Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1078978
Komentarzy: 36994
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2022 , Komentarze (15)

Witajcie

         Dzisiejszy dzionek jest spokojny, od samego rana. Nawet kociaki nie dawały się we znaki. Nocka minęła spokojnie, także jest ok. Niby dzisiejszy dzionek spokojny....ale udało się spalić485 kalorii ;) Woda ładnie pita..... a jak wygląda jadłospis? Właśnie tak:

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, twaróg wędzony, szczypiorek

II ŚNIADANIE: baton proteinowy, kawa u rodziców 

OBIAD: botwinka  z ziemniakami ( u rodziców)

KOLACJA: bigos z młodej kapusty, grzanki pomidorowe i banan oraz kawka...

       Kalorycznie wyszło nawet spoko... ale ciut za mało... a raczej za duże odstępy między posiłkami.....ale tak bywa... Następny dzień będzie lepszy ;) Nie ma co się załamywać. Waga póki co od dwóch dni, ta sama... co mnie cieszy ;) Bo lepszy zastój, niż wzrost :) 

     Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy, aż dojdziemy do celu. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

17 maja 2022 , Komentarze (8)

Witajcie

         Pobudka o godzinie 4.20 :) kocia mama, wołała... to ludzka mama wstała ;) Pomasowałam, nakarmiłam, kotka poszła karmić młode...a ja? Ja zajęłam się swoim sprawami. Ogarnęłam śniadania, zrobiłam domownikom pobudkę i siupppp do miasta rozwieźć młodzież. 

        Załatwiłam kila spraw i wpadłam na drugie śniadanie do rodziców, oraz kawkę ;) Niestety mamy znowu małe utrudnienia, bo znowu jesteśmy z jednym autem.... a na wsi, to bywa ciężkie, ale realne.. Cóż ogarniemy i to ;) Ja w swoją stronę, M w swoją ;) Spotkaliśmy się w południe ;) Szybciutko do domu, obiad, znowu ogarnięcie kociaków. Bo przecież nie tylko Lunkę mamy ;) Aaaa jakby tego było mało, solar nam nie działa.  Tzn już chyba działa, bo M podzwonił, popytał.... i zobaczymy. 

      Posiłkowo dzień wygląda tak ( bez fotek) brak czasu

śniadanie: dwie kromki chleba, szynka , ogórek

II śniadanie: pół bułki, parzona kiełbasa  kawka u rodziców

obiad: kasza bulgur, pomidor, ogórek, filet z kurczaka, łyżeczka majonezu 

kolacja: lód w maczku i kawka ;) 

       Może nie ma szału, ale najadłam się.. Fakt za mało kalorii. Jakieś 1900 zjadłam, ale spaliłam  trochę ponad 500... więc... mogłabym lepiej to ogarnąć. Nie będę się spinała, wszystko w swoim czasie.. Dziś waga mnie zaskoczyła, pokazała spadek 0,6 kg ;) Może niewiele.. ale mi to daje kopa do działania. Woda ładnie wypita ;) Aktywność kroki, mam już na liczniku 17939 także jest spoko ;) Jeszcze troszkę wpadnie, ale teraz ładuję opaskę ;) 

     Także pamiętajcie, aby się nie poddawać. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej...po swój cel, swoje marzenie :) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

16 maja 2022 , Komentarze (49)

Witajcie 

        Znowu nie było mnie kilka dni... ale zawirowania jakie miałam, to głowa mała. Dobra ale było minęło, chyba... Troszkę też było trzeba nadgonić z młodą matmę i tak dzień za dniem mijał. Weekend minął nawet spokojne, bez szaleństw... ale bez liczenia kalorii... i nie, nie, to nie dla mnie. Póki co nie dojdę do swojej wagi, muszę liczyć :( Czy chcę czy nie... bo inaczej tonę, ginę.... 

      Dziś od rana troszkę stresujący dzień, kilka spraw nie poszło po mojej myśli... nic ... zdarza się. Mam 4 miesiące na pewne zmiany w tym zmiana wagi ;) Zatem działam.... co wyjdzie, zobaczymy... oczywiście bez spiny... Na spokojnie. 

       Woda ładnie pita, a posiłki... 


     

ŚNIADANIE: tylko kromka chleba i kolagen ( brak apetytu, stres)

II ŚNIADANIE: lód a właściwie połowa, baton(jadłam go godzinę, bo taki słodki)  kawka 

OBIAD: ziemniaki, filet, pieczarki , deserek( ten deser to sztos) 

KOLACJA : tosty z serem ,szynką, sos ketchup-majonez

     Ogólnie jedzonko na spontanie. Niestety, ale kalorie ok, spalone też ok. Tak wyszło. Tak jak napisałam ten deser to sztos. A oto przepis na niego 

galaretka

jogurt skyr naturalny

owoce

galaretkę rozpuściłam w 160 ml wody, ostudziłam, dodałam skyr. Wszystko zmiksowałam. Do pucharków wrzuciłam borówki i truskawki, zalałam i do lodówki na kilka godzin. Polecam ;) Jeśli chodzi o tego batona proteinowego... hmmm ten pomarańczowy średnio mi podszedł. Chyba wolę ten niebieski ;) Tego pomarańczowego jadłam godzinę, serio :) Taki słodki. 

     A teraz informacja dnia :) Luna urodziła :)  (Luna to kotka)  Byłam przy porodzie, to cudowne uczucie :) Rety to było coś pięknego :) Lunka od samego rana za mną chodziła. Tuliła się, kręciła się koło miejsca, które jej przygotowałam... Oj to zostanie w mojej pamięci... To wyglądało tak, jakby prosiła mnie o pomoc, abym przy niej była... To dziwne, możecie się śmiać, ale tak czułam. 

     

           Trzymam za Was kciuki. Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

11 maja 2022 , Komentarze (6)

Witajcie 

             Wczorajszy dzień idzie w niepamięć ...nie chcę go pamiętać. A jak mija dzisiejszy dzień ? Nawet ok. Dziś udało się zrobić trening. Najpierw było hula, a potem ćwiczenia, wymachy... oj dostałam popalić. 

      Łącznie wyszło 40 minut. Niby tylko wymachy, przysiady, skłony ale dały popalić... jak się dłużej nie robiło ;) @ powoli się kończy...może jutro już zniknie ;) i wtedy wejdzie trening na pełnych obrotach. Na to liczę. Woda ładnie wypita. Kroki też ładnie, już na liczniku 14761  coś tam jeszcze wpadnie, bo opaska się ładuje. 

      Posiłkowo dzień wygląda tak hmmm 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, twaróg wędzony, ogórek 

II ŚNIADANIE: kulki widoczne na zdjęciu, pączek, kawka

OBIAD: muffina ( sama robiłam) zupa kalafiorowa i pierś z kurczaka ;) gotowana

KOLACJA: pancakes sama robiłam, winogrono, borówki, i dżem z allnutrition ( jest obłędny i ma mało kalorii ) 

       Ogólnie jestem zadowolona z dzisiejszego jedzenia. Jednak nie z kaloryczności... bo po odjęciu treningu, wychodzi  lekko ponad tysiąc :( Zdecydowanie za mało. Ale co ja na to poradzę, że z nerwów, stresu mam ściśnięty żołądek :( No nic nie poradzę :( 

     Działam dalej. Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, nawet gdy upadniemy.... Głowa do góry. Powodzenia. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

9 maja 2022 , Komentarze (15)

Witajcie 

       Powiadają, jaki poniedziałek...taki cały tydzień.... oj lepiej nie.... Ale do rzeczy. Rano standard, rozwiezienie do szkół, potem załatwianie spraw... i do domu. Szybki obiad i znowu coś załatwić, odebrać młodzież... i do domu. 

     Od samego rana zakręcony dzień, szalony i na wysokich obrotach. Kolejna  wycieczka do Bydgoszczy, bo koleś źle wystawił paragon , wziął za dużo kasy za usługę... i trzeba było przyjechać z paragonem, odkręcić to... a to jednak dobre 50 km w jedną stronę... czas , paliwo... ale nasza wina, nie spojrzeliśmy wcześniej... a rachunek płacony kartą.. No nic za błąd trzeba zapłacić. 

    Udało nam się wszystko ogarnąć, odebrać młodzież i do domu.... i nagle samochód stanął. Od tak.. i to akurat w szczycie, gdzie korki niemiłosierne... nic zdarza się. Udało się zadzwonić po pomoc, kolega pomógł. Gdyby nie on pewnie byśmy szły jakieś 8 km pieszo.... Ja z @... więc nie byłoby fajnie. Ale udało się złapać kolegę. 

    Woda ładnie pita, a jedzonko hmmm jak na jedzenie w biegu, jest ok 

ŚNIADANIE: bułka, salami, ogórek 

II ŚNIADANIE: hot-dog, croissant, banan i jogurt  ( wszystko w drodze) 

OBIAD: puree i lód, na szybko 

KOLACJA: naleśniki z domowym dżemem i winogrono ( to już na spokojnie) plus kawka

       Może nie jest to idealne menu, ale jest ok. Najadałam się, nie podjadałam....a to ważne. W kaloryczności się zmieściłam. Aktywność, to głównie chodzenie, marsz... i tak sporo spaliłam, bo 409....i pewnie jeszcze coś się spali :) do końca dnia. 

      Zmieniam plan, jak wiecie lub nie... byłam na poście 14:10  Jednak muszę zmienić plan działania. Nie powiem, że ten post to coś złego itp. Ale niestety ze względów godzinowych muszę to zmienić. Zaczynałam o godzinie 6 a kończyłam o 16. Niestety teraz u nas się troszkę zmienia organizacja domowa.... i ciężko mi będzie z ostatnim posiłkiem o 16. Dlatego chwilowo zmieniam taktykę. Ostatni posiłek będzie najpóźniej o 17-18. Ze śniadaniem nie wiem, jeszcze nie wiem jak będzie. Czy zostawię godzinę 6. Ten tydzień będzie testowy. Bo znowu mamy małe zwirowania i trzeba to ogarnąć. Zobaczymy jak to wyjdzie. W najgorszym wypadku, może śniadanie zacznę od 7 :) 

     Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru i udanego  tygodnia :) Pozdrawiam :) :* 

8 maja 2022 , Komentarze (21)

Witajcie 

         Niby leniwa niedziela....ale nie tak do końca ;) Rano standard śniadanie, potem szybkie odwiezienie dziewczyn do rodziców, a my z moim bratem coś pojechaliśmy załatwić. Szybko nam to wszystko poszło i w ciągu dwóch godzin byliśmy z M w domku. Ogarnięcie obiadu... w sumie tylko odgrzanie ;) iiii no właśnie ...ta dzisiejsza aktywność. Czyli przerzucanie kostki brukowej :( 35 minut... czuję ręce, ramiona, nogi, kręgosłup... 

      Troszkę zaszalałam... bo od kilku dni mnie boli łokieć.. a dziś chyba jeszcze bardziej nadwyrężyłam. Do tego stopnia, że boli i to bardzooooo aż musiałam wziąć proszek Nimesil. Wieki tego nie brałam, ale dziś musiałam. Wzięłam o 16.20, mamy 17.55 ale ból jest nadal :( Jeszcze sobie posmaruję Voltarenem , może coś da.... 

       Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: jaglanka, borówki, krem kawowy

II ŚNIADANIE: krążki ryżowe, paluszki chlebowe

OBIAD: kawka, kitkat, ryż plus kurczak w mieszance chińskiej 

KOLACJA: jogurt straciatella, borówki, kulki maltzers, lód wodny Który ma tylko 5 kalorii :) 

        Dziś z posiłków jestem zadowolona, z kaloryki również. Po odjęciu 2245-347= 1857 jest ok :) Czuję się najedzona, zadowolona. Woda ładnie pita :) I koniecznie muszę poszperać na necie w poszukiwaniu kalorycznego śniadania, które szybko się przygotowuje...Bo to mi bardzo pomoże. Teraz będziemy około 16 wracać do domu, więc już na kolację się nie załapię. To będzie hmmm ciężki tydzień, do ogarnięcia. Ale dam radę ;) 

      Mam nadzieję,że weekend minął Wam spokojnie, bez szaleństw ;) obżarstwa :) Że wszystko było z głową :) Trzymam za Was kciuki. Działamy, walczymy idziemy do przodu... Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej :) Powodzenia. Miłego wieczoru i udanego nowego tygodnia :) Pozdrawiam :) :* 

7 maja 2022 , Komentarze (8)

Witajcie 

             Weekend... sobota, pierwsza sobota od nie pamiętam kiedy.... gdy nie byłam za zakupach. Ale to też dlatego, że zaszły u nas pewne zmiany. Ale ja nie o tym ;) Rano szybciutko śniadanie i wypad do Bydgoszczy po tel... młodej  M spadł kilka razy i byliśmy naprawić ;) Dziś właśnie był do odbioru. Przy okazji wizyty w Bydgoszczy, wpadliśmy do Galerii Zielone Arkady, jeśli dobrze pamiętam ;) Wizyta dosłownie na chwilę ;) Jeden , dwa sklepy i siup jeszcze kawka w kawiarni Starbucks :) Szkoda, że to Toruniu nie ma :(     No to szybka matcha na wynos i do domu. Po drodze mała wycieczka, niedaleko nas jest Zamek Bierzgłowski. Byliśmy tak wielokrotnie... ale lubimy tam zaglądać, od czasu do czasu ;) 

 Jeśli ktoś ma ochotę zapraszam na yt 

          Posiłkowo dzień wygląda tak: 

       Dzisiejsze jedzonko, średnio mi się podoba. Pod względem jakości i kaloryczności... ale o tym zaraz ;) 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, hummus, miks kiełków, banan

II ŚNIADANIE: Mc Royal w galerii, matcha, precle, i dwa ciastka oreo ;) 

KOLACJA: kawka i banan

       Mało, skromnie. Ale tak to jest jak nie znasz planów drugiej połówki ;) Zdecydowanie za mało kalorii, dziś zjadłam. Bo jak widać spaliłam 560 kalorii, a to zasługa między innym grabienia skoszonej trawy ;) 

      Plus chodzenie, ogarnianie w domu i kalorie się spaliły ;) To mój trening, dziś.. z grabiami i taczką :D hahaha Czuję kręgosłup, ręce, ramiona... A @ w  najlepsze trwa.... Woda oczywiście ładnie wypita :) 

      Tak sobie pomyślałam, że muszę zmienić taktykę.. Tzn. śniadanie muszę mieć zdecydowanie bardziej kaloryczne. Wtedy, nawet gdy wrócę późno do domu, to zmieszczę się w kaloryce. Bo często bywa tak, że wspólnie gdzieś razem idziemy...czy to rower, siłownia.. Zobaczymy. Hmmm w sumie najbardziej kaloryczne są owsianki. Może macie jeszcze jakieś pomysły, na kaloryczne, pyszne śniadanie... takie które szybko się robi ;) Będę wdzięczna za podpowiedzi ;) 

      Pamiętajcie aby się, nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru i udanej niedzieli :) Pozdrawiam :) :* 


6 maja 2022 , Komentarze (9)

Witajcie 

         Dokładnie tak jak w tytule, kryzysowy dzień u mnie. Raz że przyszła @, co prawda wczoraj...ale dziś bardziej dała się we znaki. Dlatego też, aktywności brak...a kroków trochę ponad 11 tyś. Nie narzekam, nie jestem zła na siebie... nadrobię, odrobię... w odpowiedniej chwili. Pamiętajcie, nic na siłę. Za to woda ładnie pita, to na plus. 

       Posiłkowo dzień przedstawia się tak:

ŚNIADANIE: chleb razowy, twaróg wędzony, miks kiełków 

II ŚNIADANIE: baton proteinowy, mus jabłko-cynamon i 4 wafle

OBIAD: kurczak w mieszance chińskiej plus ryż, i kawka 

     Dziś zdecydowanie za mało zjadłam...co pokazuje ból głowy. Fakt przyszła @ , do tego ciepło...więc głowa ma prawo boleć, ale dołożyłam ubogą kaloryczność. Więc mam za swoje... No nic, jutro trzeba się poprawić.. Zaraz zabieram się za ułożenie jadłospisu ;)

       Dziś to byłoby na tyle. Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego weekendu. Pozdrawiam :) :* 

5 maja 2022 , Komentarze (11)

Witajcie 

         Kolejny dzień postu zaliczony. Od rana znowu zakręcony dzień. Pobudka o 3.50....bo M wstawał, a ja nie umiem spać, jak ktoś się kręci ;) Może jeszcze jakbym była w sypialni a nie w salonie... no ale i tak bywa ;) Obudziłam się, zasnęłam  gitara. Mimo pobudki, nawet się wyspałam. 

        Posiłkowo dzień wygląda tak:

ŚNIADANIE: kolagen, bułka wieloziarnista, szynka, kiełki rzodkiewki, ogórek, rzodkiewka

II ŚNIADANIE: antybaton- mus, kulki ryżowe

OBIAD: makaron, kawałek cordon blue, pomidorki, kawa

KOLACJA: banan, góralki, fit ziemniaczki 

       Jeśli chodzi o aktywność

      Dziś było tylko hula hop, bo pojawiła się @. I brak sił, mocy.... ale zawsze lepszy rydz niż nic ;) Prawda? Do tego woda ładnie pita :) I ogólnie dzień na + 

      Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

4 maja 2022 , Komentarze (10)

Witajcie 

            Dzisiejszy dzień od rana na wariackich papierach. Najpierw załatwienie spraw poza Toruniem, potem szybka kawa w Bydgoszczy.... i szybko z młodą do psychiatry. Dosłownie wszystko na wariackich papierach.  Młoda robi postępy, ma zmienione leki tzn. tym razem ma przepisaną mniejszą ilość. Jak to powiedział psychiatra... wychodzimy z leków. Podoba mi się to, że nie każe faszerować, bo tak trzeba itp.... Nawet jak dziś zapytałam kiedy następna wizyta, czy za miesiąc... On odpowiedział, że nie... jeśli córka będzie czuła potrzebę. Może to być nawet po wakacjach. Bo przez wakacje nie będzie brała leków, dlatego teraz powoli będzie dostawała mniej leków. Mam oczywiście obserwować, jeśli coś mnie zaniepokoi, pójdę z nią do lekarza. Ale teraz całkiem możliwe, że wpływ na to dobre samopoczucie, ma chłopak  :) Aj dzieci za szybko rosną :( 

         Posiłkowo dzień wygląda tak 

Tylko fotek brak

śniadanie: chleb, serek delikate, kiełki rzodkiewki, 

II śniadanie kawa starbucks mmmm pychotka ;) były też morele suszone oraz mus kubusia

obiad : pizza 3 trójkąty ( wspólny wypad z M) 

      Kolacji znowu brak... bo późno do domu dotarłam :( Tak wyszło. Za dużo spraw do załatwienia, a za mało czasu ma doba :( Ale kalorycznie sporo wyszło... no nic dziwnego kawka , pizza..... zaszalałam...Ale ostatecznie nie  ma tragedii. Jakby odjąć od tych 2231-508 spalonych kalori, wychodzi nam 1723, ne jest źle. Ale ta ilośc spalonych kalorii, to wpadła na sam koniec dnia ;)  Woda ładnie pita, co dalej mnie cieszy. 

       I tu jeśli mowa o aktywności.... to na sam koniec dnia, wpadł rower na dworze :) 


     Myślę, że też ładnie poszło. 6, 66 km :) diabelska liczba :) Oby po takim treningu dobrze się spało ;) Tak właśnie kończę dzień :) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Cel jest blisko... Głowa do góry. Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłej nocki. Pozdrawiam :* :)