Krótko,zwięźle... i na temat. Dziś niedziela, leniwa niedziela... Moja połóweczka w trasie, a ja z dziewczynkami w domku. Dziś wyjść nie ma... Jakoś nie mam siły po wczorajszym i przedwczorajszym podawaniu, noszeniu cegieł... Mało tego włosy sztywne jak nie wiem co hihi... Ale najważniejsze,że murek stoi.... i teraz czas na resztę. Już wielkimi krokami nadchodzi góra domu... Już gdzieś tam mam obraz pokoi :) wystroju... ale na to trzeba będzie poczekać.Ale jestem dobrej myśli.
Posiłkowo-dietowo ?! Nijak ... nawet nie wiem kiedy ten tydzień zleciał. Aktywność -chodzenie, no i noszenie, podawanie cegieł. Szału nie ma...Jedzeniowo hmm nie objadałam się, raczej ten tydzień mało jadłam... nie dojadałam. Zdrowotnie jakoś się trzymamy, witaminki łykamy. Dziewczynki dodatkowo cebulę z czosnkiem. Młoda zaczęła drugą dawkę leków odpornościowych... zobaczymy...
Samopoczucie moje? Jest ok co prawda mimo tego,że M był w domu to mało czasu spędziliśmy we dwójkę... tylko w łóżku w sumie. Ale było duzo do roboty i skupiliśmy się na tym murku... wie,że przyjdzie taki dzień że odetchniemy....i będziemy się z tego wszystkiego śmiali.
A Wam jak mija niedziela?