Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1079257
Komentarzy: 36995
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 sierpnia 2016 , Komentarze (14)

Udało się....a co? Po pierwsze udało się zrobić schody. Tzn. metalowa konstrukcja gotowa, na to przyjdą stopnie drewniane i schody gotowe w 100% . Ale póki co wspinać się można po metalowych :) Teraz powoli będzie można robić górę domu :) powoli wszystko idzie ku dobremu, tak mi się wydaje.

Kolejna sprawa... przyszła decyzja odnośnie świadczenia, zostało przyznane, zatwierdzone. Tez ważne, bo będę spokojniejsza. 

No i najważniejsze...udało Nam się pojechać nad morze. Tak :) spontan...I bardzo udany...a zaczęło się w czwartek...rano Pan M gdzieś zadzwonił, sporo czasu rozmawiał, myślę sobie pewnie na bazę musi po coś jechać, albo tira na warsztat odstawić...a po chwili słyszę...Pakuj Nas jedziemy nad morze. A ja na to jak, gdzie, kiedy? Tam gdzie zawsze, jak tylko spakujesz :) Hmmm pomyślałam fajnie, ale...miałam do zrobienia 10 kg ogórków, pranie nie wyprasowane...no nic zakasałam rękawy i do dzieła, wilgotne pranie z suszarką na dwór, a ja w między czasie robiłam ogórki :) Oj tempo było szybkie :) w locie Nas pakowałam :) Ale wiecie co? Udało się i po dwóch godzinach byliśmy gotowi :) i w drogę ...Może i nie byliśmy długo bo w czwartek wyjazd a w sobotę wieczorem byliśmy w domu...ale byliśmy z dala od domu, razem... z powrotem ja prowadziłam...wrobił mnie Pan M...ale cóż...myślałam,że trochę pośpię...wypiłam energetyka i w drogę :) 190 km :) najpierw bocznymi dróżkami... Zahaczyliśmy nawet w drodze o Malbork :) i później autostradą... Oj nóżka na gaz i przed siebie... gnałam jak nigdy...ciemno jak w dupie...pełno samochodów, a ja mijałam wszystkich jak rajdowiec :) tak się śmiał Pan M ze mnie...ale dojechaliśmy szczęśliwie :) Szczerze mówiąc to kręgosłupa nie czułam w drodze...w jedną i druga stronę :( ale jakoś dałam radę...A co najciekawsze dziś stanęłam na wagę i wzięłam w rękę centymetr :) i jest spadek :) Waga w ciągu ostatnich dwóch tygodni wahała się jak mogła...i spadło tylko 0,1 kg ale za to jest mniej 8 cm :) i to dla mnie wielka radość :) 

To tyle póki co :) DOBREJ NOCKI ŻYCZĘ :)

12 sierpnia 2016 , Komentarze (5)

Tak udało Nam się pojechać nad morze. Taki spontan wczoraj wyjechaliśmy ☺ . Posiłkowo rybka musi być, a na II śniadanie w drodze kotlet z pieczarkami w bulce.  Kolacja klopsiki rybne ☺. Tak w skrócie. .. Gościmy w Stegnie ☺pogoda hmmm chłodno, ale jesteśmy razem

10 sierpnia 2016 , Komentarze (9)

Z racji tego,że w domu bałagan przez ten remont....to dziś mimo chłodu postanowiłam poćwiczyć na POLU.... Tak tak na polu :) rozłożyłam sobie matę, wzięłam butlę z piciem, telefon aby leciała jakaś miła muzyczka i ćwiczyłam :) Nawet sąsiad mnie podglądał :) Szkoda,że na taki pomysł nie wpadłam jak było ciepło. Wtedy bym połączyła przyjemne z pożytecznym....ćwiczenia z opalaniem :) ale jak to mówią "mądry Polak po szkodzie " ale kto wie, może i pogoda jeszcze troszkę dopisze... A jak samopoczucie dnia dzisiejszego? Hmmm bywało lepiej...ale i gorzej więc jest ok. Posiłkowo? Dziś na śniadanko była owsianka z winogronem i porzeczką czerwoną :) ale boska była...Wczoraj jak wieczorem przygotowywałam to dziewczynki pytały czy też rano na śniadanie dostaną :) to dobry znak prawda? Dziś wcinały aż Im się uszy trzęsły :) I dziś chyba też przygotuję bazę na jutro...mam malinki, borówki...będzie smakowicie :) Gorzej było na obiad bo...skrzydełko w cieście a'la KFC i solidna porcja frytek...a na kolację chyba zjem śledzika :)

A Wam jak mija dzionek?

9 sierpnia 2016 , Komentarze (10)

Kolejny dzień za mną....a jak mijały ostatnie dni? Dużo by opisywać...ale tak w niewielkim skrócie....Pogoda za oknem różna, raz upał, a za chwilę burza z piorunami..

Samopoczucie ? Można powiedzieć jest ok. Chociaż i z tym różnie bywało. Nerwy też były... Na tydzień przed komisją, chodziłam i cykała we mnie bomba....oj byłam nerwowa :(  Później doszły schody...które nadal w toku...i tak miną dwa tygodnie urlopu Pana M a My będziemy w domu :(  za 2 dni powinnam dostać okres to też nigdzie nie pojedziemy...( bo pierwsze dni są dla mnie koszmarem ).... Dobrze,że chociaż w niedzielę udało Nam się pojechać do Ciechocinka... chociaż gdzieś poza dom ....A dziś na poprawę smutku...pomalowałam sobie pazurki i zrobiłam sobie wzorki :) To zawsze mi poprawia samopoczucie :) uwielbiam swoje paznokcie, usta i oczy :) 

A jak mi idzie dietkowo? To już 24 dni jak zapisuję posiłki i wklejam fotki...To dla mnie wielki postęp...oby tak szło dalej. 

MIŁEGO WTORKU :)