Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem bardzo wesołą i pogodną Monią. Lubię muzykę rockową, Antyradio, horrory i filmy z lat '80. I nadal bardzo lubię NKOTB. To miłość z "nastolactwa". Uwielbiam czytać Stephena Kinga i Małgorzatę Musierowicz. Urodziłam trzy wspaniałe córy. Pierwszą w sierpniu 1998, drugą we wrześniu 2011, a trzecią w listopadzie 2013. Ćwiczę 5 razy w tygodniu z Ewą Chodakowską i nie tylko.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 71395
Komentarzy: 4241
Założony: 29 grudnia 2011
Ostatni wpis: 15 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monia1076

kobieta, 48 lat, Warszawa

156 cm, 51.60 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Utrzymać wagę na poziomie max 52 kg!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lutego 2012 , Komentarze (12)

Siemanko Dziewuszki Chudzinki i Grubaski

Wczoraj miałam mieć gości, przeto w zapale ogromnym upiekłam szarlotkę taką pyszniusią, że hej! Ale goście nie przyszli, bo się gościu pochorował strasznie i dostał wysokiej gorączki. No i co ja miałam zrobić z ogromną tortownicą szarlotki? Zjedliśmy ją z moim lubym i starszą córką. Ja zjadłam 2 kawałki, luby 4 , córcia też 4. Ale wcale nic nie przybyło mi na wadze
Dzisiaj idę  z córą na babskie zakupy i na manicure A co, należy nam się! Teraz są przeceny kozaków w CCC, więc zamierzam coś kupić Julce i sobie. Julka ma prawie 14 lat, więc już chyba może założyć kozaczki, oczywiście na płaskim Ja już tak ładnie schudłam (ale się chwalę ) i też sobie kupię jakieś ciuchy, a co! Z miesiąc temu pisałam, że niewiele mi brakuje, żeby się dopiąć w spodniach bojówkach w rozmiarze "S". Otóż słuchajta, dziołchy, DOPIĘŁAM SIĘ WCZORAJ BEZ PROBLEMU!!! Jejku, ale dupka mała się w nich wydaje. Nawet mój ukochany powiedział, że dupka NIESTETY mała!!! Dla mnie STETY

Miłej niedzieli, moje kochane szkieletorki

17 lutego 2012 , Komentarze (4)

Wczoraj ważyłam się: 57,5. Zaszalałam w związku z tym z pączkami i babeczkami. Dzisiaj dzień ważenia. Wlazła ja rano na wagę, a tam 57,9. Moje wczorajsze obżarstwo waży 400 gram! Ech... spalę. Wczoraj już troszkę spalałam, bo wysprzątałam mieszkanie. Kurczę, muszę porządnie wziąć się za brzuszki, bo jak Was czytam, że 500, że 100, że ileś tam... to normalnie zazdraszczać mnie się chce tych Waszych postępów. A ja do brzuszków mam lekkiego lenia. Ale się wezmę.
Dzisiaj przyszła @@@@@, oj nie lubię Brzuch mnie boli . Lecę, bo Jej Maleńkość się obudziła z porannej drzemki.

Miłego dnia, Chudzinki!!!

16 lutego 2012 , Komentarze (8)

Inny tytuł nie przyszedł mnie do łba A więc mamy dzisiaj TŁUSTY CZWARTEK. Obmyśliłam z rana niecny plan for me. Pomyślała ja tak: jak waga pokaże 57 i nieważne co po przecinku, ważne żeby było 57, to robię sobie PRAWDZIWY TŁUŚCIOCH CZWARTKOWY , a jeśli waga pokaże 58, no to tylko 1 pączuś i koniec. Staję ja proszę Was na wagę, a ona..... WOOOOOW 57,5 . No tak się Monia ucieszyła, że pobiegła do swojego Pawełka i uściskała mocno! Wniosek z tego taki, że dzisiaj mam tłusty czwartek i nie zamierzam sobie pączków odmawiać. Upiekę też babeczki, bo przez tą dietę to już dawno nie piekłam. Mój luby poszedł na miacho, ale dałam mu zadanie bojowe: kupić pyszne pączusie.
Monia1979 zrobiła takie pyszne słodkości, faworki i jakieś takie ciasteczka z marmoladką. Widziałam zdjęcia, aż mi ślinka ciekła. Ja tak nie umiem , ale może kiedyś się nauczę.
Postanowiłam, że mojej Majuni też dam polizać troszkę lukru z pączusia. Dzidzia jest jeszcze babcią bezzębną, więc nie zje pączka, ale polizać może. A niech zna łaskę mamusi
Jutro mam dzień ważenia. Pewnie będzie ze 2 kg do góry . Ale to nic. Plus tego taki, że więcej czasu spędzę z Wami, fajnymi laskami

Miłego obżarstwa!!!

15 lutego 2012 , Komentarze (7)

Ale śniegu dowaliło we stolycy! Łoj, ale zamieć mamy dzisiaj! Jechaliśmy dzisiaj naszym super ekstra autkiem do lekarza z Majeczką i normalnie tą drogę pokonujemy w 20 minut, ale dzisiaj nic z tego! Spóźniliśmy się 10 minut, taki korczysław, że ho ho! Drogi nie poodśnieżane, naprawdę bardzo ciężko się dzisiaj jedzie. Ale nie myślcie se, że Gnidziuńcia chora, o nie! U neurologa byliśmy na kontroli asymetrii. Bo nam Majeczka na prawo się za bardzo przechyla. Ale tak poza tym to zdrowa i dorodna dzidzia, a jakże!
Ja właśnie jestem w trakcie robienia obiadku. Dzisiaj warzywa na parze (marfef, cukinia, seler naciowy) i duszona łeptowina z liściem laurowym i zielem ingliszmeńskim , do tego będzie kasza gryczana.
Ostatnio moja dieta chce mnie utuczyć! Mam w planie posiłków takie kaloryczne masakry, że postanowiłam jeść zupełnie co innego. Przecież miast schudnąć, przytyłabym niechybnie! Ale to wszystko to taki chłyt marketindody, żeby abonamenty poprzedłużać, żeby być tu i odchudzać się w nieskończoność! Ale ja jezdem sprytniejsza hahaha!!!
Moja dzidziuńcia leży sobie grzecznie w leżaczku koło mnie, a ja mogę sobie robić obiadek i pisać mogę sobie w pamiętniczku

Pozdrawiam Was lasencje moje chudziusieńkie!!! Buziaczki

14 lutego 2012 , Komentarze (4)

Ostatnio jakieś ERRORY mi wyskakiwały i wpisy znikały. Próbuję raz jeszcze. W sobotę miałam BARDZO ALE TO BARDZO SZCZĘŚLIWY DZIEŃ!!! Spotkałam się z dawno nie widzianą psiapsiółką z liceum. Padłyśmy sobie w hamiona  i aż się poryczałyśmy ze szczęścia. Nie widziałyśmy się 4 lata! Poszłyśmy do centrum handlowego. Najpierw na kawkę i ciacho. Tak tak, zgrzeszyła Monia i zjadła szarlotkę na ciepło z gałką pysznego loda. No cóż, moja silna wola powiedziała mi wtedy "pa pa" i czmychła. Potem, żeby to świństwo (pyszne mniam mniam) spalić, to łaziłyśmy po sklepach i odchudzałyśmy nasze portfele. Kupiłam se dwie bluzeczki przecenione z 60 na 17 zł. Takie przeceny to ja lubię. Oczywiście najwięcej ciuszków kupiłam Małej Dzidzi, jak zwykle. Nie wiem, kiedy minęło 8 godzin i musiałyśmy się z psiapsiółą pożegnać. Ale to był CUDOWNY DZIEŃ. Miałam niedosyt, więc zaprosiłam przyjaciółkę na poniedziałek do mnie do domciu. Mój przyszły mąż pojechał z kumplami na narty, a ja zostałam jednodniową słomianą wdową. Ale Agusia przyjechała do mnie na pół dnia. I znowu miałam ŚLICZNY DZIEŃ! Ale już dietka była. Silna wola wróciła, przeprosiła, że uciekła w sobotę.
A dzisiaj WALENTYNKI. Dostałam pehfumy. A ja kupiłam swojemu  wielki kubas z misiem i serduchem oraz podusię w kształcie serca i jeszcze czekoladki.

Buziaki walentykowe dla moich dziewczynek

10 lutego 2012 , Komentarze (6)

Jestem załamana Schudłam przez tydzień TYLKO 100g  Przecież przestrzegam diety. Nie jem nic ponad to. Nie podjadam. To CZEMU tak mało schudłam? W centymetrach wygląda to znacznie lepiej, bo już po kilka cm ubyło mi i w pasie i w bioderkach i w cycuszkach. Nawet w udku mi spadło. A waga.... ech.... załamka totalna...
Na dodatek dzisiaj ten egzamin. Niby to proste, ale chcę dostać 5, więc muszę to jeszcze powtórzyć. Na 3 umiem bez uczenia się. Ale nie chcę trójczyny. I w ogóle mam dzisiaj jakiś humor nie taki. Nikt nie czyta mojego pamiętnika. Wczoraj pisałam, a nawet NIKT nie przeczytał. NIKT MNIE NIE LUBI Smutno mi dzisiaj.

9 lutego 2012 , Komentarze (2)

Miałam iść dzisiaj z Dzidzią na spacerek, ale jak wracałam z siłowni, to tak mnie przewiało, że dałam se spokój ze spacerkiem. Wicher z wiaterem wiali na zmianę i głowę prawie mi urwało. Dzisiaj na siłowni dałam sobie wycisk 25 minut na orbicie i pół godziny na maszynach. Nie wiem, jak Wy to robicie, że wytrzymujecie na orbitku 40 minut albo niektóre nawet godzinę???? Ja po 20 minutach jestem już cała zlana potem i odpadam. Nastawiłam dzisiaj orbita na 40 minut, ale po 25 wymiękłam, ledwo dysząc wypiłam pół butelki wody i poszłam na maszyny.
Moja Majeczka skończyła dzisiaj 5 miesięcy To piękny wiek. Dam jej dzisiaj zupkę z mięchem, bo już można od skończonego 5-go. Ciekawe, czy daleko będzie pluła? Moja nastolatka ma dzisiaj zły dzień, wszystko leci jej z rąk i nawet z kieszeni wszystko jej wypada. Niedobrze....
Jutro mam ostatni egzamin z ubezpieczeń społecznych. Więc jeszcze dzisiaj muszę się ciut pouczyć. A nie chce mi sięęęęęęę!!!!!!

Menu na dzisiaj:
Śniadanko:
bułka ziarnista z miodem
herbata gorzka
banan

Obiad:
schab pieczony z czosnkiem i oregano
półtorej grahamki
sok pomidoro

Deser:
mus z kaszy manny z owocami

Kolacjona:
kanapka z pastą serowo-ananasową
gorzka her
jabłuszko

8 lutego 2012 , Komentarze (4)

Żeby nie było, muszę coś sprostować.  Otóż mój przyszły mąż bardzo mi pomaga w pracach domowych i przy dzieciach.    Odkurza, prasuje, zajmuje się Małą Gnidzią, kąpie ją, przewija, ubiera, przebiera, karmi itd itp. Ze starszą odrabia lekcje, tzn. pomaga jej trochę. Wyciera kurze, myje kabinę prysznicową. Tylko wczoraj powiedział mi, że niektóre czynności są kobiece. Ale broń Boże nie robię wszystkiego sama! Skończyły się dla mnie czasy niewolnictwa, jak miałam w pierwszym małżeństwie, że obiadek pod nos panu podstawiałam, prałam, sprzątałam, prasowałam, dzieckiem sama się zajmowałam, żadnej pomocy ze strony tego pijaka. No to sobie poszłam od niego. No bo co się ja biedna Monia będę męczyć, prawda? Ale to było już bardzo dawno temu. Człek był młody, gupi i zakochany. Na szczęście z wiekiem zmądrzał
A dzisiaj już mamy tylko minus dwa na dworze. Ładna pogoda, pójdę na spacerek.
Łoj, nie pójdę! A kto dzisiaj wrzucił do prania kombinezon, rękawiczki, szaliczek, czapeczkę i kocyk? No ja przecież! Oj, mamusiu Co prawda mam drugi kombinezon i szalik, ale nie mam czapki i rękawiczek. A wiosny to jeszcze nie ma. No to pójdę jutro, o ile ładność pogody się utrzyma.
Menu na dzisiaj:
Śniadanko:
musli z chudym mlekiem
kawa z mleczkiem i cukrem

Obiadek:
warzywa na patelnię gotowane na parze
ryż biały
kubek soku pomidorowego

Deser:
jabłko
kubek wody niegazowanej

Kolacyjka:

Kubek kefiru
gorzka herbata
winogrona

7 lutego 2012 , Komentarze (7)

Właśnie się dowiedziałam, że PRASOWANIE, PRANIE, GOTOWANIE (z małymi wyjątkami, bo przecież faceci też gotują!) to kobiece zajęcia. Typowo kobiece!!! No coś takiego. Gdzie tak napisano, pytam grzecznie? Podobno większość ludzi tak myśli. Czy Wy też się z tym zgadzacie? Mój nazecony tak właśnie uważa, bo to właśnie on mi to przed chwilą powiedział. Oczywiście ja się z tym NIE ZGADZAM!!!! DUPA DUPA DUPA!!! No bo poszło o to, że ja wieczorem siadam do laptoka zamiast z nim troku posiedzieć. Na co ja, że w dzień nie mam czasu, bo obiad, bo pranie, bo prasowanie. I powiedziałam, że trzeba było wziąć tego prasowania połowę ode mnie, to bym miała więcej wolnego. Na co on, że (patrz 1. i 2. linijka wpisu). No i ja swoje, a on swoje. Oczywiście ja prasuję TYLKO I WYŁĄCZNIE ubranka Robactwa Karaluctwa i swoje, jak akurat mam założyć. Nazecony prasuje swoje sam. Jeszcze by tego brakowało, żebym tu za jakąś Ukrainkę robiła od wszystkiego.... Niech Ukrainki nie biorą sobie tego do serca. To taka metafora ino.
No tak , Drogie Panie, dzień zaczął się BARDZO POMYŚLNIE, bo zaliczyłam standardy sprawozdawczości finansowej na 4. Okropnie się cieszę, bo żadna z moich psiapsiół nie zaliczyła. Tzn. wcale się n ie cieszę, że one nie zaliczyły, tylko, że ja taka mądra jestem. Ale wcale nie chciałam przez to powiedzieć, że one są głupie. Ufff...
Byłam dzisiaj na siłowni, pierwszy raz od ponad dwóch tygodni. Dałam se ja wycisk na bieżni, na maszynach wszelakich oraz na orbicie. Zlana potem wyszła ja na ten mróz siarczysty i totka puściła. Dzisiaj kumulacjona 25 baniek do zgarnięcia. Spoko, podzielę się z Wami. Nie dostaną tylko te, co mnie wywaliły z ulubionych
hahaha... no żartuję
A co dzisiaj Monia sobie pożarła? Otóż:
Śniadanko:
bułka z ziarnem i wędliną drobiową
kubek kefiru
gorzka herbata
pomarańcza

Obiadek był pyszny:
kurze udka miodowo-cytrynowe
ryż brązowy
kalafior i brokuły ugotowane na parze
sok porzeczkowy

Kolacja:
bułka z ziarnem z sałatą i łososiem wędzonym
gorzka herbata
banan

Eta wsio.

Nie podjadam, nie jem większych porcji, nie jem słodyczy. Tęsknię za batonami i za białą czekoladą. Ech.... Może kiedyś się skuszę.
Buziaki słodziaki

6 lutego 2012 , Komentarze (5)

Witam wszystkie laseczki. Nie było mnie tu jakieś 2 tygodnie. Musiałam się uczyć do egzaminów. Miałam sesję na studiach. Niestety nie miałam czasu nawet tu zaglądać i pisać ani czytać Waszych pamiętników. Ale cały czas myślałam, co tam u Was się dzieje. Został mi już tylko 1 egzamin do zaliczenia i póki co 1 poprawka. Nie znam jeszcze wyników wszystkich egzaminów, mam nadzieję, że nie będzie więcej poprawek. Mój dzień wyglądał tak, że wstawałam o 5 rano i uczyłam się dopóki Mała Dzidzia się nie obudziła. Potem w wolnych chwilach, z przerwą na mały spacer i zrobienie obiadu. Przy nauce siedziałam zazwyczaj do północy, a potem znowu pobudka o 5 rano.  I tak przez 2 tygodnie. KOSZMARRRRR!!!! A teraz mam za swoje, mam za swoją nieobecność tutaj. 2 osoby odjęły mnie ze swoich ulubionych Nie wiem, kto, bo nie sprawdziłam i chyba nie będę sprawdzać. Trudno się mówi. Naprawdę nie mogłam tu być. Nauka była dla mnie ważniejsza. Ale najgorsze mam już za sobą, o ile nie będzie więcej poprawek.
Dieta dalej jest. Ważę już niewiele ponad 58 kg. Już zaczynam mieścić się w stare spodnie. Ledwo bo ledwo, ale zawsze to coś. Jedne spodnie musiałam zapiąć na leżąco Przez tą zasraną naukę zaniedbałam nawet dom. W ogóle nie sprzątałam, bo szkoda mi było każdej chwili. Ale wczoraj pół dnia spędziłam na wycieraniu kurzu, szorowaniu łazienek, odkurzaniu i praniu. Ciekawe to moje życie było przez ostatnie 2 tygodnie, no nie???
Pozdrawiam Was, moje drogie Vitalianki Jagodzianki