Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nastolatka próbująca odnaleźć się we współczesnym świecie...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4046
Komentarzy: 15
Założony: 28 stycznia 2012
Ostatni wpis: 4 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
angelicx3

kobieta, 28 lat, Gdańsk

172 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: -6 kg ;D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lipca 2014 , Skomentuj

Raczej dniem diety tego nazwać nie można...no ale:

- Bułka maślana z dżemem niskosłodzonym
- 3 nektarynki
- 2 jabłka
- Jogobella light
- Śledziki
- 5 małych kromek chleba samorobnego
- Owoc granatu
- 2 delicje
- Kawa

No i to tyle w zasadzie...trochę dużo.

I:
- 15 minut hula hopem
- 6km rowerem
- Trochę biegania
- Mel B pośladki i klatka piersiowa


Chyba mi się nie uda. 
A jutro 18 kolegi...

4 lipca 2014 , Komentarze (4)

Tak. Codziennie podejmuję walkę od nowa....kończy się po południu.
Mimo, że bardzo dużo ćwiczę i jestem aktywna fizycznie.
Nie potrafię trzymać diety. Nie wiem, jak się do tego zabrać...
Chciałam jeszcze raz spróbować w te wakacje...ale to takie trudne....

18 września 2013 , Komentarze (1)

No więc moja dieta wygląda w taki sposób, że ograniczam jedynie ilość.
Więc menu wyglądało mniej więcej tak:
-Grahamka z sałatą i ketchupem
-Jabłko
-Rosół z makaronem
-Jogobella light
-2x wasa z szynką, ogórkiem i ketchupem
Niestety:
-3 wiśnie w likierze
-kilka kukułek
-parę chipsów

Do tego pewnie wypiję jeszcze herbatę :)
No a aktywność:
-2 wf w szkole, jak zwykle bieganie
-20 minut kręcenia hula hopem
-No i dużo czasu na chodzeniu
-Kilka ćwiczeń 
-25 kcal na stepperze, mam lenia :)


Nie wiem czy coś schudnę, bo nie jem śniadań, dopiero w szkole ok.10, bo wstaję o 5:30, a śniadanie o tej godzinie? Nieee xd A obiad mam dopiero jak wrócę więc koło 17. Ale co mogę poradzić.
Eh. W życiu mi się nie układa. Chciałabym zniknąć tak na zawsze. Ale jestem optymistką. Wierzę, że następny dzień będzie lepszy. Niezależnie od tego jaki ten byłby zje*any...
No to na tyle.
Pa ; *

17 września 2013 , Komentarze (2)

Jakoś znów zaczynam podchodzić do odchudzania.
Chce przez jakiś czas przestrzegać diety 1000kcal.
2 lata temu mi wyszła. Może teraz też :)
Już parę dni ją stosowałam, zobaczymy ile wytrzymam ^ ^
No to do jutra ;*

5 maja 2013 , Komentarze (1)

Wszystko wypaliło ;D Chociaż moje nogi przeżywają prawdziwe męczarnie ^ ^ Cudowne popołudnie w 9-osobowym gronie <3 Kalorii zjadłam tyle, że aż ich nie zliczę. Same "pustaki" hah xd Ale za to biegałam od samego rana. Dosłownie. A przed chwilą wróciłam jeszcze z 3,5km spacero-biegu na około jeziora z kuzynką ;D Więc trochę kalorii spaliłam xD A jutro 4 lekcje i kręgle. A potem wolne do końca tygodnia. 
Jutro wpada jeszcze przyjaciółka, w sobotę 28-km pielgrzymka, a w niedzielę moja 17-stka <3 Na resztę dni brak planów, ale coś się ogarnie ;D I bieganie <3 Oj tak. Muszę spalić wszystko z dzisiaj xD
No to pa ;*

4 maja 2013 , Skomentuj

Jestem maksymalnie wykończona po dzisiejszym dniu. Cały dzień pracy na dworze. Jakieś 6 godzin. Nie mam już nawet siły ruszyć palcem. A i tak czeka mnie jeszcze masa sprzątania w domu, przed jutrzejszym przyjazdem znajomych. I tyle tych kalorii....Ale co tam ;D 

Ś: Jogobella light z 15g musli, jabłko, herbata zielona z cukrem
II: Grahamka z szynką i ketchupem, kawa z cukrem
Obiadokolacja: Jabłko, barszcz czerwony, kawałek białej bułki, 2 kukułki, trochę masy keksowej ( bo piekłam na jutro xd )

I chyba wyszło ok. 1200 kcal, albo mniej. Nie wiem. Byłam zabiegana.
A z aktywności to tylko:

-6 godzin pracy na dworze
-Kilka luźnych ćwiczeń 

I nie mam siły na nic więcej. Przecież spaliłam wszystko na dworze ;P
A teraz marzę tylko o prysznicu. Bo jestem uwalona od góry do dołu. ;D 
No i Jutro <3
Pa;*

3 maja 2013 , Skomentuj

Dzień bardzo "zachodzony". Po części zły, a po części dobry. Ranek niezbyt miły, ale popołudnie dużo lepsze. Czas spędzony z Ukochanym. Pogodzenie się. Wieczór z kuzynką. I dzień minął. Chociaż menu niezbyt chwalebne:

Ś: pół bułki maślanej, bułka z ziarnami, szynką i ketchupem
II: 2 jabłka, jogobella light, porcja lodów
Obiad: nic
Kolacja: 2 jabłka, jajecznica, kromka chleba z szynką i ketchupem, herbata, paluszki

I jak zwykle wyszło dużo. 
Nic nie ćwiczyłam. No prawie:

- 2x na około jeziora = ok.6 km
-spacer do kościoła i z powrotem = 2 km
-15 minut hula hop

I nie mam już siły. Codziennie wieczorem ogromnie boli mnie żołądek. A nie mam pojęcia od czego...I nie wiem co z tym zrobić. ;( Auć.
Eh...jutro dzień przygotowań, a w niedzielę grill z przyjaciółmi. Oho będzie kalorii...Ale co tam ^ ^ Spalę za tydzień na 28 - km pielgrzymce xD
No to pa;*


2 maja 2013 , Skomentuj

Humor mam zrąbany. Wczoraj jeszcze miałam wypad z domu zupełnie niezapowiedziany, co całkowicie popsuło mi nastrój. Mimo iż do mojego chłopaka. Ale trudno.
Dzisiejszy bilans wygląda źle, czyli:
Ś: 30g gyrosa, bułka orkiszowa z szynką i ketchupem, herbata.
II: 2 jabłka, jogobella light
Obiad: talerz pomidorowej.
Kolacja: paluszki, mleko z musli, jabłko, herbata zielona.

No i oczywiście cukierki szklane. I pewnie jeszcze jabłko. Nie wiem jaki to bilans. A co tam
Za to aktywności było więcej ;D 
-15 minut hula hop
-100 kcal na stepperze
-Chyba 13 km wycieczki rowerowej xd
-Koszenie trawy

I to w zasadzie tyle.Nie mam siły, ani humoru na ćwiczenia. A do tego brzuch mnie boli. Jak zwykle ostatnio. I nie wiem czemu. Może to przez nerwy? Chyba tak...
Pa.

1 maja 2013 , Skomentuj

Wczoraj wpadła po lekcjach moja przyjaciółka. W domu byłyśmy dosyć późno, bo przed 18. Więc ćwiczeń i diety nie było. Noo może jedynie 2 km na rowerze. Dzisiaj znów porażka. 
Ś: 20 g musli, grahamka z szynką i ketchupem, herbata z cukrem i cytryną
II: jogobella light, jabłko
Obiad: ----- paluszki, tymbark, jabłko
Kolacja: Talerzyk gyrosu i pieczona bułeczka

Dużo kalorii. Pustych. Do tego cukierki szklane jak zwykle. I woda. Ale co to daje. 
Z ćwiczeniami znów marnie:
-15 minut na rowerku stacjonarnym
-20 minut hula hop
-Skrócony Skalpel
-3 godziny pracy na dworze

Może jeszcze pójdę na spacer, ale nie wiem. Brzuch mnie boli. Więc może później. Chociaż coraz częściej zastanawiam się nad tym czy to coś wgl daje? Przecież nie potrafię utrzymać tej głupiej diety. Ćwiczenia ok. Są moim uzależnieniem. Ale dieta? Nie. Kiedyś wychodziła mi bezproblemowo, ale teraz po prostu nie potrafię. Shit. Co ze mną jest nie tak? Nie mam pojęcia. Nigdy nie osiągnę celu. Świetnie. 
Pa.