Pamiętnik odchudzania użytkownika:
morella

kobieta, 35 lat,

175 cm, 91.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: z szacunkiem dla siebie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Na obiad dzisiaj pieczone ziemniaki z gotowanymi pulpecikami z mięsa indyczego i mizerią jogurtową. 

Za to w mojej głowie istny sajgon! Nie da się tych spółek nauczyć! Nie da! Egzamin jutro, ja staram się rozwiązywać testy i po prostu nic nie wychodzi! 




 Pojeździłabym na rowerku na wyładowanie tej złej energii, ale to też niestety jest utrudnione (przez @, która mnie nawiedziła dwa dni temu i nie pozwala się ruszać). Takie to mam widoki. Więc chodź, pomaluj mój świat, na żółto i na niebiesko!!

Ktoś to chyba wziął zbyt dosłownie...

Aha, zapomniałabym. W piątek się ODważę, tak jak zapowiadałam, zmierzę swoje ciało i chyba je obfotografuję i wrzucę tutaj- padną gromy itd., ale przyda mi się taki zimny prysznic, żebym czasem nie zboczyła z odchudzaniowego kursu! Ok, ale do piątku jeszcze daleka droga, a ja grzęznę wśród notatek.

I kawy nie ma!

29 stycznia 2013 , Komentarze (11)

Toczę dzisiaj walkę z apetytem wielkim i niezmierzonym, z głodomorrą! I prawie wygrałam (mała nadprogramowa kromeczka pysznego chlebka). 

Wkuwam do egzaminu czwartkowego. Kawa mi się skończyła, co przypłaciłam palpitacją serca, ale później wygrzebałam głęboko z czeluści mojej szafki inkę i ta mnie dzisiaj poratuje. Kawa to co prawda średnia, ale oszukam trochę swój mózg. Mam nadzieję, że się na mnie nie zemści na egzaminie!

Coraz piękniej się spaceruje, jak takie słonko co jakiś czas wyjrzy zza chmur! A wczoraj siostra mi powiedziała o wyprzedaży w lumpku i po zajęciach pobiegłam pobuszować. Udało mi się upolować zwykły, klasyczny trencz w kolorze kawy z mlekiem, idealny na wiosnę. I studencką kieszeń:)

Dobrej nocy!

28 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Czasami boję się bardzo, że:
- jestem za mało inteligentna, żeby nauczyć się tego wszystkiego na wystarczająco wysokim poziomie
- wymarzyłam sobie coś skrajnie nierealistycznego, coś, czemu nie mogę nijak sprostać, do czego nie mam zdolności, co mnie przerasta
- nie wystarczy mi determinacji (albo, że wyładują mi się po prostu akumulatory, nie będę w stanie kontynuować nauki, efektywnej- że zgasnę)
- nie zdążę z pracą mgr
- i najważniejsze- że skupiając się na sobie przez te najbliższe miesiące, komuś bardzo bliskiemu będzie źle, a ja to zignoruję, zbyt zajęta umartwianiem się sobą

Wybaczcie osobisty ton. Potrzebowałam to z siebie wypluć, nazwać, a teraz 
wystarczy stawić temu czoła.

28 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Wczoraj wskoczyłam na rowerek przez nikogo nie przymuszana i jechałam, hej, daleko! Aż się spociłam całkowicie, koszulka się przylepiła do ciała i poczułam tę błogość...

Wykombinowałam sobie wczoraj jadłospis na cały tydzień i mam nadzieję, że to mi pozwoli uniknąć przy sklepowej półce zachcianek, kiedy to wracam padnięta z wydziału, w lodówce pustki, a Biedrona kusi swoimi delikatesami. 

A przez weekend pichciliśmy sobie zdrowo z T. i nawet on był zadowolony :)

W tym tygodniu mam dwa pierwsze egzaminy do zdania, w następnym kolejne dwa. Ech, handlowe wzywa. 

Trzymajcie się!

Ps. ODważę się i wejdę na wagę w piątek:)

26 stycznia 2013 , Komentarze (6)


Na zdjęciu zima w pełni, jakiej doświadczaliśmy na naszym małym weekendowym wypadzie.

Dzisiaj rano, przed śniadaniem, zrobiłam kilka ćwiczeń z Mel, ale szczerze muszę przyznać, że nie dałam rady robić ich do końca, z taką precyzją, jak ona i ludzie jej towarzyszący;) Wszystko przede mną! Później ogarnęłam mieszkanie i sprawiło mi to sporo frajdy, bo towarzyszyło mi słońce, które świetnie rozświetlało padający śnieg (mieszkamy na VII p. i mamy cztery okna w pokoju)! Naładowało mnie to porządnie!

Ok, postaram się zajrzeć do książek.

Niech to będzie dobra sobota!

25 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Dzisiaj grzecznie trzymam się zdrowych posiłków (Ś- dwa jajka na miękko, dwie kromki chleba pełnoziarnistego z plasterkami polędwicy sopockiej; IIŚ- kilka orzechów włoskich, mandarynka; O- makaron pełnoziarnisty z pomidorami i krewetkami). A na kolację? Hm. Coś wymyślę.

Ćwiczyłam troszkę na rowerku (tylko 5km przejechałam, ale zawsze do przodu) i 8min na brzuch. Muszę zwiększyć ilość ćwiczeń! Zwłaszcza tych "dywanówek" z yt:) Cóż, to dopiero początek mojej drogi! Aaa i zamierzam dodać do swojej diety kaszę jaglaną, w formie śniadań na razie. Z orzechami i rodzynkami.

A to mój widok aktualny:

Czy znacie jakiś skuteczny sposób na efektywną naukę największych nawet bredni? Przydałoby mi się strasznie, bo przyszło mi uczyć się o spółkach handlowych i, na Boga, to jakiś koszmar! Nie wiem totalnie dlaczego, nawet administracyjne nie wchodziło mi z takim oporem... Może to syndrom V roku? Nie mogę się zmotywować. 

Mam nadzieję, że u Was zgodnie z planem:)

24 stycznia 2013 , Komentarze (9)

źródło: oncewed.com

Przez ostatnie dni zawaliłam z dietą całkiem. Po części z lenistwa, po części z pokus, jaką niewątpliwie jest oglądanie "Władcy Pierścieni" w towarzystwie moich najbliższych i pizzy:p, a także z uwagi na stres, jaki wiąże się z trwającą sesją. No i oczywiście przez porwanie, jakiego padłam ofiarą w ubiegły weekend, mój T. nie bacząc na sprzeciwy, że dużo nauki, śniegu i mało kasy, zabrał nas w góry! I było WSPA-NIA-LE!

Ale dzisiaj wzięłam się w garść. Już wczoraj wskoczyłam na rowerek i troszkę pokręciłam, a dzisiaj nawet dwukrotnie- w sumie przejechałam dzisiejszego dnia 15 km:) Zdjęcie, które wkleiłam obrazuje dobrze, to co ostatnio robię- dla relaksu oglądam ślubne inspiracje! Czy ta kobieta z prawej nie ma cuuuudownych włosów? Piękne, prawda? Bardzo mi się mój nowy pożeracz czasu podoba, zwłaszcza, że sami planujemy ślub być może w 2015 r. :) Ostatnio bardzo często o tym mówimy, chyba obydwoje już bardzo tego dnia pragniemy. Ach!

I mam też wiadomość z innej beczki- wczoraj Dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury dodał ogłoszenie o naborze na aplikację- zmniejszono limit miejsc do 180. I zwiększono nieco opłatę za przystąpienie do egzaminu. Nie zmotywowało mnie to. Wręcz przez chwilę sparaliżowało. Ale nie poddaję się. Powalczę. Dopóki nie zobaczę, że nie ma mojego nazwiska na liście przyjętych, wszystko jest możliwe, prawda?

Buziaki!:*

13 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Nie ma to jak ludowe przysłowie od czasu do czasu, prawda? 
Pierwsze 2,5kg odeszło w niepamięć (mam nadzieję) i waga wskazuje 89,5kg. Następne ważenie 17.01., czyli w czwartek. Ćwiczę na rowerku stacjonarnym, ale nie codziennie- to trzeba poprawić. I dodać jakieś ćwiczenia całego ciała, ale tych nie lubię szczególnie...

Czuję głód i to jest dobre. Poza tym, uczę się do kolokwium, które mam jutro. A wczoraj nawet zaczęłam czytać kodeks cywilny. Mogę uznać, że powoli, nieśmiało, rozpoczęłam tym naukę do egzaminu na aplikację, który miejmy nadzieję się odbędzie. Cały czas się waham czy startować też na jakąś korporacyjną, w razie gdyby ogólna nie wypaliła (wiadomo, jak ciężko jest się dostać, a ja nie jestem jakimś asem przestworzy z pewnością siebie nieskrępowaną), ale nie do końca takie "wyjścia awaryjne" leżą w mojej naturze...

Wierzę, że Wasze kilogramy spadają w szalonym tempie:)

7 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Na razie wszystko idzie zgodnie z planem, nie dostałam tylko takiej rozpiski magicznej od mojej Mamy, która ma mi ułatwić komponowanie posiłków i w ogóle trzymanie się w ryzach.

Miałam dzisiaj ciężki dzień na uczelni, a że noc jeszcze młoda, to muszę powkuwać do jutrzejszego kolokwium.

Nadal nie ćwiczę!

Za to mam cudnego Mężczyznę, który napisał mi dzisiaj w telefonie przypomnienie, że mnie kocha:) Mały gest, a tyle radości!

Mam nadzieję, że Wam idzie świetnie!

5 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Nareszcie czuję moc! Mam jakiś dobry humor od samego rana, czuję, że mogę góry przenosić!

Ten tydzień upłynął mi na pilnowaniu tego, co jem i powolnym przestawianiu się na dietę, ale niestety bez ćwiczeń. Od poniedziałku jadę z koksem z poważną dietą i takąż samą dawką ruchu!:)

A więc do napisania!