Wczoraj burza z piorunami, a dziś słońce...a może cisza przed burzą? Być może ale póki co cisza...spokój. Fakt wczoraj mnie poniosło i to ostro...Żałuję wczorajszego zachowania,ale czasu nie cofnę, niestety :(
A jak mija dzisiejszy dzień? Od rana było troszkę pod górkę, ale do zniesienia. Później załatwianie spraw z Panem M...następnie zakupy i szybciutko do domu... A bym zapomniała bo po załatwieniu spraw, a przed zakupami pojechalismy do miasta na obiad do chińskiej... Ajj co mnie tam spotkało... Pan przyniósł nasze dania i ........... no i zjadłam dwa kawałki i nagle zaczęło mi się robić niedobrze, brało mnie na wymioty :( wszystko rosło mi w gardle :( i tak oto się najadłam...i miałam po obiedzie...szybko wyszłam z restauracji i poszłam w tym czasie książki do szkoły dziewczynkom kupić. Nie wiem co się stało... :( ale gdybym jeszcze chwilę tam została i jadła to..... to by się bardzo źle zakończyło...I tak oto tym sposobem zostałam bez obiadu...zostałam na wodzie... bo nawet na samą myśl o jedzeniu robiło mi się niedobrze... Około 19ej jednak postanowiłam coś zjeść...i wzięło mnie na jajecznicę z grzybkami :) do tego pomidorki i ogóreczki :) i kolacja zjedzona, brzusio nakarmiony :) .... Samopoczucie dalej dobre i oby jutro było też ok....
A Wam jak mija dzień...