Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

film ( kryminał, s-f, dramat, komedia, obyczajowy ); muzyka; książka ( patrz film ); udało mi sie w miesiącach letnich schudnąć 3 kilo, a zawsze wtedy tyję; postanowiłam iść za ciosem ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 111723
Komentarzy: 2275
Założony: 8 września 2011
Ostatni wpis: 2 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grazia66

kobieta, 58 lat, Świętochłowice

160 cm, 73.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji chudnąć co najmniej 2 kg miesięcznie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 września 2012 , Komentarze (15)
teoretycznie 2 miesiące na diecie Vitalii a tylko 4 kilo mniej, dokładnie tyle samo co po 1-szym miesiącu, czyli sierpień należy do straconych i nie wykorzystanych dni oczywiście zrobiłam to sobie sama i nie mogę mieć pretensji do nikogo innego może czas na przemyślenie co jak i dlaczego póki co zmieniłam plan żywieniowy na siłę błonnika i założenia do chuścia tygodniowego z 1 kg zmieniłam na 0,5 kilo, za dużo i za często podjadałam, może to wina zbyt dużego obcięcia kalorii, zobaczymy, tym bardziej że chce spróbować wytrwać najbliższy tydzień w kaloryczności i rodzajach posiłków oraz zakładam ruch w klubie min. 4 razy w tygodniu, a do tego dołożyć marsze ewentualnie rowerek stacjonarny też min. 4 razy w tygodniu, plan wymagający ale nie przesadzony i do zrealizowania, po tygodniu zrobię podsumowanie co do diety i tego jak się sprawdziła a także czy jestem w stanie zwiększyć ilość ruchu czy też to co zrobiłam jest optymalne pod względem mojego czasu a także chęci i samodyscypliny wczoraj pół dnia przeleżałam i przespałam, głowa bolała na granicy migreny, a i dzisiaj pobolewa a przede wszystkim spadek nastroju, jednym słowem DUPA nie będę się rozpisywać szczegółowo co o sobie myślę, o swoim wyglądzie, o nadwadze, o tym dlaczego mi się nie udaje ..... szkoda gadać i tyle
dobra, koniec ulewania się żalów
z innej beczki, zepsuła mi się waga kuchenna, na amen, najpierw tydzień temu nie potrafiła się wyzerować, waga leciała do góry i w dół, nie dużo bo po kilkadziesiąt gramów +/-, ale jednak, a od środy w ogóle się nie zerowała tylko non stop cyferki latały góra-dół, chciałam poczekać początkowo na jakąś fajną tanią ofertę w sklepie typu Lidl czy Biedronka, ale nic w ubiegłym tygodniu ani nw tym nie będzie, więc zakupiłam na allegro, teraz czekam na dostawę, niecierpliwie, bo jak tu przestrzegać wagi i kalorii w menu ??? podobno w piątek przesyłka została nadana, ale "7" a do tej firmy jestem uprzedzona bo bywało że i do tygodnia przesyłki szły

waga posiada:
? w komplecie duża przeźroczysta miska
? ładne wzornictwo, ergonomiczny kształt
? czytelny panel
? waga maksymalna 5 kg
? dokładność wskazania 1g
? obliczanie objętości wody i mleka
? duży, czytelny wyświetlacz LCD
? automatyczne zerowanie
? funkcja tarowania
? wyłączenie ręczne lub automatyczne, po około 2 minutach po zakończeniu ostatniego pomiaru
? wskaźnik zużycia baterii
? wskaźnik przeciążenia
szkoda mi tylko że nie ma funkcji pomiaru temperatury bo stara miała i często ją włączałam tylko po to żeby sprawdzić temperaturę za to ma obliczanie objętości wody i mleka czego stara nie miała, ciekawa jestem tylko jak to będzie funkcjonować szukałam wagi taniej bo szkoda mi wydawać stówkę albo i więcej na wagę o podobnych funkcjach ale "markową" tym bardzie j że chce się rozejrzeć za jakąs fajną bluzką z krótkim rękawem do marszów w terenie

117/53

6 września 2012 , Komentarze (10)
witam was kochane
wczoraj byłam na pogrzebie o którym już wam pisałam, wiadomo, uroczystość smutna ale radosne to że rodzinka się spotkała, było bardzo sympatycznie, ale wiadomo, spotykamy się raczej rzadko, tym bardziej ze rodzinka rozsiana po całej Polsce, a jak powiedziała kuzynka, na wesele można nie jechać ale na pogrzeb trzeba bo to ostatnie pożegnanie oczywiście musiałam się tłumaczyć dlaczego do nich nie przyjechałam chociaż zapraszali wielokrotnie, a tu zawsze albo brak czasu albo inne plany, ale obiecałam im i sobie że w przyszłym roku to musowo przyjedziemy chociaż na parę dni
u mnie waga  stoi a nawet zwyżkuje, nie wiem, chyba to efekt wczorajszego mało dietetycznego dnia ruchowo nie jest źle, w poniedziałek i wczoraj zaliczyłam pilates, a we wtorek ćwiczenia modelujące, ale dzisiaj nogi i pośladki mnie nap.....ją , zaplanowałam sobie na dzisiaj rowerek z rana, bo dzisiaj siedzę w pracy 9-21 więc czasu nie ma na więcej, nawet nastawiłam sobie budzenie na 6.30; ale nie zwlekłam się z łóżka, ostatnio mało śpię i jestem niedospana nie wiem, może wieczorem coś tam jednak wypedałuję, chociaż obiecałam sobie że w końcu położę się wcześniej spać, a jutro chce iść na 9.20 na fitnsess, i znowu może być ciężko ze wstawaniem, poza tym na jutro na 11 umówiłam kota na zabieg czyszczenia ząbków i na pewno jeden ząb poleci z doświadczenia wiem że pewnie będzie do odbioru po 16-17, więc resztę popołudnia spędzę w domu bo trzeba będzie się nim zająć, moje koty tak mają że jak są po zabiegach z usypianiem to szukają kontaktu fizycznego ze mną, włażą na kolana, miziają się, wycierają, więc wiem że po odebraniu Kiciorka będę nim zajęta cały czas szykuje więc mi się popołudnie z książką,kotem i lenistwem a że jutro mam dzień wolny więc znowu jest lista spraw do załatwienia

114/52
dla aktywnych w Lidlu jest teraz bardzo fajna oferta, nie oparłam się i kupiłam ładną czarną kamizelkę, na polarze, oddychająca i wodoodporna, poza tym wyglądam w niej szczupło nie miałam takiej typowo sportowej kamizelki, akurat na chłodniejszą porę roku, więc na pewno się przyda, tym bardziej że karnet na fitness mam do końca września a karnet open jest drogi, więc pewnie będę chodzić max 8 w miesiącu, więc trzeba będzie aktywować się jakoś inaczej, a poza tym sprawdziłam w zeszłym roku że aktywność na powietrzu naprawdę uodparnia na pogodę, i nie miałam ani raz nawet kataru przez cały okres zimowo-grypowy, więc to najtańsza profilaktyka, która ma "skutki uboczne" w postaci lepszej kondycji, sprawności i mięśni

1 września 2012 , Komentarze (21)
witam was kochane
dzisiaj w końcu mam dużo czasu żeby do was pozaglądać, ostatnie dni były zajęte, poza tym z nastrojem kiepsko, zaledwie w środę byłam u męża kuzynki w szpitalu, a wczoraj umarł, pogrzeb w środę, od prawie tygodnia w zasadzie spał tylko i nie był kontaktowy, przynajmniej miał dobrą śmierć bo nie cierpiał, podawali mu morfinę co 4 godziny i nie miał świadomości co się dzieje, jak wczoraj zobaczyłam że kuzynka dzwoni to normalnie bałam się odebrać a dzisiaj mam dyżur całodzienny w pracy więc i czasu dosyć żeby w końcu tutaj i u was trochę pobyć ruch w tym tygodniu był tylko w środę, pilates, ale nie wiem czy to po nim czy tak w ogóle, ale w czwartek nie umiałam chodzić, siedzieć, wstawać, plecy w okolicach krzyży bolały tak jakby mnie kto w nocy skopał solidnie, dobrze że w domu sa tabletki męża na bóle mięsni i kości, to wziełam 2 razy po tabletce i jakos przeszło, a juz myślałam że do lekarza trzeba będzie
wczoraj zamówiłam nowe opakowanie yerba mate, bo już dosławnie z dna wybieram susz do parzenia, wychodzi na to że 500 g zużyłam w 2 miesiące, piłam średnio 2 szklanki dziennie herbatki, i to jest akurat

słodycze 109/50
a do dzisiejszego kontrolnego pomiaru wagi zapodałam 73,7; czyli od niedzieli -1,3 kg, ale właściwie to już we wtorek miałam tyle, miałam więc nadzieję że będzie ciut więcej, ale jestem i tak zadowolona

28 sierpnia 2012 , Komentarze (9)
wracam do diety, od dzisiaj bo wczoraj jeszcze wyjadałam zapasy, niekoniecznie dietetyczne nastawienie ok, szczególnie że waga rano pokazała 73,6 podczas gdy w niedzielę z rana było 75 kilo, pomyślałam sobie więc dzisiaj że nie jest źle i może tak wiele znowu nie nadrobiłam, nawet jesli to tylko dzisiaj tak optymistycznie było na wadze, to nie zmienia faktu że przez to jakoś mi łatwiej przetrwać ten dzień a może i kolejne
dziękuję wam za słowa otuchy i pozytywne wibracje, jakos tak lżej mi się zrobiło dzisiaj ruchu niestety niet bo mam dyżur całodzienny w pracy, ale jutro chce iść na pilatesa, jutro też niestety czeka mnie wizyta u kuzynki której mąż umiera na raka, na pewno pojedziemy tez do szpitala, trochę się obawiam że się rozkleję, tym bardziej że jego stan jest naprawdę ciężki no i umówiona jestem do fryzjerki na podcięcie włosów, fryzura którą mam podoba mi się i chcę tylko włosy nieco zcieniować bo miejscami źle się układają jak ich za dużo wszyscy mówią że teraz mi dużo lepiej z krótszymi włosami, tak też sama się czuję i dziwię się że tak długo chodziłam w półdługich
w ostatnim shapie był artykuł o ciekawych kulinarnych blogach, zapodaję wam linki do tych które mnie ( subiektywnie ) wydały się ciekawe i warte zaglądania
przepisy dietetyczne:
http://feed-me-better.blogspot.com/
http://dietetycznie-w-kuchni.blogspot.com/
http://dietetyczniesiostro.blogspot.com/
bez glutenu: http://www.natchniona.pl/
wszystko z owsa: http://owsianakraina.blogspot.com/
wegański: http://weganie.blogspot.co.uk/
mam nadzieję że każda z was znajdzie tam coś ciekawego
no i ponieważ to moje chudnięcie idzie jakoś słabo i z przeszkodami to wykupiłam dodatkowe 3 miesiące diety, abonament ważny do 27 stycznia 2013, mam nadzieję że tyle czasu wystarczy żeby schudnąć nie tylko 15 kilo ale może i coś więcej albo chociaż ustabilizować te 15 kilo mniej
pozaglądam do was jutro bo mam wolne więc mimo zaplanowanego dnia pewnie jeszcze sporo czasu mi zostanie żeby w końcu poczytać wasze zaległe wpisy i pokomentować a teraz sobie jeszcze dopasuję jadłospis do końca tygodnia bo wczoraj zdążyłam tylko dopracować menu na dzisiaj
i wracam do dokarmiania świnki, bo ostatnio zamiast mnie to ona była na diecie będę tutaj sobie odliczać każdy kolejny dzień bez słodkiego

105/47 ( tzn. że od 105 dni przez 47 nie było słodkiego )

26 sierpnia 2012 , Komentarze (9)
nie odzywałam się ostatnio bo naprawdę nie miałam czasu na nic, mąż przyjechał do domu na urlop więc albo w pracy siedziałam ( i byłam naprawdę zajęta ) albo spędzaliśmy czas razem na przyjemnościach albo załatwianiu różności a w poprzednim tygodniu przyjechał kuzyn z rodzinką i byłam zajęta cały czas nimi dieta w kącie, na wadze przybyło ale znowu biorę się do roboty, od jutra bo małż wyjeżdża a ja znowu będę miała w domu same dietetyczne rzeczy i czas na ćwiczenia, bo i te sobie odpuściłam ostatnio
tylko z nastawieniem będzie ciężko bo od 2 dni doła mam mega, i ciche dni, bo trochę auto uszkodziłam  ( choć przyznaję że mogło być gorzej ) i stłukłam ekran w nowym smartfonie   już samo to mnie zdołowało ale mąż jeszcze się dołożył bo wszystko to oczywiście jest moja wina i moja głupota, fakt, nie jestem bez winy ale nieszczęścia chodzą po ludziach i wszystkim się zdarzają ale oczywiście nie mojemu ideałowi bo jemu nigdy nic złego się nie zdarza, znaczy żeby coś wynikło z jego nieuwagi czy coś bym miała swoje pieniądze to bym kupiła od razu nową oponę i wymieniła razem z felgą, ale ja od roku jestem "nieprzychodowa", znaczy ciągle dopłacamy do mojej pracy a że jeszcze można pojeździć na starej to postanowiłam że pieniążki z prezentów bożonarodzeniowych przeznaczę właśnie na zakup 2 ( bo jednej nie da się kupić ) nowych opon i wymiane felgi chociaż gadki nie będzie że znowu dodatkowe koszty
przepraszam was z góry że jeszcze póki co do was nie pozaglądam tak na poważniej, ale zwyczajnie nie mam na nic ochoty

15 sierpnia 2012 , Komentarze (11)
dzisiaj siniak na pół ręki po wczorajszym pobraniu krwi a buła z lekka sklęsła waga dzisiaj lekko w górę, zbliża się chyba @ w poniedziałek byłąm na pilatesie, chciałam zostac jeszcze na shapie ale coś mi się za bardzo naciągnęło w nodze i bałam się że przegnę ale za to pięknie nad nogami popracowałyśmy bo czułam większość ścięgien wczoraj tylko rowerek 20 minut zanim mnie głowa rozbolała, a dzisiaj póki co rowerek godzinka, świnka nakarmiona wczoraj i dzisiaj dzisiaj głowa nadal ćmi, raz bardziej a raz mniej ale to pewnie kwestgia zmieniających się frontów  bo wczoraj u nas lało, dzisiaj z rana też i dopiero od 2 godzin się powoli rozpogadza wracam do przerwanej pracy, dzisiaj ograniam mieszkanie bo spodziewam się z piątek lub sobotę przyjazdu kuzyna z rodziną a mieszkanie z lekka kłakami porasta pozaglądam do was wieczorkiem kochana, a teraz słonecznego popołudnia życzę

15 sierpnia 2012 , Komentarze (4)
króciutko bo miałam dzisiaj zalatany dzień a popołudnie główka zaczęła nap....ć jak ta lala waga okołopaskowa, ale prawdę mówiąc nie dziwię się jej poszlam dzisiaj na badania krwi na trójglicerydy i cholesterol, mam tendencję do podwyższonych wskaźników ( pewnie i nadwaga ma w tym swój udział ) i nawet okresowo biorę leki, a nie biore już od dłuższego czasu a i badań kontrolnie w miedzyczasie nie robiłam, więc poszłam, tak z pół godziny przed zamknięciem punktu, wtedy zawsze jest najmniej ludzi bo większośc przychodzi na 7.30, zaraz jak punkt pobrań otwierają, no więc poszłam a tam pierwszy szok, kolejka na 11 osób, no nic myślę, skoro przyszłam to poczekam, ale czas leci a ludzie wchodzą z częstotliwością co 10 minut, prawie wszyscy wychodzą z opatrunkami na obu rękach, na wierzchu dłoni niektórzy, no już nerwa miałam, reszta zresztą też, wyczekałam się ponad godzinę zanim w końcu weszłam, po wyjściu i przepisowym uciskaniu poszłam do auta, całą w nerwach bo byłąm umówiona z tatą na 9 na zakupy, a tu już 9.45, dzwoniłam do niego kilka razy żeby mu powiedzieć że się spóźnie ale zapomniał komórki w domu; doszłam do auta i ruszyłam, za kilka minut byłam pod sklepem i co widzę bluzka i spodnie zakrwawione bo mi ze zgiecia łokcia ciurkiem leci krew, zatamowałam ale siniak się spory zrobił i buła taka w miejscu ukłucia, wychodzi na to że pielęgniarka chyba się uczyła czy co, chociaż już na 40-stkę wyglądała, nie dziwię się już że tyle trwało pobranie od każdego i że ludzie byli kłuci gdzie się dało ja pierwszy raz dostałam czegoś na kształt krwotoku i pierwszy raz zrobiła mi się taka buła w miejscu wkłucia

12 sierpnia 2012 , Komentarze (12)
dzisiaj moja kochana wagusia zapodała 73 kilo 3 razy się zważyłam dla pewności szkoda że wczoraj mi tego nie pokazała do paskowego ważenia, ale za to mam nadzieję że ten tydzień będzie lepszy niż poprzedni ( zakładam optymistycznie że @ specjalnie nie zaważy na mojej wadze ) no i chce mi się jeszcze bardziej zawalczyć żeby w nadchodzącym tygodniu schuść jak najwięcej
dzisiaj weszłam do sklepu Monnari, z ciekawości bo nawet po przecenie ich ceny są dla mnie wysokie, no ale zajrzałam, wybrałam z wieszaków spodnie i spódnicę w cenie "przystępnej" spódnica okazała się za ciasna i wcale nie taka ładna jak wyglądała, natomiast do spodni weszłam ( rozmiar 40 ale z tyłu mały fragment paska z gumką i patką do ściągania jak w kamizelkach ) i wyglądały ciekawie, dosłownie ciekawie bo miały ciekawy krój, taki nie pogrubiający a jednocześnie maskujący nadmiary, kolor ciemny jeans ale materiał taki bardziej elegancki, taki jakby z lekka nabłyszczany, ale baaaardzo delikatnie, wahałam się, wydać te 69 zeta  ale sprawdziłam że w pasie w opcji bez jakiegokolwiek naciągania mają 80 cm, a ja teraz mam jakieś 88 cm, więc mogą mi posłużyć przez kilka miesięcy, nawet jak będę dalej chudła, no i zachciało mi się spodni o odlotowym kroju, więc kupiłam za osiągnięcie wagi 72 kilo zaplanowałam sobie zakup nowych spodni ( psycholog zalecił takie "nagrody" za osiągnięcie kolejnych etapów wagowych ), co prawda jak dobrze pójdzie to tę założoną wagę osiągnę w najlepszym wypadku za tydzień a w najgorszym ( przyjazd męża na co najmniej tydzień i zatrzymanie wagi albo wręcz małe przytycie ) za jakieś 3-4 tygodnie, ale zakupu dokonałam już dzisiaj jak będzie mąż mam zamiar dalej ćwiczyć codziennie więc może na wadze będzie wszystko ok a spodnie takie że i na jesień i na chłodniejsze letnie dni , co prawda kupiłam miesiąc temu spodnie granatowe z Orseyu na jesień, ale te dzisiaj to zupelnie inna bajka no to się po usprawiedliwiałam


11 sierpnia 2012 , Komentarze (14)
witam was kochane w sobotę
po rannym ważeniu pasek zmieniony, waga bez zmian od czwartku czyli 73,8, oczywiście liczyłam że waga jeszcze ciut spadnie, najlepiej do 73,5; ale i tak jest dobrze że waga spadła i nie ma zastoju
wczoraj miałam dzień z listą spraw do załatwienia, lista była długa ale nie zakładałam że załatwię wszystko a jedynie chciałam załatwić jak najwięcej, i to się udało, na liście zostało niewiele , ale w przyszłym tygodniu dojdą nowe sprawy oczywiście, cóż, samo życie
wczoraj rano wstałam z bólem pleców, nie wiem czy to pilates czy Super line, czy oba razem, w każdym bądź razie zrezygnowałam z zajęć w klubie, ale potem się rozruszałam, ból przeszedł a właściwie był tylko przy skrętach i pochylaniu tułowia, więc wieczorem ukręciłam wieczorem troszkę na rowerze, tylko pół godzinki ale zawsze to coś, dzisiaj i jutro pracuję cały dzień więc wstałam dzisiaj godzinę wcześniej i wypedałowałam 50 minut, pozostałe 10 minut z tej dodatkowej godzinki musiałam poświęcić kotu bo tak miauczał i się miział że musiałam go wygłaskać żeby dał mi w końcu spokój, lubię takie chwile kiedy Kicior upomina sie o pieszczoty i cały czas się nadstawia do głaskania, w takich chwilach omal staje na głowie przy ocieraniu się o mnie
miałam taką straszną chcicę na coś słodkiego że kupiłam wczoraj czekoladę którą dzisiaj już skonsumowałam, wczoraj bałam się ją tknąć z obawy o dzisiejszy pomiar, ale dzisiaj sobie pofolgowałam i myślę że mam spokój ze słodkim na jakiś czas
trochę się martwię o przyszłą sobotę bo akurat powinnam w sobotę/niedzielę dostac @, ale nawet jeśli waga stanie albo nawet zwyżkuje to będzie wiadomo dlaczego ( oczywiście o ile nie bedzie wpadek z dietą )

9 sierpnia 2012 , Komentarze (21)
zeżarło mi wpis
postanowiłam się dzisiaj zważyć bo mija miesiąc odkąd jestem na diecie vitalii, waga mile zaskoczyła i zobaczyłam "3", a dokładniej 73,8 tak więc bilans miesięczny to -4,2 kg, całkiem nieźle a anwet bardzo dobrze   mam nadzieję że waga zdecydowała się znowu współpracować a następny zastój nadejdzie za wiele, wiele dni bo że będą kolejne zastoje to jak w banku, w końcu jestem realistką i w bajki nie wierzę
wczoraj zaliczyłam godzinkę rowerka i godzinkę pilatesa, podoba mi się pilates, niby statyczne ćwiczenia ale spocić się można nieźle, poza tym kształtują sylwetkę harmonijnie ale ze szczególnym uwzględnieniem wzmocnienia tułowia czyli pleców i brzucha, i powiem wam że plecki "czuję" ale tak przyjemnie po każdych zajęciach świnka wczoraj tez nakarmiona dietę wczoraj trzymałam chociaz pokusy były ale jakoś przetrwałam, a jak dzisiaj zobaczyłam ile jest na wadze to jakby nowe siły we mnie wstąpiły, od razu chce się więcej i bardziej dzisiaj po pracy jadę na Super line ale nie wiem czy wieczorem cos jeszcze ukręce na rowerze
to teraz do was pozaglądam kochane