Ten zeszły tydzień jakiś pechowy był, zepsuły się nam komputery, wczoraj mieliśmy lekką stłuczkę... no i jeszcze B. sobie nabił guza i przytrzasnął palec. Jakaś masakra normalnie...
Dobrze, że auto jeździ i nic się nie dzieje... Ale jak zawsze o wszystkim decyduje chwila...
Poza tym... nastawienie do diety ok, ale za to czuję i widzę, że @ się zbliża....trochę napuchłam...choć piję hektolitry wody... dodatkowo gorąco... ech co tu dużo mówić i taka ochota na lody i czekoladę mnie wzięła....
Wczoraj wpadłam bo po tym mini-wypadku zjadałam 1 kostkę czekolady ://////
Dużo nie dużo, ale zjadłam choć nie powinnam ...
Cóż..byle do końca dnia w pracy...