wczoraj zjadłam jakieś 1000 kalorii, wstałam dosyć późno i zamiast 5 posiłków były 4, a nie widziałam powodu żeby bez powodu ( czytaj głodu ) zjeść więcej, dzisiaj wstałam rano więc swobodnie 5 posiłków będzie, wczoraj wieczorem wszystko przygotowałam i przeliczyłam na dzisiaj, wyszło niecałe 1400 kalorii, same zdrowe rzeczy
na śniadanie zjadłam owsiankę z owocami goji, potem była sałatka owocowa, na obiad 2 klapsznity, czyli 2 kromki chcleba z wsadem pomiędzy ;) ( sałata, szynka, pasztet drobiowy własnej roboty, papryka i ogórek konserwowy )
na przekąskę będzie rządek czekolady 70% z kawą z mlekiem 2%; a na kolację będzie jogurt żurawinowy własnej roboty
z rana wypijam szklankę przegotowanej wody z sokiem z połowy cytryny i łyżeczką miodu
więc całość dobrze wygląda
pasztet drobiowy zrobiłam sama, bardzo łatwo się go robi, jest o niebo lepszy niż każdy inny ze sklepu a poza tym jest Z MIĘSA I WĄTRÓBKI a nie z MOM-u ( czyli skór, ścięgien, łapek, kuprów i innego byle czego ) i z kontrolowanej ilości dobrego tłuszczu ;) no i można go mrozić więc zawsze coś dobrego "awaryjnego" jest w domu
mam ostatnio hopla na temat żywności i badziewia które usiłują nam sprzedać w sklepach pod różnymi nazwami
teraz się przymierzam do zrobienia pieczeni rzymskiej samej, to akurat będzie głownie dla męża na wyjazd
dzisiaj się okazało że brat miał w pracy wypadek, ma połamane obie nogi, w tym jedna to złamanie otwarte z przemieszczeniem, jest po operacji ale jest unieruchomiony na dłużej
nieźle to mną szarpnęło, mam nadzieję że obejdzie się bez komplikacji i finansowo go to nie pogrąży
znalazłam dzisiaj w necie przepis na prosty i fajny sos-dip ;) robi się go ze zmiksowanego brokuła, czosnku i jogurtu lub śmietany
że też sama prędzej na to nie wpadłam