Pamiętnik odchudzania użytkownika:
paula3000

kobieta, 42 lat, Żary

158 cm, 104.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 października 2022 , Komentarze (6)

Czas Łaby się skończył od piątku zaczynam nową pracę.Na pół etatu chodzi o to żeby do ludzi wyjść 😂😂a i zawsze kilka stów wpadnie 😉

Po wczorajszym treningu myślałam że nie wstanę 🤣ale dałam radę zrobić cały tylko dzisiaj mnie wszystko boli.....ale nic będzie lepiej trzeba ruszyć dupę i zadbać o siebie ❤️💪

Miłego dzionka

3 października 2022 , Komentarze (9)

Nadszedł dzień w którym biorę się za siebie.Koniec laby.Remont się skończył w domu już ogarnięte teraz czas na zmiany że tak powiem sylwetkowe 😂😂.Dołączyłam do pewnego wyzwania na Facebooku które będzie trwać 90 dni dzisiaj pierwszy trening zaliczony 💪.Pomiary zrobione nawet dziennik aktywności załozyłam😁 Będzie się działo... już się boję.

20 września 2022 , Komentarze (7)

Stało się 😁od tygodnia jesteśmy na nowym mieszkanku 💪 już wypakowani w końcu troszkę odpoczynku.Maż dostał miesiąc zwolnienia jak poszedł do lekarza to od razu na zwolnienie go wysłała taki biedny przemęczony był do tego przeciażył nogę i mu spuchła od kolana do kostki.

Dzieciaki zadowolone szaleją w pokojach 😁okolica spokojna mimo że w centrum 

Rewelacja


7 września 2022 , Komentarze (7)

3 dni w przedszkolu i Zuzia już chora 😮‍💨Wczoraj zamiast do przedszkola to do lekarza.Oczywiście spodziewałam się że tak będzie ale mogła chociaż poczekać do przeprowadzki 😉

W szkole ruszyli ostro z programem szczerze to jestem w szoku.Jak na razie starsi mają zapał do nauki mam nadzieję że tak im zostanie 🤣Samuelek (kl7)nawet ma zamiar lektóry 2 razy czytać żeby więcej zapamiętać,ale w to to ja już nie wierzę.Niestety chłopcy nie poszli w ślady mamy ja wprost uwielbiam czytać.Odkąd nauczyłam się czytać dosłownie pochłaniałam książki i tak mi zostało🙂

W sobotę wielki dzień w końcu przeprowadzimy się 😁💪❤️.

Jak już ogarniemy przeprowadzkę wykupuje vitalie i biorę się za siebie,a mąż razem ze mną.Czas zadbać o zdrowie .

Miłego dzionka. 

A czasami kiedy płacz staje się gwałtowny ,wyłania się poświata , którą poza tym rzadko można zobaczyć:blask odwagi, miłości, mądrości,bezinteresowności , wiary.W tej poświecie widzimy czym człowieczeństwo miało być....W dolinie cierpienia wyrastają rozpacz i gorycz.Ale kształtowany jest też charakter.Dolina cierpienia jest kolebką duszy.

Nicholas Wolterstorff



3 września 2022 , Komentarze (8)

Powrot do domu bez niego rozmowa z dziećmi ich płacz i szok  i potem te wszystkie formalności załatwianie pogrzebu,....Dzięki Bogu mieliśmy wokół siebie ludzi którzy pomogli nam przez to przejść.My musieliśmy się skupić na chłopcach którzy bardzo przeżyli odejście braciszka.

W krótce zaczęliśmy się dowiadywać co dzieje się u młodszej siostry mojego męża.Dzieci głodne ,brudne moja szwagierka która nigdy nie piła zaczęła ćpać i spotykać się z coraz to gorszym towarzystwem . Musieliśmy to zgłosić bo życie dzieci było zagrożone.Zadne rozmowy prośby nic nie dawały.Nir mogłam tego zrozumieć my straciliśmy dziecko a Ona ma 4 zdrowych dzieci i gotuje im piekło na ziemi w domu karaluchy i pluskwy.Bardzo się baliśmy że że względu na nasze małe mieszkanie dzieci pójdą do obcych ludzi.Kednak sędzia stwierdził że dzieci idą do nas.

Poczatki nie były łatwe dalej są ciężkie momenty ale wiem że warto .Za tydzień się przeprowadzimy nie mogę się już doczekać

Po przeprowadzce razem z mężem bierzemy się za siebie ja muszę schudnąć poprawić kondycję mam dla kogo żyć.

Tęsknie zarówno za Sarą jak i Maciusiem każdego dnia są takie rany po których blizny zostają na zawsze,mimo to wiem że możemy być szczęśliwi to co przeżyliśmy zbliżyło nas Jeszcze bardziej z mężem wiem że zawsze mogę na nim polegać jest wspaniałym ojcem.

2 września 2022 , Komentarze (12)

Gdy wychodziliśmy że szpitala z jednej strony się cieszyłam a z drugiej byłam przerażona.Czy sobie poradzę tyle leków zastrzyki?Leki zaczynaliśmy podawać o 6 a ostatnie o 24 i tak cały dzień co kilka godzin leki .....

I ta świadomość że każdy dzień może być tym ostatnim.

Macius wyglądał jak zdrowe dziecko po nim nic nie było widać.Do tego był taki uśmiechnięty radosny.

Kolejne załamanie przyszło w listopadzie znowu szpital strach niepewność a potem radość gdy organizm zareagował na leki

Świeta Bożego Narodzenia spędziliśmy w szpitalu.Maz był z trójką dzieci w domu ja z Maciusiem na oddziale.

w lutym na USG pojawiła się nadzieja wyniki trochę lepsze.Bylam taka szczęśliwa.Moja radość trwała do kwietnia gdy 12.04.trafilismy na oddział byłam pewna że będzie tak jak zwykle czyli 2-3 tygodnie i wrócimy do domu.Macius swoje pierwsze kroki zrobił na korytarzu szpitalnym.

Na oddziale poznałam wiele wspaniałych ludzi z którymi do tej pory mam kontakt.Lekarze i pielęgniarki też naprawdę okazali nam bardzo dużo serca

Pomimo leków Macius z dnia na dzień gasł.Echo serca bardzo złe.Przestał jeść i pić.Decyzha o karmieniu dożylnym trzeba zrobić skłocie centralne ale do tego musi być narkoza z której może się nie obudzić.Zadzwonilam do męża żeby przyjechał.Pomimo pandemii lekarze pozwolili aby był podczas zabiegu.Bylismy przerażeni.Macius dobrze zniósł narkozę wszystko się udało.Maż wrócił do domu tylko po to żeby na drugi dzień wrócić bo Maciuś przestał siusiać jego stan był coraz gorszy....W domu trójka dzieci którzy też nie wiedzieli do końca co się dzieje..Gdy mąż znowu przyjechał Maciuś jeszcze był przytomny.W pewnym momencie zaczął nam machać, bić brawo i pokazywać do góry a przy tym jego twarzyczka była tak pełna spokoju powiedział tak wyraźnie mamo i to było ostatnie słowo które usłyszałam Chwilę później usnął i już się nie obudził.Jego serce walczyło jeszcze kilka dni.Był na morfinie bo zaczął już odczuwać ból.

Mówi się że nie ma niczego gorszego niż śmierć dziecka -jest ,patrzenie jak dziecko cierpi i ta nie moc , nie możesz pomóc.W pewnym momencie powiedzieliśmy Mu że może odejść że nie chcemy żeby cierpiał.że kochamy go bardzo.Powuedzialam Bogu że albo niech go uzdrowi albo zabierze do siebie ale nie zniosę patrzeć na wegetację i cierpienie mojego dziecka.Na drugi dzień serduszko się zatrzymało.



1 września 2022 , Komentarze (10)

Maciuś urodził się w styczniu  2020 roku mając już 3 starszych braci.Był uwielbiany przez braci.Do września w ogóle nie chorował,prawidłowo się rozwijał.Przy nim poznałam co to noce nie przespane zdecydowanie nie lubił spać w nocy.Miał niesamowicie duże oczka na które wszyscy zwracali uwagę.We wrześniu zaczęły mu się wyrzynać pierwsze ząbki podwyższona temperatura marudzenie przy jedzeniu poszłam z nim do lekarza (a raczej ) oczywiście nic się nie dzieje.Poniewaz Maciuś zaczął coraz mniej pić poszłam z nim jeszcze raz tym razem na sor gdzie dostałam skierowanie do szpitala.Był 14 września wyszłam z domu w klatkach i w krótkim rękawku kompletnie nie spodziewając się co nas czeka.W szpitalu dostał kroplówkę lekarz który miał dyżor powiedział że rano będzie jak nowonarodzony.Niestety nic się nie zmieniało za to wyczułam że ma powiększona troszkę wątrobę -zrobiono mu USG które pokazało jakiś stan zapalny.Zostalismy wysłani do zielonej Góry z podejrzeniem zapalenia wyrostka.Dzien minął na wielu badaniach USG RTG chirurdzy wykluczyli wyrostek nic do niczego nie pasowało.Wieczorem Maciuś usnął położyłam się przy łóżeczku po kilku minutach usłyszałam jak się dusi.....krzyk strach pielęgniarki przywróciły mu oddech lekarze podjęli decyzję o operacji podejrzewali że coś nie tak z jelitami zabrali mi go a ja nie wiedziałam czy do mnie wróci.Musiakam zadzwonić do mojego męża żeby mu powiedzieć.....Była 2 w nocy dopiero o 7 rano przewieźli go na OIOM nie odzyskał przytomności nie oddychał sam.Okazalo się że w brzuchu zbierał się płyn który zalewał płuca.Kolejny dzień badań echo serca: okazało się że serce chore podejrzewali zapalenie serca mięśniowego.W między czasie nerki zaczęły źle pracować.Mialam wrażenie że przechodzę jakieś cholerne dejavi ten sam szpital w którym odeszła Sara.Decyzja o przetransportowaniu Maciusia do Wrocławia do kliniki a której robią dializę u takich maluszków.Ja musiałam dojechać.Maz dowiózł mi rzeczy przyjaciele zawieźli do Wrocławia było około 24 .Czekałam na korytarzu aż ktoś do mnie wyjdzie W końcu się doczekałam stan krytyczny mam czekać na telefon w szpitalu nie mogę zostać.Pytanie czy mam gdzie się zatrzymać.Nie wiedziałam o co im chodzi musiałam zostawić mojego synka który w każdej chwili może umrzeć.....noc spędziłam na dworcu cały czas płacząc.Przez tyle godzin tylko jedna osoba podeszła do mnie zapytać się co się stało.

Znieczulica ludzka jest niesamowita.Zatrzymalam się u cioci nie wiem dlaczego w nocy do niej nie zadzwoniłam ....

Każdy dzwonek telefonu zatrzymywał moje serce że strachu...Po 2 dniach stan się ustabilizował po tygodniu postanowili przewieźć go na oddział kardiologiczny.Boże jaka ja byłam szczęśliwa przeżył sam oddycha wybudził się że śpiączki zaczął jeść.Pamietam jak wpadłam do Rossmana żeby zrobić mu zapas słoiczków do szpitala jak wariatka wrzucałam wszystko kupiłam całą reklamówkę

Na oddziale kardiologicznym spędziliśmy 3 tygodnie pełno badań wywiadów....

Nigdy nie zapomnę ostatecznej diagnozy Pani syn ma kardiomiopatie rozstrzeniową z niescaleniem i prawdopodobnie restrykcja.W każdej chwili serce może się zatrzymać.Nie ma leku tylko leki opóźniające rozwój choroby.Zaczelam czytać w Internecie statystyki przerażające.

Wyszlismy do domu 14 października równo miesiąc nas nie było.Miesiąc który zmienił nasze życie...

Kardiomiopatie to podstępne choroby na które do tej pory nie znaleziono lekarstwa są też nie operacyjne.Roznie może przebiegać rozwój choroby może być tak że można żyć z chorobą w miarę normalnie i nie będzie się rozwijać a może nagle przyjść załamanie ....

Często jest tak jak w naszym przypadku że do póki nic się nie dzieje serduszko sobie radzi i wystarczy jakiś bodziec przeziębienie,infekcja i dochodzi do niewydolności.Oczywiscie poprzedzone jest to pewnymi sygnałami takimi jak pocenie się zwłaszcza główki niechęć do jedzenia osłabienie organizmu ale to są rzeczy ktore nie są kojarzone z chorym sercem .Wiecie Maciuś nie miał szmerów jego saturacja była cały czas dobra.Kiedy serduszko zaczyna pomału gorzej funkcjonować powiększa się wątroba gorzej funkcjonują nerki i często lekarze szukają winy w brzuszku tak jak było w naszym przypadku.

Nienawidzę września w tedy wszystko się zaczęło.Wrocilismy do domu z torbą leków wiedząc że każdy oddech może być ostatni.Zaczeła się walka o życie...

31 sierpnia 2022 , Komentarze (1)

Poszłam dzisiaj na plac zabaw z dzieciakami i wróciłam z spochnięta kostką 😱 dziadyga jedna mnie boli.Dzisiaj kolejny dzień gdzie wmusiłam w siebie 2 l wody może w końcu wyrobię sobie nawyk 💪

Życzę wszystkim spokojnej nocki 😊

30 sierpnia 2022 , Komentarze (13)

Styczeń 2007r. Czekam w szpitalu na poród 2 tygodnie po terminie czekamy na naszą upragnioną córeczkę.Niestety poród kończy się cesarskim cięciem coś poszło nie tak podczas cesarki straciłam przytomność nie mogłam oddychać naszczescie córcia 10 na 10 punktów.Ja jeszcze przez kilka godzin leżę pod tlenem ale jestem taka szczęśliwa.Sara jest idealna i ten wyraz radości na twarzy mojego męża.Po 4 dniach wychodzimy do domu.Sara nie chce ciągnąć cycka ale powiedzieli w szpitalu że z dziećmi różnie bywa widocznie jest leniwa....teraz już wiem że to gówno prawda...2 noc w domu Sara malutko je nawet z butelki coś mnie nie pokoi jedziemy o 7 rano do znajomej pediatry.Sara zaczyna dziwnie kwilić po zbadaniu lekarka zamyka gabinet i wiezie nas do szpitala po drodze Sara coraz gorzej oddycha trafiamy do szpitala zabierają nam ją do zabiegowego nagle w szpitalu panika ...okazuje się że musi trafić do szpitala Wojewódzkiego w karetce może znią jechać jedna osoba jedzie mąż Sara już sama nie oddycha.Ja zostaję i nie wiem co się dzieje przecież Sara była zdrowa.Kiedy docieram do szpitala jest badana .Okazuje się że wszystkie narządy są już uszkodzone nic nie pracuje prawidłowo.Nie wiadomo dlaczego 2 doby walki o jej życie.Nigdy nie zapomnę słów lekarza reanimujemy pańską córkę.Koniec Sara odeszła.Wychodzimy ze szpitala a słońce nadal świeci,...a nasz świat się zawalił.....

Dlaczego tak się stało?mój ginekolog nie zrobił mi  wymazu z pochwy w ciąży a ja byłam nosicielką bakterii wystarczyło podać ampicylinę przed porodem.Ta bakteria to cichy zabójca atakuje jak odchodzą wody.Dziecko rodzi się "zdrowe" i a ona pustoszy organizm maluszka.Niestety moja historia nie jest jedyną...

W tej chwili wymaz robi się obowiązkowo każdej kobiecie przed porodem i dzięki Bogu .

Tylko kilka chwil dane było nam spędzić razem ale dziękuję Bogu za każdą z nich  chociaż tęsknię niezmiernie pociesza mnie myśl że kiedyś się spotkamy 

30 sierpnia 2022 , Komentarze (8)

Byłam dzisiaj na zebraniu u Zuzi(lat3)Słuchajcie grupa jej mieści się na samej górze 🤣🤣 coś dla mnie tyle schodów......2 razy dziennie 😂Moja kondycja jest porażająca.Wszystko zaczęło się od choroby Maciusia pobyty w szpitalach gdzie z powodu pandemii trzeba było siedzieć w salach ewentualnie czasami spacer po korytarzu jak była bardziej wyrozumiała zmiana.Do tego zajadanie stresu....nigdy nie byłam szczupła ale zawsze kondycje miałam w miarę dobrą dużo chodziłam,jeździłam na rowerze czasami jakiś fitness , w tej chwili ważę 118 kg i Kondycja zerowa.Zaczyna mi z tym być bardzo źle.Od 3 dni zmuszam się do spacerów.Musze zapanować nad swoim życiem.Pamietnik tutaj potraktuję jako mój proces terapeutyczny napiszę o Sarze o Maciusiu dlaczego ich nie ma z nami może kogoś uczule ,a może nikt nie będzie czytać ale będzie to dla mnie forma terapii.żeby iść dalej muszę się cofnąć przerobić pewne rzeczy.