Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

jestem jaka jestem...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31998
Komentarzy: 478
Założony: 21 czerwca 2012
Ostatni wpis: 25 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Halva

kobieta, 45 lat, Olkusz

166 cm, 64.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lipca 2012 , Komentarze (9)

wczoraj nie miałam kiedy zrobić wpisu więc dzisiaj będzie taki z 2 dni.
wczoraj miałam totalnego lenia ale to chyba z niewyspania, bo spałam zaledwie3 godziny.
Dzisiaj jest lepiej położyłam się o 23 a wstałam o 7:30-dzisiaj wtorek więc mogłam sobie na to pozwolić, bo do pracy na 13-tą.
Moja noga wczoraj od rana znowu była jak balon( dzisiaj jest nieco lepiej-przynajmniej teraz)
...siadłam na neta i zaczęłam szukać dobrego lekarza-tylko wiecie jak to z tymi opiniami na necie-nie do końca trzeba im wierzyć.
Ale cóż umówiłam się na 19-go do dr.Michała Olejczyka do sosnowca (zna ktoś?).
A moja szefowa ma się jeszcze dodatkowo dowiedzieć od jakiejś znajomej czy nie mają kogoś godnego polecenia.
Ten lekarz z Sosnowca jest chirurgiem naczyniowym i ANGIOLOGIEM a o to właśnie mi chodziło...może mi wreszcie coś pomoże.
Na razie umówiłam się prywatnie-zobaczymy co mi tam powie-on przyjmuje też w Katowicach na NFZ więc jak okaże się ,że potrzeba częstych wizyt to po prostu przeniosę się tam-w końcu ja też służba zdrowia jestem to jakieś przywileje mieć powinnam (choć teraz już nie ma tak jak kiedyś)

Zaraz  idę posprzątać i ugotować coś mężowi żeby na obiad miał.,pranie już się kończy a potem biorę młodego i zaprowadzam na działkę do teściowej-może po drodze wpadnę do koleżanki.
Wczoraj miała podły nastrój-choć wcale jej się nie dziwię-jej mąż to kawał sku...la.
Dziewczyna wcześniej nie miała w domu warunków żeby nawet głupią maturę zrobić..no i teraz chodzi do szkoły dla dorosłych-został jej ostatni rok i matura...zajmuje się domem i 2 dzieci..małej nie przyjęli do przedszkola i nie ma jaj z kim zostawiać żeby iść do normalnej pracy-a jaj durny mąż codziennie na nią wrzeszczy,że żadna szkoła (bo chciała sobie jeszcze jakiś zawód zdobyć) tylko do pracy niech spier...,bo on jej ani grosza nie da ( a ona też się do życia dokłada, bo oddaje mu swój zasiłek i alimenty co ma na syna -razem 950zł).
Dorabia dziewczyna jak może -w avonie w jakichś tam środkach czystości,ścierkach itp...a on taki chu....
debil jeden wydaje kasę ( choć jej brakuje) zamiast na jedzenie i ubrania dla dzieci..to on musi mieć piękna altankę na podwórku i atrapę studni...no bo sąsiedzi na to patrzą i trzeba się pokazać a jej biednej na dentystę 150 zł dać nie chce....no nie mam słów.

Nie będę smęcić już więcej.

Oto co wczoraj zjadłam:
owsianka na mleku
2 kanapki z szynką
owsianka z truskawkami
2 gałki lodów orzechowych
miseczka leczo +kromka pieczywa
2 kawy z mlekiem
no i woda 1l

dzisiaj plany:
miseczka leczo +pieczywo (było już)
kawa z mlekiem
1/2 ananasa
5 pierogów z jagodami
kanapka z serem żółtym i pomidorem
jogurt pitny 400ml.

do tego napoje(nie gazowane!!!):kawa , herbata, woda mineralna.

ok zajrzę jeszcze do was i uciekam do roboty!!!
Miłego dnia

8 lipca 2012 , Komentarze (10)

Tak jednym słowem można określić to co dzieje się z moją wagą.
Tydzień temu pokazało się nawet 63,8 potem 64 potem nagle 65,6..wczoraj 65,2 
a dzisiaj znowu 65.9!!!!
Zwariować można!!!
Moja noga od rana opuchnięta!!!
Rosołek wstawiłam , zjadłam śniadanie, młody właśnie je
a mąż śpi po nocy.
Dobrze,że chociaż na dworze ciut chłodniej.

Kurcze już sama nie wiem co mam jeść żeby moja waga spadała...a wy mówicie,że jem mało.
No cóż wczoraj zjadłam normalne jedzenie
tylko w ciut mniejszych ilościach i masz babo placek!!!
Nie sądzę ,że jedno piwo tyle wagi mi dodało.
A z drugiej strony jak to jest,że waga potrafi wzrosnąć przez dobę nawet kilogram a jak przychodzi żeby to zrzucić to się tyle trzeba namęczyć.
Wkurza mnie to!!!
Ale nie poddam się!!

7 lipca 2012 , Komentarze (2)

Przyszła pani @ i moja waga nieco spadła ale pasek będę aktualizować we czwartek.
Muszę przyznać ,że dzisiaj sobie pospaliśmy za wszystkie czasy-wstałam o 9:45 a mój krasnal jeszcze później.
Mąż po nocy niewiele spał , bo obudził się już ok 11-tej i pojechał z nami do fryzjera i na zakupy..
Chciałam ich wysłać na basen ale mąż beze mnie nie chciał a ,że ja nie mogę z wiadomych powodów to młody wymyślił,że na działkę pojedzie tam ma malutki basenik i będzie się pluskał..i tak też się stało.
A my pojechaliśmy do domu i zamiast odpocząć to praktycznie cały dzień w kuchni przy garach spędziliśmy.
Nie było obiadu więc trzeba było go ugotować, potem wstawiłam kalafiorka , zrobiliśmy ogórki małosolne i jeszcze leczo na 3 dni!!!
I oczywiście moja noga wyglądała jak balon...
Siadłam na neta i poszperałam po raz kolejny..i co???...poszłam do apteki po DIOSMINEX-myślałam ,że to lek na żylaki a tu okazało się ,że wspomaga drenaż limfatyczny...przyspiesza odpływ limfy-kupiłam też lioven, bo mój żel chłodzący już wczoraj mi się skończył...mam nadzieję,że to coś pomoże!!!
W poniedziałek muszę się tez umówić do mojego ortopedy-wiem ,ze to niby naczyniowiec powinien się takimi sprawami zajmować ale oni twierdzą ,że nic mi na to nie poradzą.Cały dzień ćmi mnie dzisiaj głowa...mam nadzieję,że to nie początek napadu migreny, bo tego bym teraz nie zniosła chyba...

Co dzisiaj zjadłam:
owsianka z bananem
miseczka zupy ogórkowej z ryżem
2 ziemniaki+plasterek schabu duszonego z cebulą+fasolka szparagowa
1/2 miseczki leczo+1 kromeczka chleba

do tego:
2 l wody mineralnej
2 szklanki zimnej nestee
piwo lech-shandy( tak mi się strasznie chciało)

6 lipca 2012 , Komentarze (10)

godz. 9:00
Kurcze nie może mi wyjść z głowy jak to możliwe ,że nikt nic nie słyszał...całą noc przez to co się stało nie mogłam spać.
Okazało się ,że we wtorek 3-go obrobili jeszcze jedno mieszkanie w naszym bloku tylko kilka klatek wcześniej...

godz.12:00
Jestem z siebie dumna...odmówiłam darmowych lodów!!!


godz.12:45
Potwornie bolą mnie nogi, zwłaszcza ta lewa co tak ciągle puchnie...teraz wygląda jak balon wypełniony wodą.
Może wiecie co mogę zrobić żeby stan mojej kończyny się poprawił???


godz.14:45
Szefowa poszła do banku a ja zajadam sobie bułeczkę.
Zmęczona jestem okropnie.
Mam nadzieję,że dzisiaj zasnę bez problemów

godz.21:40
Padam na mą piękną twarz...nic już dzisiaj nie robię-nawet gary w zlewie zostawiam...jedyne co to pomasuję swoje obolałe nogi!!!

Jeszcze tylko podam wam co dzisiaj wciągnęłam
kanapka z szynką parmeńską+1/2 pomidora
jogurt pitny truskawkowy-400ml.
kanapka z szynką+pomidor+ogórek kiszony
bułka słonecznikowa z pomidorem
2 a może 3 łyżki ryżu z jogurtem i świeżymi truskawkami
banan
do tego:
2 kawy z mlekiem
3X0,5l wody=1,5l

ok. spadam do wyrka ,bo jak przetrzymam spanie to klapa

5 lipca 2012 , Komentarze (11)

Dzisiaj znowu trochę pojęczę...

Po pierwsze
Bardzo mi się zrobiło przykro kiedy dzisiaj mój mąż przywitał mnie stwierdzeniem "tyłek Ci urósł i na pewno ważysz już więcej ode mnie".
Ani jedno ani drugie się nie zgadza...
Fakt,że moja pupa i ja cała byłyśmy kiedyś mniejsze ale już od dłuższego czasu wyglądam tak jak obecnie -a jeszcze niedawno mój mąż mówił,że ja nie muszę się odchudzać ,bo dobrze wyglądam..a teraz co się zmieniło???
Przestałam marudzić ,że jestem gruba i nie mam się w co ubrać???
Może to mu nie pasuje, może zawsze uważał ,ze mam wielki tyłek tylko tego nie mówił...

Ale ja mu jeszcze pokarzę...morze to właśnie ten kop w tyłek którego potrzebowałam???
Ważenie po @
A to dzisiaj zjadłam:
1 jagodzianka ( mama moja piekła)
2 gałki lodów
1 kanapka z szynką gotowaną+1/2 pomidora
2 łyżki ryżu z jogurtem truskawkowym
1 kawa z mlekiem i cukrem
2 litry wody
Wiem ,że to mało ale jakoś weny do jedzenia dzisiaj nie miałam...

Po drugie
Na dodatek niedawno była nasza 10-ta rocznica ślubu-oczywiście nic z tej okazji nie organizowaliśmy poza wyjściem "we dwoje"na kolację gdzie oczywiście dołączył do nas kolega mojego męża którego ja nie znałam i tak wyglądało nasze wyjście we dwoje!!
Wczoraj kiedy zawiozłam starszaka do moich rodziców to mama dała mi komplet garnków "symfonica", które jak sprawdzałam na necie nie kosztują mało...ale ,że to od moich rodziców to oczywiście mój mąż stwierdził ,że to złom!!!
A jego rodzice nawet nam życzeń nie złożyli!!!

Po trzecie
Moja biedna stopa i łydka puchną niemiłosiernie a na dodatek jeszcze boleć zaczyna...

Po czwarte
O godzinie 18:30 dostałam od męża sms, że okradli mojej sąsiadce mieszkanie..i to dokładnie nad nami, i nic nie słyszałam!!!
Musiało to być w dzień jak byłam w pracy...nie wyobrażam sobie co teraz przeżywają, bo nie ma ich w Polsce a wracają dopiero za tydzień...
Oczywiście mój mąż już wzbudził we mnie poczucie winy, bo dzisiaj otworzyłam drzwi jakiemuś gostkowi co ulotki roznosi...a mój mąż stwierdził,że to pewnie byli oni!!!
I tak zaczęłam myśleć a może faktycznie...a z drugiej strony ja nie mogę kontrolować każdego kto do klatki wchodzi...
Kurcze a jak tak pomyślę to wczoraj wieczorem jakiś chłopak z psem kręcił się koło naszego bloku i nawet wchodził do naszej klatki-tylko wydawało mi się ,że otwierał drzwi kluczem...a mamy jednych sąsiadów do których co rusz przychodzi kto inny i wchodzi sobie do nich jak do siebie..nawet jak ich nie ma.
Więc nie sposób wiedzieć czy to swój czy nie swój...
wczoraj rano chyba słyszałam też jak ktoś coś wiercił w naszej klatce..ale u nas ciągle ktoś robi remonty i to o dziwnych porach...więc też to mojej uwagi nie przykuło...
Nie wiem co myśleć..a może mogłam coś zrobić...



Idę spać ,bo rano do pracy trzeba iść..
Życzę wszystkim spokojnej nocy, bez tych upiornych burz

4 lipca 2012 , Komentarze (2)

...starszak zawieziony do dziadków aż do 15-go,a młody już tęskni..
Co za ironia-jak są razem to 5 minut bez walki nie potrafią wytrzymać.
Mąż w pracy,
Ja z maluchem sama w domu...będziemy sobie razem chrapać..
Moje plecy potwornie mnie swędzą...mam nadzieję,że skóra mi nie zlezie...


Czekam na @ które nie wiem tak do końca kiedy się pojawi 
gdyż ponieważ ostatnimi czasy, tj. od jakiegoś roku 
przychodzi sobie kiedy chce...
...to znaczy albo po 23 dniach albo po 26 a innym razem po 28...
i nie ukrywam ,że strasznie mnie to wnerwia, bo zawsze miałam jak w zegarku co 28 dni!!!
Ale wyczytałam gdzieś,że po 30 cykl się skraca!!!

DOBRA SPADAM DO MŁODEGO BO JUŻ MARUDZI

PA

4 lipca 2012 , Komentarze (2)

oczywiście dla mnie..przegięłam dzisiaj z jedzeniem!!!

3 lipca 2012 , Komentarze (6)

...dużo nie napiszę...
jestem wściekła...
waga pokazała dzisiaj rano 65,4 !!!
A ja myślałam ,że ten upał wytopi trochę mojego tłuszczyku zwłaszcza ,ze jak jest tak gorąco to niewiele się je!!!

2 lipca 2012 , Komentarze (4)

..tak w przybliżeniu można opisać mój obecny wygląd.
Sobotę i niedzielę spędziliśmy na basenie , filtry oczywiście były ale i tak jestem czerwona!!!
Dostała zaproszenie na darmowy zabieg oczyszczania twarzy tylko zastanawiam się czy skoro mam dość mocno opalona twarz to nie powinnam tego przełożyć-choćby na następny tydzień.....
Przyznam się wam ,że jeszcze w życiu nie byłam na takim oczyszczaniu

Jutro muszę wstać o 6-tej,
dokończyć sprzątanie domu,
ugotować obiad,
na 10-tą jechać do mnie do gabinetu wyleczyć starszakowi zęba, 
wrócić do domu,
dać dzieciakom jeść
i na 13-tą do pracy
a tam-
będzie istna sauna...
o ile w tym gabinecie gdzie byłam dzisiaj jest chłodno i nawet człowiek nie wie ,że taki upał na dworze o tyle w drugim gabinecie jest zupełnie odwrotnie...
A moja szefowa już od ładnych kilku lat zamierza założyć tam klimatyzację-niestety tylko na zamiarach się kończy.

Jeśli chodzi o moją wagę to raczej w tym tygodniu nic dobrego nie pokarze-są upału i do tego @ się zbliża...a i z ćwiczeniami cieniutko...
Dobrej nocki życzę

30 czerwca 2012 , Komentarze (5)

...wstałam dzisiaj o 6 rano
-zważyłam się i oniemiałam..jestem na plusie o 0.9kg( przez te diabelskie hamburgery!!!-przez swoją głupotę)
-zrobiłam 3 prania 
-posprzątałam mieszkanie
-zaprowadziłam chłopców do kuleczkowa na zakończenie roku z zajęć j.angielskiego
-teraz sprawdzam co u was
-zaraz szykuję wszystko na basen...
(nie ukrywam ,że nie podoba mi się to co widzę po założeniu stroju kąpielowego...ale trzeba się poświęcić dla dzieciaczków...)

A teraz z innej beczki

Kto mnie znał z wcześniejszego pamiętnika to pewnie pamięta jakie kłopoty zdrowotne ma moja mama...kto mnie nie znał to jak przeczyta to się dowie...
Otóż jeśli chodzi o guza mózgu-to pan doktor powiedział ,że na chwilę obecną nie ma się co niepokoić ,bo guz przestał się powiększać-niestety jest źle z jej kręgosłupem...kręgi się ,że tak powiem spłaszczają i powiedzieli jej ,że musi zacząć chodzić co najmniej 2 razy w tygodniu na basen ( klapa przez wakacje bo miejski jest u nich w remoncie a kryty nieczynny do września) i jeździć na rowerze ( co jest niewykonalne, bo po wycięciu poprzedniego guza ma zaburzenia błędnika)..w przeciwnym razie za rok czeka ją operacja kręgosłupa a nawet grozi jej utrata sprawności ruchowej( czyli niedowład kończyn)
Co najgorsze u mojego brata wykryli to samo!!!

No masakra jakaś!!!
Mam nadzieję,że wszystko jednak będzie ok...ale jak tak sobie myślę to dochodzę do wniosku ,że i mnie może pasowałoby zacząć chodzić choć raz w tygodniu na basen żeby wzmocnić mięśnie grzbietowe co by za kilka lat podobnych problemów nie mieć...ale to jest możliwe dopiero po wakacjach...

ok teraz uciekam ,bo została mi godzinka na przygotowanie wszystkiego...
Miłego weekendu!!