Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

plan pozbycia się tego co zbierało się przez lata.... pomału do przodu

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 64039
Komentarzy: 895
Założony: 17 lutego 2012
Ostatni wpis: 4 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anabel87

kobieta, 36 lat, Katowice

162 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 maja 2013 , Komentarze (4)

WITAM!!!!

hmmm...


do rzeczy:
1. nie jechał kuzyn do pracy autkiem (dał znać wieczorem)
2. musiałam jechać busem, zapomniałam karty z biletem, musiałam kupić u kierowcy, nie miał wydać, na szczęście ktoś tam rozmienił
3. obdarłam nogę do krwi w butach, na szczęście w pracy ktoś miał plaster
4. .....
ciekawe co jeszcze do tego dojdzie

raz na jakiś czas mam taki dziwny dzień....

**********

dziękuję za miłe słowa odnośnie kursu, mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie, teraz trzeba ćwiczyć i ćwiczyć swoje umiejętności, w końcu mam werwę by coś robić popołudniami poza ślęczeniem przed kompem i ćwiczeniam z Tonym oraz Shaunem

menu na dziś:
śniadanie: tortilla pełnoziarnista z pomidorem i jajkiem
2 śniadanie: ryż z kurczakiem i surówka, banan
obiad: barszcz + krokiet lub pierogi
kolacja: ?

+ ćwiczenia: Shoulder & Arms, Insanity Cardio ABS lub Insane ABS

buźka :)


 

14 maja 2013 , Komentarze (6)

WITAM!!!

dziś zacznę z innej beczki :P

a więc:
w sobotę zapisałam się na kurs... przez co rezygnuję z 2 kursów co miałam mieć teraz, aby móc iść na to szkolenie (finanse), które będzie trwało 6 miesięcy (od października) i to w WARSZAWIE... cóż, wykosztuję się, bo kurs trochę kosztuje, a dojazd pociągiem co drugi weekend i jeden nocleg z soboty na niedzielę też będzie kosztował, ale może dam radę... po prostu rezygnuję z wakacji w tym roku i jak najwiecej odkładam (nie zarabiam kokosów)
ogólnie miałam iść na operatora DTP i Cinema4D, a padło na to, że będę sie szkolić na Concept Art, aby móc robić coś takiego



dlatego ja już teraz wyciągnęłam szkicownik, ołówki i mam zamiar ćwiczyć i ćwiczyć... aby nie wyjść na durnia (nie mam szkoły plastycznej) i poradzić sobie jak najlepiej :P

wracając do ćwiczeń:
zapomniałam dodać, że w piątek miałam etap 'LEŃ', nie chciało mi się ćwiczyć, ale... zrobiłam rozgrzewkę, nagle naszło, nie chce mi się... przebrałam się z powrotem, a tu myśl 'czemu się poddajesz?' no i wróciłam, zrobiłam te ćwiczenia na nogi pomijając ABS, ale coś już było
wczoraj było podobnie, ale wzięłam się od razu w garść zrobiłam jedną serię z Chest & back i prawie całe Insane ABS ( będzie lepiej następnym razem), a dzis już mam energię na Insane Plyo Cardio :)

no to teraz menu:
śniadanie: serek wiejski z lnem i słonecznikiem
2 śniadanie: tortilla z pomidorkiem i wędliną, grahamka z almette (jogurt do picia jak coś)
obiad: barszcz + pierogi
kolacja: ?

ćwiczenia: Insane Plyo, czy coś jeszcze to się okaże

buźka i BRING IT!


13 maja 2013 , Komentarze (5)

Witam,

hm... zdecydowanie muszę poprawić swój jadłospis, powód? waga i metr...

TABELKA

            Początek  po p90X  obecnie

Waga        99        91        90,5

Szyja        41        36        36

Biceps      34/35      30      30

Biust          112     109       106

Pod biustem    103    97         96

Talia         118     95,5        94

Brzuch (ok.120) ?    100        99

Biodra      119    110          109

Uda          65/64     55        54

Łydki         44/44    40        39

co jest nie tak? brzuch... biodra...
to nic że z rąk nie znikło, bo mam mięśnie, nogi ok, każdy cm mniej to lepiej, ale brzuch i biodra mnie wkurzają, bo co mi z tego, że biust zmalal o 3cm, ajak tam po 1cm? waga też nijak bo 0,5kg... ale mam jeszcze 2tyg do 90kg lub mniej...

a teraz na serio: zastanawiałam się jaki bład popełniałam i chyba znalazłam... za dużo jedzenia do pracy brałam... od dziś zmiana, to samo z porcjami jedzenia po powrocie... zero słodyczy ( w weekend czekolada wpadła) z wyjątkiem lodów (sorry, ale ja bez nich w upał nie przetrwam)

wprowadzam też nową rzecz w menu, tzn. 'LEN MIELONY' - łyżeczka do każdego śniadania, czyli serka wiejskiego wraz z łyżeczką słonecznika....

co daje Len mielony?
Spożywanie lnu mielonego przynosi ulgę w:

- nadkwasocie,
- nadżerkach i wrzodach żołądka,
- zaparciach,
- trudnościach z gospodarką lipidową,
- infekcjach górnych dróg oddechowych,
- oparzeniach, odmrożeniach skóry,
- przypadku długo gojących się ran,
- przypadku suchej, łuszczącej się skóry i pękającego naskórka.

więc ogólnie pomoże, bo mam ranki na stopach, skórę suchą, a w zaparciach niekiedy tez może pomóc :P co prawda powinno się go rozpuszczac w wodzie, ale tego bym pewnie nie tknęła więc wolę wymieszać z serkiem

no to co zmieniłam w menu:

śniadanie: serek wiejski z lnem i słonecznikiem

2śniadanie: grahamka z drobiówką, pomidor, jort benecol do pocia

obiad: barszcz ( tu zalezy, krokiet lub pierogi z mąki razowej)

kolacja: kefir + otręby

do tego ćwiczenia: P90X Chest & Back, Insane ABS (ten dłuższy z Insanity) i cos jeszcze ABS, a rano było 55/55/55


powodzenia i BRING IT!

10 maja 2013 , Komentarze (6)

WITAM!

piątek, słoneczko za oknem (póki co), cieplutko... a ja po raz pierwszy w tym roku w spódnicy :P nie chodzę w nich w zimie, tylko w lecie, a więc założyłam jeansową spódnicę do pół łydki i.... jest na biodrach, więc pasek wciągłam :), ale leży ok

co do wczoraj to: zrobiłam rozgrzewkę Insanity z innego treningu (ok.10min) i całe Cardio Recovery... naprawdę się zmachałam, spodnie mokre były (jak zawsze po Insanity)

no i mamusia zrobiła gołąbki... wersja 1 (dla mnie) : kasza gryczana, trochę jęczmiennej (by się kleiło), mięso mielone z Indyka, przyprawy no i kapusta do owinięcia ; wersja 2 (dla nich): kasza jęczmienna, mięso (jakie było: boczek, golonko, mięso wołowe itp), przyprawy i kapusta
podsumowując: moje wyszły jej genialnie, chude i pożywne, choc małe ale wystarczający jest 1, spróbowałam ich widelcem i stwierdzam, że dla mnie za tłuste, choć dobre, pomyśleć, że kiedyś takie jadałam ze smakiem to teraz na uczucie tego mówię 'blee'

a teraz byle wytrzymać do 15.00

eh i serek wiejski się mi popsuł, choć termin do 18.05 i leżał w lodówce w biurze

śniadanie: miał być serek wiejski, a padło na jogobellę musli i orzeszki
2 śniadanie: 2 kanapki z jajkiem i Almette śmietankowym (plasterek ogórka do tego) + sok marchwiowy i sok warzywny, jogurt naturalny
obiad: ?
kolacja: ?

+ ćwiczenia: P90X Legs & Back, Insanity Cardio ABS, Bob Harper ABS, i seria 50/50/50 bo nie dałam rady rano zrobić

i chyba od przyszłego tygodnia zmienię Cardio ABS na Insane ABS ( różnica czasowa to Insane jest 2x dłuższe - 30minut)

pozdrawiam, miłego dnia i weekendu :)






9 maja 2013 , Komentarze (4)

WITAM!

no i ja walczę dalej.... dalej... dalej....

wczorajszy trening minął w miare szybko, choć robiłam go po części w burzy (ryzyko kompa) bo najlepiej mi się ćwiczy między 17-19... wtedy mam jeszcze siłę
zrobiłam Shoulder & Arms (pomijając bonusową rundę - ból mięśnia w ręce, a wolę nie ryzykować), zrobiłam Cardio ABS, co wyszło lepiej niż poprzednio, no i Bob Harper w połowie zaliczony, pominęłam Tiffany bo brakło mi sił już... za to na kolację wcięłam kulkę mozzarelli light z grahamem (tost zapieczony w mikrofalii, na serio tego potrzebowałam, a sera żółtego unikam jak ognia) - zastanawiam się nad zmianą Insanity Cardio ABS na Max Insanity Cardio ABS (2x dłuższy trening)

dziś w planach Insanity Recovery - trening który lubię i o wiele bardziej wolę niż jogę, która była w czwartki w P90X, zastanawiam się czy nie zrobić do tego lekkiego cardio, ale okaże się

UWAGI ODNOŚNIE MNIE :P
co zauważam?
1. za miesiąc będę musiała kupić nowe spodnie dresowe, te może jeszcze dadzą radę jeszcze trochę... dlaczego? sa luźne w pasie (rozmiar  XL), nogawki też luźniejsze, więc jak za kilkanaście/kilkadzisiąt dni zacznie być większy luz to muszę zamówić L bo uwielbiam moje dresiaki z decathlona :P
2. bluzki leżą luźno na mnie, a nie tak jak kiedyś, że widziałam brzuchol, teraz pierwszy idzie biust :P, jakaś talia się robi, choć tyłek nie mniejszy - ból jedynie, że jak siadam to odznacza się brzuszek
3. spodnie w pasie ( a mam takie jeansy od grudnia, rozmiar 48) noszę je bo poszły do prania te z 46 (a też są takie w sam raz), no i te jeansy są jak worek, maja wysoki stan (nie lubię biodrówek) i by mi nie spadały musżę mocno paskiem zaciskać... - czas przerzucić się na spódnice

ogólnie mój tata w niedzielę powiedział, że o wiele lepiej odkąd ćwiczę i wyglądam i chyba się czuję, że jak ćwiczę to przecież też mogę sobie pozwolić na ustępstwa, najważniejsze to aby ćwiczyć :)

dziś rodzice robią gołąbki (z kaszą) w tym moja mama wymyśliła wersje zdrową dla mnie pt. gołąbek z kaszy gryczanej ( z łyżką jęczmiennej) i mięsem mielonym z indyka... uwielbiam ją :)

menu na dziś:
śniadanie: bułeczka z ziarnami z dżemem
2 śniadanie: grahamka z drobiówką i ogórkiem, banan, jabłko (serek wiejski lub sok warzywny jeśli zgłodnieję)
obiad: żurek
kolacja gołąbek?

ćwiczenia:
Inanisty Cardio Recovery, + może jakieś cardio,
za mną 45/45/45 (pompki, brzuszki, przysiady)





BRING IT!

(rozspisalam się, może ktoś przeczyta :P )

8 maja 2013 , Komentarze (5)

WITAM!!!

kolejny dzień
po wczorajszej burzy byłam przemoknięta od góry do dołu (choć miałam parasol) ale jakoś od busa do domu trzeba było się dostać... więc buty dalej się suszą, a spodnie poszły do prania... póki co słońce świeci, ale to wiosna i jak będę wracać może się zmienić...

ćwiczeniowo: wczoraj idealnie, przeszłam całe Plyo Cardio, choć końcówka już była nie robiona perfekcyjnie...
jedzeniowo: ok, obiad to kurczak z warzywami + buraczki (duszone w garnuszku bez tłuszczu), a kolacja to kilka pomidorków z oregano i kromeczka grahamka z serkiem

dziś próbuję zebrać siły, zażyłam też błonnik regular bo od dwóch dni omijam pewne miejsce i czuję się ciężko... może to pomoże bo czerwona herbata nie działa... no i jabłko mam a to zawsze pomagało :P

co dzisiaj:

śniadanie: rogalik z dżemem
2 śniadanie: sałatka (ta sama co wczoraj) + grahamka, jabłko (najwyżej serek wiejski jak będę strasznie głodna)
obiad: chyba żurek
kolacja: ? (muszę wymyślić)

ćwiczenia: P90X Shoulder & Arms, Insanity Cardio ABS i jeśli starczy sił Bob Harper ABS i boczki z Tiffany, za mną już seria 40/40/40 (pompki, brzuszki, przysiady)

pozdrawiam i BRING IT!


7 maja 2013 , Komentarze (1)

Hejoł...

muszę się obudzić, bo śpiąca jestem... taka pogoda niewyraźna choć podobno u nas ma być najcieplej to ja chmury widzę i na deszcz/burzę się zapowiada, a to się równa źle dla mnie i mojego myślenia/skupienia

hmm.... miałam mieć szkolenie DTP, przełożyli nie wiadomo na kiedy.... no to ja do ręki ołówek i wczoraj szkicowałam chwilę, muszę ćwiczyć więcej właśnie z ołówkiem, a później z rysikiem od tabletu w AP(Photoshop), może wreszcie załapię jak się robi piękne ilustracje na kompie...

wczorajszy dzień w miarę zleciał, poćwiczyłam, choć pominęłam Boby'ego bo już miałam dość...

dzisiaj zapowiada się ciekawie, pewnie poleżę na podłodze... Insanity Plyo Cardio - dużo skakania i ogólnie zawsze mi język wychodzi na wierzch...

co do wagi i miary - wiem, liczą się centymetry i ja o tym od początku wiem, wiem też że ubyło ich sporo, ale... chciałoby się zobaczyć też mniej na wadze :P  z siłowych ćwiczeń nie zrezygnuję bo rzeźbię mięśnie ramion i nóg, a także brzuch (jedynie przy plecach odpuszczam nieco), mieszanka aerobów z siłowymi jest idealna dla mnie, pewnie po hybrydzie zrobię Insanity samo, ale zobaczę... póki co mam nadzieję, że do końca fazy 1 (3tygodnie licząc ten) zejdę poniżej 90kg, ale to się okaże...

jedzenie na dziś:
śniadanie: grahamka z dżemem
2 śniadanie: sałatka (z selera słoiczkowego :P  z kukurydzą, papryką i ogórkiem konserwowmym z łyżką majonezu), ryż na mleku, 2 mandarynki
obiad: ?
kolacja: ?

ćwiczenia: Insanity Plyo Cardio, dodatkowo poranne 30/30/30 (pompek, brzuszków przysiadów)

nie wiem co będzie na obiad, dowiem się jak wrócę z pracy, a na kolację pewnie pomidorki...

pozdrawiam i buźka :)

6 maja 2013 , Komentarze (5)

WITAM!!!

tak tak, cofam sie w czasie, a tak na serio zdecydowałam sie pominąć poprzedni tydzień... ale tych 2-3 wpisów z niego nie usuwam...

a teraz dlaczego?
bo nie jestem z niego zadowolona, raz że końcówka tygodnia była bez ćwiczeń (brak kompa i neta) to np w czwartek byłam na maratonie filmowym (apokaliptycznym) w Kato i nie było ćwiczeń, a tak to też bez rewelacji, więc powtarzam 2 tydzień hybrydy, bo nie chcę oszukiwać...

waga bez zmian (91kg), wymiarów nie robię...

skupmy się na celach, wiec ja walczę dalej i w końcu sie pozbędę tej '9' z przodu może...

menu na dziś:
śniadanie: grahamka z dżemem
2 śniadanie: mielony z indyka + bułeczka z dynią, ryz na mleku
obiad: omlet
kolacja: ?

ćwiczenia:
P90X Chest & Back, Insanity Cardio ABS, Bob Harper ABS,
+ poranne: 25,25,25 (brzuszki, pompki, przysiady)

powodzenia

1 maja 2013 , Komentarze (2)

WITAM

no i złożyło się, żę jest 10 dzień hybrydy i 100 dzień od rozpoczęcia programów beachbody... teraz się skapłam
czuję się super... a i wszystkie ćwiczenia wychodza mi 2 razy lepiej niż jak zaczynałam

uczciłam to niby, bo zrobiłam i P90X Shoulder &Arms (obciążenie 3kg na rękę) i  Insanity Cardio ABS, a do tego na luzie Bobyego Harpera ABS i moje 55pompek, 55brzuszków, 55przysiadów
może i poszalałam, ale w sumie to mi się nudziło... cały dzień przy kompie prawie (poza myciem kuchni)

jedzeniowo dziś ładnie:
śniadanie: owsianka z garścią płatków kukurydzianych, słonecznikiem i rodzynkami
2 śniadanie: 2 małe rybki z kromeczką grahamka
obiad: ziemniaczki z buraczkami i królikiem w sosie
podwieczorek: pomarańcz
kolacja: 2 kromeczki grahamka z drobiówką i 2 plasterkami pomidora

ogólnie to nie było tak dużo jak się wydaje, że napisałam


BRING IT !!

30 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Witam!

no coś nie pisałam, ale czasu brakło... 
niby mam wolne ale ciągle coś robie :P 

co do treningów: sobota ok, niedziela odpoczynek, wczoraj średnio mi poszło, ale dzisiaj... padam z nóg, cała mokra i zmęczona na maksa...
plyo z Shaunem potrafi wykończyć, a do tego rundka: 50pompek, 50 brzuszków, 50 przysiadów (2x w rundach po 25powtózeń)

jedzeniowo w weekend średnio, wczoraj super, a dziś średnio... tzn zjadłam frytki z McDonalda, ale to już ostatni raz, na serio miałam zamiar je zwrócić, totalnie beznadziejne, ale tylko to w pobliżu się nadawało, a mi w brzuchu burczało... wypociłam łażąc przez 3h po sklepach...

a teraz moje zakupki :P

torebka od mamy

koszulki, bo mam tylko takie byle jakie i musiałam coś kupić (rozm XL, ale nie są strasznie opięte)

i sandały bo z zeszłego roku mi się rozwaliły 



i pędzę dalej... jutro Święto Pracy, więc popracuję... muszę kuchnię wyszorować :P

buziaki :)