Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zainteresowania: filmowanie, muzyka, dobre książki, Co mnie skłoniło do odchudzania? chęć poczucia się lepiej we własnej skórze

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1376
Komentarzy: 10
Założony: 18 lutego 2012
Ostatni wpis: 28 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
oldzzia

kobieta, 31 lat, Skaryszew

162 cm, 73.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Walka o lepsze samopoczucie!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2014 , Komentarze (1)

Nie ciągnie mnie do słodyczy ani przejadania się. Dziś jest nowy dzień i zamierzam z niego w pełni korzystać :)

Ps. Co zrobić, żeby facet przestał myśleć że chcę go mieć na wyłączność?

27 marca 2014 , Komentarze (1)

Czułam się paskudnie. Zjadłam 4 bardzo skromne posiłki i tonę babeczek. Nikomu nie polecam... Uczucie ciężkości, ból brzucha, zgaga... i wyrzuty sumienia, że tyle dni poszło się je*ać. Dlatego wracam do tego, co było przed wczoraj i jeszcze parę dni wstecz. A skutek wczorajszego obżarstwa jest taki, że dziś wmuszam w siebie cokolwiek do jedzenia, bo w ogóle nie jestem głodna. I piję czerwoną herbatę, coby zrobiło mi się lżej. Ale chcę zjeść te 5 małych posiłków, żeby znów nie zajadać wszystkiego jakimiś słodyczami w nadmiernej ilości. A później poćwiczę na swoim ukochanym hula-hop :)

26 marca 2014 , Komentarze (3)

Jak wczoraj wspomniałam - siedzę w domu chora. Siedzenie w domu = nuda, co skłoniło mnie z kolei do upieczenia pysznych kakaowych muffinek. Skutek był taki, że zjadłam ich chyba z 6 i czuję się źle...

25 marca 2014 , Skomentuj

Ale nie robię sobie żadnych wyrzeczeń. Wszystko z umiarem i jadę dalej :) pozwalam sobie na coś słodkiego i czuję się dobrze. I to jest naprawdę dobra metoda - wszystko, ale z głową

A co u mnie? Rozłożyło mnie. Drugi dzień leżę pod kołdrą, chore gardło, chory nos i chore ciało. I jeszcze do tego wszystkiego dostałam okresu. Ale przynajmniej PMS minął, bo w tym miesiącu było ostro... przesadziłam wiele razy, kłócąc się ze swoim facetem. I postanowiłam sobie, że będę starała się myśleć racjonalnie jak tylko się da, jeśli np. on nie założy koszuli w kratę :D - tak, mniej więcej takie mam powody do kłótni, kiedy jestem przed okresem.

Oglądam Rozmowy w toku. Boże, tych ludzi posrało. 

Pozdrawiam!

20 marca 2014 , Komentarze (1)

Ale na początek... 3 dni na diecie (nie aż tak rygorystycznej), 3 dni intensywnych ćwiczeń i... zrobiłam coś, czego nigdy bym się po sobie nie spodziewała. ZJADŁAM TYLKO PASEK CZEKOLADY! A zwykle była cała... postanowiłam nie rezygnować ze swoich przyjemności. Ale też się nimi nie przejadać, bo szkoda by było mojego wysiłku, jaki wkładam w ćwiczenia. I udało mi się już troszeczkę zrzucić, z czego jestem bardzo zadowolona :)

Jeśli chodzi o tytuł wpisu - nudzi mi się. W życiu. Nie mam pracy, siedzę w domu, brakuje mi emocji. Mam faceta, świetnego, którego kocham i on mnie też. I czekam na wielką urodzinową niespodziankę od niego, którą przygotowuje mi już od jakiegoś czasu. No ale z racji tego co robi - nie ma go ze mną tak często, jakbym chciała. A jeszcze mam PMS, więc jest mi z tego powodu strasznie smutno. No i najbliższa przyjaciółka miała u mnie nocować, ale nie może bo ma dużo pracy. Więc nie mam się z kim podzielić swoimi żalami i nie mam z kim się napić, a sama nie chcę. Mam ochotę zrobić coś szalonego - głupiego, ciekawego, coś, co np zmieni mój pogląd na życie. Z tym że w portfelu mam 40 zł więc raczej muszę się zdecydować na coś bez wkładu pieniężnego

18 marca 2014 , Skomentuj

Za mną pyszne śniadanko - kromka pełnoziarnistego chleba z dżemem i serkiem + mała pomarańcza. I czerwona herbata zamiast kawy - też pobudza (kawa będzie później). Po pierwszym dniu zdrowego odżywiania się i ćwiczeń jest mi BOSKO (już czuję efekty)! Przede mną kolejny dzień, którego również nie zamierzam zmarnować - ćwiczenia, dużo płynów, owoce, warzywa. Cholera. Uskrzydla mnie to. :D Później być może napiszę coś jeszcze... jak będę miała czas, bo zamierzam być dzisiaj bardzo zapracowana :)

17 marca 2014 , Komentarze (1)

Domyślam się, że nie taki sens był jednego z komentarzy pod moim poprzednim wpisem. Ale... cholera, zmotywował mnie. "NIE WALCZ, NIE WARTO". Cholera, jak to nie warto? "Potem są z tym same problemy". Ale przecież to walka i jej efekty, a nasze nagrody dają nam poczucie ogromnej satysfakcji! Naprawdę mam nadzieję, że komuś, kto zamieścił ten komentarz chodziło o to, by żyć zdrowo. Bo dzięki temu właśnie walczymy o swoje zdrowie, a to, czego nie warto robić, to:

- katować się dietami "cud", czyli: 2 listki sałaty na dzień popite dużą ilością wody
- zamartwiać się "Boooże, a jak nie schudnę? to co wtedy?" (to nie schudnę i postaram się być szczęśliwy/a ze sobą, bo jednak wszelkiego rodzaju diety mnie przerastają. zamiast tego będę ćwiczyć, poczuję się zdrowszy/a mimo wszystko)
- poddawać się
- załamywać się brakiem efektów (nie pojawią się po dwóch dniach. WYTRWAŁOŚCI!)

Łał. Ale fajny post strzeliłam - aż chce się dążyć do swoich celów :D no właśnie. obym wytrwała.

Dzień 1 - czuję się świetnie! Pozdrawiam :)

17 marca 2014 , Komentarze (2)

Witam. Tak, wiem, mam słomiany zapał. Będę się starać! 66kg to już stanowczo za dużo tym bardziej, że mam nadwagę. Niewielką, ale mam i chcę się jej pozbyć. Może jutro (albo później) napiszę coś bardziej motywującego siebie i innych...

10 października 2013 , Komentarze (1)

Właśnie tak. Nie mam czasu, żeby cokolwiek napisać wieczorem. Niestety. Wracam o 22.00 prawie codziennie, ale już wtedy jestem tak zmęczona...

Ok, konkrety. Trzymam się diety trzeci dzień. Zero przejadania się, dużo piję (zwłaszcza przegotowanej wody z cytryną) i jem więcej warzyw. I jest dobrze. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Staram się zejść z wagi te 5kg, kiedyś tyle ważyłam i czułam się po prostu SUPER: byłam pewna siebie, radosna, szczęśliwa, nie porównywałam się do nikogo, bo wiedziałam, że sama jestem piękna, szczupła i fajna. A teraz? Eeeh, szkoda gadać. Ciągłe huśtawki nastrojów, patrzę na koleżanki i myślę "Booże, kiedyś też taka byłam". No właśnie. Kiedyś. Więc teraz też mogę. Trzymam kciuki za wszystkie odchudzające się i proszę o kciuki dla mnie ;]

9 października 2013 , Skomentuj

Po raz kolejny postanowiłam wziąć się za walkę z moją (nad)wagą. I oby się udało. Na bieżąco prowadzę pamiętnik, w którym zapisuję co zjadłam, swoje motywacje do tego, by się nie złamać i ile mi jeszcze pozostało do końca miesiąca. Bo pierwszy miesiąc zawsze jest najgorszy i wtedy najbardziej chcemy obeżreć się czekoladą, bo "i tak nie chudniemy". Bzdura. Organizm  musi się przyzwyczaić do innego trybu odżywiania, na początku waga będzie utrzymywać się mniej więcej w tym samym punkcie, a jak wytrwamy dłużej, dopiero puści i zacznie spadać, spadać, spadać...

Jestem na swojej diecie 2 dzień, a już czuję się zdrowsza. Postaram się tutaj motywować wszystkich jeśli chodzi o drogę do idealnej sylwetki :) Razem raźniej! Pozdrawiam wszystkie kobietki będące na wiecznej diecie! A teraz lecę do pracy. Do napisania/odczytania :*