Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jakiś czas temu przytyłam 7 kg, potem dorzuciłam jeszcze ze 4kg i ta waga cały czas wacha się góra dół, nie chce zejść poniżej 60 kilo - głównie przez tryb pracy, nieregularne jedzenie i mało czasu dla siebie. Czas wrócić do zwykłej figury. Odchudzam się razem z Moim Ukochanym, w tandemie raźniej :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25656
Komentarzy: 156
Założony: 14 maja 2012
Ostatni wpis: 17 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pullinek

kobieta, 42 lat, Warszawa

170 cm, 60.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 lutego 2013 , Skomentuj

Czytając pamiętnik Prosiątka, której figura mnie motywuje do tego by udowodnić, że i ja mogę wrócić do tego co jeszcze niedawno było moim ukochanym, jędrnym i szczuplejszym ciałkiem, natknęłam się na ćwiczenia "8 minute ABS", z "Panem w legginsach" (o bardzo zgrabnych pośladkach - nota bene.

Ćwiczenia są fajne, pasują mi bardziej wizualnie niż np. 6 Weidera, którą wielokrotnie zaczynałam i kończyłam najpóźniej w połowie. No to od jutra pociągnę temat, przynajmniej przez miesiąc. Będzie zdjęcie brzuszka "przed" i "po",

Ale żeby spuścić sobie większy wpi....ol postanowiłam z "Panem w legginsach" popracować tez nad moimi pośladkami, które uwielbiam za ich naturalne "wypięcie" na jakie niektórzy muszą ciężko pracować na siłowni. Jednak świadoma upływającego nieubłaganie czasu i tego, ze jak finalnie stracę swoje 10 kg nadprogramowe to tyłek może mi zrobić brzydki numer, zamierzam wykorzystać również ćwiczonka pt.: "8 minute Buns". I niech tyłek będzie twardy jak skała :)

Oczywiście będę pilnie donosić jak mi idzie i czy przypadkiem się nie oszczędzam :)

Linki, jakby ktoś był zainteresowany:

Brzuch: http://www.youtube.com/watch?v=yVxK2k4Aalw

Pupa: http://www.youtube.com/watch?v=dnBhn7YSsnM

Ramiona: http://www.youtube.com/watch?v=wqABsTlxE0g

i na dokładkę Nogi: http://www.youtube.com/watch?v=rB1xU6tnKTI

Fajne jest to, ze te ćwiczonka działają.

Ja naturalnie pompek nie zrobię (tak jak robią to w filmie z "ramionami") chyba, ze damskie pompki. Lepsze to niż nic :P

 

 

 

26 lutego 2013 , Komentarze (2)

Od kilku dni jestem poza zasięgiem wagi - konkretnie wysiadła w niej bateria, a jest nietypowa więc ciężko mi się po nią wybrać. Ale pomimo braku dowodów mam wrażenie, że coś drgnęło, brzunio się chyba mniejszy zrobił... Nie zważę się do piątku postanowiłam ale za to po raz pierwszy zamieszczam zdjęcia mojej pobecnej sylwetki.

Jakość nie jest idealna ale coś tam widać :P

Kotek namawia mnie na bieganie jak zrobi się ciepło... Nie lubie biegać, mam za duże cycki :P ale kto wie, jeśli będzie ładnie prosił? :D

16 lutego 2013 , Skomentuj

No już nie wiem co ze sobą zrobić... iść jakieś hormony zbadać czy coś? Nie jem jakoś niesamowicie, staram się przestrzegać diety, raz w tyg. pozwolę sobie na jakiś wyskok i nie dość, ze waga nie spada, to jeszcze szybuje w górę.

No dobra, znam swój podstawowy grzech: słabość do wina i piwka, a raczej nie poprzestanę na 1 lampce. Obiecuję - postaram się ograniczyć ale warunki są wyjątkowo niesprzyjające :( 

8 lutego 2013 , Komentarze (1)

No i jest dramat.. przez tą chorobę wróciłam do 64kg, potrzebowałam kcal by nie paść trupem z osłabienia... kto by się spodziewał? Myślałam, ze brak apetytu będzie pomocnikiem, a tu taki klops.

Nawet opisywać mi się tego nie chce... Dramat

6 lutego 2013 , Komentarze (2)

Wróciłam z Poznania, zakasłana i zakatarzona, także na kilka dni całkowicie olewam pracę. Nie powinnam, bo w tej firmie pracuję od niedawna ale to na prawdę mało profesjonalne gdy przy załodze lub pasażerach kaszle jak gruźlik. Wczoraj nawet jeden Pax w MUC zatroskała się moim kaszlem i dawało dobre rady jakie domowe napoje czosnkowe stosować. Prawdopodobnie tai napój spowodowałby u mnie klasycznego bełta ale Pan chciał dobrze.

Z dietą jest różnie. Był bandycki plan siłowniany ale przy obecnym kaszlu chyba bym na tej siłowni umarła na koklusz  i wypluła płuca.

Z jedzeniem starałam się nie przesadzać, choć przyznaje się do grzechu bo obskoczyłam 3 poznańskie pierogi z pieca. Za to potem niemiłosiermnie mi się odbijały cebulą więc mam nauczkę!

A teraz kierunek prysznic, potem apteka i chrowanie w spokoju.

Jutro wraca Kotek. Będzie mi robił herbatki z miodem i malinami jak obiecał  

2 lutego 2013 , Komentarze (2)

Otyłość jest chorobą, ale to na co trafiłam w tym artykule to już zboczenie.

Uwaga zdjęcia są drastycznie - masakryczne... bleeee

http://www.luxlux.pl/artykul/feeders-czyli-fascynacja-otyloscia-24192#artGallery

 Acha... a dziś na wadze pół kilo mniej - jest 63! Ale czekam do oficjalnego pomiaru w następny piątek :)

1 lutego 2013 , Komentarze (1)

0,5kg to taki sukcesik mini mini... ale jakbym tak miła co tydzień zrzucać 0,5 kg to w gruncie rzeczy nie byłoby tragedii. Może wezmę się do kupy i jakąś fotkę swojego cielska zrobię? Kto wie? Pewnie byłoby więcej gdybyśmy wczoraj z Kotkiem nie zrobili sobie piwnego wieczoru

Dziś imprezka z dziewczynami. Ploty, tatar i pijaństwo, a potem w miasto. Domatorką zrobiłam się przez tą zimę, nie chce mi się ruszać za bardzo ale zacisnę zęby i wsiądę w metro... brrrrrr

Kotek na tydzień wyjechał do rodzinnego domu, już tęsknię, bo nie lubię się z nim rozstawać, szczególnie, ze ostatnio ciągle pracuję i mnie nie ma. Nawet sobie nie wyobrażam co będzie latem, jak i u Niego zacznie się sezon... Chyba będziemy się częściej spotykać po hotelach w Polsce niż w domu. Oczywiście z tych smutków zachciało mi się jeść, bo to mój ulubiony sposób na smutki. Ale za to idę w niskokaloryczne jedzonko, polecam zapiekankę, którą zrobiłam, jest pycha!

Przepis znaleziony na vitalii:

http://vitalia.pl/index.php/mid/118/fid/1480/diety/dieta/type/22/recipe_id/5481

 

30 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Czy też macie tak dziewczyny, że jak macie okres, to czujecie się opuchnięte, grube i rozlazłe? Bo ja tam mam bez 2 zdań i waga zawsze pokazuję więcej niż powinna, jakbym zgromadziła w sobie jakieś niesamowite pokłady wody :( masakra Jeszcze do tego lekko się przeziębiłam i zamiast biegać po Krakowie, gdzie trafiło mi się siedzieć jeszcze do jutra, leże w hotelowym łóżku i oglądam głupawe programy w tv. Nawet na siłownię nie ma jak iść, bo gile mi z nosa lecą i gardło boli jak jasna.... Na szczęście jutro wracam do domku - ja musiałam do tej pory doglądać Chorego Kotka, niech teraz On dogląda mnie....

27 stycznia 2013 , Skomentuj

Gdy taka pogoda za oknem, nie chce się latać na pobyty, bo szkoda z hotelu tyłek wystawiać. A lotów w cieplejsze rejony, ani widu, ani słychu... Dlatego właśnie podniosłam wczoraj we WRO tyłek z łóżka i karnie na tą siłkę poszłam. Wynik: 40 min. na rowerku i 30 min dla tyłka, tricepsów i klatki piersiowej. Acha... i agresja do Pańci, która przypętała się prowadzić tam jakieś fitnessy dla emerytek. No whodzi jędza, ja popierniczam jak dzika na rowerku oglądając "Ugotowanych" (nie ma jazdy i biegania bez telewizora), a ona mimo, że ma 30 min. do zajęć, wchodzi i sobie włącza muzyczkę relaksującą na cały regulator. No SZCZYT! To ja tu się pocę przy programie kulinarnym, ona mi wyskakuje z chill outem... Bez pytania... i sobie wychodzi z sali  No kultura 100%

Ale nieważne, już w domku, pokus kulinarnych mniej, choć chory kotek zażądał dziś zupy czosnkowej, a choremu nie odmówię - najwyżej będzie wersja bardziej odtłuszczona i zjem bez grzanek :)

A wieczorkiem 100 brzuszków!

26 stycznia 2013 , Komentarze (2)

No cóż,

jest jak zwykle, czyli poprzednio trochę schudłam, potem znów dałam czadu i po świętach i sylwestrze waga pokazało 66kg! Tyle Kochani to ja ważyłam pod koniec ciąży, a teraz tak po prostu

Właśnie leżę w łóżku we Wrocławiu i o 13:30 choćby się waliło i paliło idę na siłownię, bo maja tu całkiem sensowną, w tym hotelu. Wykupiłam również Benefita w firmie i mam bardzo twarde noworoczne postanowienia.

Od Sylwestra spadło 2 kilo, bez większego wysiłku ale waga stanęła ostatnio i muszę ją dopingować troszkę. Dlatego wracam na dietkę Vitalii.

Nie ma szans bym jej pilnowała dokładnie, bo np. w lutym niemal w ogóle nie ma mnie w domu i muszę się żywić po hotelach, samolotach i na mieście ale jakoś muszę sobie z tym poradzić. No najważniejsze, że będę się ruszać, z resztą mój Kotek tez zamierza, choć akurat jest chory i leży w łóżeczku

Łaaaaaa, jak mi się nie chce na tą siłkę ale pójdę! Twarda będę!