Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zamężną mamą trójki dzieci. Lubię sport. Zawsze pomagał mi on w utrzymaniu prawidłowej wagi. Niestety od 4 lat mam z tym duzy problem. Nie lubię siebie z tą wagą i podejmuję kolejną próbę odchudzenia się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 75260
Komentarzy: 1328
Założony: 18 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ankrzys

kobieta, 48 lat, Częstochowa

166 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Powolutku do celu- 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Ale sukces, już 6,3kg mniej na wadze. W prawdzie jeszcze dużo pozostało, ale idzie mi świetnie. Dołączenie sportu spowodowało dodatkowy spadek wagi. Byle tak dalej. Wiem, że dalej będzie ciężko, ale te stracone już kg mam nadzieję, że mnie zmotywują i nie pozwolą wrócić na złą drogę. Teraz tylko zdrowy styl życia, piękna figura i wieczny uśmiech na twarzy.

W centymetrach też ubyło, więc idzie mi nieźle, całkiem nieźle. Może jednak, super bikini i ja jako super laska w nim,  jest realny!

Ale teraz praca, praca, praca. Oczywiście nad sobą, nad swoją silną wolą.

Dzisiaj też muszę zrealizować program sportowy, ale... jeszcze nie mam nastroju.

 

A i jeszcze jedno- wyszło słońce!!!! W Częstochowie dzisiaj 24 stopnie

6 czerwca 2013 , Komentarze (1)
10km zaliczone, 6W zaliczone, squats zaliczone. Dieta ścisła- zaliczone. Jestem dzielna, silna. Jestem super.

6 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj ciagle padało, chłodno. Nie przeszkodziło mi to jednak w pojeżdżeniu na orbitreku 10km, zrobieniu 6W i squats. Jestem suuper. Dieta OK," bez grzeszków".

Dzisiaj w Częstochowie, narazie nie pada, choć słońca nie widać, pełno chmur, wilgotność chyba ze 100%, ale będzie lepiej.

Jutro ważenie, zobaczymy, czy warto się starać. Dzisiaj też mam w planie swój program fitness i trzymanie diety. Będę dzielna i osiągnę zamierzony cel!!!!

Szkoda tylko, że te moje zdjęcia w bikini tak mnie zdołowały. Jestem wściekła na siebie, okropnie. Doszłam do wniosku, że robienie zdjęć swojej figury i robienie pomiarów swojego ciała, powinny być jako obowiązkowe, przy robieniu badań okresowych np do pracy. Wtedy ewentualnie walczyłybyśmy z małą nadwagą ( taką z roku), a nie nazbieraną przez kilka lat. Czy tak czy siak- muszę zrobić ze sobą porządek, a potem pokażę Wam piękne zdjęcia z wakacji.

4 czerwca 2013 , Skomentuj

No to goferek spalony na orbitreku, 10 km(350 kcal), "6" Weidera, dzień pierwszy zaliczony, dzisiaj odpoczynek od squats.

Ale chciałam zrobić dokumentacje, jakie osiągnęłam efekty z pracą nad sobą i swoim brzuchem. Ubrałam się w kostium z zeszłego roku i .... córka zrobiła mi zdjęcia i.... poryczałam się. Koszmar, co ja ze sobą zrobiłam. Musiałam się wypłakać i dopiero poszłam poćwiczyć. Mam nadzieję, że zdjęcia z tych wakacji w bikini, będą duuuużo ładniejsze niż te zrobione dzisiaj. A te zrobione dzisiaj będą niezłą motywacją do pracy nad sobą

4 czerwca 2013 , Komentarze (1)
No tak, starań. Okazuje się, że różnie z tymi staraniami wychodzi. Przez ostatnie trzy dni ćwiczyłam, ale dzisiaj... byłam z przyjaciółką w kawiarni i obie skusiłyśmy się na gofra z bitą śmietaną i owocami, do tego latte .Były pyszne, umazałyśmy się śmietaną jak za dawnych czasów, jak chodziłyśmy do liceum i miałyśmy po 17 lat, ale tym razem było to 20 lat później. Z większym dorobkiem i z mniejszą beztroską. Ale było miło. Teraz pewnie będę musiała znowu podziałać na orbitreku, żeby nie pozostał ślad po goferku na mojej wadze. Niestety na spacer z kijami nie dam rady, bo ciągle leje, leje, leje...bez końca. Wolę się nie przeziębić. Choroba i leżenie w domu raczej nie przysłuży mi się w odchudzaniu. No to wskakuję w geterki i działam, działam, działam.......

3 czerwca 2013 , Skomentuj

8 km na orbitreku ( 300 kcal), 60 squats, 90 brzuszków- zaliczone.

U nas ciągle leje- na taką pogodę wyjść z kijami się nie chce, więc powróciłam do orbitreka- zawsze to coś.. Zostało 13 dni do kolejnych zawodów. Muszę odzyskać formę, wypadałoby chociaż raz stanąć na podium. W zeszłym roku stałam 6/8 zawodów, a teraz były już 3 turnieje i co? Mam tylko zdjęcia z trasy, które pięknie podkreślają moje fałdki na plecach( niczym ludek z reklamy opon Micheline). 16 czerwca wyjdę ładniej na zdjęciach, a w lipcu może na jakimś podium? Do roboty- samo się nie zrobi.

3 czerwca 2013 , Komentarze (1)
Całkiem dobrze mi ze zmieniającym sie ciałem. Ciałko jakby trochę mniejsze. Nawet w pracy szefowa zauważyła i pytała jak ja to zrobiłam. Te marzenia o pięknym ciele w nowym ślicznym bikini robią swoje. Nawet ćwiczyć zaczełam. 1 i 2 byłam z kijami, potem squats i brzuszki. Dzieci z mężem sie dołączyli. Jest fajnie. Byle tak dalej.I żeby czujności nie stracić, robić swoje i chudnąć, chudnąć, chudnąć i być znowu SOBĄ, w swoim pięknym ciele

1 czerwca 2013 , Skomentuj

No piękny dzień dziś mamy. Leje kolejny dzień, a do tego 15 stopni. Koszmar. Ale dzieci raczej zadowolone. Atrakcje od samego rana. Wybraliśmy się też do ulubionej kręgielni dzieci, gdzie oczywiście nie obyło się bez pizzy po grze, A że ja też czuję się jeszcze jak dziecko, to;  ...... zjadłam 2 kawałki, małej pizzy. Ale nie była taka smaczna jak kiedyś o niej myślałam i w ogóle mnie do niej nie ciągnęło, ale cóż- stało się. Nie czuję wyrzutów , bo zamieniłam zjedzenie innych planowych przekąsek na tą pizze. Ale czy tak czy siak- już mi chyba takie jedzenie nie smakuje. Może dlatego, że poszłam tam głodna? Było minęło. Gorzej będzie jutro- moje urodziny. Trzeba jakiś poczęstunek naszykować dla ewentualnych gości, no i tort. Biszkopt upieczony, jeszcze tylko śmietana, dodatki.... Będzie jak zwykle pyszny. Mam nadzieję, że będzie im smakował i dużo zjedzą, resztę rozdam do domu i po kłopocie. Jakoś to będzie.

Córka dostała od nas nowy kostium bikini- wygląda w nim ślicznie. Rozmarzyłam się trochę patrzą na nią. Ale w tym roku ja też będę z dumą paradować razem z nią po plaży! Zgrabna, smukła, atrakcyjna i szczęśliwa! Ale teraz założę chyba kurtkę nieprzemakalną i pójdę pochodzić z kijami- może spalę tą pizzę

31 maja 2013 , Komentarze (5)

Fajnie! Waga pokazała dziś, że mam 4 kg mniej od startu. Zawsze to coś, choć jeszcze daleka droga przede mną . No i troche mi smutno, bo i tak muszę jeszcze pozbyć się 1kg, żeby dobić do wagi z lipca zeszłego roku, gdy zaczynałam odchudzanie z Vitalią, i kolejne 4, żeby był efekt z zeszłorocznego odchudzania, który i tak zaprzepaściłam, przez 9 miesięcy zajmowania się lekcjami dzieci itd. Bez sensu. Muszę sie pozbierać i myśleć o terażniejszości i Pięknej Przyszłości. W tym roku wcześniej zaczęłam, więc może uda się pozbyć więcej kg przed urlopem.

aha, cm w obwodzie pasa, biustu i brzucha też trochę drgnęło w dół.

30 maja 2013 , Komentarze (3)
Jak tu przetrwać dzień w domu. Procesja za nami. Niestety w strugach deszczu, no ale były skoki przez kałuże( zawsze to jakaś dodatkowa forma ruchu). Ale jakoś jeść się chce, nerwowo jakoś, wszyscy w złych humorach nie wiedzą co ze sobą zrobić. Jakaś wycieczka by się przydała, ale pogoda niespecjalna.. Byle jakoś wytrwać.