Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś byłam szczupła. To było przed ciągiem chorób, leków, kroplówek. Teraz patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć w to co w nim widzę. To nie ja. To ktoś inny, gruby potwór który wszedł w moje ciało. Potrzebuję wsparcia osób, które we mnie uwierzą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 283422
Komentarzy: 10110
Założony: 29 stycznia 2012
Ostatni wpis: 11 stycznia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
no.more1993

kobieta, 31 lat, Łódź

158 cm, 67.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 sierpnia 2012 , Komentarze (25)

Wróciłam naładowana pozytywną energią. :) Miałam 4 dni pełnych grzechów, ale od jutra - przysięgam! biorę się za siebie i zaczynam biegać! A jeśli nie zacznę -zlinczujcie mnie. Chyba przytyłam... Jesli zauważycie to po zdjęciach, poproszę ogromny opieprz.



3 sierpnia 2012 , Komentarze (18)

Szło pięknie. Dopóki nie dopadłam oreo. Co z tego, że zjadłam niewiele, skoro rzuciłam się na to pieprzone oreo? -.- nienawidzę siebie, gdzie moja silna wola?! 

także... widzicie. jestem słaba, cholernie słaba, za słaba. -.-


3. Po co chcę schudnąć? Żeby być zdrową i czuć się dobrze w swoim ciele.


Jutro wyjeżdżam do Skorzęcina, wracam we wtorek.


Pojadę do Chorwacji grubsza niż teraz, nie chcę tego... Nie chcę znowu być gruba, jak mam wrócić do tego stanu co wcześniej? Jak po raz kolejny mam znaleźć siły, żeby zrzucić następne 10kg?


zdjęcie wczorajsze: 

hm...czy mi sie wydaje, czy mam wieksze cycki? ^^

3 sierpnia 2012 , Komentarze (13)

...biorę się za siebie

śniadanie: jogurt gracja truskawka-cytryna (3,6% tłuszczu) + zielona

do pracy wzięłam:

kanapkę z 2 plasterkami sera (2 kromki ciemnego)

3 wafle ryżowe


na obiad ma być łosoś. zjem samego. na kolację coś się wymyśli, pomidor z jogurtem naturalnym :)


Nie chcę być znowu gruba i nie będę! schudnę jeszcze to pieprzone 7kg, nawet gdybym miała wyjechać na koniec świata. Do Chorwacji schudnę! Będę CHUDA I PIĘKNA O! xD

2 sierpnia 2012 , Komentarze (12)

Haha, właśnie to dzisiaj zrobiłam z moim Lubym:

tak, odbija nam :D ale widać jaką on ma wielką łapę... ^^

2. niekoniecznie waga 55, 52 czy jeszcze inna. chcę dobrze wyglądać, dobrze się czuć i powodować, że wszystkim zapiera dech w piersiach na mój widok ;)


Dziewczynki, nie jest dobrze. Dzisiaj znowu młynek w głowie. Luby przyjechał, zabrał do cukierni, zjadlam pączka i jak ręką odjął, wszystkie objawy minęły. Potem minęły jakieś 3-4godziny i znowu młynek. Zjadłam trochę babcinej sałatki -nic, zjadłam mleko z płatkami czekoladowymi - przeszło. Nie wiem co to za cholerstwo, ale zaczynam się obawiać... Jutro zamierzam kontrolować cukier przez cały dzień. Oby był w normie.

1 sierpnia 2012 , Komentarze (20)

Dobra, no więc wrzcam obrazek i zaczynamy sierpniowe wyzwanie :)

1.
-wzrost: 158
-waga: 62
-wymiary:
+biust: 92
+talia: 67
+biodra: 89
+udo: 52


ostatnio czuję się masakrycznie. wypadają mi włosy, łamią się paznokcie, nie mam siły. ciągle jest mi niedobrze, boli mnie głowa, brzuch, chce mi się wymiotować, jest mi słabo, pojawiają mi się mroczki przed oczami... coś jest... nie tak. Kiedy przejdzie, zamierzam zacząć dietę doktor Dąbrowskiej , któraś chętna?

1 sierpnia 2012 , Komentarze (14)

Haha. Wczoraj zjadłam tyle, że nawet nie będę Was zawstydzać swoim obżarstwem. o.O

Za to z Lubym zrobiliśmy kilka ładnych kilometrów, więc nie jest aż tak źle. Byliśmy na "Kochanie, poznaj moich kumpli", cała sala ryła ze śmiechu, Luby tak głośno RŻAŁ, że go kneblowałam, bo nie mogłam go już słuchać (tam nachosy z sosem serowym- wiem, randkowo jak choleraxD) xD wcześniej był obiad w KFC (piersi w panierce i frytki), potem były lody (mega duże soprano waniliowo-czekoladowe), potem były kwiaty (ich nie jadłam! :D), a potem były piersi w panierce z sosem u mnie w domu ^^


No, ale... cudowne są takie dni. Rozpieszcza mnie jak księżniczkę. To cudowne. o.O


Jedna z wyrzuconych osób z fejsa, znowu zaprosiła mnie do znajomych. eh... ludzie. chyba muszę z nią porozmawiać, cóż.


prawda, że są piękne? :D ludzie się do nas uśmiechali na ulicy kiedy widzieli, że prawie obrabował dla mnie kwiaciarnię xD

30 lipca 2012 , Komentarze (21)

Nie umiem opisać tego co dzieje się ostatnio w moim życiu. Tego, jak bardzo się zmieniło. Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów, które mogłyby w jakikolwiek sposób nakreślić obrotu spraw. 

Zawsze byłam przygotowana na najgorsze, potem okazywało się, że może być gorzej. Raczej nie czekałam na miłe niespodzianki, a jeśli jakieś się pojawiały, nadstawiałam tyłka, bo byłam przekonana, że zaraz oberwę dwoma piorunami.


Nagle, kiedy przestałam chcieć księcia z bajki, przestało mi zależeć na wszystkim, chciałam jedynie przejść niezauważona przez życie i spać spokojnie, ktoś wcisnął dziwny przycisk i wszystko się... zmieniło. Jak w jakiejś komedii romantycznej. 


Dzisiaj zdałam sobie sprawę z tego jaką farciarą jestem. Mój A. jest zawsze wtedy kiedy go potrzebuję, mówi mi, że jestem śliczna, przy tym potrafimy się droczyć godzinami. Mogę być w dresie, bez makijażu. Nie muszę wyglądać jak wyjęta ze SPA, on i tak powie, że wyglądam ślicznie. Akceptuje mnie w pełni, taką jaką jestem. Z wadami i zaletami. Wiecie co? Tylko na kogoś takiego warto czekać. Nie warto marnować czasu na kogoś kto mówi nam, że mamy się zmienić. Na kogoś, kto krzywo patrzy na nas w dresie i mówi, że powinnyśmy spać w makijażu. Bądźmy sobą! Niech kochają nas takie, jakimi jesteśmy, nie takimi, jakimi widzą w dziwnych filmach. 

A my kochajmy ich. Za to kim są. Pamiętajcie, że ci idealni, wypacykowani faceci za którymi pewnie niektóre z was wzdychają, a którzy nie mają nic innego do zaoferowania i rozkazują wam zrobić z siebie barbie, w pewnym momencie stracą swój blask i nic innego im już nie zostanie... 

Kochajmy życie, bo jest tylko jedno! :)

28 lipca 2012 , Komentarze (25)

Dzięki Wam zrobiłam czystkę w znajomych i do "piekła" poszło ponad 100 osób. Zablokowałam dostęo do fejsa i jest on tylko dla znajomych. Nie dam sobą pomiatać, nie po to tyle nad sobą pracowałam!


Z dietą jest różnie. W każdym miejscu na ciele ubyło mi po 1-2cm, w biuście mi przybyło o.O

dzisiaj czekoladki i lody były. zgrzeszyłam słodkościami.


Luby wczoraj u mnie nocował. Mogąc go pocałować na dobranoc i na dzień dobry byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem (i ej, żeby nie było, spałam w innym łóżku xD)

27 lipca 2012 , Komentarze (111)

Kiedy byłam gruba ludzie nie mogli tego znieść. Ciągle doczepiali się do mojej wagi, do tego jak wyglądam, że tak a nie inaczej, że mam urodę taką a nie inną. Od zawsze byłam równana z błotem. Mam chorobę hormonalną, której nie da się wyleczyć, bo jest idiopatyczna, tzn, że hormony są w normie, ale ilość ich między sobą jest zakłócona. Mam hirsutyzm idiopatyczny, więc ciągle słyszałam wyzwiska, że wyglądam jak małpa, że takie coś jak ja nie powinno wkładać kostiumu. Płakałam, podnosiłam się i szłam dalej. Kremy do depilacji, wosk, depilator, maszynki. Ciągły płacz, ból i zgrzytanie zębów. Ludzie potrafili się przyczepić nawet do tego, że jestem za niska. 

A ja? Dawałam ściągać, uczyłam się i błagałam, żeby przestali. Płakałam po ciuchu, żeby nikt mnie nie słyszał.

Potem była historia z maniakalnym odchudzaniem. 

Potem znowu byłam gruba.


Teraz nie jestem gruba, ale ludzie dopiekali, że nie schudnę, że nie pozbędę się nadwagi, że zawsze będę gorsza. Teraz jestem szczęśliwa i co? Nawet to potrafią obrócić przeciwko mnie. Syczą, że to "następna WIELKA miłość" z ironią i podtekstem, że zaraz się rozejdziemy. "rzygają tęczą" pod statusem na fejsie, bo napisałam, że dostanie białych lilii jest bezcenne, kiedy szukał ich kilka godzin na mieście.

Nienawidzę ich. Nienawidzę ich z całego serca. Chcę być w spokoju szczęśliwa, czy to za wiele?

26 lipca 2012 , Komentarze (9)

Boże. Jakiego mi Luby strachu narobił. Nadal jestem bliska zawału. Kaleka się z kaleką dobrała i idziemy tak sobie przez życie jak na dwie kaleki przystało - ciągle się obijając. Tylko, że tym razem muszę go wypchnąć do szpitala, bo chyba rękę złamał (łokieć? bark? jedno i drugie?). Jezzuuu. I w tym momencie przekonałam się jak bardzo go kocham i jak bardzo nie umiałabym bez niego żyć... Oczywiście ja przy swoim 158 i 62kg żywej wagi raczej niewiele mam do powiedzenia przy 185cm i jakiś 100kg żywej wagi. Jak mu ręka do rozmiarów słonia spuchnie to sam pójdzie... A ja się trochę pozamartwiam w domu...


Wybrałam filologię. 


Po powrocie do domu (po 22) zjadłam banana i tak się cieszę, że nie rzuciłam się na nic innego po tym jak Luby prawie doprowadził mnie do zawału idealnie przelatując nad łańcuchem (oczywiście, nie zauważył)... ^^ Najchętniej byłabym teraz przy nim. Cholera. Dlaczego mnie teraz przy nim nie ma? -.-