przestać się wpatrywać w nowe wcielenie mojego modelu 3D. Luby mówi, żebym się nie rajcowała, bo się ma nijak do rzeczywistości (był taki sam przez ponad 50 kg). ale ja tak czekałam na ten moment...

dziś.
ś. jogurt owocowy.
II. bułka z bieluchem jak tzatziki.
o. pierś kurczaka w ziołach, ziemniaki, ogórki konserwowe.
pk. wielka niewiadoma. - wybieram się do kuzynki.

noc była koszmarna. nogi mi drętwiały, serce waliło wyjątkowo mocno, nie mogłam zasnąć z powodu jakiegoś irracjonalnego lęku. oprócz tego czytanie książki szło mi bardzo topornie, powieści napisałam dwa zdania, a na rowerek nie chciałam wsiąść z powodu tych drętwiejących nóg, bo ledwo stałam. i tylko marzyłam, by nadszedł ranek. niestety nie dane było mi pospać choć godzinkę, bo obowiązki mnie dopadły.

dzisiaj przygotowuję składniki do klopsa. kupiłam piękne mięso. będę mieszać pierś kurczaka z wieprzowiną, do tego cebula, papryka i suszone pomidory. piec będę jutro. mam nadzieję, że wyjdzie smaczny. połowę będę miała na trzy najbliższe obiady, drugą połowę zamrożę na czarną godzinę. 

boskiego wtorkowego popołudnia życzę.

24 lutego 2014 , Komentarze (4)

boru! mniej niż 85 kg! yay!

powoli wszystko zaczyna się układać. naprawdę powoli, ale jednak. znalazłam w sobie siłę i motywację, by pożegnać się z przeszłością i odgruzować pokój, wyrzucić stare ciuchy i zmielić notatniki z czarnymi myślami. czuję jak uwalniam się od negatywnej energii, którą sama sobie zgromadziłam przez lata.
kupiłam mnóstwo ładnych pudełek i układam w nich wszystko, co ocalało.
no.

a dziś...
ś. kanapki z twarożkiem z suszonymi pomidorami.
II. kakao, garść migdałów.
o. pierś kurczaka w ziołach, ziemniaki, sos jogurtowo-czosnkowy, tarta marchewka z imbirem.
pk. grzanki z dżemem brzoskwiniowym.

a teraz znikam, żeby zanieść babci obiadek. miłego popołudnia.

21 lutego 2014 , Komentarze (3)

jako wielbicielka suszonych pomidorów wpadłam w ekstazę, gdy zobaczyłam, że pod Halą Targową można nabyć takowe bez zalewy w cenie 35 zł za kilogram. i kupiłam na dobry początek 100 g. niestety pomidorki są tak słone, że 15 g pomimo wielokrotnego płukania i moczenia całą noc w wodzie "zasoliły" mi całą kostkę twarogu. pocieszam się tym, że mam bardzo niskie ciśnienie i mogę solić i solić.

jem.
ś. owsianka z jabłkiem.
II. grahamka z pastą z twarogu i pomidorów suszonych.
o. świderki z brokułami i sosem brokułowym.
pk. grzanki z pastą z awokado.

idę poturlać się po karimacie. :*
cudownego weekendu.

20 lutego 2014 , Komentarze (3)

jeszcze pół roku temu matka wypominała, że jestem uzależniona od komputera, że to niezdrowe i mogłabym się zająć czymś produktywnym. a teraz sama siedzi po osiem godzin dziennie i "ciupie" w gry przeglądarkowe i trwoni masę kasy na walutę dodatkową. oprócz tego regularnie czepia się jak to możliwe, że mam tyle pieniędzy. no możliwe, bo ja nie wydaję 400 zł miesięcznie na papierosy i odkładam każdą dwuzłotówkę do skarbonki jednorazowej.

a dziś jem.
ś. bułka ze szynką i zdechłym szczypiorkiem.
II. jabłko albo dwa, 20 g orzechów włoskich.
o. makaron z brokułem i jogurtem naturalnym.
pk. tost pełnoziarnisty z dżemem.

paczka przyszła wczoraj, a w środku była przepiękna niszczarka. pierwsza rzecz, jaką zmieliłam, to była kartka z adresem. i w jeden wieczór zmieliłam coś, co chomikowałam latami. się zastanawiam, po co trzymałam mailingi lub imienne kupony na mazidła sprzed paru lat.

i znalazłam nowe miejsce na rowerek, dzięki czemu nie będę musiała go przenosić z "parkingu" na miejsce do ćwiczeń, tylko przesuwać. podnieść 17 kg to jednak masakra.

cudownego popołudnia.

19 lutego 2014 , Komentarze (6)

jeśli dogadzać sobie słodyczami, to z głową. masło orzechowe. dwie łyżeczki i czuję się zaklejona na tyle, że czasem nie mam już ochoty na cokolwiek. nutella już nie ma tej mocy sprawczej.

dziś gotuję fasolkę po bretońsku dla gremlinów, a dla mnie na obiad jajecznica ze szczypiorkiem i buła. planowałam makaron z brokułami. ale nie wyszło. za to gram w Half-Life'a. i szukam w Black Mesie motywacji do powrotu na rowerek. wiem, głupio to brzmi.

cudownego popołudnia życzę.

18 lutego 2014 , Komentarze (4)

dziś.
ś. owsianka ugotowana na kakao.
II. kanapka ze serem brie i orzechami włoskimi.
o. pierś kurczaka w sezamie, bułka pełnoziarnista, buraczki ze słoika.
pk. galareta z rosołu z jajkiem.

słonko tak pięknie daje po oczach, że aż mi się z domu nie chce wychodzić. zresztą znów smutno mi i źle. i czekam na paczkonosza.

miłego dnia.

17 lutego 2014 , Komentarze (5)

mój boru. jeszcze tylko -20 kg do szczęścia.

dziś.
śniadanie. croissant ze szynką konserwową. kawa z mlekiem.
drugie. jabłko, jogurt naturalny.
obiad. pierś kurczaka w sezamie, ryż, buraczki ze słoika.
poko. kanapka z "masłem" orzechowym własnej produkcji.

i to na tyle dziś.

14 lutego 2014 , Komentarze (5)

dziś.
śniadanie. owsianka na wodzie z dodatkiem łyżki masła orzechowego rozpuszczonego w 100 ml gorącego mleka 1,5%.
drugie śniadanie. bułka duńska ze szczypiorem i szynką konserwową.
obiad. to samo, co wczoraj.
poko. sama nie wiem, na co mam ochotę. znaczy się, wiem, ale nie mogę. :D

z okazji pewnego paraświęta życzę Wam dużo miłości i żeby wchłonięte czekoladki i romantyczne łososie* poszły w cycki.
* według mych prywatnych obserwacji, łosoś w różnej formie jest najczęściej serwowanym daniem na "świątecznej" kolacji.

dowiedziałam się, że ojciec jednak nie przyjedzie w poniedziałek, więc spokojnie mogę pichcić swoje "dietetyczne breje" bez durnych komentarzy. obecnie obiektem mego pożądania jest klops lub pasztet do kanapek.

za chwilę do domu wpadną gremliny, które wróciły z zimowiska. i zacznie się masakra.

pozdrawiam Was słodko i różowo.