Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłonił mnie sterczący brzuch i dźwięk ocierających się o siebie nogawek od dżinsów na wysokości ud ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4150
Komentarzy: 33
Założony: 13 grudnia 2011
Ostatni wpis: 20 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
evulek

kobieta, 38 lat, Mrągowo

175 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2014 , Skomentuj

Dzień mój dzisiaj był owocny:D

Rano zjadłam jajko i zaczęłam trening 0 8:00, rowerek 40 min i ćwiczenia na brzuch, więc samo to, że jest po 9 a ja mam większość planu wykonanego wprawiło mnie w dobry nastrój. (i fotki, które zrobiłam rano, we wpisie poniżej) Nie na długo jednak, bo wiadomo, wraz z rozpoczęciem dnia, zaczyna się życie z innymi ludźmi, a to rodzi konflikty i problemy i tak też niedługo po szczęśliwym treningu spotkała mnie seria nerwów. A co, poniedziałek, hello, jakoś trzeba zaaplikować komuś nerwy, aby się tydzień nie nudził!!! Potem jakoś się wykraskałam z opresji i postanowiłam w spokoju zjeść owsiankę i napić zielonej herbaty. Po czym zaplanowałam wyjście na miasto i tak też poszłam. Tam jednak czekała mnie jedna poważna rozmowa prywatna i 2 niekompetentne panie w sklepie sportowym, którym nie chciało im się sprzedać mi obuwia do biegania. Buty które kupiłam w listopadzie strasznie mnie obcierają i po prostu muszę mieć nowe, a tu lipa, bo się nie chce jednej i drugiej rozmiaru donieść. Rozmowa prywatna nie przyniosła mega rezultatów, było neutralnie ze wskazaniem na mały plusik. Nie rokuję jednak dobrze tej sprawie. Zjadłam obiad w barze mlecznym, to był najpyszniejszy posiłek w ciągu ostatniego roku, przeżyłam szok. Zamówiłam sobie pieczeń wołową w sosie grzybowym i do tego kiszoną kapustę. Mięso za każdym kęsem zmuszało mnie to mówienia na głos: o jejku, jakie to pyszne!!!, nie mogłam się powstrzymać. Teraz czeka mnie jeszcze kolacja u przyjaciółki. Zaprosiła mnie na degustację serów:D Kupiłam winogrona:D Pewnie bez lampki wina też się nie obejdzie. 

Dzień zaliczam do tych owocnych ze względu na pewne dojrzałe decyzje i rozmowy, które w końcu ze mnie wypłynęły. Za spokój, który na chwilę do mnie przemówił:D

Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie!!!

10 lutego 2014 , Komentarze (2)

Powiem Wam, że jak na miesiąc takich tam sobie ćwiczeń i diety bądź co bądź, to widać tą minimalną różnicę. Najbardziej zeszło mi z talii i widzę zarysowane górne mięśnie brzucha. Uda nic a nic nie drgnęły ... a to największa bolączka:(  Tak żeby jeszcze z miesiąc wytrzymać ... 

9 lutego 2014 , Skomentuj

Dłuuugie spanie po wczorajszym spontanicznym dniu i nocy.

Owsianka była na śniadanie ale raczej w południe:)

Na obiad kurczak curry z ryżem dzikim.
Na podwieczorek tenże ryż w koktajlu z czerwonych porzeczek i jogurtu naturalnego.
A na kolację jeszcze nie wiem co będzie. Mam tuńczyka w lodówce, więc prawdopodobnie zaproszę tego pana tuńczyka do stołu, albo i nie, bo jest 20, a głód średnio umiarkowany, ale muszę cosik zjeść, bo inaczej o 23 zacznę chodzić po szafkach w kuchni jak mysz ... 

Nad koniecznością ćwiczeń zastanawiałam się też, ćwiczyć/nie ćwiczyć? Może jutro rano ... Ale w końcu stanęło na wykonaniu skalpela z Ewcią, moją imienniczką. Także dzień uważam za zaliczony, nie idealny ale na db-.

To by było na tyle. Od jutra mam nadzieję będzie mi szło jeszcze lepiej!!!
Czego i Wam drogie czytelniczki i czytelnicy życzę!!!
Miłego wieczoru i do jutra, buziole!!!

9 lutego 2014 , Skomentuj

jak wyszłam z domu o 11 tak wróciłam o 24:30 !!!

Śniadanie w domu standardowo jajecznica i herbata zielona, no ale potem się posypało ... kawa w kawiarni była pyszna, przypadkowe spotkanie z koleżanką ze szkoły i śmiechy chichy obudziły głód, który zaspokoiliśmy w barze mlecznym, zdrowo, pierś zapiekana ze szpinakiem i serem z surówką z kiszonej kapusty. Humor nam dopisywał, śmiałyśmy się od dwóch godzin i postanowiłyśmy to kontynuować, jak na sobotni wieczór/popołudnie przystało. Z baru mlecznego przenieśliśmy się do baru piwnego, dwa piwa, trochę frytek:D Po kilku godzinach śmiechu i 2 piwach postanowiliśmy kontynuować w domu, tak też zrobiliśmy z kolejną porcją piw. Zastała nas godzina późna i zrobiło się głodno, zamówienie na pizzę złożyła koleżanka, zarzekałam się, że nie zjem, bo to z pszenicą, ale tych po kilku piwach i martini i z dobrym humorem raczej nie panowałam nad sobą ... Potem, gdy już wszyscy się naśmialiśmy do woli, nastał czas rozłąki, a ja dołączyłam z powrotem do baru warki do mojego super brata, który właśnie świętował kupno nowego, wymarzonego motoru, musiałam podzielić z nim to szczęście toastem z następnego piwa. Chyba normalnie bym nie spożywała takiej ilości alkoholu, ale to też pierwszy dzień, kiedy z moim chłopakiem nie odezwaliśmy się do siebie po półrocznym związku ... Nie chciałam spędzać kolejnego dnia w samotności, tym bardziej, że to sobota ... 

Maj dajet iz det: D

26. stycznia kupiłam na urodziny mojej przyjaciółce książkę ewy chodakowskiej, pt. zmień życie z ewa chodakowską. Tak, przy kupnie z góry założyłam, że ona się oburzy, bo pomyśli, że jest gruba i ma się odchudzać. Moje założenie jednak było inne, ponieważ moja przyjaciółka ma bardzo niską samoocenę i raczej przez motywowanie zawarte w tej książce chciałam, aby moja przyjaciółka nabrała nowego spojrzenia na swoją osobę. 
Ona oczywiście zareagowała tak, jak się spodziewałam, ale pomyślałam, co ja się będę przejmować, albo skorzysta z tej książki, albo nie, trudno, potraktuje ją jako źródło jakiejś tam informacji na temat żywienia itp. Ponieważ ja raz czy dwa zrobiłam skalpel i powiedziałam, że zmieniam nawyki żywieniowe, tak i ona przecież musiała mnie we wszystkim przegonić i mimo zniechęcenia do osoby ewy ch. zaczęła coś tam ćwiczyć, oczywiście trzymając to przede mną w tajemnicy. No i wyobraźcie sobie, ja dzisiaj u niej jestem i zaglądam do tej książki, a ona tam notatki w pamiętniku popisane, pomiary porobione i co lepsze po dwóch tygodniach patrzę, a tam nowe pomiary i w talii aż 3 cm mniej, oszalałam!!! Ale fajnie, cieszę się, moja przyjaciółka jest wspaniała, ciężko pracuje, a że jeszcze znajduje ostatkiem sił motywację do ćwiczeń, to już całkiem respect. Nie spodziewałam się, że ona zacznie coś w tej książce wgle bazgrać. Super:D Trzymam za nią kciuki!!!

Bardzo pozytywny dzień, śmiałam się tak, jak dawno już tego nie robiłam ... Zapomniałam na chwilę o moim chłopaku ... i o rozpadającym się związku, ale jak widać, nie do końca ...
trudno, takie życie:(


7 lutego 2014 , Komentarze (3)

Dzień stracony. 

6 lutego 2014 , Skomentuj

Dzisiaj wyjadałam głównie resztki z lodówki, więc jadłospis był monotonny. Może jutro coś skombinuję dobrego do jedzonka.
Tak więc

przed śniadaniem woda z cytryną

ŚNIADANIE
herbata zielona
jajecznica z 2 jajek na maśle


ŚNIADANIE 2
kawa z mlekiem i brązowym cukrem
ciasto kukurydziane z jeżynami

PRZEKĄSKA
zupa krem z fenkuła

OBIAD
trudno to nazwać daniem obiadowym
banan, ryż dziki, jogurt naturalny, siemie lnianie i cynamon, pomieszane

PRZEKĄSKA
ciasto w/w
i zupa w/w

KOLACJA
zupa w/w


Ale normalnie o 14 pojechałam do lasu i zrobiłam jogging z marszem na pół, razem trwało to 60 minut.
Doszłam do wniosku, że wykonywanie jednego zestawu ćwiczeń jest nudne i staram się robić codziennie coś innego. Liczy się ruch. Powiem Wam, że te dzisiejsze biegi rozruszały każdy mój mięsień, jak żaden skalpel czy abs'y. Brawo!!!

5 lutego 2014 , Skomentuj

Dzisiejszy dzień przyniósł mi dobre wieści a oprócz tego, po wczorajszej niedyspozycji, obudziłam się w pełni sił.

Teraz czas na dietową spowiedź ...

ŚNIADANIE
zupa z cukinii
zielona herbata

ŚNIADANIE 2
kawa z mlekiem i sernik

PRZEKĄSKA
zupa krem z fenkuła

OBIAD
a w zasadzie pół obiadu, bo nie czułam apetytu
pierś z kurczaka panierowana w otrębach owsianych
kasza jęczmienna
surówka z marchewki

PRZEKĄSKA
ciasto z mąki kukurydzianej z jeżynami
rumianek

KOLACJA
zupa krem z fenkuła

AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA
spacer nr 1 30 min
spacer nr 2 70 min
brzuszki a6w pierwsze 4 ćwiczenia 3 serie po 10 powtórzeń
ćwiczenia na nogi i pośladki intensywne 15 minut

Jestem w końcu spełniona!!!

Uwaga na jutro - pić więcej wody!!!

Wytrwałości! Pamiętajcie - po deszczu zawsze świeci słońce!!!

4 lutego 2014 , Skomentuj

Dzisiaj dopadła mnie najwidoczniej jakaś choroba:(
Chodzę jak pobita cały dzień.
Dieta to tak sobie, ale muszę wpisać, bo tak postanowiłam.

woda z cytryną
ŚNIADANIE I
zupa krem z cukinii
herbata zielona

ŚNIADANIE II
owsianka z mlekiem słonecznikowym własnej roboty

PRZEKĄSKA
sernik

OBIAD
pierś z kurczaka panierowana w otrębach owsianych z kaszą jęczmienną i surówką z marchewki

a potem był sernik

Teraz piję lekarstwo i pod kołdrę, mam dosyć dzisiejszego dnia, naprawdę. 
:/

4 lutego 2014 , Skomentuj

Od dwóch tygodni zmieniłam sposób odżywiania, dzisiaj od rana ból głowy, stan podgorączkowy i zły ogólny stan fizyczny, czy takie objawy mogą być skutkiem zmiany odżywiania??!! Miałyście coś podobnego??!!

3 lutego 2014 , Komentarze (2)

Dziś na stół poprosiłam ziemniaka w wersji szwajcarsko-polskiej, rosti z sałatką buraczaną:D

Ogólnie mam spadek formy od jakiegoś czasu. Jednak pociesza mnie fakt, że jem zdrowo, udało mi się włączyć do mojej codziennej diety owoc i warzywo, co z moim collitis cienko idzie w parze, mały mam bowiem wybór, a nawet baaardzo mały, ale staram się przymknąć oko na moje wygórowane zachcianki:)

ŚNIADANIE
jajecznica 2 jajka od cioci ze wsi na maśle
herbata zielona
sok pomidorowy

PRZEKĄSKA
sok pomidorowy

OBIADOSSS
rosti z buraczaną sałatką

PRZEKĄSKA
ha!!! upiekłam sernik, więc go zjadłam i pewnie tak będzie przez najbliższych kilka dni ...
chyba że brat będzie tak miły zjeść go szybciej i więcej:)

KOLACYJA
jogurt naturalny z jeżynami, co je tato zamroził, zbierając we wrześniu z ogrodu
a propos jeżyn, to moje odkrycie w cieście z owocami (jeszcze zanim zaczęłam dietować)
nie jestem fanką tych owoców, piekąc raz ciasto z mieszanką malin i porzeczek, również mrożonych, sypnęłam odrobinę jeżyn, obawiając się, że popsują mi one ciacho, jak się okazało, te owoce były tam ze wszystkich najpyszniejsze, także jak ktoś ma, a nie używa (tak jak ja do tej pory) to zachęcam ... no może tym razem nie w cieście, ale jak już będziecie po osiągniętych zamierzonych celach, warto się skusić:)

I szczerze Wam dzisiaj mówię, nie ćwiczyłam i już raczej nie będę ... :( tu jest smutasek
mooooże jest 15% szans, że zrobię to rano, ale obstawiam też, że nie, za to może pojeżdżę na odkurzaczu i mopie? ratunku:(