Pamiętnik odchudzania użytkownika:
morella

kobieta, 35 lat,

175 cm, 91.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: z szacunkiem dla siebie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 grudnia 2012 , Komentarze (5)

Mam przeczucie, że nadchodzący rok będzie dobry, lepszy niż ten, który właśnie się kończy. 
Być może uda mi się schudnąć i będę z siebie naprawdę dumna?

Od 1.01.2013 r. będę stosować dietę (zawsze takie postanowienia od jakiś magicznych dat albo szczególnych momentów wydawały mi się naciągane, bardzo wątpliwy był moim zdaniem ich sukces, ale dlaczego nie spróbować?).

Wspaniałego Sylwestra!

12 listopada 2012 , Komentarze (1)

Postanowiłam, że od dzisiaj, dokładnie od 17:39 w moim życiu zapanuje egoizm (będę się starała, żeby nie był chorobliwy:P). 
Dbaj o siebie, myśl o sobie, szanuj siebie.

Nie zamartwiaj się. Niech problemy innych będą ich problemami, nie Twoimi. Skup się na tym, czego pragniesz.
Spokój, równowaga.

Wiem, że potrafisz.

Ps. Czekam aż w sprzedaży pojawi się książka o diecie p. S. Czeszejko- Sochackiej. Jestem zwolennikiem zasięgania opinii profesjonalistów, dlaczego nie zawierzyć im w sprawach dietetycznych?

13 października 2012 , Komentarze (1)

Wczoraj się dowiedziałam, że do zdania FCE (co prawda na najniższą notę C, ale zawsze), zabrakło mi 4 pkt. Mam 56/100.
Pisaliśmy co prawda z 2,5h opóźnieniem, bo były problemy z serwerem Cambridge itd., ale nie stanowi to żadnego wytłumaczenia. W dodatku zawaliłam reading i przez niego właśnie nie zdałam. Strasznie mi przykro. Jestem zawiedziona sobą, przerażona perspektywą obowiązku oddania certyfikatu z potwierdzeniem znajomości języka na B2 do lutego (a nie mam ani pieniędzy na następny FCE ani pomysłu, co teraz zrobić).
W poniedziałek wybiorę się jeszcze do kilku centrów językowych i zorientuję w sytuacji.

Jestem żałosnym człowieczkiem, który nie potrafi nawet zdać głupiego egzaminu.

19 września 2012 , Komentarze (2)

Dieta idzie dobrze, są i ćwiczenia (na razie staram się maleńkimi kroczkami zwiększyć liczbę przejechanych km). Wczoraj byliśmy na piwku ze znajomymi, wypiłam jedno. Ale oni jedli chipsy itd., a ja i mój T. (wspiera mnie:D)- nie. W dodatku w jedną stronę pojechaliśmy na rowerkach, a z powrotem wracaliśmy na piechotę, prowadząc rowery.
Jesteśmy zaproszeni na dwudniowe wesele w grudniu, muszę poprawić swój wygląd do tego czasu:)

Nauka języka nadal trwa i choć czuję, że walczę z ryzykiem Alzheimera dość skutecznie, to dociera do mnie  syndrom zmęczenia materiału. 

Zostało mi dziewięć dni, nie licząc ustnego terminu... 
Będę mogła się później rzucić w otchłań prawniczych przedmiotów.

Toczyć walkę z samą sobą, z lenistwem i własnymi ograniczeniami, również intelektualnymi. Odkrywać nowe światy, zachwycać się analogiami, wypatrywać sprzeczności. 
Jeździć na rowerze, żeby dotlenić mózg. Znowu wprawić się w stan, w którym taka przejażdżka jest niebywałą przygodą!
W którym wyjście do sklepu jest okazją do poobserwowania społecznego życia, zaczerpnięcia oddechu.

W którym, po kilkunastu godzinach miętoszenia własnego mózgu, ze zdziwieniem podnoszę głowę zza książki i orientuję się, że za oknem/ w tej innej rzeczywistości/ zapadł zmrok.

13 września 2012 , Komentarze (2)

Nareszcie znowu czuję głód. 
Popijam wodę i będzie dobrze. Dzisiaj pierwszy dzień po powrocie do zdrowego jedzenia i obdarzania samej siebie szacunkiem, na jaki zasługuję. Nie było idealnie, bo np. nie stosowałam żadnych balsamów a jazda na rowerku stacjonarnym też nie trwała długo. Przejechałam 10 km, ale trochę się spociłam i nie chciałam nadwyrężać swojej silnej woli:) 
Pierwsze okienko w tabelce wypełnione:)

Wszystko wróci do normy, prawda?
Jestem pewna, że osiągnięcie tych 89kg z paska znowu zajmie mi kilka najbliższych tygodni. Ale spokojnie poczekam, dam radę. Spokój, zdrowy rozsądek, dobre nastawienie.

Ciężko mi ostatnio, mój Tata musiał wyjechać zagranicę do pracy, być może przyjedzie do domu na Święta (wszyscy bardzo tego chcemy). Dzisiaj np. śnił mi się koszmar, z moim Tatą w roli głównej. Za to mój T. jest przy mnie, wspiera. Uwielbiam tę bliskość. Mentalną, fizyczną.

A czy mówiłam Wam, że moja przyjaciółka jest w ciąży? Bardzo tego pragnęła  i strasznie się cieszy. Ja co prawda nie zdecydowałabym się póki co na dziecko, ale cieszę się jej radością:)

Pozdrawiam Was serdecznie!

12 września 2012 , Komentarze (3)

Plan (tabelka w excelu) na te kilka ostatnich tygodni września zrobiony, lista zakupów zrobiona, jeszcze tylko zakupy, a od jutra znowu powrót do zdrowego jedzenia, ćwiczeń, dbania o siebie.

I do sumiennego pisania pamiętnika, bo mi to rzeczywiście pomaga.

Póki co wkuwam z angielskiego na 28.09.

Miłego dnia!

17 sierpnia 2012 , Komentarze (7)

Jestem studentką ostatniego roku prawa, którą czeka najtrudniejszy rok w dotychczasowym życiu. Pora powalczyć o własne marzenia i dostać się na aplikację.
To miejsce będzie mi służyć do zapisywania moich zmagań- z własnym lenistwem, z niewiarą w siebie, ze zmęczeniem. Ma mi przypominać o tym, że mogę, jeśli tylko chcę.

Do tej pory odnosiłam sukcesy. Zawsze najlepsza uczennica, przewodnicząca klasy, kapitan drużyny siatkarskiej, nawet na poziomie wojewódzkim, powołanie do młodzieżowej kadry. Olimpiady, konkursy. Powód do dumy dla rodziców.
A także ponad dziesięcioletni związek z pierwszą miłością, od ubiegłego roku jesteśmy narzeczeństwem. Nie utożsamiajcie tego z brakiem wysiłku. Nic nie przyszło łatwo. Wszystkie dotychczasowe osiągnięcia są wynikiem mojej własnej, niejednokrotnie ciężkiej, pracy.

A plan jest następujący:
-> do września wkuwam do FCE (muszę uzyskać ten certyfikat, żeby zaliczyć wymagany język obcy na uniwersytecie)
-> a później skupiam się wyłącznie na prawie (praca magisterska, nauka do egzaminów na aplikację).

Leczo się gotuje, a ja, po obejrzeniu jeszcze jednego odcinka "The Newsroom", wrócę do nauki Use of English.

Na razie!

10 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Dobry na przykład na to, żeby powrócić do Vitalii i do dbania o siebie.
Przytyłam kilka kg.
Przeprowadziliśmy się (niestety nie do własnego mieszkania, nadal wynajmujemy, ale widok z okna jest nieziemski).
Właśnie rozpoczynam projekt FCE (egzamin 28.09).
Na weselu przyjaciółki było świetnie.

Pozdrawiam Was ciepło!

12 lipca 2012 , Komentarze (12)

Byłam dzisiaj w centrum handlowym (szukałam złotych kolczyków, które mogłabym założyć na ślub przyjaciółki 20.07), idę sobie więc idę, niczego się nie spodziewając, a za mną biegnie młoda kobieta, prosząc, żebym przystanęła.

Zapytała, czy noszę rozmiar 44 i czy mogłaby poprosić o mój nr telefonu. Powiedziała mi, że musiała mnie dogonić, bo mam "śliczną twarz i oszałamiającą talię" i że potrzebują modelek plus size do pokazu mody organizowanego jakoś jesienią i że później możliwa byłaby współpraca z ich agencją. Byłam całkowicie oszołomiona i nie wydusiłam z siebie zbyt wiele ponad to, że spodni noszę rozmiar 44 i że nie mam kompletnie doświadczenia w tej branży. Pani powiedziała, jak się nazywa, z jakiej jest agencji i że zadzwoni do mnie pod koniec sierpnia i wszystko uzgodnimy, o ile będę zainteresowana.

Możecie sobie wyobrazić moją minę:P

Tytuł notki jest oczywiście prześmiewczy. Pewnie nie zadzwoni (zresztą sama nie wiem, czy bym się zdecydowała na cokolwiek), ale miło było posłuchać komplementów na swój temat, choć w głowie pojawiła się myśl:  ta pani na pewno wielu kobietom spotkanym na ulicy takie rzeczy mówi:)

A przy okazji- co sądzicie o modelingu plus size?

10 lipca 2012 , Komentarze (6)

Marzę o:

budowaniu i dbaniu o już zbudowaną bliskość z moim T.
przejażdżce nowojorską taksówką
zjedzeniu croissantów pod wierzą Eiffla
wyprawieniu Nam takiego ślubu o jakim marzymy i celebrowaniu go na miesiącu miodowym i dłużej
dostaniu się na aplikację i czerpaniu z niej jak najwięcej
pewności, że nadaję się do wykonywania zawodu, którego pragnę
upieczeniu ciasta brownie!
nauce jazdy konnej
przeczytaniu S. Kinga w oryginale
tym, żeby T. i moje siostry i Rodzice byli szczęśliwi i spełnieni
wyjazdach z moimi dwoma cudnymi Siostrami na krótkie wypady kilka razy w roku
możliwości zapewnienia Rodzicom i moim bliskim wszystkiego, czego będą potrzebować
znalezieniu czas na powrót do fundacji albo innej woluntarystycznej organizacji
Mazurach!
nauczeniu się grać na pianinie (wystarczy, żeby słuchacze nie uciekali w popłochu)
wyjeździe do Szczawnicy
seksie na jakiejś odludnej plaży w jednym z ciepłych krajów
poleceniu samolotem
doktoracie?
zobaczeniu piramid Majów 
zobaczeniu egipskich piramid:P

...

Ech, mogłabym wiele wymieniać. Marzę, żeby ten stan, dbałości o siebie, zdrowe jedzenie, swoje ciało, ćwiczenia- trwał.

Może to ten moment, w którym nareszcie zaczynam kochać samą siebie?