Stoję przed szafą w dżinsach i staniku. Moja siostra się na mnie patrzy, patrzy...
-Jaki Ty masz duży tyłek... Znaczy... Taki, taki... taki PEŁNY!
Od kilku dni masakryczne samopoczucie. Zawroty i bóle głowy. Dzisiaj powoli ustępuje, wcześniej było mi jeszcze mega niedobrze. Nie byłam w stanie za długo stać nawet. Wiosny chcę, bo ta pogoda mnie nedługo do grobu wpędzi! Nie mam siły na życie, a co dopiero na ćwiczenia... Antybiotyk się kończy. Przepraszam, że Was nie komentuję, ale od kilku dni przychodzę po zajęciach, robię co mam zrobić, siedzę z siostrą, oglądam sufit i idę spać. Chodzę spać koło 20 - 21 o.O Dzisiaj przespałam 10h, wczoraj jakieś 9h. Oby to pomogło. Bo ostatnio wszystkie próby ćwiczenia kończyły się fiaskiem (łapała mnie mega kolka, zawroty stawały się nie do zniesienia, robiłam się blada jak ściana i byłam zmuszona się położyć). No, ale. Dzisiaj piątek! Cieszmy się! Zbliża się wolne!