..i właśnie tego mi trzeba było.
Poszłam wreszcie ze znajomą na fitness zobaczyć jak tutaj wyglądają te zajęcia i powiem wam ,że jak dla mnie to fajnie ta kobietka prowadzi.
Nie ma monotonii a wycisk daje taki,że mogę koszulkę wykręcać.
Myślę,że zdecyduję się chodzić raz w tygodniu, bo niestety więcej nie będę miała czasu...ale dobre i to.
Poważne zmiany trzeba wprowadzić do tego życia.
Kolor włosów już zmieniłam!!!
Mój syn doszedł do wniosku,że teraz to jestem wiewiórka -ale taka ładna wiewiórka.
A mój mąż...cóż -kiedy wybierałam farbę w sklepie to kręcił nosem-a teraz jest zachwycony.
A inne zmiany...
-fitness raz w tygodniu
-słodycze tylko od święta
-min. godzina na zabawę z dzieciakami dziennie
-zero jedzenia po 19-tej
Zastanawiam się też czy nie znaleźć jakiejś dodatkowej pracy na weekendy...
Przydałoby się trochę więcej grosza ..ale z drugiej strony jak pomyślę ,że będę miała jeszcze mniej czasu dla chłopców...
Sama nie wiem co robić...
Wczoraj zjadłam:
2 jaja na miękko + 1/2 kajzerki
2 ziemniaki+plaster szynki z pieca+mizeria
1 banan
1 kanapka z sałatą+pomidor+wędlina
4 pralinki!!!!
A dzisiaj:
1 banan
filiżanka sałatki ( kurczak+winogrona+orzechy włoskie)
bułeczka owsiana z żurawiną
mini kajzerka+jogurt malinowy
2 łyżki ryżu +plaster szynki w sosie+sałata ze śmietaną
7 śliwek
10 winogron
Aha w niedzielę idę na 18-tkę siostrzenicy męża...Kupiłam jej srebrną bransoletkę z kryształkami Swarowskiego i do kompletu takie same kolczyki-mam nadzieję ,że się jej spodoba.
Jutro wizyta u lekarza w Sosnowcu-ciekawa jestem co mi powie na ta moja nogę...
a teraz uciekam do wanny -woda się nalała a ja cała się kleje po tych zajęciach...
Buziaczki