Szykuję się do kościoła powoli. Bardzo powoli.
A potem... Jadę gdzieś z Adonisem jak tylko z pracy wyjdzie :D
Muszę Wam powiedzieć, że czuję się trochę dziwnie ze swoim cialem przy nim. Niby nie mam kompleksów, mam coraz ładniejsze ciałko, on ciągle powtarza, że wyglądam świetnie, że po co mam cokolwiek zmieniać skoro wyglądam bardzo dobrze... No, ale... On w ogóle nie ma tłuszczu! Serio. Jest szczuplutki, ale nie taki szczuplutki, że wszędzie takie flaczki zamiast mięśni... Tylko... No. Ma pokaźne łapki jak na swoją posturę i 6paczek na brzuchu. On narzeka, że jest za chudy, ja, że za gruba i tak się patrzymy na siebie wzajemnie, pukamy w czoło i mówimy prawie jednocześnie "Przecież świetnie wyglądasz!".
Pogoda mnie dobija. Rilly. Z wielką chęcią odkryłabym coś, co mi pomoże znieść zmiany ciśnienia i ogólnie pogody. Bo łeb mi rozsadza, do tego stopnia, że chce mi się wymiotować i jest mi słabo -.-
edit: no bez jaj. nie mogę Was odwiedzić -.- non stop muszę się logować, a potem wyskakują mi błędy. cud, ze mogłam dodać edit! co z tą vitalią?!