Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kinga156

kobieta, 65 lat, Wyspa Marzeń

156 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Be cool!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

to mój odwieczny problem. Po prostu nie lubię zajmować się szykowaniem jedzenia, myśleć o zakupach, potem zmywać i sprzątać. Zwykle nie starcza mi na to sił, albo czasu. Nie jestem wybredna, więc najadam się tym, co wpadnie mi w ręce i wcale nie są to słodkości. 

Jednak z innej strony patrząc: lekceważę swoją podstawową potrzebę, źle traktuję siebie. Nie chce mi się o siebie zadbać.

Nie traktuję siebie samej z należytą troską i przez lata przyzwyczaiłam się do takiego postępowania. 

Czas przeprosić siebie. Czas na zmiany.

Dziś skończę porządki, a jutro zrobię sobie jadłospis na tydzień i niestety (bo nie lubię kupować w niedzielę) zakupy. Ze względu na upał nie zrobiłam tego wcześniej. W mieszkaniu było po 40oC, a dziś już tylko 27oC. No, chłód...

7 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

właściwie przez przypadek, bo musiałam poczekać na samochód. Upał na dworze. U dietetyka puchy i chłodno w pomieszczeniu, to sobie porozmawiałyśmy.

A więc ważę (zważyłam się w końcu) jak na pasku 63,7kg w środku dnia po wypiciu litra wody. Czuję się tak napompowana, że spodziewałam się z 66.

Z tego zatrzymanie wody 5,62kg, a nadmiarowy tłuszcz 4,08kg. Brak niedoborów masy mięśniowej to efekt wysiłku zimą. Zdrowa waga to dla mnie 54 kg. Ostatnio na kalkulatorze u kogoś  u nas wyszło mi 59 kg jako optymalna dla mnie waga. Jednak przestawię pasek na 54.

Moje zapotrzebowanie na energię życiową to 1300 kalorii dziennie. Śniadanie powinno się jeść w godzinę po wstaniu, a węglowodany głównie do południa. Kawa, herbata, akohol i sól zatrzymują wodę - dobrze sobie o tym przypomnieć.

Mam do przestudiowania przykładowe jadłospisy. I znów regularność do wprowadzenia w życie - myślenie o zakupach i gotowaniu.

Dietetyczka zdziwiła się, że chcę chudnąć 1 kilogram na miesiąc, ale przekonałam się już, że szybsze tempo to obwisła skóra. I tego nie chcę. 60 kg na Nowy Rok i  docelowa waga na przyszłe wakacje. A potem utrzymać ją. To mi w zupełności wystarczy.

Strasznie chce mi się spać, bo dziś niewiele spałam. Załatwiłam kilka spraw mimo, że nie miałam tego w planie i był to bardzo miły dzień.

31 lipca 2013 , Skomentuj

W końcu wykonałam bardzo radykalny krok w stosunku do M.

Życie zmieniło się. Jeszcze nie odnajduję się w tym. Nie mogę do końca uwierzyć, że nigdy już.....Ale raczej nigdy już.

Wokół niby tak samo, ale to już całkiem co innego. Teraz wrócić do siebie, do prawdy, do rzeczywistości.

24 lipca 2013 , Skomentuj

 

Świnoujście... plaża z białym, drobnym piaskiem, słońce błękit nieba i wody. Tłumy ludzi.

Lato, latooo wszędzie...

Chwile beztroski i szczęścia.

Wracając przespałam w pociągu  9 godzin.

Odpoczęłam, odetchnęłam, pogadałam z koleżanką, z którą znamy się od 6 roku życia i spędziłyśmy razem niejeden wyjazd przed laty.

Chwilka szczęścia była możliwa. Może ich będzie więcej?

9 lipca 2013 , Komentarze (4)

....jogurt, żeby mieć do koktajli owocowych bez ton cukru i zagęstników. Wychodzi nieźle po próbach. Dzisiaj robię jogurt grecki - gęstszy, ale "wysycha"  mi rzeka prawdziwego mleka od krowy na jakiś czas. Przeczekamy.

A to moja maszynka do jogurtu.

3 lipca 2013 , Komentarze (2)

Przetestowałam różne rozwiązania na moje "bolączki" jednak nie okazały się skuteczne, więc teraz nachodzę różnych ludzi, żeby oni pomyśleli w moich sprawach. Nie jest to łatwe - panuje ogólny deficyt czasu i okres urlopowy do tego.

Akurat dziś jestem przez upał nieco nieruchawa i senna, ale w tym całym zamęcie nie jest najgorzej z odchudzaniem - nie tyję za szybko. Może nawet osiągnęłam jakąś stabilizację? Z radością stwierdziłam to, gdy ubrałam w weekend sukienkę sprzed dwóch lat - była luźna. Ale radość! *&lt:-P Party*&lt:-P Party

Do tego impreza okazała się sympatyczna i długa do rana. Ucieszyłam się bardzo. I tego było mi trzeba. *&lt:-P Party*&lt:-P Party

 

22 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Nie dość, że "ciemność" zapanowała w moim życiu to jeszcze nie było czym oddychać i to wcale nie z powodu upału... Koszmar.

Ale dzięki Opatrzności i dobrym ludziom już wiem w którą stronę iść, żeby światełko znaleźć. Nawet zrobiłam sobie mały plan. Tak, tak - w planach mam mistrzostwo.

Gorzej z realizacją. Poza tym już na wstępie spodziewam się dużych trudności, których nie sposób uniknąć, ani do końca przewidzieć. Nie mogę zatem się przed nimi zabezpieczyć. Jestem więc spięta - boję się. A jak jestem spięta, to z trudnością się opanowuję. I wybucham, co nie ułatwia mi życia....

Dlatego ziółka sobie piję i przynajmniej lepiej śpię. Są jakimś stałym punktem w moim nieprzewidywalnym życiu.

Jedzeniowo - kicha - w obecnej sytuacji brak technicznych możliwości na regularność i zdrowe posiłki. To i skóra mi przestała wisieć ... Przynajmniej na tym polu mam sukces i dobry punkt, żeby wznowić masaże.

W przyszłym tygodniu będę mieć więcej ruchu w związku z pracą, a może jutro wybiorę się gdzieś nad wodę... Cudownie byłoby się wykąpać. Za oknem ptaki hałasują i dochodzą mnie miłe odgłosy letniego, wolnego dnia. Nagrałabym je sobie, żeby zimą odtwarzać.

 

17 maja 2013 , Komentarze (7)

Z własnym zmęczeniem.

Ze zniecierpliwieniem.

Z monotonią.

Z czasem.

Z bezsennością.

Z chaosem, który powstał.

 

Wyczerpał mi się bonus od losu, który dostałam na zimę: machałam ciałkiem i chudłam bez pokonywania własnych słabości, a jedynie dostając mięśnie i spalanie prawie za darmo, bo bez zmiany przyzwyczajeń. Wysiłek był - duży, ale nie z tych największych...

Teraz zostałam sama ze sobą i jeszcze innymi, którzy dokładają na mój wózek coś od siebie: M. jest okropny. Chory podwójnie i okropny.

Ciemność widzę, ciemność!

27 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

jak wnikliwie popatrzysz.

Odpoczęłam, jeszcze raz obejrzałam siebie. I zadowolenie z luzu w spodniach mi się zmniejszyło. Ciałko jakieś rzadkie na brzuchu i wewnętrznej stronie ud. Na pośladkach skórka... pomarańczowa. Owal twarzy do liftingu.

Taaa, zmniejszyły mi się obwody, ale skóra została ta sama.

No to stabilizujemy się, masujemy i peelingujemy. Może się wessa trochę?

Kupiłam olejek migdałowy do masażu i bańki chińskie, algowy płyn do kąpieli i szorstką gąbkę, i do dzieła.

A tu nie chce mi się jeść... Przypuszczam, że to reakcja na gwałtowne ocieplenie, albo rezultat jedzenia oleju kokosowego. Mniam, mniam, udało mi się niedawno kupić w końcu nierafinowany, bo ma "wspierać odchudzanie". Nie bardzo wiem dzięki jakiemu mechanizmowi, ale przynajmniej jest smaczny.

Tęsknię już za regularnym ruchem, bo  zrobiłam sobie przerwę w mojej aktywności ruchowej, żeby przegonić zakwasy i podkurować zerwany bark. Na razie gimnastyka malutka w domu przez kilka dni, bye!

 

13 kwietnia 2013 , Komentarze (9)

wiosna, ach, to ty...





Nareszcie trochę odpoczynku - spałam wczoraj 12 godzin. Dziś leżę. Z dotychczasową aktywnością fizyczną właściwie się pożegnałam. Teraz znów regularność, systematyczność, wytrwałość. No sprostam, bo szkoda mi tego trzymiesięcznego wysiłku i przyjemnych efektów w lustrze.

Spinam pupcię.