Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

...uczę się, tworzę, ćwiczę, próbuję schudnąć...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13755
Komentarzy: 84
Założony: 27 stycznia 2012
Ostatni wpis: 9 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Anikfe

kobieta, 30 lat, Opole

160 cm, 74.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 września 2013 , Komentarze (1)

Znowu zaczynam od początku... przez ostatni moja waga znacznie wzrosła zamiast spaść... w końcu powiedziałam sobie STOP. 

Do "spróbowania" skłoniła mnie koleżanka z klasy, która jest teraz moją idolką i inspiracją. Ona przez ostatnie miesiące ćwiczyła z Ewką. Zmiany są diametralne! W dodatku mówiła że jeśli chodzi o jej dietę do ograniczała się do zasady MŻ i healthy food. No i teraz jest sexi laską która mogłaby reklamować jakąś sportową markę. 

A wracając do mnie x)
Mam nadzieję, że wytrwam, znajdę czas i chęci, nie poddam się i wgl. W tym roku mam mature i dyplom... cóż świadectwo maturalne chciałabym odebrać, jako nowa, szczupła ja! ;)
Mam nadzieję że się uda. 

Zastanawiam się czy nie zakupić sobie diety 3D chilli. Gdzieś istatnio się na nią natknęłam i muszę przyznać że przykuła moją uwagę. Myślę jednak że nie trzymałabym się jej restrykcyjnie... nie mam czasu sobie gotować... ze szkoły wracam późno i musze się uczyć. A mamie nie chce kazać gotować dla siebie. Właściwie chce żeby ta dieta wskazała mi właściwe nawyki żywieniowe. Jak myślicie?

24 kwietnia 2013 , Skomentuj

są postępy! Aż trudno mi w to uwierzyć!
Ale po kolei.

Ostatnie dwa dni były dość pracowite, więc niestety nie znalazłam czasu na ćwiczenia :(
Jak już wcześniej wspominałam jestem w trakcie Hip Hop Abs lvl 1
Na szczęscie w tych dwóch dniach lenistwa znajdował się jeden dzień REST według planu. 
Dziś pociesza mnie tylko myśl, że miałam dosyć intensywny wf, który przypłacę prawdopodobnie zakwasami (a właściwie potreningowym bólem mięśni czy jakoś tak).

Szczerze mówiąc nie spodziewałam się nie wiadomo jakich efektów. Zaczęłam ćwiczyć też dlatego, żeby polepszyć kondycję i ogólnie dla zdrowia, poprawy sprawności i takie tam. 
A tu proszę! W ciągu 2 tygodni, mimo że waga wciaż ta sama, w obwodzie zniknęło 10,5 cm! Dla mnie to niesamowite! Aż do końca nie chce mi sie wierzyć i boję się, że przy kolejnym pomiarze okaże się, że jednak źle zmierzyłam... No, ale trzeba być dobrej myśli.
Szkoda tylko że waga mi nie schodzi, ale bardziej chodzi mi o cm.
Skoro mięśnie są cięższe niż tłuszcz to nie ma się co przejmować (biorąc pod uwagę, że mój ostatni rok był niezbyt ruchliwy :(
Na szczęście zaczynam to zmieniać :)

Oprócz Hip Hop Abs staram się też robić inne rzeczy. W ciągu tych ostatnich 2 tygodni byłam kilka razy pobiegać, raz wybrałam się na rower i ogólnie jakoś tak się więcej ruszałam. Staram się jeść więcej warzyw (w dzięki wiosno, że w końcu się zjawiłaś!) Mogę się pochwalić kolejnym małym sukcesem. 
Od 5 dni nie tknęłam nutelli,która w tym roku... tak ROKU była moją wielką słabością... i przez którą przytyłam od października jakieś 6-7 kg.
Staram się pić więcej wody... aczkolwiek, wciąż nie mogę ograniczyć pepsi. 

Ale i tak jestem z siebie dumna :) 

Jutra rusza 3 tydzień z Shaunem T! ^^ 
Mam nadzieję, że w końcu uda mi się tak zgubić w kg.
Trzymajcie kciuki

Powiem wam jak się motywuję: 
1. wyobrażam sobie miny znajomych, którzy zobaczą mnie odmienioną... ;)
2. wyobrażam sobie spojrzenia chłopaków, którym w końcu bym się podobała (tak wiem, wygląd to nie wszystko, ale jakoś w tym stanie nikogo nie kręcę... i się nie dziwię, bo sama siebie też bym nie kręciła ;))
3. Staram sie kupować jak najmniej ciuchów, żeby mieć więcej kasy na te w mniejszym rozmiarze! często kiedy widzę coś ładnego odmawiam sobie tego mówiąc, że kupię następnym razem ale mniejsze...
4. Stare spodnie w których się nie mieszcze... ael są ciągle w dobrym stanie i mam nadzieję, że kiedyś (oby w niedalekiej przyszłosci) dać rade je założyć.
5. Kiedy robię program Hip Hop Abs zawsze zazdroszczę babkom które tam tańczą, i które mają super płaskie, lekko wyrzeźbione brzuszki... też takie chcę!
6. Jak będę smukła, nie będę się już wstydzić ubierać niektórych ciuchów (np. sukienek, których nie noszę tylko ze wzgledu na moje spasłe nogi... lub legginsy!)
7. No i oczywiście, będę zdrowa, wysportowana i ogólnie taka FIT, nie będę się męczyć przy wchodzeniu po schodach, lub po pedzie na 'uciekający' pociąg.

Uffff.... ale się rozpisałam. Na dziś to chyba tyle ;)

19 kwietnia 2013 , Skomentuj

Dziś czuję się troche lepiej, ale niestety planowane wcześniej rolki muszę odpuścić :/ 
od rana pada. 
Ale wieczorkiem już chyba ruszy dalszy ciąg hip hop abs 
Nie ćwiczę od dwóch dni i... gorzej się przez to czuje... tak psychicznie. 
Też tak miewacie? 
Mnie nieraz się nie chce ruszyć, ale jak już to zrobić i pójdę trenować, to mam powera i jestem z siebie bardzo zadowolona i pełna satysfakcji. Wtedy zmęczenie jest takie... przyjemne. :D

Jeszcze chciałam dodać, ze to już mój drugi powrót do Vitalii... mam nadzieję, że tym razem na stałe i z efektem ^^

18 kwietnia 2013 , Skomentuj

... i to ostro. Tak dobrze mi szło i schraniłam to wszystko :(
Jestem beznadziejna. I tak w 75 skoczyłam na 79-80... 

Przyszła wiosna, wiec postanowiłam sie wziąć za siebie... ponownie.
Tak wiec zaczęłam HIP HOP ABS SHAUN T w zeszłym tygodniu.
Wszystko szło pomyślnie, ładnie cacy. Dawało mi to powera. Ćwiczyłam razem z siostrą.
No, ale wyszło jak zwykle i coś musiało mi pokrzyżować plany. A konkretnie choroba :(
Ból gardła, głowy, mieśni... lekka gorączka. Czuję się okropnie.

Mam nadzieję, że do soboty się ogarne. 

Co myślicie o wcześniej wspomnianym hip hop abs? Próbował ktoś tego? Jakie efekty?

Tak sobie biegamy w weekendy z siostrą... i zastanawiam się czy nie przygotować się do maratonu na 15 km. Byłaby to dodatkowa motywacja. Niestety biegam tylko 1-2 razy w tygodniu. Cześciej nie mam czasu i w sumie dopiero co zaczełam. Mam nadzieję, na wakacjach, albo w maju, czerwcu jak będzie luźniej z lekcjami, biegać częściej.

No nic.

Bye!

30 października 2012 , Komentarze (2)

Powoli, bo powoli, ale kg znikają. Niestety w cm dużo nie znikło, ale się nie zniechęcam! ;)
Oby tak dalej. 
Szczerze, jak na razie to z górki. Osiągnęłam 71... dawno nie widziałam tej cyfry, ale to nic takiego. Prawdziwym wyzwaniem będzie 70... i 69!!! 
Jeśli uda mi się to osiągnąć, to uwierzę, że DA się schudnąć i myślę, że później jakoś pójdzie. 
Łatwo mówić, nie? Gorzej z wykonaniem. No, ale najważniejsze to się nie poddawać...
Pozdrawiam Was :)

11 października 2012 , Komentarze (1)

Hmmm... zrobiłam dziś pomiary iii.... wygląda na to że jestem mniej. Hmmm... jest to tak dla mnie nieprawdopodobno, że zaczynam myśleć, że to pomiary są złe. I teraz boję się, że się rozczaruję, bo jak będę się znów mierzyć za miesiąc to się okaże, że przybrałam. Nie wiem xD. Czyżbym aż tak słabo wierzyła w to, że moge schudnąć? TAK. Tym większe jest moje zdziwienie, że NIE STOSUJĘ żadnej diety. I nie ruszam się wiele wiecej. W sumie opuściłam ostatnio kilka wf w szkole. Nooo... może jest rozbiegana bo muszę chodzić i załatwiać różne sprawy... ale ciężko mi uwierzyć że to jest to. Fakt, jem mniej bo jestem zajęta, i chociaż pepsi to moja zmora, której nie potrafię sobie odmówić, to przynajmniej potrafię sobie odpuścić słodycze. Choć przyznam się, że dziś byłam na gorącej czekoladzie.
Szczerze, nie wiem co się dzieje. Okazuje się, że im mniej się staram tym bardziej chudnę.
Po ostatnich pomiarach (jakieś 1,5 mies temu) fakt, że na wadze niewiele mi zeszło ale w obwodzie mam 11 cm mniej! To jest NIEMOŻLIWE. Aczkolwiek już dawno nie widziałam 72 na mojej wadze. 

Może uda mi się zejść do 70?

Jestem dobrej myśli i pełna pozytywnej energii :)
Moja motywacja troszkę wzrosła.
W szkole też mi nienajgorzej idzie. W sumie jak narazie mogę rzec, że BARDZO DOBRZE.
Co to się dzieje ze mną? Jakaś rewolucja w moim mózgu!
Mam nadzieję, że na dobre ;)

Trzymajcie sie! ;*

1 października 2012 , Skomentuj

Hah, dziś wróciłam z Toskanii ^^
Było super! Tylko zostałabym tam jeszcze miesiąc :(

Jestem zmeczona po podróży, więc nie chce mi się już dzisiaj robić pomiarów.
Jutro do szkoły ;(
Bye!

18 września 2012 , Komentarze (1)

DOBRA
Wyznaczyłam sobie cele iiii...  zamierzam chudnąć 1 kg na miesiąc. Nie potrzebuje szybszego tempa bo wiem, że nie uda mi się to na dłuższą mete i jeszcze się zniechęce... Tak więc 1 kg na miesiąc. Więc muszę się za siebie zabrać. 
W sumie mam dobry początek. Od początku września, ze względu na szkołę, jem mniej, bo nie mam na to czasu. A kiedy jestem podczas zajęć głodna, to zamiast kupować słodkości stawiam na soczek Kubuś i jakiś owoc. 

Jaki mam problem? 
Zero ruchu poza wfem... :( wracam późno ze szkoły, a kiedy już znajdę chwilkę wychnienia to wolę odpocząć niż się jeszcze katować ćwiczeniami. Zresztą... same ćwiczenia to nie problem... ale wiem, że jak chce schudnąć to takie ćwiczonka nic nie dadzą... tu potrzeba treningu cardio. A na to trzeba poświęcic więcej czasu i energii. 
Drugi problem... moja słabość: PEPSI. Cóż, przynajmniej STARAM się nie pić jej dużo, co mi się udaje :)

Ale... postanowiłam już, że będę sobie dawać kary. Za każdy przybrany kg karą będzie zakaz na pepsi przez jakiś czas, np. tydzień.

Za każdy zgubione kg i cm będą NAGRODY w postaci, np. nowe buty, sukienka w nowym rozmiarze ;) itd. itp.

Mam nadzieję, że mi się uda. Muszę się tylko zmusić do cwiczeń.. jeśli nie w tygodniu to chociaż w weekendy. :) (chociaż weekendy też nie należą do nie-zajętych) 

Dobra, koniec użalania się nad sobą. Czas do pracy!


12 września 2012 , Skomentuj

Paskudna pogoda :/ 
Jakoś nie zachęca do niczego konstruktywnego :(

Moje grzeszki:
- muffin czekoladowy
- pepsi...

Już chciałam napisać, że zero cwiczeń, ale przypomniało mi się, że miałam BARDZO aktywny wf. Więc dzień nienajgorszy. Tylko strasznie męczący. No i tej pepsi mogło być mniej, no ale...

Jutro idę oddawać krew! Z okazji tego nie idę na lekcje ;) No i nie będę mogła zbytnio ćwiczyć. 

Zazwyczaj ludzie sobie wyznaczają terminy, daty do których chcą zrzucić niepotrzebne kg i liczą dni. Tak pomyślałam, że ja też zacznę... muszę się tylko zastanowić nad dokładnym terminem... jakąś okazją :)

pozdrawiam

11 września 2012 , Skomentuj

W pewnym sensie zaczynam wszystko od początku... przez te ostatnie miesiące, keidy nie wchodziłam na vitalię, to równierz, nie skupiałam się zbytnio na diecie :(
Dlatego też ponownie czas zacząć!

Today: zero słodyczy! Jedynie pepsi ale niewielkie ilości ;)
Ćwiczenia: niestety brak... chciałam pójść pobiegać po szkole, ale wróciłam późno, byłam zbyt zmęczona, a jeszcze czekała mnie nauka.
Ale przynajmniej porobię na dobranoc brzuszki i takie tam ;)

Dobranoc!