Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Granda1989

kobieta, 35 lat, Warszawa

160 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 stycznia 2014 , Komentarze (2)



Surimi, avocado, ogorek zielony, losos, pieczony tunczyk, krewetki, melon. A wszystko w pysznym ryzu, sezamie i z dawka wasabi <3

Samo zdrowie!

Na sniadanie zjadlam dwie kromki tostowego pelnoziarnistego z maslem orzechowym i powidlami sliwkowymi maminej roboty.

II sniadanie (kolega mial urodziny): 3 mini paszteciki i mini babeczkka z malina ;)

Obiad: sushi <3

Podwieczorek: koktajl z banana, 300ml mleka 1,5% i 27g otrab z siemieniem lnianym

Kolacja: sie okaze w domu

Wieczorem cwiczenia. Moze sprobuje dzis cardio 20 minut z Mel B. Przy jej cwiczeniach na brzuch strasznie boli mnie kark, choc staram sie jak moge, aby pracowac brzuchem i plecami. Mam jeszcze za slabe miesnie, mam nadzieje, ze z czasem bede w stanie wykonac jej cwiczenia :)


Edit: przez totalny ryjopad tylko 15 minut cwiczen. A na kolacje dwie pelnoziarniste kanapki z guacamole i jajkiem na twardo. Pycha!

7 stycznia 2014 , Skomentuj

Mialam caly super wpis, ale Vitalia postanowila go unicestwic. Zatem skrocik, bo musze isc na pilke :p

Sniadanie: kanapki ze zdjecia
Obiad: penne ze zdjecia
Kolacja: albo zupa krem z warzyw albo losos wedzony z serkiem i salata lodowa
Przekaski: jablko i szklanka soku ananasowego.


Buziaki!

6 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Tak serio nie za kare, tylko nie jestem glodna.

Zjadlam w pracy wszystko to, o czym pisalam wczoraj w edicie, ale... Kolezanka miala urodziny, przyniosla ciastka, paszteciki z ciasta francuskiego... 400kcal peklo zmarnowane na puste wegle, ale nie zadreczam sie. W koncu chce zmienic nawyki zywieniowe, a nie byc wiecznie na diecie. Poza tym wiem, ze wpadki beda sie zdarzac, ale coz - zycie :)

Pamietajcie - jeden dzien "wpadkowy" nie moze byc wymowka od zdrowej diety i pretekstem do zarzucenia celu. Trzeba sie otrzepac i znowu robic swoje. Jestesmy ludzmi, nie robotami. 

Lepsza samokontrola i zdrowe nawyki przyjda z czasem ;)

5 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Po cwiczeniach zjadlam banana, wiec teraz przyszedl czas na kolacje.

100g serka wiejskiego zmieszane z 32g poledwiczki wedzonej (domowa!) oraz kawalek czerwonej papryki. Na zabicie potrzeby slodkiego rodzime jablko z maslem orzechowym.

Samo zdrowie :3

Edit: do pracy na jutro mam bagietke wieloziarnista ciemna (pol z PB&J, drugie pol z light, poledwica, serem zoltym i papryka), jogurt naturalny duzy (prawie 500g), jablko i banan. Ale chyba i tak jeszcze ugotuje zaraz zupe krem z kalafiora, brokula i marchewki, zeby miec cos na cieplo i dobic troche kalorii, bi bez zupy to jakos tak mikro to wyglada ;) Poza tym jak sie najem w ciagu dnia, to sie wieczorem tak nie napcham, tylko zjem lekko, jak dzis.


5 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Poranne zakupy wypelnily moja lodowke warzywami, owocami i chudym nabialem. Kupilam tez maslo orzechowe i ciemne pieczywo :) Oraz jajka od szczesliwej kurki.

Wczoraj wieczorem zjadlam porcje makaronu sojowego z kurczakiem i wypilam szklanke coli zero. Ale potem juz grzecznie i tylko goraca woda z cytryna (uwielbiam!).

Musialam sie zapchac tym makaronem, bo wciaz nie jestem glodna! Wypilam tylko szklanke soku 100% pomaranczy bez dodatku cukru. 

Dumam nad obiadem... Moze falafel? A jak nie mam ciecierzycy to moze jakies kotlety fasowole albo z soczewicy. Sama nie wiem :)

Jak sie troche rozruszam to pocwicze na pilce i pewnie znowu hantelki pojda w ruch. Mam lekkie zakwasy po wczoraj, ale to dobrze.

Zdrowej niedzieli!

Edit: 25 minut cwiczen zaliczone, taki sam zestaw jak wczoraj. Nie moge sie doczekac, az dni beda dlugie. Np. teraz chetnie wzielabym psa na dlugi spacer, ale boje sie chodzic po ciemku. No nic, byle do wiosny :)

4 stycznia 2014 , Komentarze (6)

O minionych miesiacach to az wstyd pisac...

Od 1 stycznia pilnuje sie z jedzeniem, nawet 1 i 2 pocwiczylam troche, ale same dywanowki po 13 i 21 minut ( zero kondycji plus polimery w kolanie, nie moge szalec). Wczoraj kupilam tez pilke do cwiczen, zeby pracowac nad brzuchem i miesniami nog, moje kolano potrzebuje ustabilizowana, a chce teraz naprawde zrobic wszystko, zeby uniknac stolu operacyjnego...

Niestety dzis sniadanie zjadlam krotko mowiac gowniane - kawa z mlekiem i 7 days, ale ze snu wyrwal mnie telefon przyjaciolki. Musialam z nia pojechac do weta, jej pies wymiotowal zolcia. Zatem sniadanie do kitu...

Wczoraj nie cwiczylam, bo nie mialam sily po zarwanej nocce i calym dniu pracy, ale zaraz zjem banana i wyprobuje moja nowa pilke do cwiczen :)

Wieczorem zabiore psa i chlopaka do przyjaciolki, chce nam postawic kolacje w podziekowaniu za pomoc z psem. Mam do wyboru spaghetti carbonarra oraz makaron sojowy z kurczakiem i warzywami. W tej restauracji szykuja ogromne porcje, zatem mniejszym zlem bedzie chyba ten makaron sojowy, prawda?

EDIT: 13 minut cwiczen na pilce + 12 minut poswiecone na hantle 1,5kg oraz krotkie spiecia na moje spasione brzuszysko :)

Jest postep, dalam rade cwiczyc 25 minut. Ciesze sie. W srode ledwo dalam rade 13 minut przecwiczyc, ale tez bylam obzarta po swietach i cialo sie pewnie buntowalo.

8 lipca 2013 , Komentarze (2)




Było trochę słodyczy. A na kolację... Albo pizza, albo KFC, albo Mc's :)))
       

23 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj minely rowno dwa tygodnie od kiedy powiedzialam sobie "dosc" i wzielam sie za swoje zywienie oraz ruszylam dupe.

Dwa tygodnie zdrowego odzywiania oraz lekkiej dawki cwiczen (prawie codziennie 30 minut - stepper, hantle, dywanowki) zaowocowaly zgubieniem 2kg oraz widoczna poprawa ksztaltu mojego tylka i brzucha. Niestety 7 dni z tych dwoch tygodni bylo okresem, ale jakos pokonalam swoje zachcianki i ta daaam - minus 2kg. Wiem, ze to nie woda, nie ubylo mi bo okres sie skonczyl. Zlecialo mi widoczne 2kg sadla.

Spadam na stepper ;)

10 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Byl tu dlugi wpis, szczegolowy, ale serwis Vitalii stwierdzil, ze najlepszym momentem na zjebanie sie jest ten w ktorym ja publikue wpis.

Zatem skrot:

Cwiczenia +
Jedzenie +
Plyny +-
Nastawienie ++

9 kwietnia 2013 , Skomentuj

Dzis postanowilam, ze 20 minut to wstyd i ze musze wytrzymac. O 5 wiecej mi sie udalo ;)))

Jedzenie:

Sniadanie jest srednio zdrowe, ale"
2 Berlinki, 2 kromki
razowca z ziarnami

II sniadanie: 30g suszonych chipsow bananowych i jablko

Na lunch: salata lodowa z fasola czerwona, biala, Jas i ciecierzyca,
zalane sosem jogurtowo-czosnkowym (ale nie to, ze plywa, tylko tak z
trzy lyzki do zupy), 100g zacusci

Niestety okazalo sie sie, ze musze zostac w pracy dluzej, a bylam glodna, wiec zjadlam z kolezanka na spole paczke Bake Rolls Mini (parmezan&czosnek) - jakies 250kcal ze smieci, ale wlaczam do bilansu jako nieszczesny, niezdrowy podwieczorek.

Kolacja: 2 jajka na miekko, 2 kromki razowca, serek topiony trojkacik, lyzka zacusci

Plyny: poza woda i herbata zielona dwie czarne herbaty z cytryna i kazda doslodzona lezeczka miodu (prawdziwego)


Nie jest to jadlo