Dziś waga była łaskawa
kilogramy lecą w dół. Właśnie dziś okazało się że schudłam już 10 kg od początku diety! Czy to nie cudowne??!! Od kilku dni jestem na diecie niełączenia. Stwierdziłam, że nową motywacją będzie dla mnie zmiana diety. 2,5 miesiąca stałam z wagą w miejscu, aż tu nagle 1,5 kg w tydzień! Może do końca marca osiągnę wagę 85 kg?! Oj byłoby cudownie.... Czuje się dziś świetnie :)
bo najwspanialsze jest to...
że weszłam z BMI "nadwaga" w BMI "waga prawidłowa" :). A to wszystko za sprawą tego, że od ponad tygodnia mam straszne przeziębienie, ja i moje maluszki. Co za tym idzie, niewiele jadłam. To co wcześniej nabrałam w tydzień zrzuciłam a było tego jakieś 2 kg. Waga spadła i jest już bliżej niż dalej do upragnionych 78 kg.. Mam nadzieję, że zmotywuje mnie to do tego, aby jak już wrócę do formy po chorobie, to nie wpychać sobie znowu żarcia do gęby jak ostatnia ś.....a (bo jest), tylko znowu odżywiać się racjonalnie i z głową. Do lata coraz bliżej, a już wiosna się kłania, która rozbierze mnie z kurtki i grubych swetrów odsłaniając moje mocno skrywane tajemnice, wylewające się ze spodni sadło :/ no to tym optymistycznym akcentem itd itp. .......
a już nie wiem sama....
Waga 90,3. Kilo więcej niż podczas ostatniego ważenia. Podjadam. Przyznaje się! Moje "świńskie" przyzwyczajenia biorą nade mną górę. Cały tydzień obijałam się i nie ćwiczyłam. Poszłam za to dziś na fitness i dałam czadu całe 2 godziny. Z nadzieją, że to coś pomoże. G* pomoże jak dalej będę na bakier z dietą.......a już nie wiem sama...... do D* z tym wszystkim. DÓŁ!
... żyje
Waga stoi, dieta różnie. Jakiś zastój życiowy. Nie chce mi się ćwiczyć, nie chce mi się spacerować ani spotykać z ludźmi...jedyne co mi się chce to żreć :) Mam nadzieję, że to chwilowa "niewydolność" psychiczno-fizyczna :P Oby do wiosny...
sponiewierałam się...
Wczoraj miałam "rodzinną" imprezę". Sponiewierałam się strasznie. Chipsy, ciasta, tłuste mięsa i sałatki z majonezem.......ilości hurtowe. Dziś boli mnie żołądek. I po co mi to było?? Boję się wejść na wagę a jak wczoraj rano się ważyłam to było 89,1 czyli najniższa waga od czasu mojego dietowania. Dziś pewnie też podjem, pozostawało kupę jedzenia i.... przecież nie może się zmarnować :P ale będę ostrożna, oczywiście NIC PO 18 a na 19 pójdę na step.
3d/11kg
Mój wielki powrót do odchudzania.. dziś nawet wzorowo było...nie licząc 2 gałek lodów :)
MENU:
ś: 2 bułki z szynką+serek wiejski+bawarka
IIś: kilka suszonych śliwek
o: 2 miski zupy+ 2 gałki lodów
p:jabłko
k: 3 parówki+pół bułki+pół papryki czerwonej
3 litry wody cd
RUCH:
2 h spaceru
jest ok
2d/11 kg ...udało się .. znowu wpadłam w cug
odchudzania:)
Naprawdę jestem z siebie dumna. Już 2 dni zachowuje się wzorowo! Trzymam się ustalonego wcześniej menu, ostatni posiłek o 18 i nawet ćwiczenia zaliczyłam:) Mój karnet do kosmetyczki jest coraz bliżej hahhaha.
MANU:
ś: 3 bułki z masłem, szynką i serem + bawarka
IIś: nic
o: 2 miski zupy
p: kilka suszonych śliwek
k: sałatka owocowa
3 litry wody prze cały dzień
RUCH:
1 h zumby , 15 min na vibrze.
SAMOPOCZUCIE
naprawdę niezłe. Od poniedziałku znowu zacznę cotygodniowe ważenio-pomiary. Do końca lutego MUSZĘ zobaczyć na wadze 85 kg!!
sezon na powtórne odchudzanie uważam za otwarty!
1 dzień diety po 2 miesiącach totalnej klęski, uważam za udany. Nie podjadałam między posiłkami, trzymałam się ściśle menu, które sobie wcześniej ustaliłam, byłam też na fitnessie poćwiczyć trochę. Czuję się przez to rewelacyjnie. Znowu zaczynam działać... dla siebie. Jestem zmotywowana do zrzucania zbędnych kilogramów i pełna energii. Mam nadzieję, że wytrzymam choć 3 mc na tym postanowieniu, bo w sumie potrzebuje jeszcze mniej więcej tyle czasu, żeby pozbyć się mojego "nadprogramowego balastu".... Patrzę na zdjęcia i wpisy innych Vitalijek i żal tyłek ściska. Ja też chce się mieć czym pochwalić.... i do jasnej cholery zrzucę te 20 kg!!! AMEN
replay...
Wstałam rano, na dworze piękne słońce. Pomyślałam o lecie i wakacjach. Wczoraj jeszcze rozmawiałam z mężem o planach na te ciepłe dni. ... Bez jaj, muszę się za siebie wziąć TERAZ! JUŻ!. Mąż ma mi w tym pomóc. Założyłam się z nim, że do końca lutego osiągnę wagę 85 kg (czyli zrzucę 5 kg). On w zamian wykupi mi zabiegi kosmetyczne: mikrodermobrazję, maseczki itd łączna kwota zabiegów to 600 zł. Do tego kupię sobie dziś jakiś super ciuch, oczywiście przyciasny i JESTEM ZNOWU ZMOTYWOWANA. Przeglądam swoje pierwsze zapiski na Vitalii. Dzięki nim wiem co jadłam i co robiłam. W końcu zrzuciłam już 8 kg!
Czyli zaczynamy znowu:
MENU
1d/20kg repaly ?(a będzie tak!!!)
ś: 2 bułki z szynką i masłem + bawarka z mlekiem
II ś: jabłko
o: 2 miski zupy pomidorowej
p: jogurt naturalny
k: sałatka (sałata, pomidor, mozzarella, oliwa)
RUCH
1 h spacer, 1 h step
SAMOPOCZUCIE
na razie z niedowierzaniem patrzę na swoją "nową" przemianę. Ale mam cele i kolejną motywację... i bardzo chcę żeby się udało!! Znowu będę pisać codziennie na Vitalii, to mi pomagało wtedy i dlaczego nie ma mi pomóc teraz :)
placki ziemniaczane
mam do nich słabość. Dziś był dzień dobroci dla męża więc nasmażyłam mu górę placków... oczywiście zjadłam ich trochę....JAKIEŚ 20SZT ze śmietana i cukrem!!!! Nie wiem co się dzieje. Ciągle bym żarła. Jutro pojadę do sklepu i kupię sobie jakiś fajny ciuch, oczywiście przyciasny!!. Potrzebuję motywacji do dalszego odchudzania. Utknęłam na razie na tych 8 kg i za cholerę nie mogę ruszyć dalej. POTRZEBUJĘ MOTYWACJI!!!