Witajcie :)
Jak Wam mija piątek? Ja od rana na nogach.... Najpierw śniadanko, później pojechałyśmy do dziadków zawieźć babeczki które wczoraj robiłyśmy :) potem szybkie zakupy....i do domku.... obiadek był z wczoraj. Filet z mozzarella w sosie włoskim :0 pyszne danie :) W międzyczasie gdy mięsko się robiło i makaron gotował...ogarniałam kuchnię...wzięłam się za odkurzanie.......bo przez ten remont góry...wiecznie bałagan jest...kurz....po obiadku dokończyłam odkurzanie....a następnie tańcowałam z mopem :) do tego stopnia,że go złamałam :) hahahahahahaha :) zdolna Ja :) No nic jutro trzeba będzie kupić nowego :) Namachałam się i odkurzaczem i mopem...po wszystkim zrobiłam sernik na zimno z brzoskwiniami dla M :) taki przedsmak walentynkowy....mam nadzieję,że doceni... jutro udekoruję jeszcze truskawkami i bitą śmietaną zrobię napis.... :) Mało tego robiłyśmy znowu babeczki... młoda chce podarowac Pani psycholog.... :) nie będę dziecku broniła....Lubi pichcić...to niech działa w kuchni :)
Dzisiejszy trening zaliczony :) a co było dziś? Już melduję :)
-----tabata--- trening ud,nóg i pośladków z ciężarkami
---- Fitappy--- smukłe ramiona i ręce z ciężarkami
---- trening na talię osy z Gabrysią
----- 4 minuty skakanki :)
Uważam,że wykonałam kawał dobrej roboty, nie poddaję się... Mimo,że mam @ I brzuch daje sie we znaki...ale trwam...staram się nie zaprzepaszczać rozpoczętych treningów.... Każdy zestaw jest 30 minutowy... czasami są i dłuższe...bo gdy Pani lub Pan mówi to ja już coś innego ćwiczę :) Staram się :) i póki co mi to wychodzi... I tak się zastanawiam,czy ćwiczyć każdego dnia, czy może jednak zrobić jeden dzień przerwy??? Jak to u Was jest? jakie jest wasze zdanie ?
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu :) :*