,,dopadł mnie dzisiaj po wczorajszych wojażach...
Niby nie wypiłam dużo ,bo 3 piwa ..ale dla mnie to zabójstwo...
Dzisiaj rano poszłam do pracy na nogach...tak przezornie-bo jakby mi się coś nie tak na żołądku zrobiło w busie to nie byłoby to ciekawe...
W pracy miałam sobie posprzątać...
...ale goniło mnie do kibelka a jak przestało...
...to było mi tak potwornie zimno,
że naubierałam się w co tylko tam miałam,
rozłożyłam fotel do pozycji leżącej i poszłam na godzinę spać...
Nawet nie myślałam ,że fotel stomatologiczny może być tak wygodny. No ale niestety to czego nie zrobiłam dzisiaj muszę iść zrobić jutro Z dnia arbuzowego jak można się łatwo domyśleć dzisiaj nic nie wyszło...a i owszem jadłam arbuza ...ale piłam też colę
(pomaga na żołądek-bo ogólnie to jej nie lubię)
Wiec myślę,że jutro normalny dzień...czyli jedzenie z umiarem
ale we środę ten arbuz wypełni mój żołądek po brzegi..
Idę do wanny i do wyrka, bo padam mordą na pysk.
Dobrej Nocki