Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.
Tydzień zleciał mi błyskawicznie i pracowicie.
Nawet w czwartek musiałam przyjść do pracy od 6 do 13, a jeszcze do domu przyniosłam sobie roboty na kilka godzin.
Przy życiu trzyma mnie tylko to że w lipcu będzie lepsza pensja.
Dziś też nie mam wolnego, ale dziś jest mniej pracy, a więcej czasu na relaks, liczę że uda mi się nadrobić czytanie waszych wpisów bo ma duże zaległości.
Dietę warzywno-owocową miałam zacząć w czwartek, ale z racji tego że musiałam pracować, nie mogłam sobie pozwolić na osłabienie i jakieś bóle głowy które mogą się pojawić w pierwszym dniu przesunęłam jej rozpoczęcie na dziś.
Zaczynam więc dziś dzień 1.
Jestem już po pół litrowej szklance soku z marchewki, jabłek i grejpfruta, połowie dużej kalarepy, kubku pokrzywy i kubku zielonej herbaty. Popijam też cały czas wodę z butli.
Samopoczucie jak na razie ok.
Zapomniałam tylko dziś się zważyć bo za późno wstałam i szykowałam się w biegu.
Nie sądzę jednak żeby na wadze była jakaś zmiana, trzy dni temu było tyle co na pasku.
W planach na popołudnie jest orbi i może hula.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.