Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1079116
Komentarzy: 36994
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lipca 2016 , Komentarze (36)

W sumie nie wiem od czego zacząć...Od jakiegoś czasu moje relacje z bratową zmieniły się...W sumie zaczęło się od dnia w którym poszłam na L-4...Obie pracowałyśmy w tej samej firmie... Hmmm chyba boli Ją to,że nie pracuje a mam kasę...Cały czas m dopierdziela...Czepia się wszystkiego...A to,że mam teraz dużo czasu na gotowanie, na chodzenie po sklepach,mam czas na wyjazdy ...a to,że mówię,że jestem zmęczona...Jakim prawem ja mogę być zmęczona skoro nie pracuję...No ale chwileczkę w domu też jest praca... Ona mieszka w bloku i w dodatku na jednym pokoju... więc co Ona może wiedzieć, co to znaczy domek jednorodzinny? Wkurza mnie to...bo Ich córka to moja chrześniaczka....i za chwilę będzie miała urodzinki...i może być grubo...A to przeszkadza Jej to,że wiecznie się odchudzam :) a to,że zmieniam samochody, telefony... To chyba jest zazdrość...Już nawet przestałam pisać z Nią na fejsie... Przez telefon nie rozmawiamy bo Ona nigdy nie ma nic na koncie...Wkurza mnie ta relacja... Najgorzej mi żal w tym wszystkim mojego brata...No nic może jeszcze kiedyś będzie jak dawniej....

Miał ktoś takie dziwne relacje?

6 lipca 2016 , Komentarze (19)

Ile to ja się strachu najadłam  :( masakra. Szczerze mówiąc grzmoty mnie nie obudziły, tylko błyskawice :( chodziłam jak głupia i sprawdzałam czy aby wszystkie okna pozamykane, czy nic z podwórka nie wywiało. Oj przyznam szczerze, tak bałam się pierwszy raz. Owszem boję się  burzy i grzmotów...i to szczególnie w nocy...ale dziś to było straszne :( i w dodatku sama z dziewczynkami...bo Pan M w trasie :( Długo nie mogłam zasnąć...kręciłam się w łóżku, chodziłam po domu i tak na zmianę. Aż sama nie wiem kiedy zadzwonił budzik i musiałam wstać. Ledwo na oczy widziałam...ale trzeba było jechać dziś do miasta na zakupy...A jak teraz się pogoda kształtuje? Raz słonko się przebija a raz grzmi...i ciemne chmury się pojawiają. Straszne :( 

A co do dnia wczorajszego to poszalałam. Zrobiłam pasztet z cukinii i marchewki....oraz karpatkę :) mało tego wczoraj dziewczynki zażyczyły sobie skrzydełka z KFC...no to Im zrobiłam...zajadały się aż Im się uszy trzęsły :) 

A dziś? Hmmm właśnie stoi na gazie bigosik z młodej kapusty :) mało tego objadłam się czerwonymi porzeczkami :) ajjjjj jaki smak :) to nić,że kwasidło, ale wiadomo najlepsze prosto z krzaka...no może kiedyś będę miała swoje :) 

Ogólne samopoczucie nawet nawet....zawsze mogłoby być lepsze...ale też dobrze,że nie jest gorsze...

1 lipca 2016 , Komentarze (6)

                                        Dobry wieczór 

Tak i piąteczek dobiega końca...A jak mija mój ?! Hmm w sumie leżąco.. Z rana miałam znowu kłucia, poleżałam i mi przeszło. Później przygotowanie obiadku... dziś zaserwowałam kurczaczka z piekarnika i fasolkę szparagową... trzeba korzystać póki jest :) Na kolacyjkę była kaszka manna z jagodami i malinkami :) 

Plan wypicia 8 szklanek wody zaliczony :) aż niewiarygodne,że dałam radę. Może to mnie wprawi w ruch i będę miała pociąg do wody ;)

Ogólne samopoczucie? Takie pół na pół... za 3 dni Moja córcia kończy 10 lat... a ja... nawet nie zaplanowałam imprezki, nie pomyślałam o prezencie... Tyle było do zrobienia ostatnio,że wypadło mi z głowy,że to już... że to już dziecko kończy 10 lat...ale ten czas leci... Ale siedząc teraz już obmyśliłam plan...Ale głośno nie powiem,bo znowu nic nie wyjdzie...Wszystko wyjdzie w praniu. Dziś ogarnęłam jeszcze zielsko wokół tui....Oj dostałam po kręgosłupie... ale widok braku zielska wspaniały.

A jutro sobota i czas na porządki...zobaczymy co z tego wyjdzie...bo też są plany wyjazdowe... Podobno w Bydgoszczy są jutro jakieś pokazy motocyklowe...palenie gumy itp... A że Pan M jest miłośnikiem motorów... to wiadomo. No ale zobaczymy jak to z czasem wyjdzie, bo ogarniamy podwórko. czas najwyższy....

Tymczasem życzę udanego wieczoru i wspaniałego weekendu 

30 czerwca 2016 , Komentarze (6)

Dzięki Barbie-girl      przypomniałaś mi jak świetnie można się bawić przy zumbie :) 10 minut takiego tańca i jestem bardziej spocona jak przy ćwiczeniach z Mel B....a ten kto z Nią ćwiczył wie...jak daje popalić :) Oczywiście nie skreślam Mel B z mojej aktywności... Bo jeśli tylko te kłucia ustaną to wrócę do Niej :) ale zumba to super sposób na rozładowanie stresu, złości,nerwów, smutku...Może to pozwoli mi gubić dalej kg i cm ? Może to zmniejszy moje ataki stresu? 

Nie ma to jak być napalonym na aktywność :) 

A jak u Was było? Co Wam dała zumba? 

MIŁEGO WIECZORU 

30 czerwca 2016 , Komentarze (11)

Tak kolejny dzionek upływa stanowczo za szybko..oj stanowczo za szybko... Ale humor powiedzmy,że dopisuje, bo Pan M wrócił z trasy :), dziewczynki nawet grzeczne :) ale... właśnie ale....od kilku dni mam kłucia w klatce piersiowej... kłucia pod żebrami... Nie wiem co jest tego powodem....Ale najgorsze jest to,że moje ćwiczenia z Mel B kuleją...zakończyłam na dniu 27 .... a wyzwanie i próba była podjęta na 30 dni...Czy jestem zła? Troszkę tak...ale jak zaczynałam ćwiczenia to ból się nasilał... Dlatego nie kontynuowałam :(  Ale nie ma,że zrezygnowałam z aktywności...kroki dalej liczę i staram się dobijać do 10000 :) I wymachy też są....ale muszę trochę ustabilizować ból...Nie wiem czy znowu na tle nerwowym? Być może... Już jakiś czas temu tak miałam :( aż chwilami oddychać nie mogłam...I wtedy zaczęły sie różnego rodzaju badania...i niby nic złego nie wykryto...Najgorsze jest to,że stresów nie ubywa... 

Właśnie stres... on ma też znaczenie jeśli chodzi o gubienie tłuszczyku...Zestresowany organizm odkłada tłuszcz i cukry :( niestety nie jest to korzystne :( i jak tu nauczyć się nie stresować?! Czy tak się da ?! Może macie jakieś metody ?

27 czerwca 2016 , Komentarze (13)

Było mi mało ćwiczeń z Mel B i poszłam z dziewczynkami na plac zabaw a przy okazji poćwiczyłam na sprzętach na każdym 2 serie po 50 razy na każdym :) 

27 czerwca 2016 , Skomentuj

Witam :) 

Tak i nadszedł poniedziałek...a więc małe podsumowanie jeśli chodzi o kroki.... Od poniedziałku do niedzieli przedreptałam 69724 kroki, spaliłam 3308 kcal i przebyłam dystans 41.79 km :) Uważam,że wynik jest całkiem ładny :) Wiadomo,że mogło by być lepiej, ale niema co narzekać :) Posiłkowo też jakoś specjalnie nie szalałam...może kuleję z wodą... Piję ją ale nie w takich ilościach jakich powinnam :( nad czym ubolewam :( 

Samopoczucie również dobre, za oknem słońce hmmm może za dużo go ale nie narzekajmy... Pan M w trasie,ale już dziś z Nim rozmawiałam :) i to tez poprawiło mi humorek :) Rozgrzeweczka z Mel B zaliczona, Mel B nogi, brzuch i ABS  zaliczone co bardzo mnie cieszy... i tym samym 25 dzień zaliczony :) SUPER :) aj nawet nie myślałam,że tyle dni dam radę ćwiczyć... szok... pozytywny szok :)

Miłego popołudnia :)

26 czerwca 2016 , Komentarze (13)

No i kolejny tydzień dobiega końca...A jak mija?! Hmm bym powiedziała,że raz spokojnie a raz burzliwie...Dziewczynki mają już wakacje :) pogoda dopisuje, słoneczko, ciepło...super...Moja waga spada... ale jeszcze nie na tyle aby był bardzo widoczny efekt...ale wszystko przede mną :) Jestem dobrej myśli. Jak to w niedzielę bywa zostałyśmy same...bo Pan M pojechał w trasę. 

Właśnie Pan M....To On widnieje w nagłówku...Te słowa padły w Jego kierunku...W sumie słowa te padły w złości...nazbierało się troszkę...i któregoś dnia wybuchłam i powiedziałam.... " Bo ja Cię kocham....a Ty...co? Ty mnie traktujesz jak opiekunkę do dzieci? " Chwila ciszy.... po czym Pan M powiedział.... " To nie prawda,że jesteś tylko opiekunką..." i tak gadka szmatka...i nagle mówi... " To co zadowoli Cię pierścionek i nowa torebka?! " Hmmm pomyślałam, ok...i tak teraz jestem w oczekiwaniu na pierścionek i nową torebeczkę :) Poczekam aż zjedzie z trasy... wtedy zabiorę Go na zakupy, po pierścionek i torebkę... Do czwartku zaś będę szukała odpowiednich :) I gdy dostanę owy pierścionek zapytam...w jakim charakterze go dostaję...

Ale powiem tak szczerze...że może niekoniecznie słusznie wyciągam od Niego czy mnie kocha... Bo wiecie co? On jest we mnie zapatrzony...Jest Kochany...Z szacunkiem traktuje mnie i Moje dziecko...Utrzymuje Nas w obecnej chwili...Nie żałuje mi kasy... Biorę kiedy i ile chcę...Tuli się jak tylko przekracza próg domu...Wspiera mnie jak,żaden facet wcześniej...Trwamy już 4 lata :) i jest coraz lepiej :) i chcemy być rodziną...Więc nie będę Go na siłe pytała czy kocha...bo uważam,że to jak mnie traktuje, jakie ma podejście,czyny Jego mówią same za siebie... Więc nie będę wierciła dziury w brzuchu... 

Dietetycznie tak jak wspomniałam, chudnę ale powoli...Cieszę, się że w ogóle coś spada :) teraz gdy są wakacje to mam większe możliwości... bo dzieci nie idą do szkoły i mam szansę jeść śniadanie :) Jestem dobrej myśli :) 

A Wam jak mija tydzień, jak mija niedziela...

24 czerwca 2016 , Komentarze (17)

       Witajcie Vitalijki 

Tak mogę się dziś pochwalić :) kolejny spadek zanotowany :)

Tak właśnie taką wagę dziś ujrzałam :) aj jak ja się cieszę...Nie macie pojęcia...W ciągu tygodnia ubyło mi 2 cm w brzuszku i bioderkach...i wagowo jest mniej 0,7 kg :) Pomiary miały być dopiero jutro, ale że dziś koniec roku...i zapewne wpadnie dużo smakowitości to i jutrzejsza waga by mogła za dużo pokazać ;) tak więc zdecydowałam się na dzisiejsze pomiary :) i mnie nie zawiodły :)

Tak dzisiejsze pomiary poranne...wprawiły mnie w dobry humor...bo wczoraj było ostro...( ale dziś o tym nie napiszę ) Jak wiadomo dziś koniec roku szkolnego... Jestem zadowolona ze świadectw :) Po wyjściu ze szkoły pojechaliśmy do Chińskiej na obiadek :) później moi poszli na lody...ale ja jakoś nie miałam ochoty...No i później jakieś szybkie zakupy... :) Pan M jeszcze gdzieś do miasta pojechał, a ja? Ja wstawiłam pranie i wzięłam się za ćwiczenia z Mel B dziś dzień 22 :) jupi :) O dziwo mimo ogromnego bólu głowy jakos dałam radę poćwiczyć... Ból dalej trwa... może to i przez to,że za oknem upał...a ja mało dziś jadłam :( 

A Wam jak mija ten piątkowy dzionek ? 

21 czerwca 2016 , Skomentuj

                           Dzień doberek

Witam w ten wtorkowy wieczór...Dzisiejszy dzień to taki jakiś zakręcony jest :) ale jak dla mnie dziś jest pozytywnie :) Póki pamiętam pochwalę się,że dzień 19-sty z Mel B zaliczony :) oprócz tego kroków na chwilę obecną mam zaliczonych 16869,spalonych 800 kalorii i przebytych 10.12 km :) a mamy dopiero godzinę 19.33.... jestem zadowolona z dnia dzisiejszego...

Mimo,że pogoda się jakoś nie może ukierunkować, raz słońce a za chwilę ulewa :) i mało tego @ trwa... to powiem szczerze,że ten dzień zaliczam do udanych :) nawet nie szkodzi,że dziewczynki dziś nosiło :) mimo wszystko mam uśmiech na twarzy :) i tryskam energią :)

Tyle we mnie energii,że ćwicząc z Mel B robiłam gołąbki :) heheh tak mnie nosi :) a do tego Pan M już na Polskiej granicy :) oby taki dobry humor długo się unosił...

A jak Wam mija dzień? Plany ćwiczeniowe wykonane? 

Miłego wieczoru życzę :)