Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W ciąży przytyłam bardzo dużo. Najpierw przez niedoczynność tarczycy - zanim mój lekarz się zorientował, że wyniki są nie w porządku, a potem dobrał odpowiednią dawkę leku, zdążyłam przytyć 6 kg w miesiąc. A od ósmego miesiąca potworne obrzęki, zwłaszcza rąk (zdrętwiałe) i nóg. Łącznie 26 kg na plusie... Wszyscy mówili mi: "to tylko woda, szybko zleci". Nie zleciała. Po porodzie zeszło mi tylko 8 kg i przez 6 tygodni połogu ani grama więcej. Po ośmiu tygodniach, gdy już doszłam do sił, zaczęłam dietę i ćwiczenia. Coś powoli się ruszało. Obrzęki zeszły dopiero w trzecim miesiącu po porodzie. Raz szybciej, raz wolniej, ale w końcu kilogramy i centymetry lecą w dół. Wracam tu, gdy 8 kilogramów już za mną, tak na zachętę i dla motywacji. Może kogoś moja historia zainspiruje do walki o swoje marzenia. Moim marzeniem jest na drugą rocznicę ślubu (maj 2017) zmieścić się bez problemu w swoją suknię ślubną. :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6853
Komentarzy: 214
Założony: 10 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 10 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ariadna22

kobieta, 34 lat, Kraków

155 cm, 63.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 kwietnia 2013 , Skomentuj

Ciekawe i nietypowe dzisiaj spojrzenie na przygotowywanie się do małżeństwa :)

http://narzeczeni-z-bozejlaski.blogspot.com/

27 marca 2013 , Komentarze (7)

Jeeeeeee!!! Udało się! 10 kg za mną! Do mojego wymarzonego celu jeszcze tylko 3 kg, ale to już nieważne, kiedy to osiągnę. Najważniejsze, że mam prawidłową wagę i świetnie się czuję w swoim ciele.

Gratuluję samej sobie! :)

4 lutego 2013 , Komentarze (1)

Pomimo pechowego poniedziałku, w którym nic nie mogłam normalnie załatwić, doświadczyłam bezcennego przeżycia. Spotkałam koleżankę ze studiów, której nie widziałam dobrze ponad pół roku. Co tam słychać, sialalala, od słowa do słowa, a ja widzę, jak jej rosną oczy i mierzy mnie wzrokiem. "Łał, ale schudłaś! Rewelacyjnie wyglądasz!" - ja prawie pękam z dumy! "Co to za dieta? Opowiadaj!". Żadna dieta, zdrowe jedzenie, zdrowy styl życia - tyle. Trochę opowieści o mojej zmianie żywienia, okraszonych jej westchnieniami pełnymi podziwu i gratulacji... I na koniec jej bezcenne, powtórzone "Łaaał...! Ale super!" Cały porankowy stres poszedł w niepamięć...  Ach, jak przyjemnie...

A może jeszcze przykładowe dzisiejsze zdrowe menu:
10:00 owsianka na mleku z otrębami, orzechami, miodem i cynamonem
14:00 zupa krupnik, dwa herbatniki, kostka gorzkiej, herbata zielona
17:00 pomarańcza, jeden wafel macy, pięć żelków (mmm...!)
20:00 jedna kanapka z białym serkiem i papryką, jedna z dżemem porzeczkowym, herbata czerwona


27 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Udało mi się pokonać poświąteczny przestój i w końcu zobaczyłam na wadze 5 z przodu!   Na pewno przyczyniły się do tego codzienne ćwiczenia, do których powróciłam, chociaż w nieco innej formie. Z uwagi na ograniczenia czasowe i nie tylko (prawie) każdego wieczoru poświęcam ok. 10-15 min na ćwiczenia rozciągające, brzuszki i przysiady. Zdecydowanie lepiej się czuję po takim wysiłku niż po aerobowych, no i moje biodro mniej na tym cierpi. I są też widoczne efekty!

Z kulinarnych nowości natomiast zaprzyjaźniłam się ostatnio z owsianką  Wiem, trochę późno, bo przecież to podstawa dietujących z Vitalią, ale lepiej późno niż wcale.

Jeszcze tylko 1 kg i będę mogła świętować zrzucenie okrągłych 10 kg! A do mojego celu jeszcze 4 kg - ale przypuszczam, że z nimi będzie najtrudniej. Nie czas jednak na zamartwianie się! Z każdym kolejnym kilogramem moja motywacja wzrasta. Nigdy nie sądziłam, że tak długo utrzyma się moja motywacja do chudnięcia - już prawie rok! Może właśnie dlatego, że chudnę tak powoli. Gdybym w krótkim czasie zrzuciła więcej kilogramów, później mogłoby przyjść załamanie. A tak - zdrowe odżywianie stało się po prostu częścią mojego życia i powoli, ale skutecznie przynosi pożądane efekty!

Tak trzymać!

15 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Dodałam aktualne zdjęcie dla porównania, bo tę różnicę 8 kg już naprawdę widać, zatem - dla jeszcze większej motywacji i własnej satysfakcji! :)
Cały czas trwam w postanowieniach, zdrowo jem, małym wyjątkiem były Święta, po których waga pokazała kilogram więcej, ale już zdążyłam to zrzucić :) Dołączyłam ponownie ćwiczenia, staram się każdego wieczoru robić chociaż 50 brzuszków, 50 przysiadów i trochę ćwiczeń rozciągających. A poza tym cały czas tym samym tropem - zupy, warzywa, mięso drobiowe, nabiał, owoce, a ze słodyczy głównie gorzka czekolada i herbatniki. No i oczywiście dużo wody, herbata czerwona i zielona. Następne ważenie za 2 tygodnie - ciekawe, czy uda mi się zejść poniżej magicznej 60...?
Ahoj!


1 grudnia 2012 , Komentarze (3)

JEEEST!!! Jest równiutkie, śliczniutkie, okrąglutkie 60 kg na wadze!!! Udało się! Uff, jeszcze tylko dwa kilo i będzie zrzucona dziesiątka i pięć kilo do celu! Tak bardzo się cieszę Tym bardziej, że jak tylko weszłam do domu, to tata od razu: "o, znowu schudłaś!"   Poza tym jestem naprawdę pod wrażeniem, że mimo tak niewielu wysiłków i "zabiegów", albo raczej trików, mój organizm powolutku, ale jednak chudnie. Największym trikiem teraz jest regularność i jak widać - działa ona cuda! Trzeba być tylko cierpliwym i spokojnie potraktować to jako po prostu zdrowy styl życia, a nie żadne odchudzanie. Chudnięcie to moim zdaniem bardzo przyjemny skutek uboczny

Zatem do dzieła i oby tak dalej!

18 listopada 2012 , Komentarze (1)

Jestem, jestem i cały czas trwam na diecie. Trochę gorzej z ruszaniem się z uwagi na coraz bardziej doskwierające biodro, ale i tak jestem zadowolona, bo wszystko wskazuje na to, że z brzucha zleciały mi kolejne 2 cm! Zobaczymy jeszcze, co z wagą, ale to pewnie dopiero za dwa tygodnie. Nie mniej jednak - nie spodziewałam się przez czas jesienno-zimowy żadnych spadków, a tu proszę! Konsekwencja i systematyczność przynoszą rezultaty. :)
I tu mogę podpowiedzieć innym dziewczynom - w moim odczuciu najważniejsze jest regularne jedzenie. Staram się odliczać tak, żeby jeść co 3-4 godziny. I jak widać, nie ma większego znaczenia, że czasem tym posiłkiem są słodziutkie naleśniki z dżemem, kawałek ciasta lub pizzy, czy coś ciężkostrawnego typu bigos/leczo, bo takie rzeczy w ostatnim czasie gościły w moim menu. Ale małe porcje w równych odstępach czasu nie czynią krzywdy mojemu organizmowi - co bardzo mnie cieszy. ;)
Zatem kolejne wieści z frontu tuż po ważeniu!
Ahoj!

26 października 2012 , Komentarze (2)

Nigdy się nie spodziewałam, że taki "problem" mnie zmartwi... Mianowicie, wygrzebałam "zimowe" ciuchy, grubsze spodnie, swetry i... tragedia... Wszystko na mnie dosłownie WISI! Jeszcze swetry to pal licho, bo można ubrać grubszy podkoszulek pod spód, ale te spodnie... No jak sierota rumuńska wyglądam w nich... Wstyd. Jednym słowem przydałaby się gruntowna wymiana garderoby, ale portfel świeci pustkami... Ehh...

Chciałabym mieć tylko same takie "problemy"...!


14 października 2012 , Komentarze (3)

No właśnie, nie piszę, ale czytam i co najważniejsze - wciąż trwam na diecie, co ma swoje radosne owoce. Mianowicie już 7 kg mniej! Czyli tempo mniej więcej kilogram na miesiąc utrzymuję Baaardzo mnie to cieszy! Wszyscy wokół, w rodzinie i wśród znajomych zwracają mi uwagę, że wyszczuplałam, że teraz jestem laska i tym podobne. A co ciekawe - te spodnie, które mam na sobie na zdjęciu profilowym (kupione w marcu przy wadze ponad 68 kg!) dzisiaj zostały zwężone w pasie o 10 cm i biodrach o 4 cm i teraz leżą idealnie! To niesamowita motywacja do dalszych starań.
Myślę, że teraz im bliżej zimy coraz ciężej będzie chudnąć, bo jednak to inne warunki klimatyczne i w ogóle, ale ważne, by udało mi się nie przytyć. A do prawidłowego BMI zostało mi już tylko 3 kg, więc całkiem niedużo! A jeszcze bliżej do przekroczenia magicznej granicy, aby zobaczyć z przodu 5! Zatem do roboty!

17 września 2012 , Komentarze (2)

7:30 musli z mlekiem
12:00 bułka z wędliną i ogórkiem, kawa z mlekiem
15:00 jabłko
17:30 zupa pomidorowa z ryżem, kawa zbożowa z mlekiem, trzy kostki gorzkiej czekolady
20:15 dwie kanapki z wędliną i papryką, herbata czerwona