Ugh. Trochę się biłam z myślami, ale...
Przeżyłam śmierć chłopaka
Przeżyłam wiadomość o tym, że u mojego taty podejrzewano SM (stwardnienie rozsiane)
Przeżyłam zaliczenie 3 miesiecy w niecałe 2 tygodnie (byłam w szpitalu i potem miałam gonitwę)
Przeżyłam zalążki anoreksji w mojej głowie, ba, nawet powróciłam do gry i potrafię chudnąć ZDROWO!
I w końcu schudłam już 10kg, więc nie jestem taka najsłabsza z miotu, nie?
Więc skoro potrafiłam przeżyć tamto, to dlaczego niby mam się poddać po 2 tygodniach w pracy? NO WAY! Dam radę. Nie ma ryczenia, żalenia, ściskania dupy z żalu. To co w pracy, to w pracy. Po pracy chill out, przed pracą chill out. Silna baba jestem, więc DAM RADĘ! Ot co. Każda praca ma blaski i cienie, a ja chcę zarobić na wakacje. Przecież nikt mnie tam nie bije. Zarobię ile zarobię, ale zarobię i wyjadę na wakacje. WYMARZONE wakacje, SAMODZIELNE wakacje, IDEALNE wakacje. Koniec bycia dzieckiem z miękkim tyłkiem, trzeba zacząć być dorosłą, z tyłkiem twardszym od stali. Dziękuję, że ze mną wytrzymałyście. ;)
śniadanie: bułka razowa, 2 plasterki sera żółtego (ciągle jem ser o.O ale moja ulubiona drobiowa dojedzie dopiero dzisiaj xD), 2 plasterki pomidora, banan
BOB BUDOWNICZY, ZAWSZE DA RADĘ, BOB BUDOWNICZY, NIE JEST SAM! ;)