Wczoraj troszkę przesadziłam z jedzeniem. Do stałego mojego menu dołożyłam gotowane udko z kurczaka i bułkę z serkiem filadelfią Tak mnie jakoś głodomora dopadła, a ja nie potrafiłam jej się przeciwstawić. Trudno trzeba wyrzucić wczorajszy dzień za siebie i przeć do przodu z regularną dietą.
Moje wczorajsze menu to:
I śniadanie płatki z mlekiem
II śniadanie jogurt i banan
obiad mięso hamburgerowe z bukietem warzyw
podwieczorek: tutaj grzech udko, bo gotowałam dziadkowi zupę na kolacje.
kolacja kolejny grzech bułka z serkiem filadelfia.
Gimnastyka 10 km rowerem, zbieram się do ćwiczenia, ale jakoś nie mogę się zebrać. Nigdy nie lubiłam ćwiczyć w-f w szkole też nie lubiłam. Mogę jeździć rowerem, chodzić na spacery, pograć piłką, ale do ćwiczenia mnie nie ciągnie. nie wiem dlaczego.
To tak jak nie wiem dlaczego napady głodu mam po południu lub wieczorami, nigdy rano.
Życzę wam miłego dnia.
Ustosunkuję się jeszcze do komentarza Justyny pod wpisem z niedzieli. Nie da się wziąć ciasta na talerzyk i udawać, że się je bo my te ciasto jemy z reguły w parku. Gdybyśmy chciały jeść w kawiarni, to musiałybyśmy kupować kawałek ciasta tam w kawiarni, a to kosztuje. Każda z nas oszczędza, a więc kupujemy babkę w supermarkecie co tydzień inna i potem siadamy w parku, są tam też takie stoły piknikowe. Jedna z dziewczyn nosi nóż i jak rozkroją babkę, to każda bierze kawałek na serwetkę i je. Gdy odchodzimy to babka musi być zjedzona i posprzątane po sobie. Tak że jak widzisz jak wezmę kawałek ciasta do ręki, to muszę go zjeść.