hejkă, nie odzywałam się bo ostatni tydzień byłam w szpitalu. W czwartek zerwałam się z pracy na planowa wizytę no i schodze z fotela banan na twarzy a dr mowi ze wszystko gotowe do porodu i nawet się ucieszył ale potem policzyć ze to dopiero 35tyg i 3dni no i mowi ze ryzykujemy i natychmiast do szpitala. No to ja do domu i na szczęście torbę spakowałam już dwa tyg temu, 10min i byłam w szpitalu z powodu zagrożenia porodem nie mając żadnych dolegliwości. Ktg wyszło okropne tętno małego albo bardzo wysokie albo niskie albo wcale się nie pisało i skurcze nawet na 70procent a ja bóli zero. Szyjka 12mm miękka no i zaczęli podtrzymywać ciążę i sterydy na płuca podali. Wczoraj lekarz mówi że rano podajemy oxy a dziś rano powiedział ze jednak zmienił zdanie bo wyniki są super i nie po to hamowali żeby teraz go wyciągać. I jesteśmy w domku, leżakuje odpoczywaam i czekam na poród no jak się zacznie to już nie ma zmiłuj. Jutro na nowo pakuje torbę mówię wam laski warto być gotowym bo nie znamy dnia ani godziny