Generalnie zawsze jest mi ciężko wytrzymać, ale teraz już minął tydzień. I stało się. Zjadłam gyros z frytkami na obiad. Masakra. Źle się po nim czułam, z resztą do tej pory mnie mdli. Plus wyrzuty sumienia. Nigdy więcej!
Znajomi (9)
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 15257 |
Komentarzy: | 119 |
Założony: | 12 czerwca 2012 |
Ostatni wpis: | 18 czerwca 2014 |
kobieta, 35 lat, Warszawa
160 cm, 59.00 kg więcej o mnie
Silna wola umarła w porze lunchu.
Generalnie zawsze jest mi ciężko wytrzymać, ale teraz już minął tydzień. I stało się. Zjadłam gyros z frytkami na obiad. Masakra. Źle się po nim czułam, z resztą do tej pory mnie mdli. Plus wyrzuty sumienia. Nigdy więcej!
Śniadanie: dwa muffiny fasolowe, łyżeczka lemon curd i dżemu truskawkowo-porzeczkowego, kubek ciepłego mleka z cynamonem
Obiad: porcja domowego gulaszu wieprzowego* z surówką**
Przekąska: dwie kostki czekolady 85%
Kolacja: koktajl z kefiru, truskawek, siemienia i miodu - duża szklanka
Aktywność: stanie przy garach i spacerki z psem (mały pies, to i małe spacery)
*mięso wiperzowe okrojone z każdego możliwego kawłeczka tłuszczu, papryka pieczona, grzyby, cebula, marchew, czosnek, troszkę oleju roślinnego, majeranek, pieprz kolorowy
**ogórki kiszone, jabłko, cebula, oliwa z oliwek, pieprz kolorowy
Szukam zamienników, zdrowych. Dziś po raz pierwszy podjęłam wyzwanie wypieków bez mącznych - testowałam muffiny z fasoli. Warto :)
Potrzebne (na 6 sporych muffinek):
240g fasoli z puszki (już odsączonej i opłukanej, unikajcie zalewy z dodatkiem soli)
50g miodu (użyłam płynnego lipowego)
20g kakao (nie wierzę w odtłuszczoną wersję ;))
2 jajka (u mnie L od szczęśliwych kurek)
3/4 łyżeczki sody
1 łyżeczka cynamonu
Przygotowanie:
1. Nastaw piekarnik na 190 stopni - czas pieczenia to 25 minut, użyłam silikonowych foremek.
2. W międzyczasie zmiksuj fasolę z jajkami, dodaj miód i przyprawy - miksuj, aż wszystko połączy się w gładką masę.
3. Przełóż do foremek i siup! do piekarnika.
Efekt końcowy:
Muffiny wychodzą wytrawne, więc jeśli ktoś woli słodsze niech doda więcej miodu, bądź suszonych owoców. Swoje upiekłam pod kątem spożycia ich z dżemem i w towrzystwie szklanki mleka. Wyrosły całkiem ładnie, są puchate. Mój chłopak nie zorientował się, że są z fasoli. Narzekał tylko na brak słodyczy ;)
Wartości odżywcze (całość - po prostu podzielcie przez ilość muffinek):
Waga: 426 g
Białko: 37,4 g
Tłuszcz: 16,6 g
Węglowodany: 83,3 g
Błonnik: 16,2 g
Kaloryczność: 627 kcal
Naszło mnie dziś na gotowanie, a ponieważ miałam selera naciowego, który umierał - wyszło mocno selerowo. Połowę łodyg pokroiłam w mniejsze kawałki i zamroziłam (później można wyciągać kawałki i dorzucać do zup), pozostałe zaś przerobiłam na zupę krem. Śmieciówka :)
Składniki:
6 łodyg selera naciowego
3 ziemniaki
2 marchewki
3 duże ząbki czosnku
0,5 kostki warzywnej (wstyd mi, ale nie miałam żadnej bazy na zupę)
sól morska, pieprz kolorowy i ostra papryka wedle uznania
3 łyżki oliwi z oliwy
600ml wody + 150ml na ewentualne rozrzedzenie po zmiksowaniu
Przygotowanie:
Posiekałam czosnek i zeszkliłam na oliwie. Warzywa pokroiłam na dosyć drobne kawałki i dorzuciłam do czosnku. Przesmażyłam, chwilkę poddusiłam i zalałam wodą. Po ok. 25 minutach gotowania wyłączyłam gaz. Po przestygnięciu zmiksowałam zupę na krem. Dodałam do smaku przyprawy i kostkę, dolałam 150ml wody niegazowanej, ponieważ mój krem wyszedł trochę za gęsty.
Moje wykorzystanie kremu:
Zabieram ze sobą do pracy w pojemniku i jak przed obiadem złapie mnie głód, to zjadam kubek takiej gorącej zupy. Pomaga przetrwać ssanie, plus jest małokaloryczna i pełna warzyw :)
Poniedzialek do dupy, ale chociaz jadlam dobrze.
Niedziela. Cwiczenia zawieszone do odwolania.