Już kilka razy zaczynałam odchudzanie i kończyło się wszystko po kilku dniach. Teraz moja motywacja jest przeogromna. Jestem dumna z siebie i coraz łatwiej jeździ się na rowerze, coraz więcej we mnie energii. Nie jestem głodna, jem równo co 3 godziny. Pomaga mi to robienie fotomenu, bo wtedy wiem, że nie mogę zjeść czegoś na szybko, na stojąco, z doskoku jak to zwykle bywało. Staram się, żeby było to około 1800 kcal. Może niektórym wydać się to dużo, ale po pierwsze karmię piersią, muszę mieć energię do produkcji mleka, co oczywiście spala mi jakieś 200-300 kcal, a do drugie duży organizm potrzebuje troszkę więcej kalorii, jakby to ująć... każda komórka chce jeść :D Dlatego myślę, że w moim wypadku nieprzekraczanie 2000 kcal, to najlepsza dieta. Jutro zrobię pomiary i zważę się. Wiem, że nie powinno się zbyt często ważyć, ale to mnie też motywuje, nakręca i wiem, że moje działania przynoszą skutek. Na mojej wadze już jest odrobinę mniej :) Wiem, że przede mną niemiłosiernie długa droga, ale najważniejsze, że już o 2 dni krótsza niż jeszcze jakiś czas temu. Dziękuję za każde słowa otuchy. To wszystko zbiera się na moją mega motywację :)