Ech, ale nie mogę się dzisiaj doczekać obiadu, mam łososia w pomidorach - trochę zmodyfikowałam bo upiekłam,a nie smażyłam, ale wczorajszy wieczorny zapach w kuchni działał na moje ślinianki...
Jutro ważenie... wiem, że zgubiłam głównie wodę, ale będzie dobrze :)
No i zgrzeszyłam wczoraj bo zjadłam mięso z kurczaka z rosołu co ugotowałam moim chłopakom... ale mięsko było pysio.....
Poza tym mój M. bardzo sprawdza moją silną wolę... codziennie wcina jakieś słodkości - to batonik, to wafelek, a wczoraj jak staliśmy w korku to zjadł całą czekoladę jak batona... , ale powiem szczerze, że jakoś na razie ochota na słodkie mnie omija.. nie wiem czy to zasługa diety czy mojej psychiki, w każdym razie 3mam się mocno i nie puszczam :)