Witajcie dziewczyny
Tak jak to sobie zaplanowalam w piatek,wiedzac ze idziemy na obiad do babci,dzis byl cheat day.Z gory wiedzialam ze najzdrowiej jedzeniowo nie bedzie,postanowilam pofolgowac calutki dzien...a co tam...raz nie zawsze...
Sniadanie jeszcze bylo jak nalezy 2 kromki razowca z wedlinka,pomidorem,sola i pieprzem.
Obiad u babci ziemniaki, piers z indyka smazona a`la schabowy,surowka z kiszonej i kalafiorek. Zaraz po obiedzie wzielam Rapaholin,w obawie ze bede cierpiec na zoladek po smazonym.
No i po obiadku,kawalek ciasta z rabarbarem,pare ciastek ( delicje i jakies tam inne kakaowe),pare sztuk mini mini paczusiow.
A na kolacje zjadlam juz w domu paczke chrupkow Twistos fromage.hahaha
O i tak to dzis sie i doslodzilam i zaspokoilam chec na chrupki.
Bylo niezdrowo no ale coz,tak mialo byc,jutro juz bedzie jak nalezy.
Ponadto nasluchalam sie dzis tyle komplementow,ze super wygladam,ze taka sie wydaje jeszcze wyzsza przez to ze jestem szczupla,ze uda mi schudly,itd,itd...a najlepiej jak babcia stwierdzila" ale dziunia" hahahaha rozwalila mnie na lopatki.
Za mna fajny dzien,teraz juz wyro,bo cos mnie od wczoraj bola ledzwie i az do bioder promieniuje,nie wiem co to,mam nadzieje ze to nic takiego,moze krzywo spalam...
Buzka i milej nocki.