Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś byłam szczupła. To było przed ciągiem chorób, leków, kroplówek. Teraz patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć w to co w nim widzę. To nie ja. To ktoś inny, gruby potwór który wszedł w moje ciało. Potrzebuję wsparcia osób, które we mnie uwierzą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 282853
Komentarzy: 10110
Założony: 29 stycznia 2012
Ostatni wpis: 11 stycznia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
no.more1993

kobieta, 31 lat, Łódź

158 cm, 67.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 marca 2012 , Komentarze (2)

WYTRWAŁAM!

śniadanie:

bułka ciemna + jajko + plasterek wędliny 

obiad:

kawałek pstrąga z pieca z ziołami+ziemniaki z przyprawami z pieca + surówka

kolacja:

jajko+ liść sałaty

dodatkowo:

2 kieliszki białego wina półwytrwanego


Właśnie to jajko i liść sałaty zjadłam na osiemnastce u kuzyna. :D Także... jestem z siebie dumna ;)

16 marca 2012 , Skomentuj

śniadanie:

dwie kromki chleba żytniego z odrobinką miodu

II śniadanie:

4 suszone śliwki

obiad:

pół torebki ryżu brązowego + dwie łyżki startego ugotowanego jabłka+ 1,5 łyżki jogurtu naturalnego + 1/5 łyżeczki cukru (bez nie dało się zjeść, takie kwaśne ^^)+cynamon

podwieczorek:

jabłko

kolacja:

mama zarządziła, że będą naleśniki, ale specjalne, dietetyczne, na mące razowej i w ogóle. zjem jakieś 2 zapewne z dżemem niskosłodzonym. Albo i nie. Chyba przyszła i stwierdziła, że się nie nadają, nie wyszły i w ogóle. No to... Może jajko na twardo razy 2?

15 marca 2012 , Komentarze (3)

śniadanie:

dwie kromki chleba żytniego+ dwa plasterki schabu + plasterek cukinii + plasterek pomidora

II śniadanie:

jabłko

obiad:

dwa ziemniaki + mały kawałek piersi z kurczaka z naczynia żarodpornego bez tłuszczu + ogórek kiszony

kolacja:

mały pomidor+ jogurt naturalny + szczypiorek


:) Chyba jest ok. 

14 marca 2012 , Komentarze (2)

o.O jak bardzo denerwują mnie ludzie, którzy potrafią jedynie mówić a nic nie robią.

Zakończenie liceum będę opijać przez miesiąc. Serio.

śniadanie:

10plasterków cukinii+8plasterków pomidora

II śniadanie:

2 chlebki typu wasa

obiad:

kilka łyżek kaszki kuskus+ kilka łyżek gulaszu na jogurcie +sałata pekińska z pomidorami

kolacja:

jogurt owocowy ze zbożem na odtłuszczonym mleku (250g)


Ł. Nie widziałam już prawie miesiąc. Nie to, że mieszkamy w tym samym mieście... Nie... Po prostu nie mamy czasu. Kiedy ja mam czas on go nie ma i na odwrót. usycham powoli. Miało być bez zobowiązań, a chyba przyłapuję się na tym, że coś zaczyna być na rzeczy. Niestety? Mam nadzieję, że kiedy się już w końcu spotkamy to zauważy zmianę jaka we mnie zaszła. Już prawie zapomniałam, że mam taką ładną talię, a tu proszę, wystarczyło zrzucić 3kg żeby zauważyć, że jednak ją mam. Kiedy zrzucę więcej w końcu będę prawdziwą sobą. Od kiedy jestem na diecie i trzymam się tego co sobie postanowiłam czuję się lepszym człowiekiem. jestem w miarę wypoczęta, pełna energii i chęci do podejmowania działań. 

W sobotę idę na 18stkę do brata ciotecznego i... No właśnie. To będzie najcięższa próba. Nawet nie wiem czy mogłabym nagiąć dietę. Szczerze mówiąc, boję się. Bo jeśli raz ją nagnę, to potem, no właśnie. Potem znowu to zrobię i te wyrzeczenia szlag trafi.


Chcę Ł. obok siebie. Pewnie byłoby lżej nie jeść. ^^

13 marca 2012 , Komentarze (3)

Jako iż idealnie umiem "szyć" dostałam 4+ z próbnej matury ustnej z polskiego. :D

Historia też nienajgorzej, łacina raczej też, a niemiecki.... No cóż. Czekam na poprawę ^^

śniadanie:

marchewka (byłam tak zestresowana dniem w szkole, że kompletnie nie czułam głodu)

II śniadanie:

jabłko

III śniadanie:

2 wafle ryżowe

obiad:

talerz pomidorówki (same warzywa, koncentrat, woda oczywiscie, przyprawy i ryż brązowy)

kolacja:

jogurt owocowy 250g (na odtłuszczonym mleku ze zbożem)

3kg mniej na wadze, matura się zbliża, jestem coraz bardziej zestresowana, coraz mniej chce mi się jeść. Najgorsze jest to, że sama mam na siebie destrukcyjny wpływ. Jestem cholernie ambitna, w dodatku mam deficyt wiary w siebie. Rodzice mówią, że nawet jeśli słabo mi pójdzie to zawsze mogę podejść za rok, a ja nawet nie dopuszczam do siebie takiej myśli. W dodatku. Mam się dostać na psychologię i już. Nie to, że sama jestem dobrym materiałem DLA psychologa, a nie NA, ale cóż zrobić. Radzę sobie lepiej z innymi niż z samą sobą. ^^


12 marca 2012 , Komentarze (2)

śniadanie:

dwa wafle ryżowe=łyżka dżemu nieskosłodzonego 

II śniadanie:

marchewka surowa

obiad:

pół szklanki makaronu razowego+sałata pekińska z pomidorami+pulpet bez sosu


Nauki od groma. Piszę na szybko i wracam do lekcji. Jutro tylko:

-prezentacja typu maturalnego (język polski)

-kartkówka (łacina->zwroty)

-sprawdzian (niemiecki)

-sprawdzian (historia)

taakże... powodzenia sobie życzę.

11 marca 2012 , Komentarze (4)

Zmieściłam się w spodnie, które ostatni raz na tyłku miałam dwa lata temu! Normalnie latam pod sufitem. :D

śniadanie:

2kromki chleba razowego + 2 plasterki jakieś chudej polędwicy + 2 paseczki zielonej papryki + kubek zielonej herbaty o smaku cytrynowym :)

II śniadanie:

jabłko

obiad:

dwa ziemniaki+schab ugotowany+pół ugotowanej marchewki+szklanka wody

podwieczorek:

baton musli (do koleżanki trzeba było wziąć coś czym można sie podzielić xD)

kolacja:

pomidor+odrobina zielonej papryki (z 2 plasterki)+odrobina szczypiorku+2 listki bazylii


O, wybywam do koleżanki. Zamierzamy uczyć się biologii. Maturka, maturka ^^

10 marca 2012 , Komentarze (2)

Wczoraj dokładnie się zmierzyłam. Sama sobie się dziwię, że jestem taka... hm... wymiarowa. 100 x 78 x 100. No, 90 x 60 x 90 to, to nie jest, ale cóż zrobić, do wszystkiego trzeba dojść. "Per aspera ad astra", więc tak sobie jem to zdrowe jedzonko i omijam słodycze, mąkę, tłuste, smażone, imprezy omijam żeby alkoholu nie tykać (w poście na imprezy i tak nie chodzę, moje coroczne wyrzeczenie), kawy nie dotykam, choć aromat mojej ukochanej latte karmelowej mnie wprowadza do grobu małymi kroczkami. Tostów nie jadam, sera żółtego nie dotykam (i to mnie boli najbardziej, kocham ser, dodawałam go do wszystkiego i to mnie zgubiło), mleka nie piję, chociaż też kocham, płatków śniadaniowych nie, choć też uwielbiam, zacierek nie... No i tak bym mogła wyliczać i wyliczać... Ale cóż. Za piekno trzeba płacić. Wczoraj kupiłam lekko przyciasną kurtkę na wiosnę coby mieć jeszcze większą motywację. Na wagę nie wchodzę, bo ma dziwne humory i dosłownie każdego dnia pokazuje inaczej, inaczej też pokazuje przy jej różnych ustawieniach. Zbulwersowałam się i zaczęłam ufać centymetrowi.

Przede mną lektura "Piasku z Atlantydy", potem napisać pracę na konkurs i mieć tylko nadzieję, że mnie docenią. Potem nauka łaciny. A jutro kościół, a potem biologia. Zaczynam wielkie przygotowania do matury. Biochemia i cytologia. Zdam tak maturę, że dostanę się na psychologię. Tak, dostanę. Chyba.



śniadanie:

2 kromki chleba razowego + 2 plasterki wędzonej piersi z indyka + dwa plasterki zielonej papryki + zielona herbata o smaku cytrynowym 

II śniadanie:

średnie jabłko

III śniadanie:

baton musli fitness

obiad:

9łyżek makaronu pełnoziarnistego + kotlet mielony wyłowiony z sosu bez sosu xD

podwieczorek:

pomarańcza

kolacja:

kubek siemienia lnianego o smaku jabłka z cynamonem


9 marca 2012 , Komentarze (3)

A tak właśnie wyglądam w tych prostych włosach :) zdjęcie niewyraźne, ale nie chciało mi się już poprawiać ostrości kamerki. 

śniadanie takie jak było i I i II (II rozdzieliłam na dwie porcje)

obiad:

1/2torebki ryżu brązowego+ryba z pieca w ziołach i koncentracie pomidorowym

kolacja:

2 wafle ryżowe+4 suszone śliwki 

9 marca 2012 , Komentarze (2)

Dzisiaj do szkoły na 10, a ja po 6 już wstałam. Ostatnio budzę się sama z siebie po 6 i już nie mogę zasnąć, bo... Roznosi mnie energia. Od kilku dni chodzę w prostych włosach i soczewkach, w szpilkach i patrzę sobie jak faceci się do mnie uśmiechają :D Niestety Ł. mnie nie widzi, co mnie cholernie irytuje, bo nie widziałam go już 3 tygodnie i wygląda na to, że najwcześniej zobaczę go za tydzień. Politechnika mi go pochłonęła. 


2cm mniej w talii. Nie mogłam w to uwierzyć, że przez jakieś 8dni ubyło mi 2cm w talii! Z 81cm zrobiło się 79. Co prawda nie jestem zadowolona z tej liczby, ale to już bliżej niż dalej tych wymarzonych 60cm w talii, nie? Mamuś powiedziała, że brzuszek zrobił się taki bardziej płaski niż wypukły. Polubiła też gotowanie obiadków, bo są lekkie, smaczne i wszyscy się idealnie czują. 


śniadanie:

bułka ciemna z 4plasterkami jajka, kilkoma plasterkami ogórka kwaszonego, plastrem zielonej papryki + zielona herbata o smaku cytrynowym


Na drugie śniadanie zrobiłam sobie sałatkę pomarańcza+jabłko+płaska łyżka jogurtu naturalnego+łyżeczka miodu i do tego woda mineralna. 

Dzisiaj na wiosenne zakupy. Mam nadzieję, że ciuchy które dzisiaj kupię w kwietniu będą już luźniejsze, w maju jeszcze luźniejsze, a w czerwcu będę musiała zmienić szafę. Ah, rozpisałam się. ;)