Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cześć ! Jestem Dominika, interesuje się fotografią i po części modą. Weszłam na to forum ponieważ, mam w styczniu studniówkę i muszę schudnąć ! ; )

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 66210
Komentarzy: 765
Założony: 8 października 2011
Ostatni wpis: 4 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
undefeated

kobieta, 31 lat, Szczytno

169 cm, 68.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 62 kg i wystrzałowe bikini *.*

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lipca 2012 , Komentarze (5)

Dzień w 100% udany ! Dietkowo było, troszkę ćwiczeń wpadło. Tak jak pisałam wcześniej tak poszłam sprzątać a później się opalałam. Następnie zrobiłam obiadzik i poleciałam rowerkiem do lasu gdzie spotkałam panów policjantów ( bardzo sympatycznych). Posiedziałam chwilę na polu, spaliłam papieroska i wróciłam do domu. Posiedziałam trochę na tarasie i zabrałam brata i jego kolegę na boisko gdzie grali w piłkę a ja cykałam trochę zdjęć i ogólnie odpoczywałam na trawce. Dziś jeszcze zaliczę Zumbe u brata na xboxie (korzystam dopóki mogę i jest) Kolacja już zjedzona i czuję, że przydałoby się znowu skoczyć na rower i trochę popedałować. Jedzie ktoś z was na Woodstock ? Mi właśnie co do tego plany się posypały bo wszyscy w tym czasie gdzieś sobie jadą i ja jak zawsze zostaje sama. Cudnie. A tak bardzo chciałam poszaleć. No cóż, mogłam się tego spodziewać. A teraz kilka zdjęć. 

ŚNIADANIE: dwie kanapki z serkiem śmietankowym z pomidorem i ogórkiem+ zielona


OBIAD: ziemniaki, ogórki z serkiem naturalnym, dwa kotleciki z piersi z kurczaka przyprawione i zrobione w piekarniku oczywiście bez tłuszczu (pycha) ten biały sosik na schabie to serek naturalny z czosnkiem ; )

KOLACJA: płatki miodowe ( innych nie było już w domu)+ otręby i mleko i do tego kompot własnej roboty z jabłek i agrestu (bez grama cukru)

w między czasie wpadły oczywiście owoce takie jak jabłko, agrest, banan ; )

+ moje zdjęcie 

25 lipca 2012 , Komentarze (2)

Cześć. Oj laski, powinnam dostać po dupie ... Od piątku jadłam strasznie. Czyli dużo, niezdrowo, późno i co tylko wlazło do rąk i do ust. Oczywiście dziś waga to pokazała bo z 70,7 zrobiło się 72,1 ; ooo jestem na siebie zła, ale czasu nie cofnę. Już od dziś wzięłam się za siebie, chwilowo spokojnie. Zjadłam na śniadanie 2 kromki chleba z serkiem śmietankowym i  z ogórkiem i pomidorem + do tego herbata. W ogóle napisałam w poniedziałek do B. Tak wiem, że źle zrobiłam, ale nie wytrzymałam, za bardzo go kocham i tęsknie żeby tak olać bardzo ważnego człowieka w moim życiu. Wczoraj wieczorem sam się odezwał. Byłam szczęśliwa, ale teraz miewam mieszane uczucia. Zaraz muszę posprzątać w pokoju i lecę się opalać troszkę bo muszę wypalić krostki z ramion bo mi się zrobił małpy. W ogóle muszę się wam pochwalić ; D będę mieszkała z chłopakiem, który dostał się do Bitwy na głosy do drużyny Afromental ; DD od sierpnia coś tam nagrywają. Dobra, w takim razie lecę sprzątać później edytuje i dodam jakieś foteczki ; pp 

19 lipca 2012 , Komentarze (4)

Cześć. Jak co roku, tego samego dnia mam mega doła. Ten dzień to moje urodziny. Zawsze spędzam je sama pomimo dużego grona znajomych i przyjaciół. Siedzę cały dzień i czekam aż coś ciekawego się wydarzy. I zawsze jest wielkie NIC. Od samego rana widzę tylko mało bystre życzenia urodzinowe na fb "100 lat", "spełnienia marzeń" i " wszystkiego najlepszego". Tak, wiem, że powinnam się cieszyć, że w ogóle ktoś mi składa życzenia, ale niech podniesie rękę ten, którego nie drażni taka płytka treść. Nic napisanego od siebie tylko oklepane dwa słowa. B. napisał mi smsa z rana z życzeniami. Płakać mi się chciało po przeczytaniu treści "[...]niech twoje życie toczy się tak jak tego pragniesz[...]" nie wiem czy to miał być żart, czy co. Dobrze wie, że pragnę żeby moje życie toczyło się łącznie z jego. Ale cóż. FACET. Zboczyłam troszkę z diety, codziennie jadam kanapeczki z czekoladą co masakrycznie wpływa na moją cere. Jako studentka muszę wyglądać schludnie a ja się tu zapuszczam na własne życzenie. Także zawsze spoko. Już nie wiem co mam dziś robić, znowu chyba włączę sobie denny film i będę odliczała tylko minuty do zakończenia go. Jutro zaczynają się Dni i Noce Szczytna. W tym roku nie mają nic do zaoferowania. Jakieś debilne zespoły o których nawet większość z nas nie słyszała. Z GWIAZD wieczoru ma być Marina, nie za bardzo lubiana piosenkarka. i jakiś Akcent, oczywiście nie wiadomo czy to chodzi o to zagraniczne coś czy o to polskie gówienko. Ale jak co roku pewnie utknę w jednym przyjeziornym barze i zostanę tak do końca imprezy. Trzeba oblać sukces "studencki" ; )

12 lipca 2012 , Komentarze (4)

Cześć. Alee jestem zażenowana tym co tu się dzieje. Dziewczyny popadające w paranoje, laski dodające tysiąc razy ten sam temat "mój obrzydliwy brzuch, na ile wyglądam", zgrabne dupy pragnące, aby wszyscy mówili " oo jaką masz piękną figurę, nic nie zmieniaj", zazdrość i chamstwo wśród vitalijek. Wcześniej tego nie było. Ja wiem, wiem, że wszystko się zmienia i jest większe parcie na to aby być szczupłym, ale po co ta wrogość do siebie ? Nie rozumiem, jeżdżą po sobie dziewczyny, które wcześniej wpisywały sobie milutkie komentarze tylko dlatego, że jedna zboczyła z kursu troszkę i zaczęła mniej jeść. Myślę, że takie rzeczy można załatwić w milszy sposób niż wyzywanie od kretynek i idiotek itp. ( po nickach nie będę jechała ).  No ale przejdźmy do milszych tematów. Schłodziło się co mi odpowiada bo już miałam dość tych upałów, dziś zjadłam mało bo od samego rana w biegu, ale oczywiście jeszcze pół dnia mam przed sobą.  ; )) Nie mam ochoty na ćwiczenia co mnie wkurza bo nie umiem się zmusić. W poniedziałek jadę oddać papiery na UWM i zobaczyć stancję, a także idę na pokaz KARATE co mnie bardzo ekscytuje bo uwielbiam tego typu pokazy. Iiiii oczywiście będzie to się działo w Szkółce Policyjnej co mnie cieszy podwójnie bo uwieeeelbiam policjantów <3  Dziś na wadze zobaczyłam 71,3 i ucieszyłam się bo wracam do wagi paskowej. Czyyyli blisko mojego celu. Do października będę starała się zejść chociaż do 65 kg a później do 58 i tak zostanie. Muszę być laską bo to mój czas. Później to już będzie po ptokach. I tak dużo straciłam na wadze i wyglądam o niebo lepiej niż w tamtym roku. Niedługo mam urodziny, i wiecie do jakiego doszłam wniosku ? Nie mam żadnych marzeń. Znaczy jest jedno takie dotyczące B. ale to nierealne. JAK MOŻNA ŻYĆ BEZ MARZEŃ  ?! normalnie. Zastanawiałam się ile może mieć kcal talerz zupy buraczkowej z ziemniakami i odrobiną śmietany. Wyjazd nad morze i w góry nadal aktualny. Kiszę się do niedzieli w domu sama bo rodzina cała wyjechała do Austrii. Dzwonią codziennie i mi ciśnienie podnoszą opowiadając jak tam pięknie i ile do zwiedzania zamków i różnych miejsc. Ale jak usłyszałam cenę posiłków tak to mnie zabiło ... 50 euro za obiad na osobę. Przecież to kupa kasy !!!! Potrzebuje zakupów więc po ich powrocie dostanę trochę kasy i lecę na lumpy szukać kiecek, spodni i koszulek. Zawsze trafiam na świetne rzeczy i zupełnie nowe bo z metką. Koniec kochani tego dobrego, lecę na spacer z psem do lasu a później muszę sprzątnąć w ogrodzie bo kwiaty same się nie podleją a jabłka same nie zbiorą.

PS. wybaczcie, że nie komentuje waszych pamiętników, ale to przez brak czasu. Czytam, podziwiam i wspieram duchowo. 

10 lipca 2012 , Komentarze (6)

Pierwsza dobra wiadomość to to, że dostałam się na studia pomimo wszystkich przeszkód, które stawały mi na drodze. Druga to to, że umiem opanować się z jedzeniem. A trzecia jest taka, że mam tydzień wolną chatę i mam czas na leniuchowanie ; p są oczywiście też złe wiadomości, a mianowicie to to, że zaczęłam cholernie tęsknić za B. Czuję się strasznie, cały czas myślę, oglądam zdjęcia i wspominam te piękne momenty z naszych wspólnych chwil. Niedługo urodziny i jedyna rzecz jakiej pragnę to jest zobaczenie go. Chociaż na chwilkę. Leniuszek się mi uruchomił i nie robię prawie nic. W poniedziałeczek jadę do Olsztyna zobaczyć stancję i papiery zanieść do sekretariatu. Później wypad na tydzień z przyjaciółką nad morze a jeszcze później wyjazd w góry.Dalej palę, nie umiem sobie odmówić raz na jakiś czas. Pogoda się psuje, zaczyna grzmieć i pada. UGH ... nie lubię tego. Dobra kochani, ja lecę pospać bo chodzę jak trup dziś. 

29 czerwca 2012 , Komentarze (5)



Cześć ! Ufff, ufff, ufff ... ZDAŁAM! Egzamin dojrzałości mam już za sobą, zdałam i nie chcę o nim więcej pamiętać. Tyle stresu przeżyłam przez ten rok, że to się w głowie nie mieści. Aleee, zdałam i będę studentką. Właśnie szukam w internecie stancji w Olsztynie dla dwóch osób. Zjadam swoją zdrową kolację i będę odpoczywała przed jutrzejszym weselichem :) Mee gusta. Dziś od rana nie trzymałam się diety, ale to wina mojej przyjaciółki która jest wiecznie głodna :D pierw na śniadanie pączek, później 3 i pół kawałków pizzy z serem, szynką i pieczarkami, później jeden mały kotlet schabowy i dwa malutkie iiii do tego troszkę kalafiorku, kasze manna (ale odrobinkę)  i teraz pyszna zdrowa sałatka z owoców (pół nektarynki, pół banana i cała kiwi), tak wiem, że baardzo dużo tego wyszło, ale taki dzień. Myślę, że tą pizze spaliłam bo godzinę bujałam się przy drzewie aż mnie kręgosłup boli. Miałam iść na koncert, ale nie chciało mi się. W zespole gra przystojniak który strasznie mi się podoba. Lecieć czy nie? w sumie, blisko mam do miasta : )) Muszę wpłacić kasę za zapis do UWM-u i jeszcze do Szkółki Policyjnej. Trochę tego jest, ale cóż.  16 lipca wyjazd nad morze, wymocze dupsko za wszystkie czasy. B. się nie odzywał do tej pory. W niedziele ma urodziny i nie wiem czy napisać mu życzenia. Strasznie tęsknie, ale co ja mam zrobić ? Nic. Psuje mi się telefon co jest dla mnie makabrą bo to oznacza brak łączności ze znajomymi a co z tego wychodzi ... klapa. :D  W ogóle, pogoda jest piękna, od dwóch dni spędzam dnie na plaży miejskiej i opalam się oraz ... uwaga uwaga ... podrywam facetów, dziś takie ciacho łaziło cały czas, że miałam ochotę go schrupać. :D Nazwałam go enginer (od inżyniera jakoś tak wyszło) łaził, łasił się obok ławeczki z telefonem w ręku, ale  się zmył i wtedy ja też poszłam. : P

Moja pyszna sałateczka:

z nogami nie chodziło o ocenę. 

27 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Cześć kochane, słuchajcie, wszystko zaczęło się układać jako tako. Jem z umiarem, nie podjadam i jak coś wcinam to jest to zdrowe. Czyli, weszłam na tą dobrą drogę. uff, a już myślałam, że to nigdy się nie stanie. Jestem świeżo po pysznym śniadanku, popijam kawę i delektuje się spokojem. W sobote wesele, jestem przygotowana, sukienka wisi już na szafie a buty stoją zwarte i gotowe do przetańczenia całej nocy z K. Muszę wyglądać olśniewająco żeby pokazać się jego znajomym  i rodzinie. Tak wiem, muszę uważać na jedzenie sobotniej nocy i alkohol. Dam radę bo jestem silna. B. się nie odzywa a jest w Szczytnie, tak strasznie to boli ( najgorzej jest wieczorami ). Dwa dni temu miałam taką schizę, że masakra, cały czas czułam jego zapach. No ale przecież wiem, że ten związek nie miał prawa bytu. Tęsknie, ale to normalne. Czytam, czytam, czytam i jeszcze raz czytam. Moje łóżko zawalone jest książkami. Mogę wam polecić świetną książkę Mariusza Siemiewicza "Miasto szklanych słoni", jest cudowna, pełno w niej metafor, genialnych opisów smaku i zapachu. Jutro lecę do biblioteki oddać przeczytane książeczki i nabrać kilka następnych poruszających. Pogoda jaka była, taka jest. Ciemne chmury ogarniają moje miasto, wiele, że aż ludziom się w głowach przewraca, i deszcz. Deszcz, który miał być tylko przez dwa dni a gości już ponad tydzień. Postanowiłam, że będę wstawiać zdjęcia swoich posiłków, może nie zawsze i nie wszystkie, ale jakąś część wstawię. Czytam wasze pamiętniki i podziwiam waszą wytrwałość i zapał. Chwała wam za to. : )) Mam nadzieję, że niedługo ktoś będzie czytał mój i powie, że dobrze mi idzie. Tylko na to czekam. A swoją drogą, już czuje, że jest dużo lepiej, brzuch mnie nie boli i w ogóle. No dobra.

Menu na dziś:
Śniadanie: jajecznica z dwóch jaj na płaskiej łyżeczce masełka+ćwiartka ogórka+pół pomidora+pół rzodkiewki+kromka białego chleba+ KAWA (286 kcal)


II śniadanie: 2 marchewki (24 kcal)
Obiad: rosół z makaronem + pałka z kurczaka ugotowana (452 kcal)
Kolacja: sałatka z rzodkiewki, pomidora, ogórka, szczypioru i koperku z odrobiną jogurtu naturalnego

+do tego herbatki i woda. 

Czy możecie powiedzieć czy to jest dobre menu ? 

25 czerwca 2012 , Komentarze (2)

Pogodo, czy musisz być taka wredna ?! Jest strasznie, wieje wiatr, co chwile pada deszcz, w nocy była mega burza. Nie mam ochoty na nic, właśnie leże sobie w łóżku i dopijam kawe, nic jeszcze nie jadłam i cholernie burczy mi w brzuchu. Waga ... pokazała dziś 72.1 kg, czyli spadło o kilogram ... Ale co z tego jak ja ważyłam 69 kg jeszcze jakiś czas temu. Chcę wrócić do tej wagi albo zbić ją do tej wymarzonej. Jakoś kiepsko się czuję, łapy mi się trzęsą jak staremu pijakowi. Mam ochotę na jagody. Ale oczywiście nie mogę dodzwonić się do mamy, która właśnie buszuje w mieście. No cóż, czyli dziś jagód nie będzie. Wybaczcie, że nie udzielam się u was w pamiętnikach, ale musicie wiedzieć, że je czytam regularnie i wiem co się dzieje. Nie mam zazwyczaj weny żeby wpisać coś sensownego. Hmmm ... w piątek wyniki matur, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i zdałam. A jeśli nie, to trudno. Przeżyje się. Wyprowadzić to tak czy inaczej się wyprowadzę do Oln. ooooo właśnie zobaczyłam piękne słonko, które zaraz pewnie zginie za tymi gęstymi chmurami. O zgrozo. 

23 czerwca 2012 , Komentarze (7)

No tak, to dziś. Impreza u dziadków, zjazd całej rodziny i tańce do białego rana. To mnie oczywiście nie ominie. ; )) Ale cóż. Dziś pokażę się w całej okazałości po schudnięciu. Wiem, wiem, że duuużo mi jeszcze brakuje do szczupłej sylwetki, ale teraz nie wyglądam aż tak tragicznie. Zaczyna się układać. Poznałam K. faceta romantycznego i trochę takiego misiowatego ; ) ( bardzo gruby nie jest, ale mógłby wyglądać o milion razy lepiej). Ma dziś na nockę, ale powiedział, że jak przyjdę do niego pod pracę to się wyrwie dla mnie. Obiecałam mu kawałek tortu i domowe ciasto, a on obiecał mi taniec w deszczu bosymi stopkami. ; )) Także dziś cały dzień chodzę uśmiechnięta, radosna i pozytywnie nastawiona. Wczoraj przyjechał do Szczytna B. Miałam cholernego doła, ale jest lepiej. A teraz zdjęcie sukienki w której dziś pójdę na imprezę, a następnie zatańczę w deszczu  :

 

22 czerwca 2012 , Komentarze (3)

 No tak, pogoda cholernie marna, nie wiem co już z tym robić. Siedzę w domu bo pada, czasami tylko na papierosa wyrwę się z czerwonej komnaty mojego pokoju. Wychodzę i bez żadnej parasolki mknę pomiędzy spadającymi łzami nieba. Moknę, ale cóż mi z tego. Zapalam zabójcę i patrzę jak pomimo padającego deszczu spala się on od środka. Coś mi to przypomina. Tak, wiem, mnie samą. Całymi dniami pochłaniam wiedzę z internetu: "CZARNA LISTA: Łóżkowe błędy facetów", "Pięć rzeczy, których kobieta żałuje po ślubie", i wiem, że nie jest mi ona potrzebna. Cóż za zrządzenie losu. Z nudów mogłabym uciekać w jedzenie, ale po co ? Wole wypić hektolitry niezdrowej kawy niż zjeść 5  pączków pod rząd. Tak, to już jutro. Impreza dziadków z całą rodziną i męczenie mnie setkami tych samych bądź podobnych pytań: " Dlaczego nie masz chłopaka? Masz 19 lat, Tobie potrzeba już lekkiej stabilizacji", "Coś jest z Tobą nie tak?", " Jak Ci poszła matura?". Wiecznie to samo, i wiecznie te same odpowiedzi. Aż rzygać się chce. Będzie ogrom jedzenia, ale ja i tak nie mam zamiaru tego wchłonąć, więc postanowiłam, że sama zrobię większość rzeczy, zaczynając na kalorycznych ciastach i kończąc na tłustym mięsie. Blee ... na samą myśl robi mi się źle. Wyobraźcie sobie te ociekające tłuszczem kotlety i na nie położone smażone na głębokim tłuszczu pieczarki. Przecież to musi mieć z milion kcal. Jest prawie 10 a ja nie paliłam, może dlatego, że boli mnie  gardło od wczorajszego tańca rytualnego mającego na celu wygonić deszcz w pizdu. Chcę na kajaki, wszystko ustalone gdzie i z kim, ale pogoda jest nieobliczalna. Pisałam wcześniej o weselu na które zaprosił mnie kolega, dla mnie tylko kolega. Biedak się we mnie zakochał, a ja nie umiem i nie chcę dać mu mojej miłości. Powiedziałam mu to oczywiście, że z nami nic nie będzie bo ja nie chcę się zakochać. ( bo jestem zakochana w B. i nie wyobrażam sobie przerzucić te same  uczucia na K.) Ale ok, na wesele nadal jestem zaproszona, i póki co idę na nie.  Ooooo to się dziś napisałam, ale miałam na to ochotę, komu się nie chce to niech nie czyta ; )