Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Doszłam do wniosku, że w ogóle nie szanuję swojego ciała. KONIEC Z TYM!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 41659
Komentarzy: 939
Założony: 21 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 14 stycznia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
peggy.na.obcasach

kobieta, 37 lat, Warszawa

172 cm, 93.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zdecydowanie MISJA BIKINI 2021 r.!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2016 , Komentarze (12)

Nie wiem co mi dzisiaj jest... Chciałam napchać się śmieciowym żarciem, ale szczęśliwie powstrzymałam się. Powinnam być z tego powodu zadowolona, ale nie jestem i w ogóle jakiś spadek formy mam - nie wiem dlaczego... (martwy)

Wczoraj po pracy poszłam jeszcze na siłownię, więc OK. Dzisiaj przerwa w ćwiczeniach - też nie można przesadzić, żeby się nie zniechęcić.

Po co takie spadki formy? W pracy było fajnie, nie jadłam niezdrowych rzeczy, zaczęłam ćwiczyć... No i co? (spi)

4 kwietnia 2016 , Komentarze (11)

Dzisiaj byłam na fitnessie (TBC) 55 minut, co przy mojej wadze daje 791 spalonych kcal!!! (ninja)
Jestem z siebie bardzo zadowolona, zwłaszcza, że siedziałam od 7:30 w pracy (do 18:30) i myślałam, że nie dam rady.
Ale dałam! Wszystko zrobiłam, jest super! ;)

A jak tam Wasz początek tygodnia?

3 kwietnia 2016 , Komentarze (38)

Tego, że kiedy wkładam buty jest mi ciężko i mam problem z nabraniem powietrza.
Tego, że nie mieszczę się w większość swoich ciuchów.
Tego, że jak spotykam osoby, których nie widziałam kilka miesięcy widzę ich autentyczne, trochę zdziwione, trochę zniesmaczone miny.
Tego, że jak się myję, to ZA KAŻDYM RAZEM zastanawiam się "co się ze mną stało"?
Tego, że kiedyś taka nie była,
Tego, że mam poczucie częściowej utraty kobiecości.
Tego, że kiedyś o to (i o siebie) dbałam, a w którymś momencie przestałam.

Jak to wszystko możliwe? (spi)

A Wy? Jest coś takiego, co Wam nie odpowiada?

To nie ja ;) tylko zdjęcie z netu.

1 kwietnia 2016 , Komentarze (15)

Zapomniałam przedwczoraj dodać do kompletu dokładne pomiary, co jest (tak uważam) bardzo ważne; ostatecznie nie zawsze waga jest miarodajna, a pomiary, to pomiary ;) Zatem:

  • waga: 89 kg
  • BMI: 30, 08 (I STOPIEŃ OTYŁOŚCI)
  • biust: 105 cm
  • talia: 96 cm
  • biodra: 113 cm

Dodatkowo zrobiłam sobie trzy zdjęcia (przód, bok, tył) i co prawda trochę wstydzę się, ale co tam - jak się wstydzić to na maxa!
(Jeśli trafi na mnie ktoś znajomy, to proszę tego nie wykorzystywać przeciwko mnie (tajemnica)).
Zrobiłam te "zdjęcia wstydu" po to, żeby je porównać z późniejszymi.

Porażka... (kreci)

Pozdrawiam Was Vitalijki (alkohol)

30 marca 2016 , Komentarze (12)

Po moim ostatnim wpisie, jak widać, długo się zbierałam (w sobie). Miałam dość dobry plan - 3 kg miesięcznie - do zrobienia, dość racjonalne, generalnie do zrobienia. Ba! Nawet zaczęłam chodzić REGULARNIE na fitness. Przez dwa miesiące straciłam całe 1,3 kg - załamka. Niby fajnie, że minus, ale błagam! 1,3 kg?!?! Kolejne załamanie - powrót do 89 kg.

Nigdy nie miałam takiego ciała, jak TERAZ - okropne, straszne, wręcz - wstydzę się go. Pierwszy raz w moim życiu wstydzę się tego, jak wyglądam :-/ Wstydzę się tak bardzo, że nie wyszłabym w kostiumie (też jednoczęściowym) na plażę, albo coś. Fatalne uczucie - nigdy wcześniej tego nie doświadczyłam.

Stanęłam przed prostym wyborem, o czym być może wcześniej już pisałam - tylko teraz jest to okraszone przerażeniem, obrzydzeniem (do samej siebie), poczuciem braku jakiejkolwiek kontroli nad swoim ciałem i zdrowiem; zatem: "albo zrób coś z tym TERAZ, albo naprawdę daj sobie spokój i zacznij kupować rozmiar 44, przestań się zadręczać i spróbuj zaakceptować siebie - oczywiście z całym bagażem: hormonów, otyłości, zadyszki, fałd, cellulitu, zbliżającej się WIELKIMI KROKAMI CUKRZYCY, etc.".

Powiedziałam sobie przed Świętami: DOŚĆ! Nie raz udowodniłaś sobie w swoim zapaćkanym życiu, że masz silną wolę, więc ją do diaska wykorzystaj, jak trzeba! Czy na prawdę nie pamiętasz już, jak wyglądałaś wcześniej, jak się czułaś? Czy tak na serio chcesz mieć kolejną chorobę, a później pewnie kolejne? NIE!!! Święta to niedobry czas, żeby się odchudzać, zwłaszcza, jeśli w grę wchodzi ok 25 - 30 kg, więc OK - po Świętach zaczynasz, po Świętach JEDZIESZ NA PEŁNEJ PETARDZIE PEGGY, bo inaczej utoniesz - w złym samopoczuciu, w (prawie) braku możliwości założenia butów czy skarpetek, bo twój brzuch jest tak duży, że po prostu przeszkadza, w poczuciu winy i niższości, w kompleksach, w niskiej (zerowej, ujemnej, podłogowej) samoocenie, braku ciuchów, braku poczucia kobiecości, braku zainteresowania ze strony płci męskiej - jednym słowem: TERAZ,ALBO NIGDY!!!

No więc zaczęłam - od dzisiaj :-) Dieta zbliżona do diety dla cukrzyków (która jest rzeczywiście dość zdrowa; BTW zrobiłam sobie badania - stan przedcukrzycowy, więc trzeba o to zadbać). Od piątku wracam na ćwiczenia, bo będę mieć znowu aktywną kartę.

Będzie dobrze, chcę, żeby było dobrze, MUSI być dobrze.
Dłużej tak, jak JEST, być NIE MOŻE!!!

Tymczasem dobrej nocy wszystkim Vitalijkom!!! (swiety)

3 stycznia 2016 , Komentarze (4)

Prawdziwa załamka - w życiu takiej nie miałam, jeśli chodzi o moją wagę. Przekroczyłam swój "punkt krytyczny" o 9 kg! I ważę 15 kg więcej, niż półtora roku temu, kiedy "opuszczałam" Vitalia.pl (gdzie i tak nie byłam nawet zbliżona do swojej upragnionej wagi). Teraz mam do pokonania 30 kg. Powiem szczerze, że po raz pierwszy nie wiem czy mam jeszcze szansę... W dodatku jestem prawie pewna, że mam już w tej chwili (i to od dłuższego czasu) cukrzycę, co mnie przeraża!

Jak ja mam to zrobić? Jak ja mam schudnąć? ;(

24 maja 2014 , Komentarze (22)

Hmmm... A może jak wyjadę na tygodniowy urlop w lipcu, to będę mogła bez skrępowania rozebrać się na pomoście, bez konspiracyjnych pytań w kierunku mojej siostrzenicy (tak jak było to rok temu) - "Czy ciocia ma taką pupę jak ta pani, czy inną?". (Wiem - jestem okropna...).

Co myślicie o wrzucaniu jakichś pieniędzy do skarbonki, kiedy przy cotygodniowym ważeniu waga by pokazywała mniej? Hmmm? Dobry pomysł / zły pomysł?

OMG! Jak ja tak chcę!!! :D

23 maja 2014 , Komentarze (23)

Na dzień dobry aktualna tabela wszelkich pomiarów:

Moje BMI wciąż pokazuje nadwagę, ale już niedługo! Jestem taka zadowolona z tych "prawie" 6 kg, że aż ciężko to opisać! No i oczywiście jestem z siebie mega dumna! :D Zobaczymy jak to dalej będzie szło, ale w tej chwili normalnie fruwam pod sufitem ;)

Poszłabym pobiegać, albo na jakiś basen, ale od trzech dni leżę chora pod kołdrą (i mi zimno!!!), zatem muszę tą swoją chęć odłożyć chyba na przyszły tydzień. Ajjj z tymi ćwiczeniami...

P. S. I nawet głupie hormony, które muszę brać mnie nie powstrzymują!!! Byłam we wtorek u swojego lekarza, któremu zakomunikowałam, że "zamiast tyć, tak dla odmiany postanowiłam schudnąć" - uśmiał się, ale powiedział, że widać (patologiczny oszust ;)).

Buziaki Kochane dla Was! Życzę takiego samego pozytywnego kopa, którego ja dostałam dzisiaj!

19 maja 2014 , Komentarze (27)

Witam Was Vitalijki!

Jestem nadal zachwycona swoją dietą i zaczynam widzieć pierwsze efekty (cwaniak) Postanowiłam ponadto robić sobie małe przyjemności i nagrody w związku z przestrzeganiem diety - oczywiście inne, niż do tej pory (czyli słodycze) - są to pachnące żele peelingujące, masła do ciała i jakieś różności do pielęgnacji ciała (np. masażer i super szczota antycellulitowe zakupione w Tchibo) i jestem bardzo zadowolona! :D Być może tym sposobem, w trakcie prowadzenia diety, wypracuję sobie inne nawyki żywieniowe, niż te które miałam do tej pory (i które wiadomo jak się skończyły).

Dzisiaj po pracy poszłam po drobne zakupy kosmetyczne do Tesco, a tam niestety zaatakowały mnie promocje chips'ów, cukierków, zapach pieczywa, itd. Zaczęłam się obawiać, że się zaraz złamię, ale nagle stanęły mi przed oczami moje otłuszczone i owinięte cellulitisem kolana, forsa, którą wydałam na dietę i wewnętrzny zawód samą sobą i poczucie beznadziejności. Finał: triumfalnie wyszłam z Tesco z wodą, papierosami (niestety...) i zakupami TYLKO i WYŁĄCZNIE kosmetycznymi! Tadąąą!!! (ninja)

A jak tam u Was początek tygodnia?

17 maja 2014 , Komentarze (10)

Waga dzisiaj pokazała 76,6 kg, a to zaledwie 5. dzień diety! Jestem mega zadowolona - nawet nie tyle z powodu wagi, ile ze swojego samozaparcia. Nie ukrywam, że pieniądze, które wydałam na dietę też są dodatkową motywacją... Ale poza tym stwierdziłam, że jest to znakomity sposób, żeby na przykład nauczyć się jeść małe porcje (nawiasem mówiąc jedzenie jest świeże i bardzo smaczne). Znajduje dodatkowe motywacje - jak zachciało mi się jeść jakieś śmieciowe jedzenie, to przeprowadziłam na sobie terapię szokową i poczytałam jakie badziewie dodają do jedzenia z McD - podziałało od razu - apetyt minął. Poza wszystkim stwierdziłam, że nie chcę być dłużej beznadziejna - w swoim mniemaniu - we wszystkim; chcę mieć w końcu jakieś zadowolenie z tego jaka jestem, ze swojej cielesności... I tak czuję defekt z powodu sprawy z dziećmi i aktualną hormonoterapią, więc chcę chociaż z innej strony czuć się kobieco i nie myśleć o sobie źle.

Po raz pierwszy od dawna (jeśli chodzi o diety) czuję, że tym razem RZECZYWIŚCIE się uda i jestem dobrej myśli! (uff) Poniżej podaję aktualne obwody:

P. S. Moje łydki zachowują się co najmniej dziwnie...