Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś byłam szczupła. To było przed ciągiem chorób, leków, kroplówek. Teraz patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć w to co w nim widzę. To nie ja. To ktoś inny, gruby potwór który wszedł w moje ciało. Potrzebuję wsparcia osób, które we mnie uwierzą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 283236
Komentarzy: 10110
Założony: 29 stycznia 2012
Ostatni wpis: 11 stycznia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
no.more1993

kobieta, 31 lat, Łódź

158 cm, 67.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 czerwca 2012 , Komentarze (7)

ShinyBox   

pomożecie? :D


z dietą dzisiaj jedna wielka chu...no. no. no własnie. muszę znowu znaleźć w sobie siły, żeby to ciągnąć. żeby dobić do 55kg. a potem może nawet do 50. 

potrzebuję czegoś. czego? nie wiem. nie mam pojęcia. 


gorąca linia: jebs. podobno mam świetne nogi i zajebiste ciało. matko. coś co kiedyś słyszałam jedynie w filmach i snach, przeczytałam na serio o.O (OD FACETA xD)

14 czerwca 2012 , Komentarze (11)

Oh i ah, vitalijki! Dziękuję za tyle pochlebnych komentarzy :D Ja po prostu potrafię ukryć swój brzusio ^^ do pracy musiałam pójść na sportowo, zmusiła mnie do tego pogoda i brak adekwatnych do niej butów. Spódniczka w rzeczywistości jest beżowa, ale jest zamszowa, więc kolor może wyszedł na zdjęciach przekłamany. :) do czarnych rajstop też nie byłam przekonana, ale ziiimnooo, a żadnych innych grubszych nie miałam, a nie bede wyskakiwać w fioletowych xD


buahaha. dawni znajomi się zaczęli do mnie odzywać. od razu przeszli do ataku i zastanawiają się czy bym ich chciała jako swoich facetów. wystarczyło schudnąć 10kg... xD

14 czerwca 2012 , Komentarze (17)

Wczorajszy dzień minął w miłej atmosferze. Trafiłam na świetnie dziewczyny w pracy. :D

A dzisiaj stwierdziłam, że chcę iść do pracy... inaczej. Co myślicie o tym:

i jak? może być? :)

(w mojej pracy nie ma określonych zasad ubioru, każdy przychodzi tak jak chce)

13 czerwca 2012 , Komentarze (13)

Ugh. Trochę się biłam z myślami, ale...

Przeżyłam śmierć chłopaka

Przeżyłam wiadomość o tym, że u mojego taty podejrzewano SM (stwardnienie rozsiane)

Przeżyłam zaliczenie 3 miesiecy w niecałe 2 tygodnie (byłam w szpitalu i potem miałam gonitwę)

Przeżyłam zalążki anoreksji w mojej głowie, ba, nawet powróciłam do gry i potrafię chudnąć ZDROWO!

I w końcu schudłam już 10kg, więc nie jestem taka najsłabsza z miotu, nie?


Więc skoro potrafiłam przeżyć tamto, to dlaczego niby mam się poddać po 2 tygodniach w pracy? NO WAY! Dam radę. Nie ma ryczenia, żalenia, ściskania dupy z żalu. To co w pracy, to w pracy. Po pracy chill out, przed pracą chill out. Silna baba jestem, więc DAM RADĘ! Ot co. Każda praca ma blaski i cienie, a ja chcę zarobić na wakacje. Przecież nikt mnie tam nie bije. Zarobię ile zarobię, ale zarobię i wyjadę na wakacje. WYMARZONE wakacje, SAMODZIELNE wakacje, IDEALNE wakacje. Koniec bycia dzieckiem z miękkim tyłkiem, trzeba zacząć być dorosłą, z tyłkiem twardszym od stali. Dziękuję, że ze mną wytrzymałyście. ;)


śniadanie: bułka razowa, 2 plasterki sera żółtego (ciągle jem ser o.O ale moja ulubiona drobiowa dojedzie dopiero dzisiaj xD), 2 plasterki pomidora, banan


BOB BUDOWNICZY, ZAWSZE DA RADĘ, BOB BUDOWNICZY, NIE JEST SAM! ;)

12 czerwca 2012 , Komentarze (12)

plusy:

-fajne koleżanki

-zdarzają się mili ludzie


minusy:

-początki depresji

-...780zł na miesiac (właśnie mnie oświecono, że przecież pracuję 6,5g, ale płacą mi za 6...)

-nikt nie wie jak są przyznawane premie (rozmawiałam o tym z kilkoma dziewczynami)

-przeważająca częśc ludzi drących się przez słuchawkę

-trzeba tłumić w sobie wszystko co złe i jeszcze dawać się mieszać z błotem, a na końcu życzyć miłego dnia...


Serio. Pracowałabym gdzie indziej, ale nigdzie nie chcą przyjmować ludzi z moim doświadczeniem (a raczej jego brakiem), ale czuję, że wykańczam się psychicznie. Znowu chce mi się ryczeć. Cały czas chce mi się ryczeć. Jeszcze jutro MUSZĘ iść na jakąś prezentację, na 10 rano, więc od 10 do 21 nie będzie mnie w domu, znowu prawie nic nie zjem... Przepraszam, że tak się Wam żalę, ale już nie wiem co mam robić...

P.S. wypowiedzenie napisane. Teraz tylko oddać, przemęczyć się 3 dni i znowu, mam nadzieję, czerpać radość z życia!

12 czerwca 2012 , Komentarze (9)

Dziewczyny. Coś złego się ze mną dzieje. Nie mam pojęcia co, ale powoli zaczynam panikować. Chce mi się ryczeć, całe dnie. Tak po prostu. Bo ktoś coś głośniej powie, bo coś zobaczę, bo pomyślę. Nawet teraz chce mi się ryczeć. I spać. To mogłabym robić cały czas. Do jedzenia też się zmuszam, żeby mi się w głowie nie kręciło i nie było słabo. Trzęsą mi się ręce. Czuję lęk przed wszystkim. Nawet wychodzenie na dwór stało się udręką. Coraz gorzej to znoszę, coraz trudniej mi to ukrywać. Jestem nie do zniesienia. Gapię się w jeden punkt, z trudnością się myję, ubieram, maluję. Nawet się już nie uśmiecham, a jeśli to wymuszenie. Tylko ryczę bez wymuszenia. Drę się na kogo popadnie, kłócę się ze wszystkimi. łatwo mnie urazić, ciągle się obrażam. Nie wytrzymuję już ze samą sobą. Pomóżcie.

12 czerwca 2012 , Komentarze (8)

No... Chyba wdepnęłam w niezłe g*****ko. Patrzę tak sobie po pracownikach i zastanawiam się dlaczego w tej firmie jest az tak wielka rotacja pracowników. Codziennie ktoś nowy, codziennie słyszy się, że ktoś złożył wymówienie. Zaczynając pracę, mówiono mi, że premię dostaje się w zależności od wysłanych zaproszeń (jak na razie mam średnią powyżej 5, więc moja premia powinna wynosić 50% kosztu tego co kosztują rzeczy sprzedawane), czytając wpisy na forum i rozmawiając z pracownikami okazało się, że to gówno prawda, bo premie przyznawane są od sprzedaży, a nie ma się wglądu w to, kto i ile sprzedał. Znaczy, że mogą Ci powiedzieć, że z 600 osób które zaprosiłaś, nikt nic nie kupił... Dwa. Wczoraj chyba 3 razy trafiłam na osobę, która prosiła o wykasowanie jej numeru z bazy. Oczywiście przeprosiłam, że tego nie zrobiono (osoby były dla mnie na prawdę bardzo miłe i nawet dodały, że przecież to nie moja wina i nie ja powinnam przepraszać) i zaznaczyłam, że taka osoba nie chce kontaktów. Trzy. Często można się dodzwonić do osób, które dostały zaproszenie np. tydzień wcześniej i idą powiedzmy jutro na takie spotkanie. Cztery, nowi i starzy pracownicy mają przerwę w innych godzinach. Sama osobiście nie mogę nic zarzucić, bo kiedy dostałam ataku astmy, bez problemu puszczono mnie do domu i nie kazano mi tego odrobić (sama z siebie odrobiłam przychodząc wcześniej do pracy), ale trochę mnie to wszystko zastanawia... Bo nie jestem głupią osóbką, która po prostu nie ma doświadczenia i można jej koło dupy robić, za przeproszeniem. Teraz jedynie pojawia się pytanie... Czy dostanę premię czy nie? oto jest TOTOLOTKOWE pytanie...

11 czerwca 2012 , Komentarze (7)

zjadłam dzisiaj cholernie mało, jestem tego świadoma...

śniadanie: pomidor+2 chlebki typu wasa
obiad: pół talerza smażonego makaronu sojowego z kurczakiem i warzywami (u chińczyka byłam... zjadłam z ćwierć porcji, bo więcej nie mogłam...)

no i jeszcze 0,7l wody w pracy. i tyle... ^^


szczerze mówiąc... trochę mi słabo, ale pójdę spać zaraz, to mi minie, przecież się nie rzucę na żarcie o 23...

11 czerwca 2012 , Komentarze (9)

Dół powoli osiąga wielkość kanionu. Jeszcze pewnie tysiąc ludzi będzie się na mnie drzeć przez telefon. -.- To ta pogoda tak działa, że ma się ochotę jedynie ryczeć i spać?


Sobota znowu szykuje się w klubie. Tym razem nie chce mi się jeszcze bardziej niż w czwartek. Jest mi niedobrze na samą myśl o wyjściu z domu... gdziekolwiek i kiedykolwiek...


śniadanie:

pomidor, 2x chlebek wasa, kubek zielonej herbaty

do pracy wzięłam:

2,5 wafla ryżowego, 0,7l wody mineralnej, po dordze kupię jeszcze jogurt naturalny, bo niedługo wychodzę z domu i nie będę jeść obiadu...

10 czerwca 2012 , Komentarze (16)

Ugh. Już dawno, DAWNO nie miałam takiej zamuły. Po prostu patrzę się w nicość i czekam nie wiem na co. Na cud? Dzisiejszy dzień pod względem diety to totalna porażka. TOTALNA. Źle mi. Nie wiem czemu. Coś jest nie tak. Coś we mnie. Chce mi się spać i ryczeć. Tylko tyle. Właściwie to przyczyna mojego dzsiejszego humoru nie jest mi znana. Nawet zbliżająca się @ tego nie usprawiedliwia, bo nigdy nie miałam przez nią aż takich problemów z samą sobą...


Źle mi. Cholernie mi źle i nawet nie mam z kim pogadać... -.-