Witajcie
Maj zleciał...nie wiem kiedy... dopiero co się zaczął, a już się skończył? Szok. Co się udało, a co nie?!
woda: 31 dni ( w tabelce jest błąd)
spadek -0,6 kg ( mało ale byle trwale ;) Miałam wzloty i upadki, takie życie. Stres nie sprzyja odchudzaniu, gubieniu kg... nie u mnie.
dni treningowych było 18 czyli 13 dni było bez treningów. W kwietniu z treningami było lepiej, ale za to nie było spadku ;)
jeśli chodzi o kroki, widzicie ;) tylko 3 dni, poniżej 10 tyś, reszta spoko ;) jestem zadowolona
Wiem, że zawsze mogłoby być lepiej...ale i gorzej. Także nie narzekam. Na czerwiec zrobiłam plan, co z niego wyjdzie, nie wiem. Rozpisałam sobie treningi z Mel B. Pamiętam, jak kiedyś z nią ćwiczyłam ile radości dawały mi te treningi. Zobaczymy teraz. Nie planuję dni bez słodyczy. Tzn nie narzucam sztywno np. cały czerwiec bez słodkiego ;) bo wiem, że jest to realne w moim wykonaniu...ale nie chciałabym narzucać sobie wszystkiego naraz. Bo nic wtedy nie zrealizuję. Wolę stopniowo. Jeśli wdrożę aktywność, to pójdę o krok dalej. Także wszystko po kolei. Jedynie co wychodzi mi w 100%, to woda. Piję każdego dnia. Także zaczynamy czerwiec, aby nie obudzić się z ręką w nocniku ;) na koniec miesiąca :)
Idę dalej po swoje. Mam super wsparcie, jesteście kochane :) :* Dziękuję Wam :) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy, nie poddajemy się :) Damy radę. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*