Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą dwóch chłopców i do diety skłoniła mnie moje ostatnie spojrzenie w lustro - trzeba wrócić do formy i znów być zadowolonym z życia:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48574
Komentarzy: 880
Założony: 17 października 2011
Ostatni wpis: 29 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamciaaa

kobieta, 40 lat, Zielona Góra

175 cm, 84.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Zaczynając od początku:

- w poniedziałek trzymałam prawie idealną dietę;)

- we wtorek było już idealnie i pobiegałam 12km, przy czym mało nie wyłożyłam się jak długa wbiegając na krawężnik, no ale równowagę utrzymałam i jakoś nie poleciałam na twarz...

- no ale wczoraj - piękna środa, zatem postanowiłam pojechać z dziećmi na wycieczkę rowerową, zatem wytargałam rowery z piwnicy iii... wracając do drzwi, żeby zamknąć piwnicę syn mi drogę rowerem zajechał i poleciałam jak dłuuuuga(szloch) przeleciałam przez rower, obdarłam kolano, nogę, łokieć i dłoń - taka jestem sierota, nawet nie wiem kiedy i jak, tak to było szybko. Musiałam od razu wstać i się otrząsnąć żeby mi się dzieciaki nie przestraszyły, poszłam do domu, przykleiłam plasterki i żeby im przykrości nie robić pojechaliśmy na te 7km po lesie - TAKA TWARDA JESTEM :p

Diety dopilnowałam i czuję się już dobrze, chociaż otarcia trochę bolą, no ale mam dzisiaj w planach trochę potruchtać - co nas nie zabije to nas wzmocni hehehe:D

21 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Dzisiaj zafundowałam sobie dzień oczyszczenia po tym ostatnim weekendzie i śmieciowym jedzeniu.

Wczoraj przygotowałam sobie na dzisiaj sałatkę i tylko ją będę jadła przez cały dzień: śniadanie, lunch, obiad i kolacja wygląda tak:

a w zbliżeniu:

czyli: komosa ryżowa z czarnymi oliwkami, suszonymi pomidorami, karczochami, szczypiorkiem, natką pietruszki, kiełkami rzodkiewki, wędzoną piersią z kurczaka, pomidorkami koktajlowymi, łyżką oliwy, szczyptą soli i pieprzu, troszkę dałam jeszcze sosu piri piri - bo lubię na ostro ;)

17 kwietnia 2015 , Komentarze (3)

W zeszłą niedzielę zaliczyłam mój pierwszy półmaraton w tym roku, co prawda nie należy do najlepszych, bo nie miałam formy - ale do mety się doczłapałam i medal dostałam :D

Dzisiaj mam zamiar trochę potruchtać, zobaczymy czy mi się uda, bo ostatnio brakuje mi czasu na wszystko...

Z dietą kiepsko, z rana jest super, ale jak już wieczorem ląduję w domu to leci wszystko co mam pod ręką... Wczoraj np. chipsy, piwo, brązowy ryż, mięso z worka, m&m, lody, bułka "pasztecik", sok grapefruitowy i ciągle coś żułam i żułam, wiem że źle ale jakoś się nie mogę powstrzymać...

No ale dzisiaj mam nową motywację, rano jak młodego do szkoły odstawiałam zobaczyłam moją koleżankę i ona tak pięknie schudła i wygląda zabójczo, że podniosła trochę moją motywację i ja też tak chcę - muszę!!!

27 marca 2015 , Komentarze (6)

przy kawie iiiii.....

tak trochę imieninowo się zrobiło:D

Mam dzisiaj wolny dzień, ale czy wolny to kwestia spojrzenia. 

Rano rozwiozłam chłopaków do przedszkola i szkoły, teraz umyłam trzy okna i lecę pod prysznic, bo na 10.45 mam warsztaty z dzieckiem w szkole - będziemy robić świąteczne stroiki, potem zabieram go do lekarza sportowego na badania kontrolne, żeby mógł dalej trenować piłkę, mam nadzieję, że za długo nam tam nie zejdzie bo muszę jeszcze umyć ostatnie okno - balkonowe, najgorsze, no i spakować się i jechać na weekend do mamy na wieś:)

Do poniedziałku!!!!

26 marca 2015 , Skomentuj

i jest taki gorący, że sobie przerwę zrobiłam;)

- rano namoczyłam czerwoną fasolę, zieloną soczewicę, ciecierzycę i to wszystko ugotowałam z włoszczyzną, pęczakiem, czerwoną soczewicą i natką pietruszki, wyszło pyszne danie na gorąco - POLECAM

26 marca 2015 , Komentarze (3)

Po paskudnym, ale na szczęście kończącym się tygodniu zaczynam widzieć promyk nadziei na lepsze jutro, przestałam mieć ciche dni z mężem, co prawda zadra w sercu została, ale już nie mam żalu - przebolałam go na wczorajszym dłuuuuuugim spacerze sama ze sobą i doszłam do wniosku, że to i tak nic nie da a żyć trzeba dalej...

Dzisiaj na śniadanie zrobiłam sobie owsiankę ze stewią (wczoraj kupiłam) i połową jabłka, chciałam jeszcze cynamon - ale jak się potem okazało brak go w domu, muszę dzisiaj dokupić, bo śniadanko było pyszne:

A tak się ostatnio odstersowywałam - pierwszy raz w życiu:

W planach mam jeszcze dzisiaj pobiegać, jak nie będzie padało to zadzieram kiecę i lecę:)

24 marca 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj od rana miałam paskudny dzień, z rana pokłóciłam się z mężem i teraz mamy ciche dni, potem w pracy stres i nerwówka, jeszcze później spóźniłam się na zajęcia w szkole, w których kiblowałam do 19.00 a jak wróciłam do domu to nikt ze mną nie chciał gadać, to ugrilowałam sobie tego mojego biednego kurczaka i o 20.00 poszłam spać...

Jakaś tragedia - jak tak mi się zaczął poniedziałek to aż się boje co będzie przez cały tydzień...

20 marca 2015 , Komentarze (1)

Zagościła wiosna i przepełnia optymizmem ;)

Wczoraj z koleżanką pogadałam od serca, czasem potrzeba takiego spotkania:) Było wino, sałatka z kurczaka, paluszki z rozmarynem i parę chipsów - ale daję słowo, że góra 6 :D

Dzisiaj już jestem na właściwej drodze, rano kupiłam sobie małą wodę do pracy, poza tym jabłko i activię naturalną. Na obiad mam zamarynowanego klenia, którego mi wczoraj kolega złowił, może zrobię do niego kuskus lub kaszę jaglaną, zobaczę co mi w domu zostało.

A na dzisiejsze śniadanie miałam to:

czyli chleb żytni z koncentratem łowicz, do tego szynka paprykowa z lidla, ogórek zielony i kiełki brokuła :) no i kawka też była, bo co to za piątek bez kawy ;)

19 marca 2015 , Komentarze (1)

Dzisiaj przyjdzie moja koleżanka na ploty i winko, a jak wiadomo przy winku dobrze jest coś zjeść, także dzisiaj po godzinie 17.00 ogłaszam wszem i wobec, że "niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadać trzeba :D

Jutro przy treningu nadrobię dodatkowe kcal, także im mniej się człowiek przejmuje tym szybciej wszystko spala:)

W domu czas ucieka mi przez palce, doszło już do tego, że jedyną wolną chwilę mam dopiero w pracy hehehe.

Dzisiaj na śniadanie był mały jogurt naturalny Danone z musli i otrębami, do pracy wzięłam grapefruita i activię:D

18 marca 2015 , Komentarze (2)

Po weekendzie nie mogę dojść z czasem, całą wolną chwilę spędzam w pracy, potem w szkole, potem z dziećmi, potem ogarniając wszystko wkoło - normalnie brak tchu... No ale już się chyba obrobiłam :)

W niedzielę pobiegałam 18km i miałam zapas na więcej, ale musiałam już lecieć do domu bo WC zaczął mnie wzywać. Ostatnio nie mogę sobie z tym poradzić podczas biegu, przebiegnę ok 8~10km i już czuję, że mi się chce - głupi temat - wiem, ale może ktoś miał podobnie i sobie poradził?

Dzisiaj po pracy jadę z synami na trening piłkarski, młody dostał nowy strój drużynowy to pewnie będzie chodził jak paw:D

Po powrocie mam naszykowany obiadek - zupa krem z cukinii, potem muszę nadrobić swój trening i jakoś to wszystko poleci :)