Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

O sobie nie napiszę nic, bo co mogłabym napisać?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32720
Komentarzy: 378
Założony: 5 października 2012
Ostatni wpis: 27 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
coconut1987

kobieta, 37 lat,

174 cm, 107.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 maja 2013 , Komentarze (6)

Po tygodniu odchudzania, wszyscy schudli z wyjątkiem mnie, fakt, że mam @, jednak myślę, że uodporniłam się na diety.
Miałyście tak?
Chyba muszę bardziej się pilnować, unikać węglowodanów itp, dużo warzyw, ćwiczeń.
Może coś się ruszy.



29 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Odchudzanie trwa, efektów wielkich nie ma.
Od soboty cała rodzina się odchudza, wszyscy mamy za dużo kilogramów.
Tak trochę jak ta rodzinka z filmu Gruby i Chudszy.


Na razie pilnuję jedzenia, pojeździłam na rowerze, jest ok.

Kiedyś będę tak wyglądać!
Może wreszcie uda mi się schudnąć.
Jedyny plus jest taki, że od roku nie utyłam, minus taki, że nie schudłam.
Ale nie poddaję się, będę walczyć i doczekam się efektów.

A poza tym siedzę w domu i umieram z nudów, szukanie pracy jak narazie bez efektów.
Nie załamuję się, szukam, wreszcie znajdę pracę.

Myślałam, że będzie dzisiaj ładna pogoda a tu lipa, zimno, ciemno i ponuro.

Przyznaję bez bicia, że zjadłam wczoraj dwa kawałki pizzy ale nie jadłam już potem kolacji.


Jestem pozytywnie nastawiona, mam nadzieję, że wy też!!!



22 kwietnia 2013 , Skomentuj

Znowu poniedziałek a ja zamiast iść do pracy siedzę w domu. Bezrobocie jest wspaniałe, nie ma co, tylko się załamać.


Jeśli chodzi o dietę to nie chudnę ale i nie tyję.
Dzisiaj na śniadanie kawa i dwie kanapki.
Muszę ograniczyć kalorie do 1400 inaczej nie schudnę.
Wszystko mnie ostatnio denerwuje.
Beznadzieja.






Nie ma sensu się użalać, trzeba się nie poddawać.

Edit:
Jedzeniowo nie tak jakbym chciała.
Jeżeli chodzi o ćwiczenia to trochę ich dzisiaj zrobiłam.
Okazało się, że na rowerze stacjonarnym podczas jazdy mogę czytać książkę.

18 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Hej
Nie pisałam kilka dni, bo nie miałam o czym.
Rezygnuję z diety 50/50, nie jest zła, ma swoje wady ale i zalet. Główną zaletą jest zmniejszenie żołądka, które pomoże mi w przejściu teraz na , które jednak będzie najlepszym rozwiązaniem. Nie wiem czy podołam, czy się nie złamię. Boję się, że to kolejna próba, z której nic nie wyjdzie, ale wolę próbować, zaliczać wzloty i upadki, podnosić się po porażce niż nie robić kompletnie nic.
Wczoraj czytałam wasze wpisy i dały mi dużo do myślenia, o tym wszystkim co mnie męczy. Sama ze sobą nie mogę czasami wytrzymać, człowiek jest taki głupi. A niby jedzenie to taka prosta spraw, jesz aby żyć. Gorzej jak ktoś ma popapraną głowę jak ja!


Ale cóż więcej, nie mogę się poddawać, bo jak to zrobię to za parę lat będę się toczyć a nie chodzić, o ile będę się w stanie nawet toczyć.
Nie dam się jedzenie nie będzie mną rządzić!
No to się zmotywowałam. Koniec mega lenia.


A jak zacznę marudzić w kolejnych wpisach, że mi nie wychodzi to kopnijcie mnie w




14 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Hej
Jakoś leci do przodu!
Dieta tak sobie, wczoraj był dzień lekki, niby nie było źle ale mogło być lepiej.
Dzisiaj niedziela, dzień normalny - będzie dobrze.
Wczoraj pojeździłam na rowerze, powinnam więcej ćwiczyć.
Potrzebuję się zmobilizować!

12 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Wczoraj był dzień lekki.
Z przyczyn ode mnie niezależnych był bardzo lekki, nie miałam czasu na jedzenie, zjadłam bardzo mało ok 400 kcal - nic nie mówcie, wiem jak to wygląda ale jakoś tak wyszło.
Wczorajszy dzień poza tym, że był mega lekki to był też pracowity, cały dzień byłam na nogach, zajęta (zajmowałam się dzieckiem a wiecie jak to jest).
Jak wiadomo nic w przyrodzie nie ginie i wczorajszy dzień zemścił się na mnie.
Obudziłam się, otworzyłam oczy, wstaje a tu cały pokój wiruj mi przed oczami, nie miałam siły, masakra!
Dzisiaj miałam dzień normalny, więc zjadłam 5 posiłków, jedzenie normalne bez szaleństw.
Dzisiaj zjadłam jakieś 1700 kcal.

Przez to co się dzisiaj stało w dni lekkie będę jadła tak ok 700- 1000 kcal, a w normalne 1500-2000kcal.
Nie chcę więcej czuć się jak flak.
Gdybym wczoraj nic nie robiła, nie miałabym dzisiaj takiej akcji no ale trudno, więcej taka sytuacja się nie powtórzy.

10 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Hej dzisiaj dzień normalny, w większości spędzony poza domem.
Menu
Owsianka
Bagietka czosnkowa
Oponka
Spaghetti

Podsumowanie 1700 kcal

Jest ok


Byłam na teście, chętnych na jedno miejsc prawie 500 osób. Super!


9 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Hej, na ostatnie trzy dni spuśćmy zasłonę milczenia.
Na szczęście waga nie reaguje na moje ekscesy tzn. ważę tyle samo ile w piątek.
Dzisiaj dzień lekki, ugotowałam zupę jarzynową i jem ją cały dzień.
Mama postanowiła odchudzać się razem ze mną ale jak to on zawsze coś jest nie tak.
Dzisiaj nie smakowała jej zupa. Super.


Jutro jadę na test kwalifikacyjny w sprawie pracy, praca w urzędzie, referent, proponowane wynagrodzenie 1300 netto!!!! Masakra. Nie mam wyjścia.

6 kwietnia 2013 , Skomentuj

Hej, dzisiaj kolejny dzień, waga taka sama jak wczoraj.
Ugotowałam sobie zupę jarzynową na dzisiejszy dzień, taka bardzo lekka tzn. ma mało kalorii.
Na razie dieta jest ok. Jem mniej, więc jest dobrze
.

Edit.
Ostatecznie dzień lekki nie był tak lekki jak powinien być, ale się nie załamuję.

Menu
Owsianka
Dwie porcje zupy jarzynowej
Kanapka z wędliną
Mały kawałek ciasta drożdżowego
Kotlet mielony z ziemniakami i sałatką (mała porcja)

Podsumowanie ok 1300 kcal

Jutro jest dzień normalny. Postaram się zjeść mało, tak do 1500 kcal, a w poniedziałek zrobić porządny lekki dzień tzn. do 700 kcal.

5 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Tak jak myślałam dostałam @, więc się zważyłam i na wadze było mniej o 0,8 kg w stosunku do wagi z wtorku.
Dzisiaj dzień normalny, więc jem normalnie.
Mam wrażenie, że żołądek troszkę mi się chyba zmniejsza bo zjadłam dwie kanapki i się zapchałam a normalnie po godzinie była bym już głodna.
No i dobrze tak ma być, mam nadziej, że uda mi się schudnąć do czerwca parę kilogramów.
Postaram się jeszcze tylko zmobilizować do ćwiczeń, w tym aspekcie jestem leniem.
Czekam, aż pogoda będzie wreszcie normalna to zacznę chodzić z kijkami. Niestety mieszkam na takim zadupiu, że jak jest zima to nie bardzo da się chodzić, nie ma chodników, tylko ruchliwa ulica a drogi nieutwardzone to jedno wielkie bagno a jak jest mróz to lodowisko, masakra.

Menu
Grahamka, ser, wędlina
Kawałek ciasta drożdżowego
Dwie kanapki z wędliną
Trzy naleśniki z dżemem wiśniowym
Kilka paluszków
Podsumowanie ok 1700 kcal

Jakoś dzisiaj kiepskie to menu. Trudno. Jutro lekki dzień.