Pamiętnik odchudzania użytkownika:
1985natalia2

kobieta, 39 lat, Mrągowo

167 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Śmigać bez skrępowania w bikini z wagą 58kg :D albo i mniej :P

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2017 , Komentarze (3)

Jakoś nie mogę dziś wstać ehh zrobiłam chłopakom i sobie śniadanko a następnie wróciłam z kawą do łóżka. Jedziemy dziś trochę po zakupy, mąż ma wolne i już leci z trenin.giem. Synek mu dzielnie przeszkadza hehe. Waga na dziś 58,4kg więc chyba jutro jakiś spadek odnotuje. Oby dziś było wzorowo i bez wpadek

Śniadanko. Dwie kanapeczki i kawka

Obiad. Zupa pomidorowa z makaronem i chyba usmaże pstrąga

Podwieczorek. Kisiel plus jakiś owoc

Kolacja, twarożek ricotta z rybka

5 kwietnia 2017 , Komentarze (4)

Wow ja muszę częściej grzeszyć. Dałam organizmowi cztery dni luzu a teraz jak wróciłam do swoich nawyków żywieniowych to waga leci jak szalona. Dziś 58,3kg wow woów wooow ale paska nie ruszam do piątku. Lecę dziś na włosy chyba jakieś pasemka walne na lato.

śniadanki. kanapeczki i kawka

obiad: jeszcze nie wiem dziś gotuje mąż

podwieczorek, kisiel słodka chwila, pomarańcza

kolacja serek wiejski z warzywkami, szklanka melisy z miodem i cytrynką

4 kwietnia 2017 , Komentarze (2)

Haaa...autko żyje i udało się bez elektryka, wystarczyło kupić nową lampe i działa wszystko jak trzeba :) Teraz akcja opony uff. Złożyłam papiery do żłobka ....pożyjemy zobaczymy co z tego wyjdzie. Ciśnienie ze mnie już zeszło za to maż wczuł się w los syna i przeżywa jak on się będzie w tej placówce czuł heh trochę jakby to był jakiś koniec świata, dziecko bez matki :) sama pewnie będę ryczeć jak przyjdzie mi go zostawić ale póki co to nawet się nie dostał więc nie ma co marudzić.

Kupiłam sobie wór melisy, pije wieczorem i jakoś dół zmalał, nerw się schował i zapanowała równowaga. Dziś na wadze 58,8kg więc nadwyżka się jakoś rozeszła sama nie wiem gdzie i kiedy ale  uff grunt że coś się ruszyło. Oficjalne pomiary i zmiana paska w piątek a w sobote dzień grzechu. Wracamy na dobre tory, brzuch i tyłek poćwiczone, spacerek godzinny zaliczony, zakupy zrobione więc jedziem z tym koksem dalej

śniadanie: kanapka z pstrągiem, kawa z cukrem mlekiem i miodem

obiad: wiieeelkie udo z wiejskiej kury, ryż, surówka z czerwonej kapusty z jabłkiem i marchewką

podwieczorek: kisiel słodka chwila, jabłko

kolacja twaróg president z rzodkiegką ogórkiem i szczypiorkiem.

3 kwietnia 2017 , Komentarze (4)

Po kryzysie depresyjno nerwowym po zderzeniu ze żłobkowo przedszkolną rzeczywistością jakoś ogarnęłam zad. Upłynęło trochę whiskey z okazji urodzin męża, potem poczułam dziwną chęć na piwo..chyba to ta letnia aura, prace w ogrodzie, grille..odpuściłam trochę w te dni. Waga na dziś 59,4kg, jestem przed okresem wiec zaraz powinno coś spadać. Przed zawsze mam jakieś zatrzymanie wody..pierunskie hormony.

śniadanie: mozzarella z warzywami, jajko na twardo, kromka ig kawa

obiad: pierś z kurczaka, jeden ziemniak, kapusta z groszkiem

podwieczorek: kanapka z pastą z pstrąga

kolacja..chyba serek wiejski

Pusta lodówka bo jakoś nie mam weny na zakupy, auto musze odstawić do elektrya bo ma jakieś loty ze światłami. Potem opony, przegląd, w maju ubezpieczenie...życie..

31 marca 2017 , Komentarze (3)

Dziś ważenie odwołane bo chyba i nie ma sensu. Wczoraj urodziny męża i wpadło mi dużo pysznych rzeczy do brzuszka. Daliśmy czadu jednym słowem heh. Dopadł mnie potężny dół wczoraj bo jako że moje dziecie skończyło już półtora roczku to chciałabym ogarnąć mu powoli jakąś opiekę i poszukać pracy. Ile można siedzieć w domu z 500plusem. Wszystko pięknie ale za mało bo chcemy kupic mieszkanko a i utrzymać je za coś trzeba będzie. Obdzwoniłam żłobki no i kiepsko to wygląda, miejsc od dawna nie ma i zostaje lista rezerwowa w razie gdyby ktoś zrezygnował. Pani mówiła że czasem dziecko chodzi od września ale choruje i rodzice rezygnują ale...pierwszeństwo mają dzieci rodziców pracujących. Wiec jak ja mam szukać pracy i dać im pieczątke od pracodawcy gdy mówią mi że wezmą go ale nie wiadomo kiedy. Za pół roku to nawet nie ma co marzyć że się dostanie wiec wpadłam w jakieś błędne koło. Odechciało mi się wszystkiego, nie mam z kim go zostawić i nawet drugiego dziecka mi się  odechciało bo skoro z jednym mam problem to co ja zrobie z dwoma. Czuje się z tym wszystkim fatalnie, uwięziona jak księżniczka na wieży..potężny dół.

29 marca 2017 , Komentarze (3)

Jakiś dół mnie dopadł ehh nic mi się nie chce, ani ćwiczyć ani spacerować. Wkuuurfia mnie wszystko. Na okres zwalić nie mogę bo jestem na anty ale czuje się kiepsko. Mam też ogromnego pryszcza pod okiem ehh życie...chociaż diete trzymam ale waga też w miejscu...to nie mój dzień

śniadanie: jajko na miękko, kromka ig z kruchą szynka, kawa z mlekiem i miodem

obiad: panini z kurczakiem i warzywami

podwieczorek: serek wiejski lekki 3% tłuszczu z oliwkami i marynowanymmi pieczarkami

kolacja: koktajl ze śliwek z cynamonem.

Jutro męża urodziny więc piątkowe pomiary pewnie nic nowego nie wniosą.

28 marca 2017 , Skomentuj

Jestem zla bo wczoraj wieczorem maz przytargal skrzydelka z kfc wrrrr na szczescie maly kubelek ale coz wszamalismy je ze smakiem. ehhh. no nic trzymam sie dalej I byle do piatku

sniadanie: moja salatka z tunczykiem, kawa z mlekiem

obiad. pomidorowa z makaronem, pulpet drobiowy z czerwona zasmazana kapusta

podwieczorek; koktajl sliwki kiwi I zurawinka

kolacja reszta mojej salatki heh ja ja uwielbiam a  maz nawet nie tknal

27 marca 2017 , Komentarze (2)

Jak w tytule połowa założonego czasu do osiągnięcia celu za mną. Po weekendzie strat a raczej nadmiernego balastu na wadze nie stwierdzono heh. nie jest żle. Wczoraj wyciągnęłam męża na spacer i jakoś tak pyk i poszło 10km. Umęczeni ale zadowoleni wróciliśmy do domu.

śniadanie: jajecznice na maśle z szynką i pieczarkami, kromka razowca, kawa z mlekiem

obiad: rosół z makaronem ( dziś tylko jedno danie bo czasu brak)

podwieczorek: sałatka makaronowa z tuńczykiem papryką i kukurydzą mniam

kolacja: koktajl kiwi plus banan może suszona żurawinka

W tym tyg wpadnie ciacho na okoliczność 30tki ślubnego :) Byle do piątku :)

26 marca 2017 , Komentarze (4)

Mały zasnął jest więc chwila na szybki wpis. Idziemy zgodnie z planem i już 14dni za nami. Po grzesznej sobocie czas na powrót do diety i ćwiczeń. Aplikacja pokazuje mi że cel osiągnę 20 kwietnia hmm ja myślę że szybciej zobaczymy kto ma racje. Grill rewelacja, przygotowanie grillowanej piersi zajmuje 3 minuty :) Mąż zadowolony a więc i ja też.

śniadanie: tost z chleba razowego z kruchą szynką, parówka z szynki, kawa z mlekiem i cukrem

obiad: grillowana pierś z kurczaka, buraczki tarte, surówka z czerwonej kapusty, grillowane pomidorki i marynowane pieczarki

podwieczorek: koktajl truskawki kiwi żurawinka

kolacja..jeszcze zobaczę na co będzie chęć :)

25 marca 2017 , Skomentuj

Dziś dzień grzechu bo wiadomo sobotki odpuszczam. Waga łaskawa 58,8kg wiec drgnela i ładnie spada. Spacerek i brzuszki już zaliczone, pizza na mieście też. Wieczorkiem będziemy testować męża prezent urodzinowy bo już odebrałam zamówiony przeze mnie grill elektryczny mniam

śniadanko: twarożek z warzywami i zieleninką, kromka ig z wędliną, kawa z cukrem i mlekiem

obiad: pizza z kurczakiem i warzywami, plus sosy

podwieczorek. miesko z grilla plus sałatka z białej kapusty, oliwki, pieczarki marynowane

kolacja mój lekki koktajl z truskawek kiwi i żurawiną

Na pewno wpadnie tez dziś jakies winko ale cóż jak grzeszyć to grzeszyć :)