Pamiętnik odchudzania użytkownika:
haveheart

kobieta, 31 lat, Katowice

171 cm, 88.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 listopada 2014 , Komentarze (5)

cześc dziewczyny, nawet nie wiecie jak za wami sie stesknilam, dużo sie pozmieniało u mnie, przeprowadzilam się do innego miasta, nowe studia, brak diety i cwiczen, ale probuje się ogarniac. czy ktoś mnie jeszcze pamięta?? !!

:*************************

30 czerwca 2014 , Komentarze (6)

że nie jestem z wami, i nie pisze wam komentarzy. mam dziwny okres, wpierdalam wszystko od 3 miesiecy, przytyłam wiem to bo nie dopinam sie w spodenki. nie umiem nie umiem. przepraszam was, nie ma mnie tu jak sie ogarne to napisze.

hela w opałach :* hulopowiczka :* anik:* hrabina:*

ehhhhhh

26 maja 2014 , Komentarze (6)

wracam po miesiecznym obżarstwie, bo juz czuje się źle ze sobą a to pierwsza oznaka tycia. na sniadanko zjadlam owsianke z wiórkami kokosowymi i zaraz zmykam na uczelnianą siłownię. nie dam się, chce się dobrze czuć :) to nie chodzi o to by schudnąc to ostatnie 10 kg (chodz bardzo bym chciala) chce się czuć seksi po prostu a powoli to trace, nie nie traciłam:) dam rade !!! papa

25 maja 2014 , Komentarze (5)

dzisiaj zaświtał mi pomysł. ale napierw opowiem wam moją historię odchudzania w pigułce.

1.Poszłam do dietetyka i z 100 kg schudlam do 71

2.przestałam stosowac diete i przytyłam do 81

3.sama schudlam znow do 73 kg

4. znow napad na jedzenie i przytylam do 88 kg!

5.znow sama sie zaczelam odchudzac i doszłam do 71 kg

6. teraz znow od miesiąca mam napady i boje się o to samo bo juz czuje się pulchniejsza. ostatnimi czasy wydalalam kase na siłownie i fitness, a teraz poważnie myśle by znow isc do dietetyka. kurde zero motywacji ! zero ! jem jem i jem, jak widzicie raz odchudzalam sie z dietetykiem, a 3 razy sama i za kazdym razem po kilku miesiacach napad.

nie wiem co robić, zaryzykowac i znow isc do dietetyka? wiem ze mż i cwiczenia, ale naprawde nie wiem co robic juz.....

24 maja 2014 , Komentarze (7)

powiem wam jedno: KOCHAM JEŚĆ  tak tak, schudlam 25 kg tak tak wiem o tym, ale mam chyba problem z jedzeniem, kocham jeść, to jest chyba już choroba... jestem jedzenioholikiem....

pozdrawiam moje kochane dziewczynki ! a najbardziej hulopowiczke, hele w opałach, anika, jolekose i hrabine! trzymam za was kciuki

5 maja 2014 , Komentarze (7)

cześć. sama nie wiem co wam chce napisać. wiem tyle ze miałam super motywację, ćwiczyłam 5 razy w tygodniu po 2 godziny, omijalam niezdrowe rzeczy szerokim łukiem. ekmh. 

od wielkanocy czyli od 20 kwietnia obżarłam się w 8 dni (myślałam że bedzie gorzej)  myślę że parę punktów zebrało się na to że mialam 2 tygodnie wyciągniete od diety i cwiczeń:

1.Mój 2 miesięczny zastój nie dawał mi spokoju, z dnia na dzień motywacja słabła

2.Mój super trener z fitnessu, jedyna osoba która dawała mi motywacje i siłe, i energię, i chęć do ćwiczeń wyjechał do grecji, bo jest grekiem i przyjezdza tu co pół roku i pół roku wraca do siebie. Naprawdę nigdy nie lubiałam ćwiczyć ,ale przez niego miałam energię , super prowadził zajęcia a to dla mnie najważniejsze. Przez to ze wyjechał nie chce mi sie chodzić na siłownie i fitness w ogóle.

3.Święta- napewno przyczyniły się do tego też

4. Okres w ostatnim tygodniu, pierwszy raz w trakcie @ chcialo mi się obżerać, nigdy tak nie miałam!

5.Miałam dużo wolnego ostatnio, więc siedział u mnie chłopak więc obiadki itp.

6. Pogoda- wszyscy kochaja słonce i przez to maja wiecej energii a ja mam na odwrót !!!!!!

oczywiscie wszystko leży w głowie i to niczyja wina ze tak postąpiłam, ale naprawde te punkty się do tego przyczyniły !

przyznaje się do tych 8 dni obżarstwa w ciągu 2 tygodni, wracam do was myśle że trochę przychamuje 

Po drugie: przez ostatni tydzień zauwazyłam pewien dyskomfort w moim umyśle. dziewczyny... ja prawie ciągle myslalam o jedzeniu. kocham jesc od dzieciństwa, dla mnie to najprzyjemniejsza rzecz na świecie (oprocz milosci). moglabym jesc 24 na dobe, serio. uwielbiam wszystko, nie moglam powstrzymac się od myslenia o jedzeniu, nawet jak bylam najedzona. kurdę to nie jest normalnie. normalny człowiek tak nie ma. je kiedy potrzebuje, kiedy czuje się głodny. a ja? nie wiem co robić.

na wagę nie wchodze ale bede musiala w najblizszym czasie zobaczyć na czym stoje i ile przytyłam.

POWIEM WAM JEDNO, NAWET NAJSILNIEJSZYM ZDAŻA SIĘ TO CO MI. JUZ 2 RAZY WALCZYLAM Z JOJO I MAM TEGO DOŚĆ, TERAZ NIE MOGE SIĘ PODDAĆ. BYŁAM DLA WAS MOTYWACJĄ, JA DLA SIEBIE TEŻ, PRZEPRASZAM WRACAM DO WAS !!

:********** !!!!!!!!!!!!!!!!!

22 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

tak jak w temacie. walczymy dalej po 2 dniowym obżarstwie świątecznym. nie mam juz takiej motywacji jaką mialam w ciągu ostatnich 8 miesięcy bo waga powoli leciała a od ponad miesiąca mam zastój, ale się nie poddaje. buziaki!

13 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

CZEŚĆ. miałam dziwny weekend, nie wiem czy się cieszyć czy nie.

w piątek zemdlałam. na środku w trakcie koncertu w klubie. stałam, mało zjadłam w ten dzień, czułam głód i nagle budze się na podłodze i ludzie mnie wynoszą na rękach bo nie mogę chodzić. zemdlałam. kurde. to mi dało dużo to myślenia. WIĘCEJ SKŁADNIKÓW, WIĘCEJ RÓŻNORODNYCH PRODUKTÓW. nigdy więcej monotonii. cżłowiek uczy się właśnie na takich rzeczach... wyobraźcie sobie co przeżywałam. mój chłopak po tej sytuacji pobiegł to pierwszego sklepu kupił mi batona czekoladowego przybiegł do mnie bo siedzialam na dworze po zemdleniu. 

druga rzecz..... zobaczyłam moją upragnioną 6 z przodu. czemu się nie ciesze? bo w to nie wierze. zważe się za tydzień i zobaczymy ile waże naprawdę. miałam zastój przez miesiąc na wadze 72 kg. 6 z przodu to bylo dla mnie marzenie, myslalam ze jak ją zobacze to się popłacze, pisalam wam. było to w poranek po zemdlęciu w klubie. nie wiem za tydzien się zważe i zobaczymy. może w koncu zastój minął?

moje plany: wprowadzić w diete więcej pełnowartościowych produktów, organizm musi pracować, ale zeby pracował trzeba dostarczać produkty do organizmu. trzeba cos zmienić.

całuje.

minusy- zemdlałam

plusy-chyba pokonałam zastój i chyba mam 6 z przodu. ale narazie nie chce o tym myśleć potwierdze info w najblizszych dniach. zaczęłam mniej ćwiczyć w tym tygodniu

trzymajcie się i dbajcie o siebie !!

9 kwietnia 2014 , Komentarze (10)

rozważam jaka jest przyczyna tego, że już nie chudne pomimo dodatkowych kilogramów

jaki punkt może być najbardziej realny?

czym może być spowodowany zastój:

1.po prostu mam zastój jak większość po kilku miesiącach odchudzania i musze to przeczekać

2.za mało jem

3.za dużo jem

przykładowe menu z dzisiaj , w weekend czasem zjem więcej:

śniadanie:owsianka

II śniadanie: jabłko polane kefirem i otrębami granulowanymi

obiad:2 duże miski lecza bez tłuszczu dietetycznego

kolacja:twaróg 200 g, z szynką, pęczkiem rzodkiewki i cebulą, jabłko

4.brakuje mi jakiś składników w diecie

5.a może używam za dużo soli?

6.a może to wina pitego alkoholu? no ale z drugiej strony schudlam juz sporo. w tygodniu nie pije, ale w weekendy zawsze, wiecie jestem młoda więc to normalne.imprezki, posiadóweczki z chłopakiem. uwielbiam miec w ręku szampana albo wino, albo drineczka, z piwa zrezygnowałam, a problem w tym że mam mocny łeb  i mogę naprawdę dużo wypić by cokolwiek poczuć (nie nie jestem uzależniona ;p). mogę nawet wypić 2 szampany a do tego dobić orzechówką, albo wypić 350 ml wódki bo mam mocny łeb. kurde... może dla wiekszosci z was alkohol mógłby nie istnieć ale ja lubie w weekend usiąść i poczillować. nie przegryzam go niczym. sama nie wiem, może ktoraś z was tak miała? 

ale mam rozkminy dotyczące zastoju, mozecie mieć juz dość tych moich postów o zastoju ale w końcu to portal odchudzający i najwazniejsze jest zrzucenie wagi ktorej ja nie moge. zostało mi tylko 7 kg !

9 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

hej co tam? u mnie po staremu. w weekend pozwoliłam sobie na zdrowy cheat day, czyli zdrowo, ale dużo zjadłam makaronu pełnoziarnistego z sosem.i w sobote, i w poniedzialek i wczoraj, w niedziele na grillu udało mi się zjesc tylko kaszanke i 2 skrzydełka z kurczaka, w ramach kolacji.

nie, nie poddaje się, jem zdrowo, ćwicze, ale kombinuje, kombinuje bo waga nie leci tak jak kiedyś. teraz prawie w ogole, mam miesięcy zastój juz dawno moglabym miec mój cel 65 kg. kombinuje, zjadłam wiecej w weekend, jak to nie pomoże, jezeli w piatek waga bedzie znow 72 kg, to musze cos wykombinować nowego, może nowe posiłki? nie wiem. nie wyobrazam sobie śniadania bez owsianki, II śniadania bez owocu z jogurtem i otrębami itp. ale jezeli teraz nic nie leci to może się przełame, może wprowadze inne składniki do diety. bo demotywuje mnie to że daje z siebie wszystko a tu nic. schudlam 30 kg a nie mogę 5, absurd, a może wina jest w tym ze pije dużo szampanów, win i wódki? raz w tygodniu duże ilości.

zobaczymy. musze cos wymyśleć bo stanie w miejscu odechciewa do pracy.

papa:)