Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1079251
Komentarzy: 36995
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 sierpnia 2016 , Komentarze (15)

Wczoraj burza z piorunami, a dziś słońce...a może cisza przed burzą? Być może ale póki co cisza...spokój. Fakt wczoraj mnie poniosło i to ostro...Żałuję wczorajszego zachowania,ale czasu nie cofnę, niestety :( 

A jak mija dzisiejszy dzień? Od rana było troszkę pod górkę, ale do zniesienia. Później załatwianie spraw z Panem M...następnie zakupy i szybciutko do domu... A bym zapomniała bo po załatwieniu spraw, a przed zakupami pojechalismy do miasta na obiad do chińskiej... Ajj co mnie tam spotkało... Pan przyniósł nasze dania i ........... no i zjadłam dwa kawałki i nagle zaczęło mi się robić niedobrze, brało mnie na wymioty :( wszystko rosło mi w gardle :( i tak oto się najadłam...i miałam po obiedzie...szybko wyszłam z restauracji i poszłam w tym czasie książki do szkoły dziewczynkom kupić. Nie wiem co się stało... :( ale gdybym jeszcze chwilę tam została i jadła to..... to by się bardzo źle zakończyło...I tak oto tym sposobem zostałam bez obiadu...zostałam na wodzie... bo nawet na samą myśl o jedzeniu robiło mi się niedobrze... Około 19ej jednak postanowiłam coś zjeść...i wzięło mnie na jajecznicę z grzybkami :) do tego pomidorki i ogóreczki :) i kolacja zjedzona, brzusio nakarmiony :) .... Samopoczucie dalej dobre i oby jutro było też ok....

A Wam jak mija dzień...

19 sierpnia 2016 , Komentarze (23)

Tak się zastanawiam ...po co komu taka osoba jak Ja? Po co Mojemu dziecku taka matka wariatka, furiatka? Co tylko gębę wydziera, bo nie umie zapanować nad emocjami...W przypływie złości mówię słowa których później bardzo żałuję. Ale co z tego skoro w głowie dziecka te słowa zostają... Przepraszam...ale co z tego? Skoro raz wypowiedzianych słów cofnąć się nie da... Po co facetowi taka kobieta? Wczoraj w sumie wymiana zdań nie była potrzebna...ale uniosłam się i lawina poszła dalej.... Aż Pan M sie wkurzył zabrał dzieci i pojechał do znajomego...A ja? Ja zostałam sama w domu. Roztrzęsiona, zapłakana...a jedyna myśl jaka wtedy mi towarzyszyła to SAMOBÓJSTWO :( Poczułam się nic nie warta, jak śmieć pozostawiony sam sobie. miewałam takie mysli ale to było zanim poznałam Pana M...takie myśli towarzyszyły mi często podczas sprawy rozwodowej...i później jakoś zniknęły... Jednak po wczorajszej akcji...powróciły. I żeby było śmiesznie, nie była to jakaś kłótnia... tylko mój wybuch złości...odnośnie bałaganu u dziewczynek...odnośnie brudzenia się 10 letniego dziecka...To co działo się ze mną po Ich wyjściu z domu... nie da się tego opisać...Wiedziałam,że dzwoniąc do Pana S mogę liczyć na wsparcie...i nie myliłam się... Mimo,że był w pracy umiał dodać mi otuchy... i to dzięki niemu, jestem tu  i teraz... Cały czas pisał, pytał, kazał się odzywać,żeby mieć pewność,że nic mi nie jest. Chodziłam z kąta w kąt...nie umiałam znaleźć miejsca w domu...Bałam się iść wykąpać, bałam się wsiąść w samochód... bałam się ruszyć...żeby tylko sobie nic nie zrobić. Nawet pisząc to teraz ręce mi tak drżą że nie jestem w stanie normalnie pisać... Po dwóch godzinach wrócił z dziećmi...jakby nigdy nic... Ja się nie odzywałam, bo nie było sensu...a dziś rano? On? On mówił normalnie, jakby się nic nie stało...a ja? Ja pamiętam wczorajsze słowa...sytuację...i nie umiem zapomnieć...Więc po co komu Ja?! 

18 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

Tak od rana pada, ponuro, pochmurno......pogoda do bani....samopoczucie hmmm powiedzmy,że ok, bo Pan M w Polsce...Dziś 4 dzień @ i jakoś siły moje nijakie...Wczoraj ćwiczyłam pół godzinki, wszystko co się dało :) a teraz jakos dupki nie mogę z kanapy podnieść...ale trzeba będzie...może i energia wróci :) 

MIŁEGO DNIA 

17 sierpnia 2016 , Komentarze (7)

Jaki wpływ na Nasze życie ma podejmowanie decyzji? Okazuje się,że ma wielki wpływ...Każdego dnia tego doświadczam...Pierwsza decyzja, która ma poważny wpływ na moje życie, to.... brak zabezpieczenia :( później samo już poszło...ślub, bo jakby to wyglądało panna z dzieckiem....później rozwód...bo facet okazał się dupkiem, który mnie zdradzał. Kolejna decyzja? Poznanie fajnego faceta...spotykanie się, rozmowy, pocałunki, przytulanie...ale nic więcej, bo ja nie byłam gotowa...szanowałam Go za to,że nie chce mnie tylko do łóżka zaciągnąć...Dla mnie ten ktoś chciał skończyć z ćpaniem...zaczął terapie ( o czym ja wiedziałam ) mimo to nie byłam gotowa na związek zaraz po rozwodzie...odeszłam...a ten ktoś? Wpadł po same uszy....załamał się...i popłynął. Do dziś zbiera tego plony :( mam żal do siebie bo poniekąd to moja wina...On nie ma do mnie żalu....nadal mamy ze sobą kontakt...jesteśmy przyjaciółmi...wspieram Go jak tylko mogę... Teraz podjął kolejną próbę wyjścia z nałogu, długów, problemów... Wierzę,że tym razem Mu się uda...Czasami gdybamy...jakby to było, gdybyśmy jednak byli razem...Znam Jego całe życie...wszystko o Nim wiem...wiem z iloma kobietami sypia, co robi...pyta o rady...prawdziwy facet przyjaciel...Zasługuje na to, aby Mu się udało...i kibicuję Mu z całego serca...A czy Wasze decyzje miały poważny wpływ na Wasze życie lub życie bliskich Wam osób? 

16 sierpnia 2016 , Komentarze (2)

Zupka z  fioletowego kalafiora. 

15 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

Niestety, masz nadwagę, ale pod opieką specjalistów łatwo możesz to zmienić i pozbyć się 6,02 kg, które dzielą Cię od prawidłowej wagi. Skorzystaj z profesjonalnego planu dietyćwiczeń w pakiecie Smacznie Dopasowana MAX i schudnij 6,02 kg w 6 tygodni. 

Taki wynik mam z kalkulatora BMI ... czyli jest szansa na schudnięcie do końca roku ?! Tylko teraz obrać skuteczną taktykę?! A jaka jest najlepsza? Porady ?

15 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

Kogo podziwiam? Hmmm siebie podziwiam...tak, tak. A dlaczego? Dlatego,że wytrwałam 30 dni w zapisywaniu swoich posiłków, fotografowaniu ich. Dla mnie to nie lada wyczyn. Ja wiem,że dla innych może to normalka...Ale ja dałam radę...dzielna jestem...i powiem więcej,zamierzam dalej zapisywać i cykać fotki... Tak długo ile dam radę. Nie zakładam sobie ile czasu to potrwa...bo tego nikt nie wie....Oby kolejne 30 dni upłynęły szybko i owocnie w spadek cm :) 

Dzis może i sobie pofolgowałam... wiem to. I powodem tego jest to,że dostałam @ i mało tego ból głowy koszmarny....Ja wiem, to nie jest wymówka...Ale zdaję sobie z tego sprawę i juto będzie lepiej. 31 dzień, nowy zeszyt...mam cichutki cel...rozpoczęcie roku szkolnego...aby było mnie troszkę mniej...Ja wiem,że do końca tego roku nie uda mi się schudnąć 9 kg... ale do wakacji 2017 uda się...Połową sukcesu jest pozytywne myślenie. A mi chyba bardzo pomógł ten Nasz wspólny wypad nad morze. Poczułam się Kochana :) Poczułam,że nie jestem obojętna Panu M ( chociaż nie tylko przez ten wyjazd to poczułam...wcześniej też, ale dopełnił to wyjazd ) Pisząc to kręci się łezka w oku ....

Spokojnej nocki

15 sierpnia 2016 , Komentarze (12)

Tak wiem...duzo za dużo...dziś 1 dzień @ :( do tego straszny ból głowy...i masz ponad 2 tyś kcal :( ale od jutra będzie ok...