Pamiętnik odchudzania użytkownika:
megFree51

kobieta, 32 lat, Opole

168 cm, 82.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Odnaleźć swoje zagubione ,,ja" i 6 z przodu

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lipca 2014 , Komentarze (1)

Kochane !

Zdecydowałam się założyć nowy pamiętnik, ciągłe wracanie do wpisów i demotywanie się własnymi sukcesami nie pomaga, dlatego postanowiłam założyć nowy i usunąć obecny. Oczywiście chcę Was na moim nowym koncie, dlatego piszę. Możecie mnie znaleźć w pamiętniku pod nazwą: FortuneFavoursTheBraves

Dodam,że byłam dzisiaj u dietetyczki i wprowadzam ogromne zmiany.

Całuje Was i zapraszam na nowe konto :*

2 lipca 2014 , Komentarze (8)

Hey!

Cały czas tu jestem i śledzę co u Was, nie pisałam, bo jakoś nie było jak i o czym. 

W tamten wtorek wróciłam do Polski, brutalne zderzenie z rzeczywistością: pogoda, stare miejsca, szukanie pracy i jeszcze wczoraj mój laptop zastrajkował i nie wiem co z nim będzie. Jutro mam rozmowę o pracę, mam nadzieję że dobrze pójdzie- trzymajcie kciuki,a jak nie to walczę i szukam dalej :) 

Dziś już było bardzo ciężko, miałam ochotę obrabować sklep z słodyczami i nawpychać się ile wlezie, ale po prostu założyłam stanik sportowy, adidasy i odpaliłam Turbo Wyzwanie, dołożyłam część na wewnętrzną stronę ud i dopiero poczułam,że żyję, chyba muszę zacząć ćwiczyć po śniadaniach, bo dopóki nie ćwiczę to czuję się jakbym miała co najmniej głęboką depresję. 

Cele na lipiec:

-pożegnać ,,8", - znaleźć pracę, - przećwiczyć więcej niż 15 dni


A Wy kochane z czym lub o co będziecie walczyć w pierwszym miesiącu wakacji ?

18 czerwca 2014 , Skomentuj

Hey Małe :)

Dzisiaj przybiegam w podskokach, nie tylko, że zrobiłam pierwszy raz od dawien dawna Killera i wcale nie sprawił mi tylu trudności, jak zazwyczaj sprawiał nawet w sile formy, ale też i może przede wszystkim  dlatego, że po porażce 0:2 z Chile, Hiszpania żegna się z Mundialem, w dwóch dotychczasowych meczach przegrała i zdobyła tylko jedną bramkę z karnego podyktowanego z rękawa, dzisiaj sędzia też chciał pomóc doliczając 6 minut do końca, ale jak widać fart się skończył i skoro mistrzowie świata i Europy, jedyni władcy na tronie światowej piłki nożnej od 6 lat odpadają w fazie grupowej stwierdzam,że to znak i wszystko się może zdarzyć - TODO ES POSSIBLE !!!

Nie pałam do nich jakąś nienawiścią, wielu piłkarzy cenię, ale już 4 lata temu nie powinni zostać mistrzami wygrywając w ostatnich minutach 1:0 z Holandią. Poza tym w Grecji poznałam wielu Hiszpanów- Erasmusów i nazywam ich moim największym rozczarowaniem, kolokwialnie mówiąc i niestety generalizując : nieuki, nieroby, nieumyci, zachowują się jak jacyś dzicy bez jakichkolwiek hamulców i zasad. Zdarzyło się też paru normalnych osobników, ale to może z 3,4 osoby na 40 przebywających tutaj.

Przepraszam, że tyle teraz o piłce, ale jak wiecie jestem po dziennikarstwie sportowym i kocham piłkę, a mistrzostwa świata to prawdziwa frajda :)

Ćwiczcie ładnie i chudnijcie :) :*

17 czerwca 2014 , Skomentuj

Hey:)

Powoli wracam do wagi z paska, dziś już było 85,2 ,a w tamtym tygodniu 87, więc jakby nie patrzeć prawie 2 kg na minusie, a trochę piwek wpadło. Przyznam moje jedzenie tutaj nie jest zdrowe, a już na pewno nieidealne, staram się wyeliminować chleb, jem jak najwięcej warzyw, trochę owoców. Strasznie tęsknię już za moimi domowymi omlecikami, razowym makaronem na ostro z piersią z kurczaka, jajecznicą ze szpinakiem.

Po kolacji już nie jadłam, chyba że jabłko, no i ćwiczenia , ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia, z mojej puli wyzwaniowej dzisiaj zaliczone TURBO :) Zamówiłam już Turbo-Wyzwanie, nie mogę doczekać się kiedy wrócę do domu i odpalę sobie nowy trening :D

Przebrzydła @ w końcu przyszła i daje popalić, ale zamiast tabliczki czekolady odpaliłam trening. Byle tak dalej ,a ani się nie obejrzę i znów będzie pięknie :)

Bądźcie dzielne :*

15 czerwca 2014 , Skomentuj

Witajcie Misiaczki :*

Jak kończy się u Was weekend ? U mnie aktywnie i to bardzo, 2 dni nie ćwiczyłam, więc postawiłam dziś przed sobą wyzwanie mianowicie zrobić 2 treningi z mojej tabelki na raz, trafiło na 5 x 6 minut, więc zrobiłam wszystkie części, czyli łączcie 10, co to był za czad, co to był za ogień, walące serce, piekące mięśnie, słaniające się nogi no i uśmiech dookoła głowy, czuję się cudownie :)

Nadciąga moje ostatnie 8 dni w Salonikach, powoli trzeba zacząć się pakować . Jestem taką bestią, że strasznie nie lubię pożegnań, ukrywam rodzącą się tęsknotę pod grubym pancerzem i już jakiś czas przed domniemanym wyjazdem odsuwam się od ludzi, bo tak mi lepiej, terapia szokowa w moim wypadku nie pomaga. Powrót do domu pewnie będzie ciężki, ale to nie pierwszy i nie ostatni z powrotów, coś mi się tak wydaję :)

Co do plaży to hmmm, schodzi mi skóra z twarzy, więc wybornie, nie mogło być lepiej przed wyjazdem, chyba wolę solarium, sto razy brązowsza jestem i bez takich incydentów :P 

Udanego nowego tygodnia Kochane :*

Jeden z moich ulubieńców znów wygrywa, ojj rośnie w siłę, walka o pas to już tylko kwestia czasu. 

                                                     Let's go Rory !

14 czerwca 2014 , Skomentuj

Hey Kochane:)

Dzisiaj niestety nie pocwiczylam:( caly dzien plaza,potem mecz: co Holandia zrobila z Hiszpania- masakra,to bylo piekne kazda z 5 bramek stadiony swiata,kocham kocham kocham:) znwu gardlo zdarte z radosci i emocji:)!

I na tym pozytywy sie koncza,spotkalam sie z ,,kolezankami" z Polski i zmeczyly mnie juz totalnie psychcznie,zero zasad,wartosc,marzen,moralnosci. To smutne,ze najpierw doprowadzaja d historii ktorych nie wypada opisac,a potem upijaja sie zeby o tym zapomniec i zrobic cos jeszcze glupszego:( jednapodobno zrzucil koles ze schodow bo ne chcialasie z nim przespac,choc wczesniej wpakowala mu sie do domu tylko zeb zemscc sie na innym,jego koledze...

Zalamalam sie ta historia calkiem,z kim ja spedzlam czas zamiast cwiczyc,robic cos pozytecznego- upijalam sie zeby sie oglupic i stoczyc do takiego poziomu,to zalosne...

Rozmaeialisn z kolega dlaczego ludzie wyjezdzaja na erasmusa,doszlismy do wniosku,ze uciekaja przed swoim zciem. Ja np wyjechalam dopiero jak sprawa z sportami walki sie pokruszyla i jak M.wyjechal,bo tesknota na miejscu doprowadzilab mnie do depresji,ale nauczylam sie troche greckiego i zrozumialam wiele: jak bardzo kocham Polske,to ze nie jestem juz mala dziewczynka,ale chce ulozyc sobie zycie i dzisiaj kolejna rzecz: byc sba ze swoimi wartosciami:,, i nawet kiedy bede sam,nie zmienie sie,to nie moj stan" 

A jak Wy myslicie dlaczego erasmus?

13 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Hey Kochaniutkie :*

Co u Was ? Ja się topię totalnie, właśnie wróciłam z meczu otwarcia-Brazylia wygrała juhu :) ! Pamiętam jak 4 lata temu oglądałam każdy mecz, jeżdżąc przy tym na rowerku albo ćwicząc dywanówki- piękne to czasy były, strasznie za tym tęsknię, za tą miłością do wysiłku- rano zawsze biegałam, a na każdym meczu ,a było ich 3 dziennie choć jedną połowę przejeździłam,a w przerwy ćwiczyłam brzuchu, ojjj 6paczek był już blisko:P Znajomi mogli się ze mną widywać tylko w przerwach hehe

Teraz wspomnienia strasznie wracają, tyle że ja z 20 kg więcej, z bagażem doświadczeń i w całkiem innym miejscu, ale wierzę ,że na za kolejne 4 lata będę kimś, kim chce być w pełni szczęśliwym z zdrowym , pięknym ciałem i duszą :)

Żywieniowo dzisiaj w porządku, wpadły 3 piwa, ale powstrzymałam się od gyrosa :) Ćwiczenia na dziś ,oczywiście 5 razy Huragany Tomka, przy tym upale, to chyba 5 litrów potu wylewam, mimo że ćwiczę dopiero późnym wieczorem. Przy 3 rundzie nogi mi się uginają, bo tak jestem odwodniona,ahh jak ja bym chciała się tak nie pocić....

Jutro w końcu jadę na plażę, do 24 murzynek musi być :)

Buziaki :*


11 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Geia sas peidia :*

Ahhh co za dzień okropny, ta pogoda mnie już dobija, duszno, parno, codziennie burza, codziennie deszcz, a po deszczu powietrze jeszcze gęstsze, Dzisiaj to nawet już prądu i internetu nie było, które i tak działa wolno. Nabuzowana strasznie chodziłam,a ruszyć się nigdzie nie da , bo jak się przejdzie 100m to leje się ze mnie jak w 2 rundzie Killera, te które ćwiczyły, wiedzą o czym mówię :P

Na szczęściu udało mi się poćwiczyć, zestaw na dziś :

Model Look + 4 x 6 minutówki

Chcę już do domu, teraz nie mam zajęć, reszta jeszcze wszystko zdaje, pisze na ostatni moment,a samej mi się na plażę nie chce...ahhh te dylematy heheh widać,że @ się powoli zjawia !

Powodzenia Kochane :*

10 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Hey hey :)

Dzisiaj drugi dzień wracania na właściwe tory , przynajmniej ćwiczeniowe. 

Zestaw na dziś Huragany Tomka, wszystkie 5 części. Przy 3 już nogi same mi się uginały, ale dotrwałam, z trudem, bo z trudem , ale dotrwałam. Uwielbiam te programy, wyciskają ostatnie krople potu, sprawiają,że ciało robi się bezwładne, ale z uśmiechem chce się więcej i więcej.

Skończyłam dzisiaj ostatni z 5 esejów, najdłuższy i najbardziej beznadziejny. Na dziennikarstwie przywykłam do pisania artykułów, do których materiały sama zbierałam, były wypełnione moją opinią, doświadczeniem i emocjami,a tutaj ,,kopiuj"- ,,wklej" z 20 % własnym wkładam, nie znoszę odtwórczej pracy. Dobrze,że chociaż przy reszcie mogłam się popisać. Egzamin z greckiego i zdobyty poziom A2- na 92%, mega się cieszę- z rozumieniem, gadaniem nie jest źle, ale moja pięta Achillesowa to pisanie, ale nawet w pisemnym ćwiczeniu było 8/10 , więc uhhh czegoś się nauczyłam :) Mam nadzieję,że cała reszta będzie pozdawana. Teraz można jutro wyluzować,plaża no Mundial 2014 <3

Powodzenia Kochane :*


9 czerwca 2014 , Skomentuj

Hey Kochane :*

Mam nadzieję,że u Was wszystko dobrze, regularnie , konsekwentnie i do przodu :) A na pewno już lepiej niż u mnie. Ale wiem,że po powrocie do Polski wszystko się zmieni, nie będzie:

  • wstawania po 12,
  • gotowych obiadków albo jedzenia na mieście,
  • ciągłych wyjść, imprezek,
  • wiecznej beztroski,
  • jedzenia życiowej ilości gyrosów, różnistych rodzajów pizzy

O wadze swojej już nawet nie wspominam, do powrotu do Polski zostało mi 15 dni, więc stwierdziłam,że choć tyle zrobię i postaram się je przećwiczyć, Zrobiłam sobie plan, bo jak planu nie ma to ćwiczeń też, oto on:

Aż sama się sobie nie dziwię,że tyle znów nie ćwiczyłam, chyba jestem jakąś masochistką, bo przecież ja kocham ćwiczyć, kocham uczucie po ćwiczeniach, kocham rytm ćwiczeń. Niestety zwały tłuszczu nie pozwalają mi na dawną grację i szybkość w wykonywaniu ruchów, ale wierzę ,że w końcu mi się uda i dam radę, wizyta u dietetyczki umówiona na 9 lipca, u tej samej, która kiedyś pomogła mi schudnąć i zaszczepiła miłość do aktywności, jestem gotowa, gotowa na zmiany !

Buziaki :*