Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jak byłam młoda i chuda, to nie chodziłam w bikini ze względu na (?) - do dziś nie wiem dlaczego? Jakoś tak wyszło. Blada byłam i piegowata. Wydawało mi się to wystarczającym powodem. Teraz mam 38 lat i NIGDY nie byłam na plaży w bikini. I jeśli tak dalej pójdzie - nigdy nie będę. Nie wiem, czy to wystarczający powód, żeby zacząć odchudzanie?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5316
Komentarzy: 58
Założony: 18 marca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
monika19735

kobieta, 50 lat, Warszawa

175 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 marca 2012 , Skomentuj

po bieganiu... na razie spokojnie. Zrobiłam zdjęcia prezentujące moją mizerię. Moźe juź być tylko lepiej :-)

24 marca 2012 , Skomentuj

zdaje się, że łatwo  nie będzie. z pobieżnych obliczeń wynika, że dieta będzie trwć co najmniej 3 miesiące. aaaaa!!! Jak dobrze pójdzie. I z tą myślą idę spać.

23 marca 2012 , Skomentuj

wreszcie nastąpiło aktywowanie konta, teraz oczekuję już tylko na dietę. I od poniedziałku  na poważnie.
juhuuu!

21 marca 2012 , Komentarze (3)

Dziś w sklepie spotkałam gwiazdę, taką telewizyjną. Bardzo była ładna gwiazda i oczywiście zgrabna. Do tego stopnia ładna, że Panie zaczęły nerwowo poprawiać włosy a panowie wciągnęli brzuchy. Gwiazda kupiła koperek i jogurt i wyszła. Pani stojąca przede mną w kolejce do kasy wyjęła z koszyka tabliczkę czekolady i z namysłem odłożyła na półkę. Siła mediów :-)

19 marca 2012 , Skomentuj

Dzień minął, dużo pracy, teraz jeszcze jakieś bieganie może włączę. Poczekam, aż mąż wróci i  przed spaniem krótki dystans, za to szybko :-)

19 marca 2012 , Skomentuj

Dzień zaczął się o 6 rano - jak zwykle w sposób nie do końca przewidziany.  Mianowicie jedno z dzieci, wylądowało w naszym łóżku. Po chwili poddałam się. Opór jest bezcelowy. Wlokę się do kuchni, żeby: a) zrobić kawę, b) śniadanie dla bandy, c) odpalić internet. Mąż też daje za wygraną. Siedzimy oboje w kuchni. Dzieci śpią w najlepsze, my nieprzytomni jeszcze krzątamy się... ene due rabe, kto idzie po bułki? Mąż idzie. Jakie bułki... płatki dziś zjem - owsianka i cześć.

18 marca 2012 , Komentarze (2)

Nie dostałam jeszcze diety, ale rozpędzona wyobraźnia podsuwa wizje głodu :-) Niemal słyszę jak mój metabolizm zwalnia i przestawia się na tryb oszczędny. Rodzina teź jakoś wyjątkowo głodna, wszyscy coś by zjedli, może jogurt, może ciasteczko? Dzieci snują się i nie zamierzają usypiać. Mąż zagląda do lodówki. Może pójdę pobiegać? W ten sposób upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu: oddalę się od lodówki oraz uniknę okołowieczornego galimatiasu z dziećmi. no to pobiegać, hop, hop

18 marca 2012 , Komentarze (4)

Na początku było słowo. Ale w przypadku takiego pamiętnika powinno być zdjęcie, opatrzone tytułem "Przed". Poszukam takowego zdjęcia,  na razie nie mam nic pod ręką. I postaram się tu wpisywać - ze względów czysto motywacyjnych i porządkujących - co robię, jak, i czy odnosi to skutki jakiekolwiek. Wierzę w dietę, tylko wiara w moją silną wolę jakoś osłabła. Chociaż... jakiś czas temu udało mi się zmusić do regularnego ruchu i wysiłku - czyli do czegoś, czego NIGDY nie robiłam. I moja przygoda ze sportem trwa już dwa lata. Jestem żywym przykładem, że endorfiny się wydzielają podczas ruchu. Naprawdę. Biegam wyłącznie dlatego, że potem (a i w trakcie) świetnie się czuję. Do tego stopnia świetnie, że zjadam podwójny obiad i rozpieszczam się deserem :-) Więc silna wola gdzieś jest, drzemie, używana bywa, tylko jakoś zwykle nie w celach dietetycznych. Do boju!