Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malgorzaata

kobieta, 44 lat, Zgierz

170 cm, 99.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lipca 2012 , Komentarze (10)

Witajcie w piątkowy poranek
Dzisiejsza noc zaliczona do udanych, przespana cała tylko z jedną pobudką

Po ostatnim wpisie należy się Wam kilku słów wyjaśnień. Nie było mnie tu tyle czasu bo pierwsze 3 miesiące bardzo źle znosiłam. Nie miałam siły aby dodawać nowe wpisy do pamiętnika. Nie byłam w stanie zebrać myśli. Teraz jest duuużo lepiej. W zasadzie czuję się jak przed ciążą, tylko bardziej plecy mi dokuczają.
Zrobiłam małe porządki w znajomych. Teraz żaden Was wpis mi nie umknie Jeśli ktoś czuje się dotknięty tym że został wykasowany to przepraszam.

Dzisiaj rano przeraziły mnie cztery wielkie czerwone rozstępy na brzuchu Smaruję się kremami, ale ostatnio coś nieregularnie mi to wychodzi no i na efekty nie musiałam długo czekać. Poza tym nie wiem czy krem który stosuję jest dobry.
Dziewczyny czym Wy się smarujecie?? Co Wam pomaga??

Zaczęliśmy pomału już się pakować. Z racji tego że mam dużo czasu to robię to bardzo dokładnie i bardzo drobiazgowo. Wywaliłam już na śmieci połowę pokoju Takie przeprowadzki to ja lubię !!! Mąż jest przerażony. Nie spodziewał się takiego sita. Nie ma sentymentów.

Najważniejsze jednak zostawiłam dla Was na koniec.... Wczoraj poczułam pierwsze ruchy Maleństwo muskało mnie wczoraj od rana. Ruchy były bardzo delikatne i baaardzo przyjemne  Coś niesamowitego. Oczekuję teraz kolejnej porcji ruchów, jednak moje dziecko jest bardzo oszczędne i dawkuje mi tą przyjemność w małych porcjach

Miłego dnia Wam życzę

11 lipca 2012 , Komentarze (15)

Witajcie
Mam nadzieję że o mnie nie zapomniałyście przez ten długi czas mojej nieobecności a jeśli tak to się przypominam
Ciężki miałam czas przez te kilka tygodni, no ale po kolei...

Z dzidziusie jak na razie wszystko w porządku, jest całkiem spory ale nie czuje jeszcze ruchów, wiem wiem zdecydowanie za wcześnie Niestety w 13 tygodniu najadłam się strachu i tak na prawdę wszystko wyjaśni się po porodzie. Okazało się że dziecko ma przezierność karkową większą niż norma. Powinien mieć do 2,5 a miał 2,8. Oznacza to powiększone ryzyko wag genetycznych Zrobiłam dodatkowe badanie z krwi i lekarz uznał że wyniki nie są na tyle tragiczne aby robić inwazyjne badanie prenatalne. No i czekamy do następnego badania usg które powinno w 90% rozwiać moje obawy. Badanie będzie 25 lipca więc jeszcze troszkę czasu.

Od początku ciąży siedzę na zwolnieniu lekarskim i dostaję korby... Moja waga zwiększyła się o całe 2 kg więc trzeba zacząć się pilnować bo idzie najgorszy dla mnie czas. Wszelkie dolegliwości ciążowe minęły. Pierwsze 3 miesiące były tragiczne, mdłości, zgaga, ból brzucha, zawroty głowy, senność brrr... Brzuchol póki co urósł mi niewiele, na upartego mieszczę się jeszcze w moje spodnie sprzed ciąży. Na szczęście jest teraz bardzo dużo dobrych warzyw i owoców więc tym się zapycham.

Poza ciążowymi sprawami zapragnęliśmy z mężem własnego gniazdka Troszkę czasu zajęło nam szukanie odpowiedniego lokum. Po kilku tygodniowym szukaniu znaleźliśmy coś co nam obojgu się spodobało. Mieszkanie niewielkie, 49 metrów ale na początek w sam raz. Jeśli kiedyś będziemy chcieli drugiego dziecka to będziemy szukać czegoś większego. Obecnie załatwiamy sprawy związane z kredytem. Nie sądziłam że to będzie aż tak ogromna papierologia. Bałam się że kredytu nam nie udzielą ze względu na mój stan, jednak wczoraj przyszła pozytywna decyzja a dzisiaj dostaliśmy pozytywną decyzję z drugiego banku Także dziewczyny się dzieje !!!! Teraz przez najbliższe dwa tygodnie będę miała więcej spokoju, swobody i będę mogła poczytać co u Was 

Na koniec chciałam Wam przedstawić mojego albo moją Kruszynkę

To moje maleństwo z 7 tygodnia



Tak już podrosłem w 13 tygodniu


A tu się żegnam z Wami na dzisiaj

25 maja 2012 , Komentarze (10)

Dzień dobry
Piszę tak z doskoku, ale czytam Was regularnie. Widzę że niektóre z Was świetnie sobie radzą, ale niektóre powinny dostać ostre baty na grzbiet

U mnie jutro zaczyna się 11 tydzień. Wczoraj byłam na wizycie kontrolnej. Nie chciałam nic wcześniej pisać bo nie wiedziałam czy wszystko będzie dobrze. Wole przynosić Wam dobre wiadomości
Moja fasolka rozwija się dobrze, od ostatniego usg urosło. Teraz mierzy całe 3 cm Kawał byka z niego. Piszę "niego" bo jestem przekonana niemal w 99% że to będzie chłopak. Wczoraj po raz drugi słyszałam jak bije serduszko. Cudowna chwila. Jak lekarz badał mnie to dziecko takie niespokojne było, brykało sobie. Mały wiercipięta rośnie, sam lekarz śmiał się że chyba rośnie nam bardzo niespokojne dziecko .

Ja czuję się w kratkę, na początku martwiłam się że nie mam żadnych objawów ciążowych. Tfu tfu tfu wypluwam to co powiedziałam Wieczory to prawdziwy koszmar dla mnie. Od godziny 17 jestem nie do życia. Mdli mnie, boli mnie głowa, brzuch, nie mam siły nawet herbaty sobie robić. Z reguły idę spać razem z kurami

Na szczęście jak do tej pory moja waga stoi w miejscu. Pilnuję się jak diabli. Jem podobnie jak przed ciążą tylko ciut więcej. Wcześniej przyjmowałam ok 1300 kcal. Teraz jem więcej warzyw i owoców. Unikam słodyczy, nie objadam się wieczorami. Waga wczoraj pokazała 92,7 kg.
Według kalkulatora który znalazłam w necie w 12 tygodniu, czyli za tydzień powinnam ważyć maksymalnie ok 97 kg a min. 94 kg.
Pod koniec czerwca zamierzam również zacząć jeździć na rowerku. Znalazłam dodatkowo gimnastykę dla ciężarnych. Zamierzam być aktywna w ciąży No chyba że lekarz mi zabroni, ale wydaje mi się że póki co przesłane ku temu nie ma.

Dzisiaj czuję się na tyle dobrze że teraz lecę na drobne zakupy, sprzątanie domu itd.. Muszę ze wszystkim wyrobić się do 17 bo później już tylko będę dogorywać

Miłego dnia Wam życzę

2 maja 2012 , Komentarze (29)

Witajcie Moje Kochane

Ostatnio strasznie Was zaniedbuję, ale mam konkretny powód Myślę że mogę już się pochwalić Wam wszystkim. Otóż.....

Jestem w ciąży !!!!!

To już siódmy tydzień a moja kruszynka rośnie jak na drożdżach.
Dzisiaj mierzy 1,3 cm

Troszkę musiałam poleżeć w szpitalu bo wyniki nie były najlepsze, ale już wszystko jest dobrze.
Teraz jestem na zwolnieniu lekarskim więc będę miała duużo czasu na nadrobienie zaległości i powrót do zdrowego jedzenia

Buziaki dla Was wszystkich

7 kwietnia 2012 , Komentarze (12)

Witajcie Moi Kochani,

Przepraszam że ostatnio tak bardzo Was zaniedbuję, ale czasu mi brak na V. Kto wie może w najbliższym czasie będę miała tego czasu znacznie więcej i wtedy wszystkie zaległości nadrobię

Moi Drodzy chciałabym życzyć Wam samych radosnych chwil, dużego zająca który podrzuci Wam ogromną ilość świątecznych jajeczek Niech dobry humor nie opuszcza Was przez całe święta w w dyngusa niech Was mocno ktoś zleje


16 marca 2012 , Komentarze (13)

Witajcie Vitalijki
Ostatnio nie pisałam, ale to nie znaczy że spoczęłam na laurach. Nic podobnego!! Dietkę staram się trzymać, nie podjadam. Słodkości trzymam od siebie daleko
No i najważniejsze.. codziennie pedałuję. Do Margolci zostało mi 189 km
Na święta spokojnie dojadę i jak dobrze pójdzie to zdążę wrócić do domku, albo zajadę do którejś z Was
Czekam na zaproszenie

Dzisiaj miałam przykre doświadczenia z moją kondycją Musiałam przebiec jakieś 200 metrów i mało płuc nie wyplułam Porażka.
Jechałam do domu i próbowałam oddech uspokoić. Wkurzyłam się na siebie a w ramach protestu pojechałam jeden przystanek dalej i wróciłam do domu na pieszo przez park

Lecę poczytać co u Was a wieczorkiem przy 5 sezonie Przyjaciół zamierzam dalej pedałować do Margolci

12 marca 2012 , Komentarze (12)

Witajcie Moje Kochane,
Dość dawno nie pisałam bo nie było czym się chwalić
Czwartek i piątek dopadła mnie ogromna niedyspozycja. W weekend byłam u rodziców a tam się działo... Dzisiaj rano unikałam wagi jak tylko mogłam. Udało się, zważę się dopiero w środę, jak doprowadzę się do ładu
Oczywiście przez te kilka dni rower się kurzył, ale dzisiaj trzeba było nadrobić zaległości. przejechałam 31 km i Margolciu zostało mi do Ciebie 283 km
Koniecznie muszę Cię do Wielkanocy odwiedzić i jeszcze wrócić na jajeczko do domu

Tym razem postawiłam sobie za cel że do końca marca chce ujrzeć na wadzę 89 kg. Nie wiem jak to zrobię, ale stanę na rzęsach żeby waga w końcu ruszyła!!!
Trzymajcie kciukasy

Lecę poczytać co u Was bo zaległości mi się zrobiło że hooo

7 marca 2012 , Komentarze (17)

Witajcie Kochane,
Kolejne kilometry za mną Pokonałam dzisiaj 25km i tym samym pozostało mi 314 km do celu Olu zacznij przygotowywać dla mnie pyszne lody kit katy z dużą ilością kulek czekoladowych

Dziewczyny dzisiaj weszłam na wagę. Pokazała mi 93,6 kg .
Od ostatniego pomiaru zeszło mi 2,8 kg Jestem mega szczęśliwa
Może w końcu ruszy na dobre do dołu?

Przygoda z komunikacją miejską trwa nadal. Dzisiaj nic ciekawego się nie wydarzyło, nie było żadnych ciekawych rozmów które mogłabym podsłuchać, ale jutro będę dalej nadstawiać ucho

Dobrej nocy Wam życzę i czekam Margolciu na wpisik

6 marca 2012 , Komentarze (19)

Witam Was Vitalijki
Dzisiaj dietka zaliczona, rowerek zaliczony. Przejechanych 25 km. Do Szczecina pozostało mi 339 km Margolciu czekam na Twoją relację

Dzisiaj w tramwaju miałam okazję posłuchać jak trzech młodych chłopaków rozmawiało o sporcie. Rozmowa przebiegała mniej więcej tak:
- oglądaliście wczoraj brazylijską walkę (tu padła konkretna nazwa),
- nie a kto się lał?
- biła się laska z facetem,
- a fajna była?
- nawet fajna, ale taka wielka,
- co znaczy wielka, ile ważyła?
- ja wiem, tak na oko jakieś 70 kg

Nawet nie chce wiedzieć jakiego słowa by użyli żeby mnie opisać



5 marca 2012 , Komentarze (15)

Witajcie Kochane,
Przez weekend się nie odzywałam bo miałam gości w domu. Niestety rower również stał i się kurzył, bo niby jak tak przy gościach? Jeździliśmy po rodzinie i odpoczywaliśmy na zmianę. Dzisiaj na wagę nie wchodziłam bo mogłam bym przeżyć prawdziwy szok

Z pozytywów to chciałam napisać że dzisiaj wróciłam do rowerowania przejechałam 23 km czyli do Margolci pozostało mi 364 km .
Troszkę się dziś oszczędzałam bo jakoś tak kiepsko się czuję. Chyba troszkę zmęczona jestem po tym weekendzie.
Olu czekam na Twoją relację

Co do moich podróży komunikacją miejską... piątek należał do całkiem udanych. Do pracy dostałam się szybciutko i bez problemu. Dzisiaj jednak pojawiły się schody i spóźniłam się do pracy pół godziny . Nie poddaje się i jutro znowu pomykam komunikacją miejską do pracy. Minęło zaledwie kilka dni nowego miesiąca a ja już odczuwam lekką ulgę w portfelu.

Lecę poczytać co u Was, muszę nadrobić zaległości